Wersja do druku
Hej :) Nowa tu jestem więc witam pięknie wszystkich i przedstawiam mój skromny przypadek :)
Mam ja sobie 22 latka, wzrost mój wynosi 168 cm, a ważę coś koło 68 kilo. Schudnąć chcę tak, aby na wadze pojawiła się z przodu 5 :) Pozatym, żeby moje nogi i brzuch wyglądały lepiej niż teraz :P Aby to osiągnać zaczęłam dietę 1000kcal oraz 4 razy w tygodniu ćwiczę. Jakies rady dla mnie? :)
pozytywne nastawienie, zdrowa żywność, woda mineralna niegazowana, cierpliwość, systematyczność i częste wizyty na forum :) poza tym - tak trzymaj :)
witam na forum :)
Yamnik, witaj!
Ja zaczynałam z podobną wagą! I wzrost podobny też mam ;] Życzę Ci wytrwałości i cierpliwości (bo mi się już kończy - waga mi się zatrzymała i już miesiąc nie chce ruszyć :x )!
Dzielna bądź!
Cześć :)
Wagowo i wzrostowo podobnie :)
Będę wpadać i sprawdzać jak Ci idzie :)
No to pierwszy tydzień diety za mną :) A oto jego bilans:
poniedziałek : 1025 kcal + siłownia
wtorek: 975 kcal
środa: 869 kcal
czwartek: 1050 kcal + aerobik
piątek: 1091 kcal + aerobik
sobota: 1026 kcal + siłownia
niedziela: 880 kcal
Ogólnie zauważyłam, że w dni, w które ćwiczę nie udaje mi się jeść mniej niż 1000 kcal. Myślę, że jest to spowodowane tym, że spalam więcej jak ćwiczę i przez to jestem bardziej głodna potem. No, ale to nie są aż tak drastyczne różnice, aby się nimi przejmować :) Myślę, że jak na pierwszy tydzień jest dobrze :) Wagi narazie nie sprawdzam, bo okres mam :P Muszę tylko wykombinowac jeszcze jakąś formę ćwiczeń na niedzielę, bo miałabym czas tylko brak mi pomysłu :P Może się na basen zapisze :) Co do wtorku i srody to mam zbyt napięty plan zajęć aby znaleźć w nim w te dni czas na ćwiczenia :/ No, ale chyba nie mogę przesadzać i jakiś dzień odpocznku też mi się od ćwiczeń należy :)
Dziewczyny macie jakieś ulubione jedzenie, które Was syci, a nie zawiera wielkiej ilości kalorii? Ja tak mam z musli - jem tyle aby zieścić sie w rozpisce kalorycznej, a najadam sie bardzo płatkami :)
ćwicz codziennie, chociaż troszkę!
:D
troche sobie potańcz w domu, porob rowerek w powietrzu czy coś. :wink:
Mało, mało mało :!:
Nie spadaj ponizej tysiaczka bo wtedy popsujesz sobie przemiane materii a nie o to chodzi w odchudzaniu. Poza tym jesli cwiczysz, to proponuje przejsc na 1200. powodzenia :)
Witam witam:-)
Też jestem od niedawna na tysiaczku. Będę wpadać do Ciebie i zglądać jak Ci idzie.
Trzymam kciuki
Bilans z kolejnych 2 tygoni:
Kiedy ważyłam się tydzień temu w piątek, waga wskazywała już 66 kilo :D
Poniedziałek: 1038 kcal, siłownia
Wtorek: 994 kcal, brzuszki i ćwiczenia na nogi
Środa: 986, brzuszki, ćwiczenia na nogi, damskie pompki
Czwartek: 1002, aerobik
Piątek: 1910 kcal (drobne zawalenie :P), aerobik
Sobota: 1213 kcal
Niedziela: 1059 kcal
Poniedziałek: 1050 kcal, brzuszki
Wtorek: 1200 kcal, brzuszki i ćwiczenia na nogi
Środa: 1005 kcal, brzuszki
Czwartek: 940 kcal, brzuszki, ćwiczenia na nogi
Piątek: 1110 kcal, aerobik
Martwiłam się, że zdarza mi się przekroczyć 1000 ale widzę, że piszecie, żeby nie zlatywac poniżej - czym to jest spowodowane?
Największe problemy mam z kolacjami, ogólnie wiem, że na wieczór nie powinno się duzo jeść, ale ja mam tak, że wieczorem jestem głodna zawsze :/ No ale staram się jeść najpóźniej 3 godziny przed snem :)
Jutro mam urodziny więc robie sobie przerwę w diecie :P Ale w niedzielę znów do 1000 kcal :) Chciałabym, żeby jakos na początku maja było już ponizej 60 kg :)
Czesc :)
Nie koniecznie ponizej 1000 jest zle. Ja jem kolo 850-1090 zalezy kiedy, zwykle jednak ponizej 1000kcal, dni ktore przekraczam 1000 uznaje za osobista kleske :P
A co do przemiany materii - ja rozwiazalam ten problem naturalnie, nawet nie musze pic figury itp - jem jabluszka. Srednio 3-4 dziennie. Jem je w pracy i jest to moj jedyny posilek pracowy po ktory siegam jak troszke zglodnieje. I wiecie co? W zyciu nie mialam tak regularnej przemiany materii :P
Nio i efekty tez widac - chociazby po moim suwaczku, a wczoraj moje kochanie wrocilo po tygodniu delegacji i ..... stwierdzil ze jest mnie wyraznie mniej :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
cala szczesliwa jestem :)
Yamnik - gratuluje (i zazdroszcze :wink: ) silnej woli i samozaparcia.
Pieknie sobie radzisz.. tak trzymaj!!
Jesli duzo cwiczysz to te 1200kcal bedzie dobre. Albo przynajmniej dobijaj do 1000, nie martw sie jesli troche go przekroczysz.. i tak schudniesz :)
wzrostowo i wagowo - IDENTYCZNIE !!
pozdrawiam
PS>nie patrzec na wskaznik..tak bylo jakis czas temu.
Nie warto zmieniac, mam nadzieje, ze za niedlugo bedzie 67 ;)
jeeeej waga spada :) Co prawda od Wielkanocy tylko o 2 kg ale to i tak fajnie :) i ciepło się zrobiło to można ćwiczyć :) A co u Was?