Kluseczko nie martw sie :) Mi tam bez wakacji przybył kilogram ale tez zwale na pogode bo nad morzem mieszkam :P Musimy teraz 2 x mocniej walczyć żeby to zgubic :D
Wersja do druku
Kluseczko nie martw sie :) Mi tam bez wakacji przybył kilogram ale tez zwale na pogode bo nad morzem mieszkam :P Musimy teraz 2 x mocniej walczyć żeby to zgubic :D
ooo dziolszki jestem, wczoraj jeszcze sobie pozarlam, bo byly urodziny mamy, kupila litrowe lody i tak je pozeralismy w 4ke 8) + krowki, ciasteczka i inne tego typu zarelka :twisted:
ale od dzisiaj basta:
sniadanie kawa rozpuszczalna z mlekiem i lyzeczka cukru
ok 13:00 - dwie lyzki salatki warzywnej
i w planach ze 3-4 ziemniaki ze szklanka mleka ;)
poki co robie sobie terapie szokowa - bo w porownaniu z tym co jadlam to jest naprawde niewiele - mam nadzieje, ze uda mi sie mniej wiecej tak wytrzymac do niedzieli, potem wprowadze sniadania, mniej wiecej tak sobie to wszystko wyobrazam :) - mam nadzieje, ze jakos wroce do tych moich pieknych 77kg - a potem nizej i nizej ... do pazdziernika musze zrzucic te 8-10kg jakos :roll:
buzki
Zrzucisz nim sie obejrzysz :)
Moim zdaniem śniadania sa obowiązkowe i nie rezygnuj z nich. Lepiej podarowac sobie kolacje czy 2 snaidanie. Snadanie sprawia ze przez reszte dnia jesz troszke mniej :D Poza tym ten szok króry sobie zafundujesz tez nie jest najepszym pomysłem bo twój organizm bedzie wariował bo nie bedzie wiedział kiedy zafundujesz mu uczte a kiedy głowówke. Lepiej przechodzic płynnie - bedzie bezpieczniej :D