jestem nowiutka :) chce tego co wy :) wreszcie schudnać.....
Kochani,
jak zapewne wszyscy tutaj szukam szczęścia w odchydzaniu :) Mimo, że odchudzam się jakieś lat chyba już 8 to...zamiast gubić, systematycznie nadrabiam :(. jakieś 4 lata temu stanęło na 78kg. Sama zawsze umiałam zadbać o swój prowiant ;) odkąd nauczyłam się chodzić jako małe dziecią. Wysokości mam 172cm i jak wysoki wałeczek się prezentuje :/ bardzo, bardzo chce w końcu dojść do wymarzonych 64kg, zaczyynam jak każda prawdziwa kobieta..od jutra :) dietą 100kcal.
Najgorsze jest to, że już nikt mi nie wierzy, że kiedyś mi się uda. Wszystko dlatego, że tyle razy już zaczynałam. Tak więc kochane dziewczyny, pomóżcie i może chociaż wy uwierzcie, że może mi się uda tym razem. A wszystko, żeby mój piękny na rękach mnie mógł nosić...i nie połamać kręgosłupa przy tym :)
Dodajcie troszeczkę otuchy. Jeśli macie jakiś pomysł na łatwy sposób odżywienia się w pracy czy szkole, to bylabym bardzo wdzięczna, bo czasem jak do domu o 19 wracam to już jeść mi nie wolno a konia z kopytem bym pożarła :/
ja tez zaczynam po raz.....
czesc,
Fajnie poczytac o czyms co sie bardzo dobrze zna:) Bede teraz zaczynac po raz setny chyba diete, musze znalesc jakos wyjatkowa motywacje, bo wczesniej nic sie nie sprawdzalo. Znalazlam ta strone i bylam w szoku, tyle wypowiedzi przeczytalam i wszystko moglo by byc o mnie! Bede tu zagladac jak bede miala chec cos zjesc, moze to mi pomoze.
Czuje ze jedzenie stalo sie moim nalogiem:( Zrobilam sie okropna, zle sie czuje ze soba, zle sie czuje z innymi. Trace kontakt z moimi znajomymi, wy;aczam telefon, nie wychodze z domu, nie chce tak!!! Jutro sie waze, mysle ze jest 75kg, ale moge sie zdziwcic, ostatnio nic nie robilam tylko jadlam. Od jutra tez zaczynam sie odchudzac, od tego zalezy moja przyszlosc...nie chce tak dalej, mam malego synka i nie moge zamykac sie przed ludzmi, ze wzgledu na niego. Skad brac sile?