Jestem ciekawa jakie były wasze pierwsze wpadki w dietach. Z czym jest najtrudniej?
Który dzień jest najbardziej krytyczny? I co dalej z motywacją?
Wersja do druku
Jestem ciekawa jakie były wasze pierwsze wpadki w dietach. Z czym jest najtrudniej?
Który dzień jest najbardziej krytyczny? I co dalej z motywacją?
Rzeczko:)*
Kazdy dzien jest trudny. A jak dla mnie wieczory najtrudniejsze. A grzech ? :) heh nie wiem co to. Ja uwazam to za slabsze chwile. Czlowiekik jest tylko clzowiekiem i zawsze cos zbroi ale najwazniejsze jest to zeby dalej cignac dietke. A to co nam wydaje sie grzechem czesto nie jest takie straszne :) Moj ostatni grzech ?:) Hmmm kukuryza gotowana z miodem,imbirem i chilli. Ale wiem ze 4 lyzeczki miodu nie zaszkodza w mojej diecie tak bardzo.Wiec co ? :) Najwazniejszy jest spokoj! Pozdrawiam
1600 kalorii przy limicie 1000 na wyjezdzie... w tym byly dwie lampki wina wysmazona karkoweczka obcieta z tluszczu .. flondra smazona i kulka lodow.... dol przez trzy dni.....ale motywacji nie ruszylo!! dodam ze w tym momencie schudlam okolo 17 kilo juz...wiec 1600 nie mialo znaczenia
motywacje trzeba budowac wieloplaszczyznowo... zeby nie zawiodla...
moje grzechy naczęsciej są wieczorem, bo siedze do późna :? najczęsciej nie jest to grzech ciężki :wink: więc o tyle lepiej...miałam cięzki okres, ale jakoś go przetrzymałam i walcze dalej :D trzymam za was kciuki, zebyście się nie poddawały mimo tych wpadek :wink:
No to pięnie, widzę że panie już z sukcesami:) Czyli głowa do góry i robić swoje, nie?:)