Wersja do druku
Waże 94 kg, przy wzroście 164. Jestem kaszalotem. odchudzam sie parę dni i bardzo szybko poddaję się. brak mi silnej woli, chociaż nie mogę na siebie patrzeć. Z nikim na temat mojego stanu ducha nie rozmawiam, udaję pewną siebie i męczę się. Dzisiaj chce znowu spróbować. boże może mi się uda.
gaga46
i nadal chcesz być :?: :?:Cytat:
Zamieszczone przez gaga46
odpowiedz sobie na to jedno, podstawowe pytanie :idea:
gaga mam tak samo, tez po kilku dniach kapituluję - to jest wkurzające, ale chyba czas się w końcu zabrac za siebie i poszukać naprawdę silnej motywacji ( jeśli nie masz)
pozdrawiam, trzymaj się dzielnie
HEJ !!! A ile masz lat i jaka jest twoja plec??? :lol:
A wiec ja mam 18 lat :) i jestem dziewczyna (nie lubie slowa kobieta) No i mam 165cm wzrostu:) ale co mniegnebi jest moja waga z 88kg:(
To ze mieszkam w USA nie wiem czy sie przyczynilo, no ale nie moge zwiniac winy na kraj, tylko na swoja niepohamowana gebe. Rok temu schudlam z 205 lbs do 179 lbs (205 lbs = 93kg) No i bylam :D no ale pozniej przytylam i jakis miesiac temu znowu 205 lbs teraz waze z 195lbs Dokladnie nie wiem bo sie boje wazyc, ale chyba trzeba bedzie :?
Z waga walcze dluugo a kiedy wygram, mam nadzieje ze szybko. Buziaki!
No właśnie. Jak odżywiają się Amerykanie? Czy ta narodowa otyłość jest spowodowana ich sposobem odżywiania i trybem zycia, czy to raczej wina jedzenia, które jest jakoś modyfikowane? Trochę się obawiam, bo sama wyjeżdżam w tym roku :roll:Cytat:
Zamieszczone przez skipka
Trzymam za was kciuki dziewuszki.
Co prawda nigdy nie mieszkałam w USA, ale zdaję się że to wina półproduktów. Całe żarcie jest z puszek, torebek i barów, więc chyba trudno kontrolować wartości odżywcze przyrządzanego jedzenia. Ale oczywiście mogę się mylić. Czekamy na korespondencję zza oceanu :)
Pozdrawiam
-Shimmer
Bosh. Toś mnie pocieszyła... :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Shimmer
Och, Pętelka, wbrew pozorom to jest pocieszające, bo oznacza, że wyjazd do USA nie oznacza automatycznego tycia ;) Jeśli zamiast zupki z puszki i filet mignon w sosie truflowym (które przyrządza się na gorąco potrząsając torebką ;)) ugotujesz sobie normalne jedzenie, to będzie dobrze. Chodziło mi o to, że przez te półprodukty amerykanie są potwornie leniwi, wszystko jedzą gotowe i w związku z tym nie kontrolują ilości ukrytych tłuszczów i węglowodanów w pożywieniu :)
Pozdrawiam
-Shimmer
Na szczęście jestem już przyzwyczajona do samodzielnego przyrządzania sobie mniej lub bardziej dietetycznych posiłków i z reguły nie lubię gotowych sosów, zupek itp. Dam radę :P
gaga46 żyjesz :?: :?:
napisz coś, cokolwiek; jak minął dzień, jakie masz samopoczucie...
Witam wszystkich!! :P
Gaga!!
Napisz nam coś więcej o sobie 8)
Ja mam 23 lata i przy wzroście 168cm ważę obecnie 84kg.
Kiedyś ważyłam tak jak ty-94kg.
Odchudzanie nie jest łatwe.
Najważniejsza jest psychika.
Ja też ostatnio miałam depresję dietetyczną :lol:
(Jak chcesz się czegoś więcej o tym dowiedzieć to wejdź na posta "WRÓCIŁAM" prowadzonego przez Komplesiarę, ja tam "mieszkam" hahaha).
Ostatnio udało mi się zejść do wagi 79kg-byłam taka szczęśliwa ale to zmarnowałam.
Jakoś tak coś we mnie pękło i zaczęłam się obżerać-wróciłam do 86kg.
Byłam załamana.
Czułam że zaprzepaściłam to co do tej pory wypracowałam.
nie mogłam sobie z sama sobą poradzić, nie mogłam nad sobą zapanować, wpierdzielałam co mi pod rękę wpadło.
Aż poczułam ze musze sie wyciszyć wewnętrznie, uspokoić i znowu zapanować na sobą.
Udało mi sie to dopiero wczoraj i od dzisiaj znowu zaczynam dietkę.
Chcę Ci uświadomić że w diecie to normalne że każdy z nas ma wzloty i upadki-chodzi tylko o to żeby te wzloty trwały długo a upadki było co najwyżej 1-dniowe.
Ja jestem z Tobą i wierzę w ciebie.
Wiem jak sie czujesz bo ja (i pewnie większość na tym forum, jak nie wszyscy) mieli takie same początki w odchudzaniu jak ty.
Przede wszystkim nie rzucaj sie na diety cud.
Zastanów sie co lubisz jeść, podziel sobie jedzenie na 4-5 posiłków dziennie i jedz tak aby w sumie mieścić się w 1000kcal dziennie.
To jest najlepszy sposób.
Jeżeli masz na coś ochotę to nie odmawiaj sobie (tylko staraj sie zmieścić w 1000kcal).
Jak masz ochotę na cos słodkiego to zjedz sobie albo 1 łyżeczkę miodu (25kcal) albo kup sobie jakiegoś batonika (Cini-Minis, Corny-one maja po 100kcal).
Trzymam za Ciebie kciuki.
Będę do Ciebie zaglądała żeby zobaczyć jak Ci idzie.
Mam nadzieję że jak się pozbierasz juz do kupy i zaczniesz dietkę to już w niej wytrwasz.
Pozdrawiam :wink:
Witaj Gaga
no cóż Wenusik powiedziała już wcześniej wszystko co i ja chciałam ci napisać.
Nie będę się powtarzać, powiem jedno odchudzanie to nauka umiaru i zdrowego odżywiania A NIE KATORGA I GŁODOWANIE.
polecam za innymi odchudzaczkami lekturę
www.sfd.pl artykuł pisany przez "smoczka" o odżywianiu
Życzę ci szybkiego wyjścia z "doła", bądź z nami razem naprawdę łatwiej
Czekam na parę słów od ciebie.
Głowa do góry, szeroki uśmiech i zaraz będzie lepiej :!: :!: :!: :lol:
Pozdrowienia
szane
Tak samo uważam, że Smoczek napisała super artykul, choć jedna rzecz mnie niepokoi. Napisała w poście, że kolacje jemy najpóźniej o 18, a w innych postach pochwala się jedzenie kolacji na 30min przed snem (białko) i nie można dopuścić do głodowania.