Wątek: Od Manite do Maniteczki

Witam wszystkich użytkowników portalu,
parę razy próbowałam już schudnąć - nigdy jednak nie udawało mi się osiągnąć upragnionej wagi, a jakiś czas po zakończeniu kuracji waga wracała, a nawet przewyższała tę wcześniejszą
Niedawno wróciłam z urlopu, przeglądałam zdjęcia - to do wyrzucenia, na tym wyszłam za grubo - mało zdjęć zostało Z plaży prawie żadne... Aż w końcu do mnie dotarło - ja nie wyszłam na zdjęciach grubo - ja tak wyglądam... Kuracja wstrząsowa.

A ponieważ jeszcze przed urlopem zamówiłam książkę dr Dukana "Nie potrafię schudnąć" - rzuciłam się na nią i zaczęłam czytać. Potem były poszukiwania internetowe - i znalezienie grupy wsparcia dla proteinek. Jakiś czas potrzebowałam na przygotowanie mentalne - ta dieta - to w zasadzie zmiana stylu życia i odżywiania, więc decyzję chciałam podjąć odpowiedzialnie.

I taka była moja droga, która doprowadziła mnie do tego, że dziś zaczynam dietę proteinową dr Dukana. Mam jednak świadomość, że to dopiero początek...

Pozdrawiam. Manite

Myślę, że portal pomoże Ci wytrwać w tym postanowieniu... Na początku zawsze jest ciężko i liczy się wytrwałość i samozaparcie, wierzę jednak że Ci się uda! Trzymam kciuki

Witaj Tonacja,
bardzo dziękuję za słowa zachęty i wsparcie.
Pozdrawiam cieplutko.

Pierwszy dzień - i na razie nie najlepsze samopoczucie - boli mnie głowa, jestem głodna, choć naprawdę dużo zjadłam Zobaczę co będzie jutro rano.

wrażenia z pierwszego dnia:
- momentami nie najlepsze samopoczucie - bolała mnie głowa, około 15 zrobiłam się bardzo zmęczona
- byłam ogromnie głodna, więc jadłam i jadłam - przeraziła mnie ilość jedzenia którą pochłonęłam - jajka na twardo, łosoś wędzony, serek wiejski (niestety 3% - innego nie udało mi sie znaleźć ), gotowana pierś kurczaka z sosikiem z musztardy i octu balsamicznego, a gdy znów napadał mnie głód przekąszałam surimi albo twarogiem (0% tłuszczu). I piłam, piłam herbatki (głownie Slim program i Beauty Program) mając nadzieję, że przestanę być głodna

Usypiałam z przekonaniem, że od tej ilości jedzenia nie tylko nie schudnę, ale i przytyję. Dziś rano obudziłam się z poczuciem suchości w ustach. Zanim jednak poszłam coś wypić wskoczyłam na wagę nie spodziewając się zbyt dużych efektów ze względu na to że tak dużo zjadłam, jak również w związku z tym, że jestem w takiej fazie cyklu, że mój organizm ma prawo do zatrzymywania wody.
A tu zaskoczenie!!! 0,5 kg mniej!!! Hurra!!!

dzień drugi:
nadal jadłam bardzo dużo, ale trochę mniej niż pierwszego dnia. Na razie jestem chyba bardzo zmotywowana, bo nie mam pokusy, żeby zjeść coś niedozwolonego. Bardzo chciało mi się pić i piłam bardzo dużo. Trochę byłam osłabiona, ale może to od pogody?

i rezultat - dziś rano było mnie mniej o 1,1 kg!!! czyli podsumowując rezultaty z dwóch dni diety: -1,6 kg manite mniej!!!

Manite.... witaj bojowa Proteinko,
Wszystko, co napisałaś na moim wątku to swieta prawda... Tylko, że czasem człowiek sie robi niecierpliwy i chciałby, zeby te pokłady sadełka znikneły jak najszybciej.... hihihiii....
Ale, jakie wspaniałe wyniki widzę u Ciebie..... fiu fiu moja droga.... G R A T U L U J Ę... Prawda, że frajda, jak się organizmowi pokaże, kto tu rzadzi???? Pozdrawiam i trzymam kciuki

Zamieszczone przez maszkuleczka

Manite.... witaj bojowa Proteinko,
Wszystko, co napisałaś na moim wątku to swieta prawda... Tylko, że czasem człowiek sie robi niecierpliwy i chciałby, zeby te pokłady sadełka znikneły jak najszybciej.... hihihiii....
Ale, jakie wspaniałe wyniki widzę u Ciebie..... fiu fiu moja droga.... G R A T U L U J Ę... Prawda, że frajda, jak się organizmowi pokaże, kto tu rzadzi???? Pozdrawiam i trzymam kciuki

Maszkuleczko,

jak już pisałam u Ciebie, ja jako zupełnie nieopierzona proteinka, będąca na początku drogi, nie powinnam się chyba w ogóle wymądrzać - bo co ja wiem tak naprawdę o kolejnych fazach - teoretyk jestem i tyle Tak naprawdę to od Ciebie i pozostałych niesamowitych dziewczyn uczę się wytrwałości i cierpliwości oraz cieszenia się z każdego dkg mniej.

I oczywiście bardzo dziękuję za odwiedziny i gratulacje tego nigdy dosyć
Od razu pochwalę się, że od wczoraj ubyło mnie pół kilograma, mimo że dziś lub jutro mogę oczekiwać "trudnych dni" (jak mówią w reklamach podpasek i czuję się pełna, ledwo coś wepchnęłam w siebie na śniadanko - twarożek 0% (w końcu zdobyłam - sukces!!!) z kefirem 0%. Do pracy gotuję jajka,wezmę też serek 3%. A na obiad mam pysznego indyka - już mi gulgocze w lodówce

Zamieszczone przez maszkuleczka

Równie miłego dnia i wytrwałości Manite.... niby dlaczego nie miałabyś wytrwac.... hmmmm

Maszkuleczko, boję się, że nie wytrwam, bom ja zwierz bardzo społeczny a sytuacje społeczne wiążą się niestety zwykle z konsumpcją wczoraj wieczorem byłam umówiona z przyjaciółką - zadzwoniła, żeby do niej wpadła, bo zaraz będzie w domu, tylko pójdzie do sklepu kupić jakieś owocki dla nas do zjedzenia. Powiedziałam, że nie jem owoców i przypomniałam, że w niedzielę ogólnie wspominałam, że planuję dietę od poniedziałku. Usłyszałam, że owoce są właśnie odchudzające, a na moje upieranie się, że owoców nie będę jeść, zaczęła wymieniać kolejne produkty, które kupi do zjedzenia. a ja jak katarynka - tego nie jem, tego nie jem, tego nie pije. Usłyszałam w jej głosie bezradność, więc wtrąciłam, że ja chętnie przyjdę z serkiem, a tak w ogóle, to najadłam się do granic możliwości indykiem, żeby nie zejść na złą drogę Gdy się zobaczyłyśmy, opowiedziałam jej o diecie i o tym, czego nie mogę jeść. Zaakceptowała i zrozumiała, bo to wspaniała osoba. A serek został u niej w lodówce, na wypadek gdybym nieoczekiwanie wpadła, bo ja napchana do granic możliwości indykiem, nie byłam w stanie go zjeść
Tak więc tego się boję Maszkuleczko - bo nie wszyscy moi znajomi - większość z nich to szczupłe osoby - są tacy pełni zrozumienia dla problemów z wagą i walki z kilogramami.
Ależ się rozpisałam strasznie....

Zamieszczone przez manite

Maszkuleczko, boję się, że nie wytrwam, bom ja zwierz bardzo społeczny a sytuacje społeczne wiążą się niestety zwykle z konsumpcją
Tak więc tego się boję Maszkuleczko - bo nie wszyscy moi znajomi - większość z nich to szczupłe osoby - są tacy pełni zrozumienia dla problemów z wagą i walki z kilogramami.
Ależ się rozpisałam strasznie....

Manite... kiedy ta nasza dieta dobra jest na spotkania. Jak się umawiasz gdzieś w Sfinksie, czy ogólnie na mieście, to możesz spokojnie zawsze zamówić jakieś mięsko z grilla w okresie proteinowym i proteinowo-warzywnym, tyle, że dodatkowo surówkę bez sosu i jest OK. Nawet nie musisz się specjalnie nikomu tłumaczyć.
Moja psiapsiółka tez mnie świetnie rozumie i zawsze ma coś, co ja mogę zjeść. A w najgorszym wypadku mozna pójść ze swoim jedzonkiem. Szkoda stracić juz poniesionego wysiłku, a Ci co są szczupli powinni mieć bardzo dużo zrozumienia dla Twojego odchudzania i z pewnością będą mieli.... nie obawiaj się