Przytyłam. Znowu. Bo: mniej ruchu miałam ze względów zdrowotnych, ale też i nie zmieniłam diety, więc rezultatem jest "wszystko gorsze": sapanie przy chodzeniu, zanik talii, źle się zginać, źle zakładać buty, brzuch duży i przeszkadza, spodnie opięte, ciuchy duże, w sklepach w przebieralniach czarna rozpacz.. i na dodatek biust urósł i mnie denerwuje. A już wcześniej nie był mały... a teraz moje z trudem zakupione za granicą staniki stały się maławe
Więc dieta. Przeczytałam "Nie potrafię schudnąć" - 1 etap i dzisiaj zaczęłam. Nie ma co odkładać..
Jadłam:
Ś: jajecznica z 1 jajka, kawa z mlekiem, woda
Ś2: serek Capri typu włoskiego lekko oprószony solą
O: porcja łososia wędzonego (mdliło mnie po nim...), herbata
K: coś w rodzaju sałatki: 2 jajka na twardo, kilka kulek mozzarelli, kilka paluszków krabowych, sól i pieprz, duży kubek herbaty
K2: kilka paluszków krabowych i jajko na twardo, kubas herbaty
I czuję się głodnawo..