gonimy za ideałami. obejrzałam właśnie taki hm. filmik. bardzo skłaniający do refleksjii. pokazuje to, co czujemy... spójrzcie, warto.
http://www.joemonster.org/filmy/4163/doll-face
Wersja do druku
gonimy za ideałami. obejrzałam właśnie taki hm. filmik. bardzo skłaniający do refleksjii. pokazuje to, co czujemy... spójrzcie, warto.
http://www.joemonster.org/filmy/4163/doll-face
bardzo refleksyjny filmik ukazujacy to czego wszyscy jestesmy swiadomi jednak nic z tym nie robimy....
media stawiaja przed nami wizje "idealnego piekna" pokazujac tlumy szczuplych modelek, aktorek,piosenkarek i wrecz kaza uwarzac je za kanony piekna. a my jak te sierotki robimy co w naszej mocy zeby byc falszywie "idealnym".
Nie jednej z nas zbedne kg spedzaja sen z powiek lub prowadza do lez, albo uczucia obrzydzenia niektorych do nienawisci samego siebie.
A propos czemu "zbedne kg"? Moze wcale one nie sa zbedne tylko swiat nie pozwala nam pokochac siebie takimi jakimi jestesmy chociazby przez mode dykryminujaca kobiece,pelne ksztalty. Nie mowie tu o nadwadze stanowiacej zagrozenie dla zdrowia ale o takiej ktora przeszkadza nam,naszej psychice bo nie dostalysmy odgornego pozwolenia by siebie zaakceptowac i jakby dla swietego spokoju chcemy schudnac...
A gdzie w tym calym konsumpcyjnym zamieszaniu jest dusza,jakies zyciowe wartosci?
Czasem lepiej byloby zaszyc sie w jakims odleglym zakatku swiata gdzie prasa nie dostarcza newsow gdzie nie ma tv i internetu by uniknac chocby mozliwosci zgubienia siebie w dzisiejszym swiecie.
Bo naprawde bardzo latwo zgubic siebie a stac sie tytulowa lalka z filmiku...
to tak troche moich refleksji...ciekawa jestem zdania innych ;)
adahozaur dpbry pomysl z tym topiciem :) moze pozwoli niektorym inaczej spojrzec na wszystko a jesli nie na wszystko to moze chociaz na jakas czesc ;)
fakt gonimy za ideałami...ja sie zagubiła w tej drodze..teraz załuje
obejżałam! rzeczywiście refleksyjny film.
ja niestety dąże do ideału ale mi to nie wychodzi;(
Paula czego żałujesz?przeciez osiągnełas to co chciałaś. ja to dopiero moge żałować!
Filmik jest naprawdę ok. Ale co z tego? Refleksja ma to do siebie że przychodzi i szybko znika. Bo i tak będziemy gonić do ideału. Dlaczego? Bo właśnie taki świat wykreowaliśmy. My go stworzyliśmy (my ludzie współcześni) i to właśnie dążenie do jego ideałów nas zabija. Głupota czyż nie? I nic się nie zmieni, choć szkoda. Zaglądam tu od czasu do czasu. Walczę z nadwagą ale nie dlatego, że nie potrafię sobie odmówić tego czy owego ale z powodu choroby i zażywanych leków mój metabolizm jest bardzo spowolniony. Ale chcę wam powiedzieć, że nawet jak byłam gruba to i tak kochałam siebie. I gdybym była zdrowa to kochałabym się nadal. Nie ma i nie może nawet być w świecie dwóch takich samych istnień ludzkich. Kobietki! my się różnimy!!! i w tych różnicach jest zawarte całe piękno ludzkiego gatunku. Będę się powtarzać... ale pokochajcie siebie. Z doświadczenia wiem, że odchudzanie dla samego super wyglądu w wielu wypadkach kończy się powrotem do dawnej wagi prędzej czy później. Nie odchudzajcie się to nie ma sensu. Zacznijcie żyć zdrowo. Zdrowe jedzenie, ruch, pogoda ducha, zdrowie psychiczne, rozwijanie swoich zainteresowań i talentów to jest to co prowadzi do prawdziwego piękna. A że będzie się ważyć 50 czy 70, kogo to obchodzi? Żyjcie zdrowo! dla siebie, nie dla otoczenia, koleżanek i modelek z TV. Wyłącznie dla siebie. Ja to zrozumiałam i jest mi z tym dobrze, trzymam wagę bo zdrowo żyję. Powodzenia!
Kasiula, chodzi o CENĘ, jaką płacimy za osiągnięcie celu... tak jak DOLLFACE... Paula (i ja zresztą też) przypłaciłyśmy to zdrowiem psychicznym, jedzenie stało się naszą obsesją, nie potrafimy już normalnie żyć, nie jesteśmy sobą... i obie zgodnie uważamy, że nie było warto :?
Jestem pod wrażeniem Twoich osiągnięć, widziałam zdjęcia i nie mogę uwierzyć! Naprawdę super! I jeżeli nie zapłaciłaś za to zbyt dużo, to tylko można się cieszyć... niestety dieta potrafi zrobić ze szczęśliwej dziewczyny ładny , nieszczęśliwy wrak...
A ideału, do którego dążymy po prostu NIE MA... jest photoshop i panowie, którzy bawią się w obróbkę zdjęć...
niestety ja to tez przepłacam zdrowiem psychicznym.stałam się osobą która jest uzalezniona od jedzenia.nie umiem juz go normalnie postrzegać. staram się ze soba walczyc ale mi to nie idzie. Paula umie się powstrzymac od jedzenia a ja nie! stałam się taka bulimiczką.jest mi coraz gorzej zyć.nie umiem juz normalnie!mam jednak nadzieję ze sobie poradzę!a dążyć do ideału i tak niestety bedę.bo mi wtedy łatwiej zyc jak wyglądam tak jak mi się marzy!życie jest wtedy prostrze.
Kasiula - tylko Ty możesz ocenić, czy warto... cena jest wysoka - dla mnie zbyt wysoka... Widzę, że Ty też przekroczyłaś granicę... wydaje mi się, że odchudzanie jest potrzebne, kiedy startuje się z PRAWDZIWEJ nadwagi, która zagraża zdrowiu... ale do momentu osiągnięcia wagi prawidłowej. Potem już zaczynami świrować i chcemy być jak najchudsze, a nie zdrowe. I to moim zdaniem jest ta granica. Dziewczyny (w tym ja), które odchudzają się z BMI 25 - które jest w normie, do 18.5, czyli do dolnej granicy robią głupio, bo narażają się na koszmarne problemy... ja na początku chciałam zrzucić z 5 kg, bo miałam lekką nadwagę, a potem przesuwałam cel ciągle z dół i w dół... i to mnei doprowadziło do problemów z jedzeniem...
Gofus, masz we wszystkim 100% rację... jesteś drugą osobą na tym forum, która w taki sposób pisze i naprawdę podziwiam Cię i zazdroszczę Ci podejścia do samej siebie... do diety, wagi i do świata... kluczem jest to, żeby siebie pokochać, jak napisałaś, ale co, kiedy ktoś po prostu NIE POTRAFI??? I wydaje mu się, że jest coś wart, kiedy jest szczupły?
mi sie nei chce przestac odchudzac szczerze mowiac... caly czas wydaje mi sie ze mam z czego. niby wychodze, ale w glebi chcialabym jeszcze. no moja granica to 47 w dol jej nie rpzesune, bo po biuscie i tak juz malym nic mi nie zostanie, a jak patrze na taka keire knightley, to zal tylek sciska... ona ma klake plasciusienka. i jescze jej komentarz po tym jak jkas laska umarla z glodu, bo chciala byc taka jak ona... pff powiedziala, ze ona nie ma anoreksji tylko duzo cwiczyla. normalnie ha ha ona nie ma ani miesnia, wiec kurde jak mogla do szkieletu cwiczeniami dojechac...
i własnie jak patrze na takie osoby jak julix to mam ochotę byc jak najchudsza.bo ja teraz przy wadze 63 kilo no było juz 58 to była moja meta i czułam się cudownie a julix z tej wagi startowała. to jak mozna nie dążyć do ideału..... ja bym np chciała wazyć 55 kilo ale jakoś ostatnio watpie w siebie;-(
Dzięki za słowa uznania. :D Ale chcę powiedzieć, że droga do akceptacji samego siebie nie jest ani prosta ani krótka. Ale możliwa :D Dziewczyny! Życie jest zbyt krótkie aby martwić się że się komuś nie podobacie! Proponuję proste ćwiczonko: codziennie wstając rano, przed lustrem mówić sobie: "O jaka fajna babka!" Jest super, sympatyczna, miła, sexi, gustowna i do niej należy świat! :D
Kochane dziewuszki, jest wielu ludzi na tym ziemskim padole, którzy bardzo chcieliby mieć takie problemy jak my ,,grubaski", jest wielu chorych i prawdziwie nieszczęśliwych ludzi, okaleczonych, niepełnosprawnych a jednak potrafią być szczęśliwi i kochani. Wystarczy chcieć :D Buziaczki!
Film mnie powalił! Szacuneczek dla autora, pomysł świetny.
@ kasiula288 - dlaczego chciałabyś mieć 49 kg? W profilu masz studentka, jak możesz się porównywać z julix, która ma 16 lat?
Ja już julix pytałam o wiek, a to dlatego że to jednak coś wspólnego ze sobą ma. Jak patrzę na dziewczyny, które są na studiach a mogą na siebie wciągnąć spódniczkę, którą kupią tylko i wyłącznie w 5-10-15 to jest mi ich żal. Zastanawiam się gdzie one mają oczy? Rozwijamy się, rośniemy no i nabieramy kobiecych kształtów i takie się podobamy. Ja przynajmniej wśród znajomych nie mam panienek - laleczek (nie ubliżając nikomu), ale nie dlatego że miałabym kompleks, ale tak się jakoś unormowało i wyszło, że każda z nas ma kształty kobiece, a czy waży 50, 60 czy 70 to indywidualna sprawa. Moim marzeniem jest 59 kg, na forum wpisałam 60 tak też byłoby ok i znajac siebie wiem że dalej nie będę chciała chudnąć, bo po co? Po to, że jak się wbiję w bikini to będzie mi można żebra policzyć? To nie o to chodzi. Jest różnica miedzy szczupłą a szczupłą. Ja chcę być szczupła, ale zachować kobiece kształty, biodra, biust, no ale mieć wcięcie w talii i brak brzuszka. W tym wszystkim trzeba znać umiar i potem nie przesadzać.
Tak jak dziewczyny tu piszą, że przecholowały i było czy jest za późno. Myślę, że nie warto AŻ tak. Odchudzać nalezy się z głową, do tego miejsca i ani dalej. A jedzenie ma być przyjemnością a nie obsesją! I nikt tu nie mówi zaraz o przyjemnosciach typu fast food, moze być przyjemność sałatkowa :lol:
tia mnie to niekotre moje kolezanki rozwalaja... chude jak cholera chociaz malo ich ejst, no ale chce sie dazyc aby byc to najzgrabniesza, z najbardziej plaskim brzuchem. ale nie ma. wylaze z diety i koniec. po co mam byc chora? jeszce jakas anemia mnie chwyci czy cos, no bo anoreksja raczej nie, ja nie powstrzymuje sie od jedzenia. mniej niz 1000 kcal nie umiem zjesc :P
no wlasnie julix nie warto narazac zdrowia dla chorych idealow...
ciesze sie ze powstal ten temat...moze to bedzie taka odskocznia psychiczna od diety i obsesyjnego liczenia kalorii podawania wymiarow stawania na wage... i moze pomoze zakaceptowac nam siebie :)
to wlasnie otoczenie "narzuca" nam te wymagania... ale jesli znajdziemy swoj wlasny krag przyjaciol to tak jak mowi anam nie bedzie wazne czy wazymy 50 60 czy 70 :) bo liczy sie nasze wnetrze ;)
ja nie chcę ważyć 49 kilo tylko 55;) a i tak mi do tego daleko;-(Cytat:
Zamieszczone przez anam22
wiem, że nie jest najwazniejsze to jak wyglądamy ale niestety nie dla wszystkich i włąsnie ci co o tym nie wiedza do tego nas skłaniają.
No nareszcie porządnie gadasz :lol:
Moja siostra też ma ponad 100, teraz się odchudza i wiecie ja jej też często powtarzam, "że gdyby schudła tak do 60 kg to bym musiała ją na smyczy prowadzić i to bardzo krótkiej". Ma bardzo ładny pyszczek i jest naprawdę super dziewczyną i nie mówię tak, bo jest moją siostrą, poprostu wiem, że ma mnóóóóóóstwo fajnych znajomych i to lubienie działa w dwie strony. :oops:
Ale i tak chcę by miała 60 kg bo wtedy będziemy mogły się ciuchami wymieniać :twisted:
To, że od pierwszej klasy podstawówki słyszałam jaka to jestem gruba, że jestem tłustą świnią itd. I tak ciągle i ciągle, przez 8 lat mojego życia cały czas to samo. Od przeróżnych osób...Cytat:
CO zrobił z nami ŚWIAT?
Przez ten cały czas wzrastało we mnie przekonanie że chuda=ładna i nie może być inaczej. Że nikt na mnie nie spojrzy dopóki nie schudnę.
Dyniuś! Bo ci nakopię :D Z kim ty się u licha zadajesz? A tak w ogóle to naprawdę zależy ci na ludziach, którzy oceniają cię po wyglądzie? oszalałaś kobieto? Nie jestem hipokrytką i nie będę tu wciskać kitu że grubemu lżej bo nie ale kobiety bez przesady! Uwierzcie miłość nie może opierać się jedynie na fascynacji fizycznej drugim człowiekiem. To się nie sprawdza. Będę uczciwa, mi akurat Pan Bóg urody nie poskąpił, jako młoda dziewczyna byłam do tego super laską, wyszłam za mąż w wieku 19 lat i co? I przez te lata z 53 doszłam do 80 kg :oops: A pomimo to mój mąż mnie kocha, kochał i będzie kochać nawet jak znów przytyję, on zresztą też troszkę sobie pofolgował (mięsień piwny itd. :D) ale co z tego? Nie pobraliśmy się dlatego że była ładna. Ludzi się kocha pomimo ich wad. A jeśli twoją wadą jest trochę ciała i ktoś cię nie będzie takiej chciał to kij mu w nos! Znajdziesz kogoś kto cię pokocha taką jaka jesteś ze wszystkimi zaletami i wadami. Tylko ty musisz po pierwsze w to uwierzyć i zacząć się cenić! Laseczki nie załamujcie mnie! Bierzcie życie w łapy i do przodu. A ja jak mnie nie pogonicie :D będę was opierniczać i stawiać do pionu! Bo tak nie można żyć!
Buziaczki!
Kasiula ja umiem sie pwstrzyamc od jedzenia? byłas na moim watku? załuje diety bo teraz musze leczyc sieu psychiatry! czy to jest normalne?!
ano ja tez tak miałam. i to całą podstawówke.zawsze byłam ta gorsza. w walce o chłopaka zawsze przegrywałam, zawsze byłam dołowana więc już sie przyzwyczaiłam do tego , ze byłam taka szra myszką ale to się zmieniło! i juz nie chcę wracać do tamtych czasów.Cytat:
Zamieszczone przez Dyynia
No u mnie to może nie było tak że ciągle, ale czasem osoby 2 razy grubsze ode mnie mi to mówiły. I w ogóle później sama o sobie tak myślałam i sama sobie stwarzałam problemy :P Sama się zamykałam, zwalałam wszystko na wygląd, a to bzdura. Mam teraz koleżankę trochę pszy kości, ale jest bardzo sympatyczna, otwarta na nowe znajomości i mnóstwo osób ją lubi.
A teraz jak schudłam to bardziej zmieniło się moje nastawienie do innych, tzn jak coś usłyszę, to potrafię ocenić czy to prawda czy nie (nie jestem jakaś narcyzowata, ale czy powiedzenie do osoby z BMI poniżej 18 że jest gruba jest normalne? No bo np wszyscy mi mówili że mam przytyć a pewnego dnia ktoś wyskoczył z takim tekstem :P). Ogólnie z charakteru też się zmieniłam, nie mówię, że to przez odchudzanie, tylko pewnie z biegiem czasu tak się stało.
Dziewczyny ja od małego nosze okulary i mnie przezywano okularnica :? Inne były grube i nazywano je grubasami :? Ale ja się nie dałam i włączyłam sobie taki włącznik "jestem najlepsza" i on działał, działa i będzie działać. Może powiecie, że w okularach niektórym lepiej, że są ładne oprawki. Tak zgadzam się teraz tak, ale jak byłam w podstawówce to miałam denka :lol: Może piękna nie jestem, ale brzydka wcale, ale to ja jestem na uczelni ta naj, to mnie wszyscy znają z imienia i nazwiska, to ja byłam starosta przez 5 lat i to ja będę prowadzić absolutorium i nie dlatego, że sama się wybieram, ale dlatego że mam super ekstra czaderski kontakt z ludźmi, wykładowcami (bez lizustwa) i wiem, że oni będą się dobrze bawić jak ja to poprowadzę (nigdy nie zrobiłam nic zgodnie z harmonogramem i wszyscy czekają co wymyślę tym razem :roll: ).
Czasem mi się wydaje, że jak z kimś rozmawiam to patrzy na to, że mi jedno oko ucieka (zez jak kto woli), ale wiem że to tylko moja chora wyobraźnia, bo oni na takie pierdoły uwagi nie zwracają. Jest jedna grubsza też koleżanka, ale ona ma to w pompie że potrzebuje trochę więcej miejsca, charakterem nadrabia wszystko. I też nikt na jej nadwagę uwagi nie zwraca. I jak tu ich nie lubić :?: :?: :?:
Prawda jest taka, że nikt nie jest ideałem. Kiedyś miałam taką sytuację w tramwaju, parę lat temu. Dwie dziewczyny obgadywały grubszą laskę. Ta jedna tylko potakiwała, a ta druga non stop gadała. Była ładna, ale ... Nie wytrzymałam po jakiś 10 minutach i powiedziałam jej, że dziewczyna którą właśnie obgadujecie może jest gruba ale ma śliczny uśmiech i zęby, w przeciwieństwie do Ciebie, bo koń ma ładniejszą szczękę. I taka była prawda. Dziewczyna była ładna, zgrabna, ale zęby i cała szczęka do wymiany. Może nie uwierzycie, ale ludzie zaczęli wręcz klaskać. Dodałam jeszcze, że ta dziewczyna moze schudnąć i będzie śliczna, a ona z taką szczęką nigdy jej wtedy nie dorówna 8)
Mogę się tylko pod tym podpisać... Gruba dynia tłusta świnia to była moja ksywa od przedszkola... a nie byłam wcale otyła, tylko większa niż inne dzieci i to wystarczyło...Cytat:
Zamieszczone przez Dyynia
Gofus, nadal uważam, że masz rację, ale w dzieciństwie i w szkole nie wybiera się ludzi, z którymi się ma do czynienia. A właśnie wtedy tworzy się obraz własnej osoby i tego, co jest ważne dla innych, na co zwracają uwagę... i tego się nauczyłyśmy... mimo, że się z tym nie zgadzamy, że same nie oceniamy w ten sposób ludzi, na same siebie patrzymy takimi oczami...
A mój mąż się we mnie zakochał, jak miałam nadwagę i zawsze mu się podobałam... ale to nie wystarczy, to niskie poczucie własnej wartości jest tak głęboko, że nawet zachwyt i miłosc ukochanego nie potrafią tego do końca zmienić (chociaż przyznam, że dużo się zmieniło dziśki niemu na lepsze!).
Dziewczyny, możemy tylko pracować nad sobą, wspierać się i szukać ludzi, którzy nie patrzą na nas jak na kawał mięcha, tylko jak na CZŁOWIEKA...
ja bylam z chlopcem mylona :P no ale coz... gruba jako dziecko na szczescie nie bylam. ale przy dohjrzewaniu dupa mi urosla :?
anam22! no super po prostu! super z ciebie babka! Tak trzymaj! :D
antesta, no cóż pewnie masz rację, nie wybieramy sobie otoczenia w, którym dorastamy, to prawda. Prawdą jest też to, że doświadczenia z dzieciństwa najbardziej kształtują ludzką osobowość. Ale, jest ale. Ale sądzę, że niewiele jest tu osób w wieku szkolnym. Raczej nie. a więc większość z nas jest dorosła, co za tym idzie powinniśmy myśleć racjonalnie. Przestać zachowywać się jak małe dziewczynki, których nikt nie kocha. Przepraszam, że może jestem zbyt ostra w swoich osądach ale coś mi się robi jak czytam że dorosłe kobiety nie chcą bo nie że nie mogą tylko nie chcą wziąć się do kupy i zacząć żyć pełną gębą zamiast ciągle się użalać nad sobą. Ja też noszę okulary od dzieciaka i co? wyzywali mnie owszem, bolało? jak najbardziej, ponadto zawsze była zdechlakiem i klasową ofiarą do bicia, ale przeżyłam! Użalam się? obwiniam kogokolwiek? nie! wyciągnęłam wnioski, czegoś się nauczyłam, czego? a tego że się nie dam i nigdy nikt nie będzie mnie poniżał! I tak ja anam jestem najlepsza na roku, w pracy nie mogą be zemnie żyć :D A że jeszcze mi daleko do idału? no cóż mam inne walory, za które ludzie mnie kochają, i nienawidzą pewnie też. Ale życie to nie konkurs popularności, jak się żyje w zgodzie z samym sobą i swoimi przekonaniami jest dobrze.
Laseczki głowa do góry :D
Powinnam się zarumienić :!: :?: :!: :?: :!: :?: :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez Gofus
jednak to prawda ze otoczenia w szkole sobie nie wybieramy...i zgadzam sie ze to ono narzuca nam te wszystkie "zasady" i wymagania :? wiem bo obecnie tego doswiadczam... ale kazdy ma prawo by wziasc zycie w swoje rece i tak jak mowi Gofus zaczac zyc pelna geba :D popieram! :)
przeciez wlasnie to ze jestesmy tak rozne jest w nas najpiekniejsze ;)
Tego nie możesz stwierdzić...możesz ocenić TYLKO siebie... a to, że Ty potrafisz, to piękne, możesz być z siebie dumna... tylko nie dołuj w ten sposób innych, bo takim wynoszeniem się i poniżaniem osób, które "użalają się nad sobą" niewiele osiągniesz poza tym, że je do siebie zniechęcisz... jeżeli chciałaś pomóc w odnalezieniu motywacji, to moim zdaniem, nienajlepszy wybrałaś sposób.Cytat:
Zamieszczone przez Gofus
Pozdrawiam!
Hej! Spokojnie, nikogo nie poniżam ani się nie wywyższam. Ja więcej robię niż mówię to dlatego taka różnica wychodzi czasem. Ale to nie ważne. Anntestorrze, mogłabym wiele napisać o zasadach prawdziwie dobrze prowadzonej motywacji zgodnej z zasadami współczesnej psychologii ale po co? Twoja wypowiedź uświadomiła mi, że nie pasuję tutaj. Trochę szkoda, bo może choć jedna osoba lubiła moje podejście do tematu? :wink: Wiem tylko, że wiele z piszących tu kobiet nigdy nie będzie szczupła, bo zawsze będzie podświadomie szukać wymówek i usprawiedliwień istniejącego stanu rzeczy, to po pierwsze a po drugie zawsze będzie się otaczać ludźmi którzy będą na te wykręty przytakiwać. A szkoda. Zwróć jednak uwagę, że zawsze starałam zmusić do myślenia i zachęcałam do samoakceptacji. Po co się katować skoro można się zaakceptować i szczęśliwie żyć? Ale to już każdego osobiste wybory. Życzę powodzenia! Wszystkiego dobrego!
Gofus ja tam lubie twoje podejscie do tematu i mysle ze masz racje...niektorzy zawsze beda podswiadomie grubi co by nie robili... uwazam ze wazne jest zeby zyc w zgodzie ze soba i byc szczesliwym :) dla jednych szczesciem jest duza kremowka zjedzona w towarzystwie milej osoby dla drugich zakupy i ciuchy XS a potem paradowanie przed lustrem :) bo kazdy jest inny :) nie ma co sie katowac dlatego ze moda ze ktos ze cos... no chyba ze my ;) i to nas uszczesliwi ale nie popadajmy w paranoje :D powoli sie tego oduczam-zeby nie popadac w paranoje :)
Dziewczyny każda z Was ma trochę racji i trochę nie 8)
Znajomi moich rodziców. Dwie córki każda po 100 kg przy wzroście poniżej 165 cm. Dziewczyny sie zmobilizowały same, każda schudła po około 40 kg bo chciała SAMA! I są szczęsliwe teraz bo zrobiły to dla siebie, bo dość miały bluzek jak namioty, bo zadyszka była po przebiegnięciu paru kroków, bo człowiek się pocił i tych "bo" było mnóstwo. Podjęły decyzję, ponad dwa lata walki o siebie, o swoje szczęście. W tej chwili nie tkną innego jedzenia niż zdrowa żywność, żadnych czipsów, kebabów itp. Ich do tego po pierwsze nie ciągnie, a po drugie nie smakuje bo jest za tłuste i tyle.
A wyobraźmy sobie te same dziewczyny odchudzające się z przymusu, bo otoczenie tak chce. Po pierwsze walka trwałaby dłużej niż dwa lata, a po drugie jakby schudły to i tak nie byłyby szczęśliwe bo jakby nie patrzeć zrobiły to dla kogoś, nie dla siebie.
Więc uważam, że jeżeli ktoś się odchudza bo chce to zrobić dla siebie (np. ja) to dokona tego i będzie szczęśliwy i wcale nie wpada w tłum pędzący w jednym kierunku, bo z tego tłumu się wyróżnia. Jeżeli ktoś to robi bo słyszy głupie komentarze koleżanek z pracy, to nawet jak schudnie to znajdą sobie inny powód by tą samą osobę obgadywać, dogadywać, poniżać, bo np. ma krzywe zęby i nos za długi :roll:
Więc jeśli ktoś chudnie to nie znaczy, że dlatego bo świat tak chce. A jeżeli kocha siebie niezależnie od ilości kg to też jest szczęściarzem i można życzyć tylko nie roztycia się na dobre.
Anam22 powiem tylko jedno. Absolutnie sie z Tobą zgadzam.