Bes :shock: mam nadzieję, że krzywdy sobie nie zrobiłaś?? Może ty się głodzisz?? :shock: :shock:
Wersja do druku
Bes :shock: mam nadzieję, że krzywdy sobie nie zrobiłaś?? Może ty się głodzisz?? :shock: :shock:
szybko sie tu ładnie spowiadaj, co było powodem tego omdlenia :?: przyznaj sie
Bes?? Puk puk jesteś?? Spowiadaj się i nie znikaj, bo cię wczoraj u mnie widziałam :)
Wpadłam poodwiedzać stare zakątki, a tu co? omdlenia jakies??
Co ci jest ?
Swoja drogą gratuluję ósemki z przodu !!!!!!!!
Pozdrawiam
Morr z Krainy Czartów
:twisted:
* 2h snu
* brak śniadania
* sprint na autobus
* przeziębienie
* okres
* brak tlenu w autobusie + korki, więc jazda autobusem trwająca wieki
tak jakoś się to wszystko złożyło i organizm nie wytrzymał...
nie głodzę się - jest OK
staram się więcej pić
poza tym nastawienie mam nawet pozytywne i jakoś tak ogólnie lepiej :)
tylko ta @ już 9 dzień... mogłaby się wreszcie skończyć :evil:
Ja kiedyś też prawie że zemdlałam, i chyba od braku tlenu w autobusie...na szczecie zaraz mogłam usiąść bo ponoć się zielona zrobiłam...
Oj Bes_ uważaj 2 h snu i bez śniadania :evil: nieładnie. Mam nadzieję, że rzadko Ci się to zdarza. No a dziewiąteczkę to już jutro lub pojutrze odbieram Ci definitywnie. A właściwie zabieram dziś. Wyciągnę z formaliny, osuszę, może mała przepierka, żeby nie cuchnęła i będę używała, choć mam nadzieję niedługo. Później żebrać będę o bałwanka :wink:
Pozdrawiam i pamiętaj o śniadankach.
no pięknie...2 godziny snu i bez śniadania :?: :!: należy Ci sie porządne lanie :!: :!: :!: jedyne co Cie usprawiedliwia to ten brak tlenu w autobusie...to co sie teraz dzieje w Trójmieście z komunikacją to porażka...wczoraj czułam się jak sardynka w puszce jadąc SKM-ką do pracy...
przypadkiem się zasiedziałam tamtej nocy - normalnie śpię po te 7-8h co najmniej, więc jest ok
co do śniadania --> miałam 15 minut na wyjście z domu od obudzenia się (i tak na późniejszy autobus niż planowałam) - więc nie zdążyłam nic zjeść, zresztą nie potrafię jeść o 6 rano :/
ale teraz już zachowuję się jak należy - śpię więcej i jem przed wyjściem - także nie krzyczcie już ;)
tylko ten @ już 10 dzień mam... :roll:
No dobrze, jeśli tylko raz, to wybaczam. Nie krzyczę już. Buźki
Bes, mam nadzieje ze dziewczyny juz odpowiednio nakrzyczaly i teraz juz bedziesz ładnie rano szamac sniadanko - ja wiem ze o 6 to strasznie wczesnei, ale trzeba bylo przynajmniej wziasc cos ze soba: jablko lub banana :roll:
No i koniecznie przeproś się z poduszką ;) bo jeszcze gotowa się obrazić ;)
A z tym 10 dniem @ to coś mi się nie podoba :? Ja bym na twoim miejscu przeszła sie do lekarza zwlaszcza jesli wczesenij bywały krótsze @. No i koniecznie wydus skierowanie na badania - przy tak długiej miesiączce możesz mieć niedobory magnezu i żelaza, a to też mogło być przyczyna omdlenia.
Buziaki i odmelduj się co lekarz powiedzial ;)
Ja rano też nie cierpie jedzenia, u mnie posiłek zaczyna się o 9, najwcześniej mogę zjeść o 7 lub z godzinkę po przebudzeni.
No to coś mi się Bes wydaje, że z tym @ coś nie tak, bo to już trochę za długo :(
A co do spania nie krzyczę- samej mi się zdażało nie spać w ogóle po 40h ;) Rzadko ale się zdarzało.
A śniadanie jem krótko po przebudzeniu bo zaraz jestem głodna.
Buziaki!
Bes- żyjesz??
ok - teraz będę tu już wreszcie częściej :)
od dziś jestem bezrobotna - i chora :/ ale to nic - jakoś dam radę ;-)
co do śniadania tamtego dnia - miałam w torbie, ale nie zdążyłam zjeść (w autobusie nie jadam, bo mam chorobę lokomocyjną :roll: )
11 dnia okresu nie było (napiszę może, że 26.09 zaczęłam brać hormony, dlatego lekarza sobie w tej sprawie odpuszczę - zakładam, że to była przyczyna; ale jeśli do wtorku mi temperatura nie spadnie, to niestety i tak bez lekarza się nie obejdzie... :()
ostatnie dni to:
dieta --> super :) były dni, że mniej wody/herbaty, ale prawie 1.5l było nawet w te słabsze dni :)
ćwiczenia --> z brzuszkami na razie spasowałam - samo dojście na autobus (nie mówiąc o dzisiejszych 11h w pracy) było dla mnie ogromnym wysiłkiem (nienawidzę nie móc się wychorować i biegać w najdziwniejsze miejsca z temperaturą :/)
nastawienie --> do odchudzania bardzo pozytywne
wczoraj usłyszałam największą hipokryzję w życiu (już dawno mnie nic tak nie zabolało...) - facet stwierdził, że mu na mnie zależy, ale mnie nie akceptuje - no **************************** on jest taki głupi czy głupi?? a zresztą... (boję się tylko tych chorych myśli w mojej głowie, że jak schudnę, to będę rozkochiwać w sobie facetów, a potem ich ranić :/)
dobra... koniec smęcenia...
Bes- niektórzy faceci to durnie i sami nie wiedzą co mówią a już w ogóle im do głowy nie wejdzie (nie mieści się), że mogą kogoś zranić :? -lać na palanta.
A innym nie łam serce- po co upodabniać się do nich??
Faceci to czasami kretyni, a jeżeli taki mówi ci to co napisałaś mi na wątku, to należy powiedzieć mu, że ty schudnąć możesz jeżeli tylko będziesz chciała, a jemu IQ i wrażliwości to raczej nie przybędzie.
A takiego faceta życzę ci Bes co ci powie:
"[...]Odkrywam wszechświat przez rzęs Twych kurtyny
Przez siedmiu niebios przejrzyste muśliny
I Tobą słyszę lasy i ogrody,
Ptaki, zwierzęta, wichrowe równiny.
Tobą woń wdycham piżma i cytryny
Tobą smakuję orzechy i miody
Tobą zanurzam się w chłodne głębiny
Gdzie nie ma bólu, obawy ni winy -
W ciche krainy
Świetlistej pogody.[...]"
Jacek Kaczmarski - Wyznanie Kalifa czyli o mocy baśni
Moja znajoma powiedziała kiedyś że gdyby facet jej tak zaśpiewał to byłaby jego do końca życia. Ja się w zasadzie z nią zgadzam, może nie do końca życia, ale początek całkiem z tego niezły by mógł być. Głowa do góry Bes, mam nadzieję że tacy nie są na wymarciu :D :D :D
Ciesze się że masz powera do diety, martwi mnie jedynie twoje zdrowie, mam nadzieję że szybko się poprawi.
Pozdrawiam serdecznie
Morr z Drugiej Strony Lustra
Bes?? Hop hop!! gdzie się podziewasz?
Jak się czujesz??
Ściskam serdecznie
Morri z Krainy Czarów
Bes , może to coś pomoże! Podrzuć mi tę obiecaną dziewiątkę na wątek, bo szampan mi się chłodzi i jak jutro jej na wadze nie zobaczę to mi się towarzystwo po kątach rozpierzchnie i nici z imprezki będzie :wink: . pliz, pliz, pliz :D.
Aha, a debila spuścić po kanalizacji :twisted: :twisted: :twisted: .
Buźki
zastanawiam się, czemu ja wczoraj nie dotarłam na swój wątek... dziwna sprawa... :roll:
wczoraj byłam na parogodzinnych zakupach (leroy merlin, obi, ikea, castorama) --> więcej łażenia w sumie niż zakupów, ale cel osiągnięty ;) nowa szafka na CD zakupiona :) a dziś już ją sobie nawet złożyłam i dzielnie zaczęła spełniać swe docelowe zadanie :)
co do tego kolesia - wciąż mnie zagaduje, pisząc, że za mną tęskni i pusto mu beze mnie, prosi, żebym mu dała szansę --> ciekawe... bo ja miałam wrażenie, że to on mi szansy nie dał :/
a waga też dziś się chyba na mnie wściekła :( wczoraj było już tak ładnie, a dziś co?? toż ja cały tydzień (już ponad) rzetelnie dietkuję - słodkiego już dawno w ustach nie miałam i co?? ehh... życie jest czasem tak niesprawiedliwe...
krótko za dziś:
* dieta --> super :) herbatki/wody ilości założone :)
* ruch --> cóż - składanie szafki ;) i brzuszki 180 :-)
* nastawienie --> super :) kocham wolne poniedziałki :) (tylko czemu tak szybko się kończą?? :P)
Bes- wagą się nie przejmuj bo to wstrętna małpa jest ;) ważne, że dzielnie się trzymasz- to musi zaprocentować :)
Bes, jak wieści z placu boju??
I przyznaj się na jaki wzór tattoo chorujesz, bo mnie ciekawość zje :) Chociaż może nie mów to kilogramy moje pożre :twisted: :twisted: :lol: :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam serdecznie
Morr z Drugiej strony monitora
Bes_, Twoja dziewiąteczka już jest używana, nosi się jak na miarę szyta. Mam jednak nadzieję, że niedługo pęknie :wink: i przywdzieję ósemeczkę. Te wagi to jednak czasem niezłe ściery. Żeby tak nas denerwować.
waga dalej zołza
na jaki wzór choruję to nie powiem, bo to ma być tylko mój wzór - pokażę jak już zacznę robić
a 8 postaram się przygotować jak najszybciej
dziś wieczorem pozwoliłam sobie na gorącą gęstą czekoladę - kumpel stawiał w ramach wyciągania mnie z dołka...
http://img96.imageshack.us/img96/175...097aaj4.th.jpg
Mam nadzieję Bes, że to nie twoja ręka :shock:
Bes, trzeba było mu powiedzieć, ze Tobie na nim też i też wiesz, że byłabyś z nim szczęśliwa, ale musi urosnąć. Bo Ty wolisz takich o jakies 10cm wyższych niż on. Jak urośnie, to pogadacie.Cytat:
Zamieszczone przez bes_xyfki
Palant i tyle!
moja...Cytat:
Zamieszczone przez Nantosvelta
Mam nadzieję Bes, że już Ci lepiej, bo samookaleczenie to już nie jest zabawa :?
:o
Bes co się dzieje?
Jak się trzymasz?
Mam nadzieje że to była tylko jednorazowo.... i że obiecasz nam zenigdy wiecej :cry:
Bes pozdrawiam Cie serdecznie !!! :D A co do tego chlopaka to sie zgadzam z Ula, ze palant, tylko, ze ja bym mu powiedziala, zeby wrocil jak dorosnie bo chlopcami sie nie ineresuje. Bes fajna z Ciebie dziewczyna, przebojowa, wiec koniec juz z depresjami i wez sie za siebie dla siebie a wszystko bedzie dobrze. Usmiech na twarz i nie dasaj sie juz. Pozdrawiam!!! :D :D :D
Bes - takiego chłopaka to na madejowe łoże, może faktycznie choć troche urośnie. A Ty stosuj się do tytułu swojego wątku...
Bes, ja to widze ze chyba jesien ma na ciebie zly wplyw... gdzie ta rozesmiana Bes, która spotkalam latem?
A facetami nie warto się przejmować bo oni jakos inaczej myslą - polecam książkę "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety ze Snicersa.... eee z Wenus rzecz jasna ;)
Głowa do góry i już nie rób sobie takich sladów bo blizny zostaną a nie warto. Nie dla jakiegoś niedorozwiniętego umysłowo i emocjonalnie faceta. Wierzę że czeka na ciebie ten wyśniony książe z bajki tuż za zakrętem życia :)
Pozdrawiam
ehh...
Bes, po powrocie na forum jak zwykle odwiedzam wątki od pierwszej strony - i tak doszłam już do czwartej strony, a Twojego wątku nadal nie było. No i nagle jest, na pierwszej, z nowiutkim wpisem od Ciebie... a tu okazuje się, że westchnąć nam chciałaś? Napisz proszę więcej.
Przeraziła mnie ta ręka. Naprawdę mnie przeraziła. Kochana Bes, dlaczego? Czy to z powodu tego faceta? Z powodu jakiegoś palanta, który jest na tyle powierzchowny, że bycie z Tobą uzależnia od Twojej wagi i jeszcze Ci z aptekarską dokładnością określa, ile to dokładnie powinnaś tych kilogramów zrzucić? Może jeszcze wymiary Ci dokładne poda, wszystkie i nie będzie z Tobą dopóki nie wpasujesz się idealnie w foremkę? Naprawdę chciałabyś być z kimś, kto ludzi ocenia w ten sposób? Czy nie bolałaby Cię podobna powierzchowność w jego ocenach innych osób, zwłaszcza Tobie bliskich? Bo jeśli ktoś mierzy ludzi taką miarką, to przecież z dnia na dzień nie przestanie. Cholerka, zasługujesz na kogoś głębszego. Gdyby powiedział Ci, że nie odpowiada mu jakiś element Twojej psychiki, to inna sprawa - każdy ma do tego prawo i czasami ludzie po prostu nie dobierają się pod tym względem. Ale twierdzić, że mogłoby się z kimś być, gdyby nie jakaś cecha wyglądu tej osoby? Co za płycizna! Co za powierzchowność! Dziewczyny radziły Ci, żebyś go spuściła z wodą... Moim zdaniem nawet tego nie warto, kibel Ci tylko zapcha.
Czytając wcześniejsze wpisy miałam zamiar wypytać Cię, jaka jest ta nowa płyta Depeche Mode, ale w sumie to teraz nieważne...
Trzymaj się i proszę, bądź dobra dla siebie i dla swojej rączki. Bo ta rączka to część Bes, na której wielu z nas bardzo zależy. Proszę, nie krzywdź już jej.
Mocno Cię ściskam.
Bes, przesyłam Ci dużo wczesnojesiennego słoneczka - takiego bardzo ciepłego, delikatnego, ogrzewającego wszystkie zakamarki duszy i wywołującego na twarzy uśmiech.
Jest tu na forum (i pewnie nie tylko tutaj, w Twoim najbliższym otoczeniu również) dużo osób, którym na Tobie zależy i które się o Ciebie martwią.
Uściski
* nastrój powolutku idzie w górę... wolno - ale chyba jednak ku lepszemu...
* łapka ucierpiała tylko dwukrotnie - ochota była częściej, ale starałam się ją przespać (zastanawiam się, czy ta antykoncepcja nie miała trochę wpływu na mój nastrój - teoretycznie osoby ze skłonnością do depresji nie powinny łykać pigułek)
* dieta - a tu różnie - generalnie nie jem słodyczy ani jakichś innych świństw - ale nie wiem, ile tak naprawdę jem - są dni, że wciągam jak odkurzacz, ale wciąż mam dziwne przeświadczenie, że jakby kalorycznie podliczyć, to jest tego naprawdę niewiele...
* brzuszki są codziennie, w zeszłym tygodniu dwa razy pojeździłam na rowerku - więc z ruchem jest w miarę
* poza tym przespałam 3 dni z przerwami tylko na jakiś posiłek - chyba brakuje mi magnezu... albo jednak depresja :/
* waga dziś łaskawa - pokazała 1.5kg mniej niż tydzień temu (w porywach nawet do 2kg) --> czyli jednak wysiłek nie poszedł na marne - to dobrze - daje to trochę sił do walki...
* "playing the angel" - to ta płytka Depeche'ów - w sumie nie wiem, czy nowa - u mnie napisali, że z 2005 roku - moim zdaniem jest magiczna...
* dziś wybrałam okularki - strasznie drogie oprawki (329 zeta) - podobały mi się, ale teraz to już sama nie wiem... no cóż - zobaczymy jutro efekt końcowy...
* no i jutro spotkam się z P. - znamy się już rok i 13 dni, ale tylko w sieci - zobaczymy, co wyjdzie z tego spotkania - trochę się boję - ale na szczęście nie jest to żadna randka, więc nie muszę robić na nim dobrego wrażenia - ot takie przyjacielskie spotkanie... no nic... czas pokaże...
Hej,
Bylam u Ciebie kiedys na watku (rok temu dokladnie), ale na wszelki wypadek witam sie ponownie. Zajrzalam, troszke sie przestraszylam po kilku ostatnich wpisach, na szczescie ten biezacy juz tchnie leciutka nadzieja, wiec ja dmucham, zeby ta nadzieja rosla w sile :).
"Playing the Angel" rzeczywiscie jest z zeszlego roku, bo sama zamawialam ja przed premiera i liczylam dni do otrzymania przesylki :). Bylam tez na koncercie w czerwcu (a w sumie juz na 2.), bo dla mnie DM jest cale magiczne, kojace - w chwilach radosci i w chwilach smutku.
Trzymam kciuki za dobry humor, diete i jutrzejsze spotkanie!
Ja jeszcze też dodatkowo dmucham (miało być dodmu.c.h.u.ję, ale w połowie pisania wyrazu zdałam sobie sprawę z tego, że automatuczny cenzor by mi go upiększył, tak jak już kiedyś tu na forum miałam z "obwąpiiiiiię").Cytat:
Zamieszczone przez saccharine
Bes, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że już u Ciebie lepiej. Nawet jeśli tylko troszeczkę, nawet jeśli malutki kroczek po malutkim kroczku.
Bardzo możliwe, że antykoncepcja hormonalna mogła wpłynąć na Twój nastrój. Jedna z moich przyjaciółek przestała brać tabletki (Cilest) właśnie po tym, jak przez dwa miesiące codziennie ryczała. Tzn. nie tyle przestała, co zmieniła na inne i już było OK. Tyle różnych rodzajów jest dostępnych na rynku, że jeśli jeden Ci nie odpowiada, naprawdę nie ma sensu się nim katować.
Ech, los nas kobiet... Niestety, te tabletki są najbezpieczniejszą (pod względem skuteczności) odwracalną metodą antykoncepcji. A że przy okazji robią spustoszenie w organiźmie... U mnie przyczyniły się do powstania gigantycznych żylaków, które będę sobie musiała w Polsce zoperować. No i coraz bardziej jestem przekonana, żeby potem już ich (tabletek, nie żylaków) nie używać i po prostu zabezpieczać się - a konkretnie męża - gumkami. Ale w Twoim wieku pewnie bym ich nadal używała, tylko zmieniła rodzaj.
Gratuluję 1,5 kg na minusie. Jakoś w tym tygodniu nie było pod tym względem na forum tak dobrze, jak w większość poniedziałków, chyba jesteś jedną z nielicznych osób, które odnotowały spadek, więc tym bardziej gratulacje.
Trzymam kciuki za spotkanie i pokaż się w nowych oprawkach. :)
Mocno Cię ściskam :)
saccharine, witam ponownie u siebie :) ja Depechów nigdy nie słuchałam i jakoś mnie nigdy nie ciągnęło - ale gdy usłyszałam "Playing the Angel" (w sumie w dość nietypowej sytuacji) - to się zakochałam w tej płycie
Triskell, no ja właśnie Cilest dostałam - one chyba zawierają większą dawkę hormonów niż większość dostępnych na rynku i dlatego babka mi to dała --> w sumie dziś dopiero zaczynam drugie opakowanie - zobaczymy - bo poza spadkiem nastroju (co mogło być spowodowane rozstaniem, stresem i niepowodzeniami na uczelni, nieciekawą sytuacją i w rezultacie odejściem z pracy, a wcale nie pigułkami) same plusy (biust mi rośnie :P fajna sprawa :P no i pierwszy raz brzuch mnie prawie nie bolał podczas okresu, a do tej pory nawet mdlałam z bólu --> tak więc nie chcę na razie zmieniać - zobaczymy, co będzie po drugim opakowaniu), chociaż w sumie nie biorę tego jako antykoncepcję - bo przecież nie mam z kim sypiać :/ (ale mam problemy, naprawdę :/)
dziękuję Wam za wsparcie - dużo to dla mnie znaczy - naprawdę!
na chwilę obecną dzień dzisiejszy pozytywny - zerwałam się o świcie na wykład z numerków, niedawno wróciłam do domu, zjadłam II śniadanko, teraz dopijam herbatkę i zaczynam się szykować na spotkanie - trochę się boję, ale już nie ma jak się wycofać :/ na początek na rozładowanie napięcia zmuszę go, żeby poszedł ze mną odebrać okularki ;-) może zdążymy w tym czasie przełamać pierwsze lody ;-)
od rana jestem w oparach muzyki - najpierw "playing the angel" DM, potem "wu-wei" banacha, teraz indios bravos "mental revolution" (czyli moja ukochana ostatnimi tygodniami trójca) --> muszę przyznać, że trochę pozytywnego nastroju to daje :)
ok. lecę się szykować, bo zaraz autobus mam - qrczę, czuję się jak piętnastolatka :/
Hej Bes!
Chwilę mnie nie było, a tu widzę że sinusoida humoru pnie się do góry. Bardzo się cieszę, bo nieźle mnie wystraszyła ta twoja ręka...
A to że czujesz się jak piętnastolatka to chyba nawet pozytywnie... oby ciałem i duchem niekoniecznie mentalnością :)
http://video.interia.pl/obejrzyj,film,1966
Z innej beczki. Co innego wiedzieć co robią ze zdjęciami modelek a co innego zobaczyć. To niezły krok w uświadomieniu sobie co z nami robią wzorce popkulturowe. Polecam serdecznie filmik. Mi dał do myślenia.
Pozdrawiam serdecznie
Morr z Drugiej Strony Lustra
Ps.: Jak znajdziesz chwilkę to pokaż nowe okularki :)
No ładnie. Trochę mnie tu nie było a tu tyle się działo. Tylko co niektóre nowości mnie trochę zmartwiły. Które mówić nie muszę. No ale Bes widzę, że chociaż dietkę jakoś takoś trzymasz, chociaz ruchowo i czasem i są jakieś efekty. Bo u mnie to efektem jest ciągły przyrost wagi. Porażka. I zebrać się nie mogę. Poza tym nie mam na nic czasu a po ostatnim nadmiernie zawalonym tygodniu nic mi się w tym nie chce. A robota czeka..
Tak czy inaczej życzę Ci, żeby wszystko (poza wagą) szło w górę i trzymaj się twardo. A butki fajne ;) Wymienili?
Buziak!