ja juz na samo sniadanie zjadlam 500kcl :( musze te kolejne 500 rozlozyc tak zebym nie byla glodna... A wlasnie o co chodzi z ta dieta co sie liczy punkty?
Wersja do druku
ja juz na samo sniadanie zjadlam 500kcl :( musze te kolejne 500 rozlozyc tak zebym nie byla glodna... A wlasnie o co chodzi z ta dieta co sie liczy punkty?
Może chodzi o indeks glikemiczny produktów.
To jest taka dieta Montiniaca (nie wiem jak się dokładnie pisze). Zamiast kalorii liczy się indeksy. I podobno właśnie one są odpowiedzialne za to czy się tyje, czy nie. Z tej diety zrozumiałam, że można jeść wszystko co ma poniżej 60 punktów. I np. można jeść sneakersa, bo ma około 50. A nie można gotowanej marchewki ani buraczków, bo mają wyższy indeks.
Kikaa pamiętaj, że śniadanie to najważniejszy posiłek, więc dobrze, że zjadłaś 500 kalorii. Przecież potrzebujesz energii na cały dzień. Lepiej zjeść obfite śniadanie, niż kolację.
no moze masz racje :) zobaczymy jak bedzie dalej dzisiaj. Aha i dziekuje za wyjasnienie :)
ja zjadlam na sniadanie 400, to wcale nie jest duzo, mam tylko nadzieje z szybko nie zaczne byc glodna :lol:
ja jeszcze na drugie sniadanie mam zamiar zjesc jablko
hej Dziewczynki
ja jeszcze sniadanka nie zjadłam bo dopiero wstalam, ale zaraz sobie cos zrobie...choc jak zwykle rano nie jestem glodna, wypijam szklanke letniej wody(gdzies czytalam ze tak jest zdrowo) i czekam az głód mnie dopadnie :? Poniewaz studiuje zaocznie calymi dniami siedze w domu i aby nie myslec o jedzeniu postanowilam dzis (poza normalnymi cwiczeniami) umyc okna (to przecież tez spalanie kcal :wink: ).
pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejny dzień dietkowania:*
A jawłaśnie jestem po śniadaniu serek Tosca i płatki kukurydziane. W diecie jest jeszcze filiżanka truskawek - ale skąd ja te truskawki o tej porze roku mam wziąć.
Przecież niee będę jadła mrożonych. a właściwie jak ich nie zjem to mi się nic nie stanie - chyba? Bo czytałam kiedyś że jak się jest na diecie, która ma zmienić przemianę materii to trzeba się trzymać i jeść wszystko co jest napisane, bo niby nie będzie efektów. Tak jak na kopenhaskiej np.
Ale nie wiem może to chwyt reklamowy, żeby autor się później mógł wytłumaczyć że spadek wagi nie jest taki jak oczekiwany.
No nie wiem.
magdusiu, madziu1301 - te 25km - to kilka miesięcy pracy, kiedy po raz I wyszłam biegać - przebiegłam 500m i myslałam ze umre. Ale naprawde polecam - złapałam bakcyla biegania i czasem przesadze - bola mnie nogi, ale odkad biegam - nie przeziebiam sie, czuje sie sświetnie a soamopoczucie bezposrednio po biegu - prawie jak orgazm. Jakieś endomorfiny sie wydzielaja. Polecam trening - najpier zróbcie marszobieg - biegniesz kawałek i kawałek maszerujesz. Odpoczywasz w marszu i znowu biegniesz. Ale bez przesady - 2,3 razy w tygodniu wystarczy, nie da sie od razu biegać codziennie, poza tym szkoda kolan i nóg. Po tygodniu - 10 dniach zauważycie niesamowity postęp. A ja potem powiem co robic dalej. Acha - no i bez biegania od razu - truchcik wystarczy.
Madziu1301 - ja mialam latwiej bo kiedy zaczynałam mieszkałam nad rzeką. Teraz jest trudniej bo tez w centrum, ale są siłownie z bieznia. Tam wbrew pozorom nie przychodzą osoby z wielka kondycją - wiec polecam na początek. Nie ma sie czego wstydzic. A kiedy złapiecie bakcyla to wszystko pójdzie samo.
Pozdrawiam i całuje
Skarb111 bardzo ciebie podziwiam, ja nie potrafię się złamać. Nawet w domu, niby chcę sobie poćwiczyć, ale zawsze odkładam na później, no i później to już mi się nie chce.
Co ja mam za charakter???
magdusiu - jesteś NORMALNA - nikomu sie nie chce. Ja sobie z tym tak radze ze sie nie zastanawiam czy mi sie chce czy nie. Ustalam godzine, np o 16 ide biegać i traktuje to tak jakbym szła do pracy. Nie wazne czy mi sie chce czy nie. Po prostu ide.
Z tym nie ma problemu u mnie. problem jest z jedzeniem. i lokomym brzuchem. okropne. Ale musze to chyba zaakceptowac - jestem łakoma i już. Tylko okiełznać to jeszcze!
wiem jak trudno jest zaczac cwiczyc i do tego robic to systematycznie :? ale naprawde warto (tydzien cwiczen mniej zarcia i efekty sa -1kg mniej) :D
trzymam kciuki i pozdrawiam
Idę dzisiaj na basen.
No oczywiście jeżeli mąż zostanie z córcią. Więc znowu się tłumaczę i usprawiedliwiam.
Zobaczymy.
laski jak się za siebie weźmiemy to do lata będziemy normalnie tyczki,
ja mam chyba dzisiaj jakiś kryzys.
Jestem cały czas głodna. Teraz jestem w pracy, więc jest ok. Bo i tak nie mam co jeść, ale co będzie jak wrócę do domu?
jak wrócisz do domu zjesz lekki obiadek i zajrzysz tutaj a my Ci pomożemy :D
a tak z ciekawosci jaka diete stosujesz? :)Cytat:
Zamieszczone przez magdusiach
Cześć moje laski.
Byłam wczoraj na basenie i normalnie jestem z siebie dumna. Przepłynęłam 40 długości po 25 metrów, co mój mąż dzielnie pomnożył, i wyszło że przepłynęłam kilometr.
Moja waga dzisiaj pokazuje 85 kg. więc wydawało by się że już 5 kilo na boku, ale życie nie jest takie piękne. Jak bym teraz zaczęła jeść normalnie, to na pewno byłoby znowu 90 po dwóch dniach.
Kikaa ja stosuję dietę bikini i dla mnie ona jest na prawdę super.
Rok temu schudłam na niej 10 kilo. A najważniejsze nie jestem głodna.
I właściwie ciągle coś mam w buzi.
Normalne że osoby ważące 60 kilo nie stracą na niej 10 kilo od razu, ale im więcej ważysz tym więcej możesz schudnąć.
Witam Was Niestety ja wczorajszym dniem nie bede sie chwalic bo nie nalezal do szczesliwych(w sensie diety oczywiscie)Ciasto, czekoladowe cukierki itd :oops: (wkoncu byl dzień kobiet :) )myslalam ze waga wroci do 64. To byloby straszne bo zalamalabym sie i chyba zrezygnowala na pare dni, naszczescie gdy zobaczylam dzis na wadze 63 to zmotywowalo mnie do dalszego zrzucania tego co jest nadprogramowe.To narazie na tyle ide teraz zjesc sniadanko i pocwicze troche bo pozniej przyjezdza siostra z corcia i ja u mnie zostawia hmmm to dopiero zrzuce kcal :wink:
pozdrawiam i zycze milego dzionka
pozdrawiam Madzia 1301, oj,oj, ten wczorajszy dzień....
Ale nie masz się co martwić, bo pewnie siostrzenica da ci popalić, i jutro się zdziwisz a na wadze będzie nie 63 a np.61. Trzymam kciuki.
ojojoj ja tez wczoraj niestety ehem, najpierw moj szef przyniosł cukierki bo Dzień Kobiet, potem pojechalam na narty i wszystko byloby ok, ale wrocilam glodna jak wilk i kolezanka z ktora jechalam miala zupe, co prawda szpinakowa i z ryzem, ale do tego jajko, a godzina byla juz 20. Co prawda wrocilam biegeim do domu, bo samochodem nie mogłam (bo oczywiscie kieliszek wisnioweczki jak zawsze po nartach). Ech......... cholera, zebym chociaz to jajko minela no
Mam wyrzuty sumienia teraz.
Skarb111 oj tam przecież dzień kobiet jest tylko raz w roku, a poza tym to byłaś na nartach no to ile kalorii straciłaś - pomyśl.
A poza tym to zrób sobie 20 brzuszków, i będzie ci lżej na sumieniu.
W końcu wszystko jest dla ludzi tylko w umiarkowanych ilościach a ty przecież zjadłaś jeden tależ zupy, prawda?
Magdusiu oj zgadza sie dała popalic :wink: nawet nie mialam czasu zjesc i chyba dzis nie dobije do 1000kcal hehe oby siostra czesciej ja zostawiala :wink: a teraz biore sie za sprzatanie bo mieszkanie wyglada jakby tornado przez nie przeszlo
pozdrawiam i zycze silnej woli na wieczór :) buzka
Witajcie!
Jak radzicie sobie z rzucanie się na słodycze,bo to u mnie największy problem?
Pozdrawiam!
No i co mówiłam, wczoraj 85, a dzisiaj 87 kilo. I ajk tu można się cieszyć.
Ale jakoś muszę sobie poradzić. Przecież dopiero 5 dzień diety.
Więc może jest jeszcze szansa.
Magdusiu ważne jest abys sie nie załamała i dalej trzymala sie danej diety, u mnie po wczorajszym nic sie nie zmienilo caly czas 63kg. Niestety ten weekend spedzam w szkole wiec nie wiem jak wytrzymam gdy bedzie mi na wykladzie burczalo w brzuszku, mam nadzieje ze nie zejde do bufetu po cos do jedzenia :wink:
Kartonka po pierwsze nie trzymam slodyczy w domu po drugie omijam cukiernie wielkim lukiem po trzecie przeliczam kalorie i mysle ile to jest np jazdy na rowerze i od razu odechciewa mi sie jesc cos slodkiego. Slyszalam tez, ze podobno chrom w tym tez pomoga (ja go nie stosuje wiec nie wiem czy to prawda)
pozdrawiam i bede myslala o Was i trzymala kciuki przez ten dluuugi weekend
Do niedzieli dziewczynki buzka
Kartonka, ja też ostatnio słyszałam, ż e chrom jest bardzo dobry.
Mam koleżankę która jadła codziennie jedną tableteczkę i to pomagało.
Pozdrowionka.
witam dziś,
magdusiu ? czy ty przypadkiem nie zwazylaś sie po obiedzie albo sniadaniu ze tak ci przybrało? nie waz sie codziennie, waz sie rz w tygodniu o tej samej porze, ja zawsze sie waze w poniedzialki o 11, po sniadaniu, i kawie ale i po siku itp. No bo zobacz - 2 szklanki herbaty to jest pol kilo wiecej (litr wody wazy kilogram) wiec jezeli sie napijesz cos a nie wysikasz to waga idzie w góre. Wiec moze to był powod tych 2 kilogramów. Poza tym sama wiesz ze twoj organizm nei zareagowal jeszcze. Sokojnie rób swoje i sie niczym nie przejmuj. Zobaczysz - bedzie ok.
Kartonka - jadlam kiedys chrom przez miesiac i nie zauwazylam skutkow zadnych - jak mi sie chcialo tak mi sie chcialo. Ale zauwazylam ze mocne postanowienie + 3 dni bez slodkiego daje efekty. Im mniej tego jesz tym ci sie mniej chce. Trzymam kciuki kochane - za wszystkie.
Wiatjcie!
Skarb111,magdusiach i madzia1301 dzięki za rady!Próbowałam już chromu i niestety nic z tego nie wyszło,zostaje mi chyba ćwiczyc silną wolę,tym bardziej że przede mną dwie imprezy w weekend!!!!
Pozdrawiam,pa!
Buzka :*
Ale tu sie cisza zrobila przez ten weekend :D Mam nadzieje ze sie dobrze czujecie i nie zrezygnowałyście z dietkowania (chyba ze tylko na te 2 dni) bo kto mnie bedzie wspierał :( i kogo ja bede wspierac :)
pozdrawiam
Jestem, jestem,
Ja niestety przez weekend nie mam dostępu do kompa. No i dla tego taka cisza.
Ważyłam się dzisiaj rano no i jest 86, to i tak dobrze.
A wy laski jak, żyjecie.
Hej, hej.
Jak tam, madzia1301, Kartonka, skarb111, kikaa
Odezwijcie się.
hej hej
wczoraj mialam maly kryzys :( (dobrze ze waga dzisiaj tego nie pokazala), nie mialam sil na cwiczenia i ciagle wchodzilam po cos do kuchni, takze chyba tych kcal sie wczoraj uzbierało :oops: , a dzis znow wracam grzecznie do dietki 1000kcal i cwiczen
pozdrawiam
Czesc Dziewczyny :*
Jak Wam mija kolejny dzionek walki :) ?? U mnie waga staneła, najgorsze co moze byc :( musze to cierpliwie przeczekac, ciekawe jak dlugo :?
pozdrawiam i trzymam kciuki buzka
witajcie, musze sie przyznac ze przerwalam kopenhage - juz mi sie nei chciało, jade dalej na wysokobiałkowej, jem same warzywa, jaja, mleko i miecho, ale nie mialam juz sily caly czas jesc wolowiny z sałatą, dołozyłam sobie sniadania, bo w pracy nie dawalam rady, pracuje nad sobą zeby sie nei najadac, ale to trudne - dla łakomczucha, a najgorsze ze z wykresow wynika ze nie docieram do 1000kcal, a waga jezeli nie rosnie to w najlepszym wypadku nie spada, zwaze sie jutro i zobaczymy, ale mam duzo wody i czuje sie jak balonik, hmmm tak mi przykro bo w poniedzialek konferencja i chcialam dobrze wygladac, ale nie mialam sily na tyzeczce cukru, moze za jakis czas znowu sprobuje,,
dzis ladna pogoda - nie pada, to pojde pobiegac, w niedziele jakies 2 godzinki na nartach zalicze i moze cos zrzuce,
smutno mi troche, pozdrawiam kobitki, trzymam kciuki magdusiu i madziu (hehe - ja tez jestem magda)
Ale jaja 3 Magdy się spotkały.
Ja nie wiem Skarbie111, ale jakoś do kopenhaskiej nie mam zaufania. Pierwszy raz schudłam na niej około 8 kilo, ale 5 wróciło normalnie jak bumerang, prawie po paru dniach. Głodziłam się, i na prawdę trzymałam diety, a po skończeniu wcale nie jadłam słodyczy itp. ale po prostu wróciło..
Za drugim razem już nie było tak prosto i spadek wagi był mniejszy, za to przyrost większy. Więc jakoś nie mam do niej chęci, i wiary też nie mam.
Ja jestem cały czas na bikini, schudłam 5 kilo.
Właściwie dieta trwa 10 dni, ale ja ją przedłużam no i dzisiaj jest już 11 dzień.
I powiem jeszcze jedno, nawet nie byłam w stanie jeść wszystkiego co było w diecie opisane.
Polecam!!!
Witam
od paru dni mam strasznego lenia - nie chce mi sie tylka ruszyc i isc na jakis spacer lub troche pocwiczyc :oops: dobrze ze z jedzeniem nie przesadzam i mieszcze sie w 1000-1100kcal, ale od dzis powiedziałam dosc tego!!! nie po to schudlam troszke aby to wrocilo przez moje lenistwo!!! i od nowa zaczynam powracac do cwiczen. Wakacje juz niedlugo a mnie sporo pozostało do zrzucenia wiec nie moge pozwolic sobie na takie sytuacje.
Skarbie111 i tak Cie podziwiam, ze wytrzymalas troszke na tej diecie ja po 2-3 dniach mialam dosyc (ja to raczej zadnej diety nie bede stosowała bo cos mi w kazdej nie odpowiada trzymam sie 1000kcal,sama sobie ustalam co danego dnia zjem, nie jem slodyczy i to narazie mi wystarczy :) )
Pozdrawiam,buzka
witajcie Madzie :D
Byłam na kopenhaskiej i wytrzymałam cała w styczniu, schudłam 6 kilo,potem bylo male jojo bo mi sie strasznie chcialo pieczywa, ale obronilam i nie przybralam wiecej niz 2 spowrotem, chcialam jeszcze raz - ale nie mialam sily - najgorzej rano wytrzymac do 12. A teraz trzymam diete od jakiesjs dziewczyny z innego forum- generalnie duzo bialka i warzyw, i chudne kilo w tydzień, wiec bedzie dobrze, troche sie uspokoilam, bo jem troszke pieczywa, nawet gałke lodów wczoraj, i mieszcze sie ponizej 900kcal i naprawde tylko wieczorem jestem głodna i mi ciezko wytrzymac. W razie czego łykam błonnik i ananasa i robi mi sie lepiej w zloądku. Ale tak sobie nie odmawiam wszystkiego, bo zamierzam sie juz na tej diecie zywic caly czas - wiec od czasu do czasu mozna sobie na cos pozwolic, byle nie codziennie, za jakis czas metabolizm mi spadnie i przestane chudnac, ale te 3 kilo moze jeszcze zdarze zrzucic, hehe,
Napiszcie dziewczyny jak tam po weekendzie, pozdrawiam
Witam odchudzające sie Madzie :D
U mnie po weekendzie jak zwykle kiepsko, ten weekend mialam wolny od zajec na uczelni wiec dlugo nie trzeba bylo czekac na telefon z informacja o malej imprezce, a jak to bywa na takich nieplanowanych spotkaniach kazdy po drodze skoczy do sklepu kupi jakies ciastka, chipsy, paluszki ... reszty nie trzeba juz opisywac :oops: nie chce nawet myslec o cotygodniowym wazeniu w srode :cry: nastepne dwa weekendy naszczescie dla mojej diety spedzam w szkole :) a teraz ide spalic to co nagromadzilam przez weekend
pozdrawiam i zycze udanego dzionka
Cześć Madziunie,
Ja niestety nie miałam dostępu do kompa, miałam urlop, a w domciu nie mam.
Moja waga stoi w miejscu już od 2 tygodni - z dwojga złego to lepiej, że stoi, niż jak by miała się zwiększać, ale mimo to nie jest fajnie. Mogłoby tak chociaż kilogram w dół.
Skarbie111 napisz proszę gdzie mogę znaleźć dietkę na której teraz jesteś?