-
Rewolucjo..... słoneczko :!: :!: :!: :!:
ja napiszę Ci tak......podjęcie decyzji o odchudzaniu, było dla mnie powaznym wyzwaniem, które wiązało się z wieloma poświęceniami, wyrzeczeniami, pracą nad sobą, walką ze swoimi słabościami, pokusami i mozna by tak wymieniać i wymieniać.
Czasami w tej walce są chwile załamania, zwątpienia i przychodzą rózne dołki. Zawsze starałam się nie odpuszczać walki szkoda mi jest tego co to tej pory osiągnęłam, a nie przyszło mi to z łatwością o nie....
Staram się wchodzić na forum jak tylko mam chwilkę czasu, nie zawsze piszę, ale zawsze czytam.....i wyciągam dla siebie to co mi potrzebne, to co mi pomaga a resztę wyrzucam do kosza. :lol:
Nie poddawaj się rewolucjo, jesteś młodziutką dziewczyną....
Walcz, bo warto. Uwierz mi. Jestem z Tobą całym serduchem.
Pozdrawiam
Cmoaski
-
no coz , ja podpisuje sie pod slowami agemy.najwazniejsze to nie dac sie do konca poniesc w czasie tkzw dolka i nie pochlonac 3000kcal.mysle ze to chwilowe , w koncu rozne czynniki na nas dzialaja, pogoda , stres, praca, dom, wszystko, takie jest zycie.raz cos przychodzi latwiej raz trudniej, raz nie moge dobic do 1000 a raz 1200 to za malo ale nie poddam sie jak to zawsze robilam, i ty tez nie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam i czekam na dobre wiesci z pola bitwy :)
-
Rewolucjo trzymam kciuki za ciebie i za twój dobry nastrój i pamiętaj wszystko zależy od ciebie. Masz wiele do przegrania jeśli przerwiesz walkę i wiele do wygrania jak przetrwasz...
Buziaki :D
-
Rewolucjo, czekam na Ciebie, wracaj!!!!
-
halo halo rewolucjo!!! odezwij sie.
-
Rewolucjo, 1300 kcal to jest dobry wynik i na takiej diecie chudłam przez długi czas kilogram tygodniowo, więc nie rozpaczaj, bo wszystko jest w porządku!
-
Witajcie!!!
Wrócilam!!! Nie tylko na forum, ale także do diety. Owszem miałm kilkudniowe załamanie.
Nie dawałam sobie rady w pracy, w domu, nie mówiąc juz o diecie :oops: Ale dałam radę ( chyba )!!! Uporałam się z wieloma sprawami. Nie było łatwo :(
Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny u mnie.
Do Margolki - każdy z nas ma lepsze i gorsze dni. Ja nie pozuje, nie udaje. Jeśli jest źle mówię o tym. Piszę na tym forum po to, żeby wesprzeć innych, i żeby znaleźć wsparcie wtedy kiedy go potrzebuje!!! Wiem, że Ty wiele osiągnełaś ciężką pracą - gratuluję - ale NIE WIERZĘ, że nie miałaś gorszych dni, że nie było Ci ciężko. A nie biadolę nad sobą - ja poprostu wiedziałm, że dziś to jest 300 kalorii więcej, a jutro będzie dwa razy tyle. Znam siebie. Wiele razy się odchudzałam i często kończyło się to nosem w talerzu :cry: :oops: Napisałm o tym na forum bo tu szukam wsparcia!!!
Do Agemci - BARDZO DZIĘKUJĘ za twoje słowa. Moja decyzja o odchudzaniu także była dobrze przemyślana. Wiem, że robie to dla siebie - dla swojego zdrowia. Wiem też, że jestem słaba i mało odporna na pokusy :oops: Tak jak napisałam wyżej - na forum szukam wsparcia :) i staram sie wspierać was :)
Do Agulki - dziękuję Ci bardzo, że do mnie zagladasz i mogę liczyć na twoje odwiedzinki :)
Do Belli - dziękuje za Twoje kciuki. Chyba mi pomogły, bo kryzys pożegnałam - mam nadzieję, że na zawsze :)
Do Albiny - Ja nie rozpaczam :) poprostu bałam się, że ilość kalorii posunie się lawinowo...zawsze tak było :oops:
Jeszcze raz dziękuję, że o mnie pamiętacie :)
Wczoraj było ważenie :oops: Waga nie drgnełam. Dobre i to, bo bałam się, że kilosków przybedzie :? Suwaczek bez zmian!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...755/weight.png
-
Rewolucjo, mylisz sie ? nie mialam "gorszych" dni. Zdarzalo mi sie jesc ponad limit 1,2 tys kalorii, podwyzszalam go sobie np. na wakacje. I nie byly to moje gorsze dni, zycie jest zyciem, i nie zawsze wyznaczony limit wystarcza. I nigdy nie zdarzylo mi sie miec kaca z tego powodu, rowniez dlatego, ze siebie znam. I jesli jednego dnia zjem 1,5 tys kalorii zamiast 1,2 tys., to ciagle wiem ze to ponizej zapotrzebowania i bede chudnac. A jesli kiedys zdarzy mi sie zjesc 2 tysiace - to po pierwsze wiem, ze to nie jest tragedia, jesli zdarzy sie raz na miesiac, po drugie - ze nastepnego dnia dobrze jest trzymac limit powiedzmy 1 tysiaca, po trzecie - ze dobrze jest nastepnego dnia pojsc do klubu, po czwarte ? ze dobrze jest wypic bardzo duza ilosc plynow.
I jest fatalnie, rewolucjo, uwierz mi, biadolic nad soba, ze sie nie daje rady. No, chyba ze Tobie to pomaga, kiedy wszyscy rzucaja sie do pocieszania. Pros bostwa internetu, jesli w takie wierzysz, zeby strona dieta.pl nie sfiksowala na kilka dni, gdy u Ciebie zacznie sie kryzys, w takim razie.
A jesli chcesz sie uchronic przed niekontrolowanymi napadami zarcia, zejdz z tysiaca na troche wyzszy limit. Moze to uchroni Cie przed "gorszymi dniami"
-
W takim razie gratuluję, że jesteś taka twarda, że nikt i nic nie może zepchnąć Cię z drogi do celu. Ja znam siebie i wiem, że jeśli odstąpię od diety to będzie mi bardzo trudno do nie wrócić. Znam swoje słabości. Nie wstydzę się ich. Mówię o nich i Walczę z nimi!!!
Na forum nie szukam współczucia, ale wsparcia. Wiem, że nie jestem tu sam. Są tu dziewczyny, które mają podobne problemy. Rozmawiamy, dzielimy się doświadczeniami.
Chyba po to jest to forum!!!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...755/weight.png
-
Rewolucjo, nie mam zamiaru odwodzic Cie od diety. Radze Ci, zebys podwyzszyla limit kalorii, bo 1000 to za malo, i organizm glupieje, domaga sie wiecej. Latwiej jest zbilansowac diete, przy madrze ulozonym jadlospisie, w limicie 1,2-1,4 tysiaca kalorii. We wszystkich podrecznikach odchudzania dieta 1000 kcal jest zalecana na 4 do maksymalnie MAKSYMALNIE 6 tygodni.
Moze dlatego jest mi "latwo" byc twarda, ze nie zmuszam mojego organizmu do czegos, co mu nie sluzy, i po 6 tygodniach ostrej diety na poczatku przeszlam na ten limit 1,2 tysiaca. Zreszta, rob jak chcesz, to w koncu Ty napisalas ze gdyby nie dziewczyny z forum, rzucilabys diete.