Wątek: Cel: 15kg do sylwestra...

Witajcie ponownie! nie wiem który to już raz. zaczynam i tym razem jestem tak zdesperowana, że nie ugnę się i musi się udać.

parę słów o mnie:
kasia
25 lat
mężatka od roku
15kg przytyłam w ciągu 2008 roku i przez cały 2009 nie mogę się tego pozbyć
podejrzewam niedoczynność tarczycy, ale potwierdzenie będę miała po wynikach badań u endokrynologa we wrześniu

plan na dziś:

dieta:
7:00 - I śniadanie: mleko,płatki owsiane,2 orzechy włoskie, 3 morele suszone,łyżka siemienia lnianego
10:00 - II śniadanie: pomidor, cebulka, serek wiejski
13:00 - lunch: jogurt
16:00 - obiad: filet z kurczaka z grilla plus surówka
19:00 - kolacja: 3x marchewka

fitness:
II dzień szóstki weidera
30 min orbitreka
30 min Ja chcę mieć takie ciało

bardzo potrzebuję waszego wsparcia. pozdrawiam serdecznie!

No to wpadłam Cię pospierać chyba pamiętam Twojego Nicka ...

Dieta wygląda dobrze i nie widzę powodu, dla którego miałoby się nie udać

Witaj Kasiu! Powodzenia w dietce, będę do Ciebie wpadać trzymam mocno kciuki za sukces który bez wątpienia osiągniesz Miłego dnia

dzięki Wam za odzew

jestem już po II śniadanku. wykonałam spacer do sklepu i spowrotem zamiast serka wiejskiego będzie kefir, bo nie było

zapomniałam dodać, że piję codziennie 1l wody z dodatkiem drenofast w pracy i od dziś po pracy będę piła 1,5l wody z aquaslim. nie wiem czy codziennie mi się uda, ale będę się starała. generalnie mam problem z odczuwaniem pragnienia i kiedy nie kontrolowałam tego ile piję zdarzało mi się czasem wypić 1 kawę czy herbatę w ciągu dnia i na tym się kończyło. dzięki temu odmierzanie wody do dodatków w stylu drenofast działa na mnie zbawiennie.

pozdrawiam Was serdecznie!

Oj to masz odwrotnie jak ja - ja mogę z kolei pić bez końca - ograniczam do 2-2,5 litra, bo inaczej za bardzo od kibelka się uzależniam

Za to mam problem z odczuwaniem głodu, sytości, napadu łakomstwa, zachciewajek, żarcia kompulsywnego. totalnie się gubię. Muszę sobie wyliczać, bo jadłabym przez cały czas.

mi się jedzenie włącza po pracy. w pracy panuję nad sobą, czasem się zmuszam do jedzenia, bo po śniadanku o 7 i drugim ok 10, kiedy wszyscy jedzą mogłabym spokojnie do 16 nie jeść - wogóle mi się nie chce. z kolei wieczorem ok 18, a potem koło 20-21 zjadłabym konia z kopytami i ciągle coś mi się chce. ehh... zachciewajki są okropne!

dodam że od 3 miesięcy nie jem słodkiego - były jakieś małe odstępstwa, ale generalnie nie jem i nie schudłam ani grama - nawet przybyło mi ostatnio tak z 1,5kg, ale byłam na spływie kajakowym gdzie jadło się nieregularnie, dużo piło ale piwa i nie dziwię się... to 1,5kg myślę, że szybko zrzucę, ale przeraża mnie, że nie mogę zejść poniżej 70kg. w tej chwili to mój cel nr 1: Zobaczyć 6 na początku wagi...

pozdrawiam!

P.S. Podam jeszcze wymiary:
szyja - 33cm
ramię - 31cm
biust - 96cm
pod biustem - 79cm
talia - 77cm
pępek - 88cm
biodra - 105cm
udo - 60cm
łydka - 37cm

uff... najważniejsze, żebym zgubiła brzuszek, z resztą sobie jakoś poradzę...

Startowałam z podobnej wagi, tylko przy Tobie to chyba niziutka jestem. Jeśli robisz szóstkę weidera, to zapraszam na nasz wątek - link w moim podpisie - ćwiczymy razem w grupie i też zaczęłyśmy wczoraj. Ja bym do sylwestra chciała schudnąć 10-12, więc w sumie i cel mamy podobny... Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam!

Na pewno Ci się uda zejść poniżej 7 i zgubić tę kosę. Wakacje i urlopy dobiegają końca, a do tego mamy przecież sezon na pyszne warzywka i owoce.

Giaurko - odnośnie tego co napisałaś u mnie, rowerek stacjonarny ma tą przewagę, że można sobie jeździć i czytać książkę, oglądać tv lub robić jeszcze coś innego, wiec zachęcam. Może sprzedaj te sprzety, których nie używasz (np. na allegro) i zamiast tego kup rowerek - a mąż nie będzie miał już nic do gadania. Efekty są super.

no najlepsze jest to że wszystkiego używam tylko nie tak często, że codziennie ale naprzemian wyciagnę albo step, albo poćwiczę trochę z hula-hop. ciężarki przydają się do układów aerobowych na płycie - bo zestaw płyt mam naprawdę imponujący. na orbim staram się rozgrzać przed ćwiczeniami modelującymi. ale mam też przestoje kiedy wogóle nie ćwiczę - zazwyczaj po okresie.

kiedyś miałam pożyczony rowerek stacjonarny, dlatego wiem jaka to wygoda. na orbim już się tak nie chce jechać... 30min max w tej chwili...

pogadam z mężem - zobaczymy co da się zrobić