Jutro rozpoczynam dietę. Mam nadzieję, że choć kilka z Was zechce mi potowarzyszyć w mojej długiej i ciężkiej drodze.
Dietkuję odkąd pamiętam, ale teraz
MUSZĘ SCHUDNĄĆ
i inne opcje nie wchodzą w grę :)
Kto ze mną?
Wersja do druku
Jutro rozpoczynam dietę. Mam nadzieję, że choć kilka z Was zechce mi potowarzyszyć w mojej długiej i ciężkiej drodze.
Dietkuję odkąd pamiętam, ale teraz
MUSZĘ SCHUDNĄĆ
i inne opcje nie wchodzą w grę :)
Kto ze mną?
No ja też bym chciała zrzucić 15 kilo:))
mam nadzieję ze nam sie uda:)
Queen17, a jak masz zamiar zrzucić to 15kg?
Ja 1000kcal, rowerek treningowy, brzuszki, za około 2 tyg aerobik :D
ja tez chce miec 15 kilo mniej na koncie, na pewno się uda.
No to widze że podobnie do mnie :) Tyle że ja mam 72kg i chciałabym ważyć jakieś 57 :) Moja dietka to 1000-1200kcal+rower magnetyczny (musze zacząć regularnie jeździ) +ćwiczonka w domciu :) Mam nadzieje ze bedziemy sie razem wspierać i damy rade puścić z dymem te nasze 15kg :)
Pozdrawiam 8)
Bye =)
Dołączam się do Was, bo też mniej więcej 15 kg chce zrzucić ; ) Dokładniej to 17, ale jeszcze w miarę odchudzania się zobaczy jak będę wygladac ; ) Buziaczki dla Was :*
Fajnie, że się przyłączacie do mnie :D Nie ma jak to wzajemna pomoc i wsparcie :D
Ja właśnie jestem po śniadanku. Wiem, że późno, ale dziś w nocy wróciłam do domu po godz. 3 no i nie byłam fizycznie w stanie wstać wcześniej :)
ja tez bardzo chce schudnac to 15 kilo...
damy rade
Spoko, ja też właśnie śniadanko wszamałam ; ) Zawsze wstaję koło 11 i to u mnie normalne ; ) Ogólnei śniadanko dziwaczne sobie zaserwowalam, bo jadłam resztkę jajecznicy zrobionej przez mamę w plasterku szynki z warzywami, a do tego gotowane jajko ; ) Mam swoje humorki :D Ale syta jestem maxymalnie ;)
no to widze,że załozyłas nowy topik ,
dołaczam się :lol:
I jeśli można to i ja się dołącze... 8) Tak obserwowałam, obserwowałam i wyszłam z ukrycia, zatem to mój pierwszy wpis na tym forum, w którym się zakochałam od pierwszego... postu?:) Też chcę zrzucić 15 kg, a dokładniej te niby 12 kg, które mi pozostały... Jednak jest to wartość zmienna...:( W "kupie" raźniej, co nie? A więc, do dzieła:)
Super, że nas coraz więcej :)
Napiszcie coś więcej o sobie.
Ja mam lat 19 i 160cm wzrostu i jak widać po mojej wadze jestem kuleczką :P Wcześniej pisałam jak zamierzam dietkować... a Wy jakie macie plan?
Ja właśnie popijam czerwoną herbatkę;)
Nie tylko Ty jesteś tu kuleczką ; ) Też mam tyle wzrostu i ważę 62 kg ; P I za 9 dni kończe 18 lat ; ) A schudnąć chcę dokładnie 17 kg, a co będe laska i już ; )
Ja muszę mieć trochę sadełka , mi nawet styknie jak schudnę z 12 :D
Hmm o sobie?:) Mam 168 cm wzrostu, a waga? Waga jest oczywiście, za wysoka, jak widać:| Ale to się zmieni i mam nadzieję, że dość szybko... I hope so! Ogólnie to mam plan, iż do końca wakacji, czyli jeszcze lipiec, sierpień i wrzesień, do powrotu na uczelnie, chcę ważyć 6o kg. Myślę, iż na niemal w 3 mc'e jest to plan do wykonania... A jak zamierzam to tracić? Właśnie za chwilkę zabieram się za ćwiczonka, dziś 3 dzień a6w, a pozatym ćwiczonka na dupkę i udka:) No i probóje hula - hop na bioderka, ale jakieś za lekkie jest...:| No i chcę dołączyć do tego basen, ale z wykupieniem karnetu wstrzymam się do ostatecznej decyzji, czy wyjeżdzam gdzieś na wakacje, czy będę siedzieć w domu... Pozatym, nie jem kompletnie słodyczy, ogólnie za nimi wogóle nie przepadam, ale podczas makabrycznej minionej sesji starałam się je wcinać, (oprócz hektolitrów kawy i coca - coli; jak już nie mogłam przełknąć kawy, to szła kofeina w wydaniu coca - coli...), by mieć siłę... Obiadek domowy zjeść raczej muszę, bo byłaby wojna nie z tej ziemii:) A później? Na kolacyjke zazwyczaj jogurt z płatkami, na śniadanie raczej też, albo i czasami na śniadanie nie jem nic... Pije duże herbat (mój nałóg!) i wody (ale zazwyczaj gazowaną, bo NIEgazowanej nie przełknę...:( ) Więc raczej w 1ooo kcal się zamykam, choć dokładnie nie liczę :roll: Rozpisałam się, a to pewnie i tak nie wszystko co chciałam powiedzieć... Do usłyszenia w takim razie:) Idę ćwiczyć...
A moja dieta jednak poległa pod koniec dnia:/ Szkoda... Jutro nowy dzień, nowa szansa :) Nie umiem jakoś ostatnio się za siebie wziąć:/
---> courtn3y Mam nadzieję, że wraz z nowym dniem, wszystko wróciło do "normy"?:) Nowy dzień, nowe siły! Nie damy się tak łatwo... Kurcze, że też wcześniej tu nie trafiłam, nawet nie myślę o tym, by się poddać, wręcz przeciwnie z każdym dniem nabieram coraz większej ochoty na "jeszcze"! Dziś, wcale nie planowałam się ważyć, ale tak jakoś rano poczłapałam na wagę... Wskazała, 70,5kg :mrgreen: Czyli 1,5 kg mniej, ale ja to uznaję, za 71, bo jakoś jej nie dowierzam:) Niestety nie jest elektroniczna... Ale w sumie, jak cały czas się tylko i wyłącznie na niej ważę i jeśli ona pokazuje mniej, to chyba ciut jej powinnam zaufać?... Zobaczymy, co pokarze za tydz. Wcześniej będę się powstrzymywać by na nią stanąć!;-) Hmm a co dziś zjadłam? Hmm w sumie to nic, opiłam się tylko herbatki, wody i kubusia troszkę... Bo nawet na nic nie miałam ochotki!:) Czekam na obiadek:) A później? Płateczki, jogurcik, jabłko, banan?:) I ćwiczonka:) I woooda i heeerbatki!:)
Trzymamy się, wspieramy się i nie poddajemy się!!! :twisted:
Ja mam też do zrzucenia ładne, tłuściutkie 14 kg :)
Mam nadzieję, że się uda :)
Powodzenia i trzymajcie za mnie kciuki :D, bo ja już za Was trzymam ;)
Dołączam się do Was dziewczyny!! :D Od dziś reaktywacja mojej walki ze sobą. 170cm i 72 kilo... niestety ;( Do końca września będzie śliczne, okrąglutkie 60kg, albo i 59,9kg (pobożne życzenia :lol: ) Pozdrawiam !!
Hmm widzę, zatem, że mamy niemal takie same cele:D Noo, z tym, że mam 2 cm mniej wzrostu, ale również do końca września planuję ważyć max 6o kg, i innej opcji nie przyjmuję do wiadomości... Zostało 83 dni, i myślę iż jest to wystarczający czas :!: Do boju!!! :DCytat:
Zamieszczone przez Babel
dzięki snoi :D z takim wsparciem zaczynam wierzyć, że mi się w końcu uda osiągnąć cel :D a do końca wakacji jest wystarczająco dużo czasu żeby zobaczyć na wadze wymarzoną 60-tkę :) buziaczki i trzymam kciuki za wszystkie, które walczą!! pozdrawiam!!
Szlag mnie tylko trafia z tą moją wagą! I marzy mi się elektroniczna, no ale niestety pozostanie ona tylko w sferze marzeń jak narazie... :? Bo według tej mojej, jestem na granicy magicznej 7, której już nie chcę ogladać :!: afeee! :wink: I oczywiście złamałam moje postanowienie, i weszłam na wagę wcześniej niż zamierzałam... Ale teraz następne ważenie 16 lipca i mam nadzieję, iż będzie co zmieniać na tickerku, jak narazie niech zostanie, jak jest... Ano, z moim dietkowaniem wytrzymuję i trzymam się nadzwyczaj dzielnie i oby tak zostało. Amen.
:roll:
u mnie z dietką ok, dzisiaj pobiegałam rano :D też marzy mi się waga elektroniczna, bo moja pokazuje co chce, dlatego ważę się u koleżanki... :? już się nie mogę doczekać niedzieli, żeby sprawdzić, czy drgnęła choć trochę.. :roll: . mam nadzieję, że coś ruszyło w dół, bo należę do osób tracących motywację, kiedy nie widać efektów, niestety :( pozdrawiam :!: walczcie :!:
(Niestety :| )... mnie mobilizują do dalszej walki, osiągane sukcesy, i gdy widzę, że waga drgnęła w dół, to chcę jeszcze i jeszcze i jeszcze i jestem wtedy pełna zapału...:) Podobnie jest w każdej innej sferze życia, ale staram się nad tym pracować, by również na porażkach budować drogę do upragnionego celu!:) Dziś padam na twarz, a zmęczyłam się tak... Jazdą autem w gigantycznym korku, na drodze z Gdańska do mojego miasta,, napatroszonej robotami drogowymi, nerwówka niesamowita, bo poruszaliśmy się tempem pędzącego żółwia wszyscy... I cały ten dzień zleciał mi błyskawicznie! Rano zjadłam suchą bułkę grahamkę, wypiłam herbatkę i... w droge:) A w czasie niej wypiłam wode, i jakoś nawet o jedzeniu nie myślałam... Na wieczór dopiero zjadłam obiadek spóźniony:) Domowy, bo domowy, aczkowliek mimo wszystko 1ooo kcal dziś na bank nie przekroczyłam i wcale o jedzeniu nawet nie myślę... No to bomba!:) I hops do łózia... Dobranoc:*
Nie, no dziś pominąwszy jeden grzeszek, który został niemal we mnie wmuszony na rodzinnym obiadku, to i tak zamknęłam się spewnościa w 1ooo kcal, więc rozniosę wszystko wokół, jeśli w poniedziałek, waga nie ruszy się w dół, bo tak bardzo już bym chciała ten mój suwaczek pchnąć jeszcze do przodu :D
Aha, no i bezapelacyjnie, jak już tylko dostanę pierwsze stypendium... (hmm w listopadzie?:) ) to koniecznie kupuje sobie wagę elektroniczną, i w dodatku taka wskazującą procent wody i tłuszczu w organiźmie :D :shock: Narazie na rodziców w tej sferze nie mam co liczyć, bo Oni uważają, że ta którą mam w zupełności wystarczy... Walka z wiatrakami :roll: hihi
Buźka
wage elektroniczna zostawilam w domu u rodzicow, nie sposob bylo ja zabrac ze soba!oj jak mi jej brakuje! :roll:
witaj :) ja też z Tobą, a raczej z wami
Mamy ten sam cel: 50 kg. W grupie siła :) Trzymajcie się dziewczynki
A mi sie nic nie udaje... Na wadze już 65kg, za 6 dni nad morze jadę, a jem cały czas lody i ciacha :(
wszystko byłoby dobrze, gdyby nie upał :evil: zmęczona-jak nigdy- wróciłam z biegania i... pochłonęłam miskę sałatki (ryż, zielona papryka, kukurydza i pomidor). zdarzyło mi się to pierwszy raz i jestem załamana. jutro miałam sobie kupić coś fajnego do ubrania, a tu taka lipa :cry: do tego jutro rano miałam się ważyć... koszmar... jestem strasznie, ale to strasznie zła na siebie. grrr
Jeśli o sałatki chodzi, to do obiadku, pochłonęłam pokaźną ilość sałatki z kapusty pekińskiej, ogórka świeżego, kiszonego, pomidorka, cebuli, i sera fety... Była pyszna i wcale nie żałuję, a wręcz przeciwnie, pochłonęłam ją celowo, bo toć to sama dobroć :D Witaminy i składniki nam dietkującym, bardzo są potrzebne więc NIC, a NIC złego nie widzę w pochłanianiu warzywek i owocków:) Głowa do góry!:) Można by się załamywać i gniewać, gdybyś po bieganiu pochłoneła jakąś słodkość i to w większych ilościach... Myślę, że sałatka zrobiła samo dobro;-)
snoi dzięki za słowa wsparcia :!: :!: wczoraj walczyłam dzielnie i nie przekroczyłam 1000 kcal :D wyszło ok 990 :wink: poza tym kupiłam sobie śliczną sukienkę i sandałki, więc mam jeszcze większą motywację, żeby lepiej wyglądać i dobrze czuć się w swojej skórze :D dzisiaj będę walczyć jak lwica z tłuszczykiem :evil: rano zaliczyłam niecałą godzinkę roweru, a teraz uskuteczniam wielkie porządki w domu (pranie dywanów, mycie podłóg itp), więc conieco się przy tym zmacham :lol: a wieczorkiem bieganie :D i of course dietka :D w niedzielę będę się ważyć i mierzyć, więc mam dokładnie 5 dni :twisted: to mnie motywuje 8) dajcie znać jak wam idzie :!: :!: pozdrawiam :!: :!: :D :D
U mnie powolutku wszystko idzie do przodu:) Wczoraj nie zjadłam kolacji, tylko ciut wcześniej arbuza, i dziś rano mi się kompletnie nie chciało jeść, kompletnie nie czułam głodu... Moglabym nie jeść, ale zdrowiej i rozsądniej było wszamać pół małego jogurtu i garstke płaków pszennych...:) Woda, woda, woda:) A na obiadek... Zrezygnowałam, a raczej tą rezygnację wywalczyłam z mamuską, ze smażonego mięska i wszamalam same ziemniaczki i surówka:) I jestem z siebie dumna! :O hihi później został mi oczywiście arbuzik... Miodzio:) I jakaś nektarynka... A na kolacje? Może to, co na śniadanko, może kromka wasy z czymś?:) Aha, no i tuż przed obiadem, waga wskazała 7o:) A więc w środku dnia mi tyle pokazała hihi a nawet skłaniała się niżej... Tuż POD 70:)))
Buziaki:*
jestem nowa
ale nie nowa na dieta.pl
mam za sobą zrzucone 3 kg, a teraz chcę zrzucić jeszcze 18
zaczęłam nowy rozdział w życiu - wpadłam do ciebie bo obserwowałam twoj watek wcześniej - a teraz odważyłam sie napisac kilka słow - bede wpadac jesli pozwolisz, jeszcze nie mam swego wątku :roll:
Hej dziewuszki:) I jak tam dietkowanie?:) Moja waga, dziś już NAWET wieczorem pokazywała mi 7o;-) A z rańca, to i nawet 69...:DDD Ale oficjalne ważonko, co poniedziałek!:) Tylko muszę się pilnować i zjadać te 1ooo kcal, bo jakoś zapominam i zjadam mniej, a tak być już nie powinno...
:)
dziś dietka idzie jakoś opornie, bo dziwne myśli mnie nachodzą :( chwile zwątpienia, że nie dam rady do końca wakacji tak codziennie trzymać diety, że to co schudnę, to odrobię z nawiązką (chociaż jestem na tysiaku), i przypominają mi się moje poprzednie niepowodzenia... jakoś tak wpadam w dołek :cry: do tego zaliczyłam wywrotkę na rowerze i jestem wyobijana... a wieczorem chcę biegać i nie wiem czy dam radę... :? wszystko widzę w czarnych kolorach... co mam zrobić :?: pomóżcie :!: ehhh... :cry:
Podobnoż - nie raz się na to natknęłam - wszystko, zależy od tego, co dzieje się w GŁOWIE... Trzeba nad sobą popracować, poszukać odpowiedniej mobilizacji, myśli, która nie pozwoli Ci zawrócić z obranej drogi 8) Ja również WIELOKROTNIE próbowałam się odchudzać i kończyło się na zrzuconych ok. 3 kg i finito, coś w środku pękało i zaczynałam jeść NORMALNIE, ale teraz siedzi we mnie coś, co nie pozwala mi zwątpić, zawzięłam się teraz i nie puszczę! Pomimo, że gdzieś tam w główce siedzą "czarne myśli", to ja nie pozwalam im dojść do głosu :shock: 8) ... Gdy widzę coś na co NORMALNIE miałabym ochotę, to pytam się siebie, czy tak NAPRAWDĘ mam na to ochotę, czy chcę zjeść tylko dlatego, bo ładnie wygląda, czy że się zmarnuje? A pytanie pierwsze i najważniejsze: Czy jestem aż tak głodna, by TO pochłonąć?:> Może to i śmieszne, ale trzeba rozegrać u siebie w główce taką wojnę :roll: hihi Oczywiście nie przesadzajmy i jedzmy! Jedzmy to co zdrowe, bez zbędnych kalorii... Nie popadajmy więc ze skrajności w skrajność:) Ojej, się rozpisałam... Ooops.
Ja chcę cholernie pokazać się w październiku na studiach ludziom, tak by czuć się swobodnie, móc ubierać się w moje ulubione ciuszki, które teraz leżakują na dnie szafy, a w których teraz nie czuję się dobrze... I chcę wiedzieć, że będę wyglądać w nich dobrze:) Broń Boże, to nie jest na zasadzie, że teraz jakoś się kryję przed ludzmi, przemykam kątami, wstydze się kontaktów z nimi i nie chodzę na imprezy, czy jestem w jakiś sposób dykryminowana:) hahaha nie, nie, nie. Ja poprostu wiem, że mogę wyglądać LEPIEJ i chcę ten wakacyjny czas na to przeznaczyć:) I troszkę chcę zrobić "niespodziankę" Mojej Drugiej Połowie, z którą nie widzę się już niemal miesiąć, a napewno kolejny też się nie zobaczymy, w zwiazku i z odległością nas dzielącą, i na Jego praktyki w klinice:( Ale pierwsze i najważniejsze, TO JA CHCĘ SIĘ CZUĆ LEPIEJ I WIEM, ŻE MOGĘ :!: I my wszystkie to wiemy:)
PeeS. Choć odczuwam powolutku coraz większy apetycik, bo chyba zaczynam być coraz bliżej okresu, ale i tak się nie dam:) Co to, to nie:)
dzięki snoi. staram się myśleć pozytywnie. muszę pokonać siebie i myśleć o efektach końcowych. biorę się w garść i będę działać tak, jak sobie zaplanowałam. i nic mnie nie powstrzyma. nic a nic :lol: ....mam nadzieję :?
dzień ok :) wieczorem bieganko. tysiak przekroczony o 69 kcal przez malinki... ale nie będę płakać, bo były takie pyszne, że jak sobie przypomnę to oh... :oops: :oops: :oops:
pozdrawiam serdecznie :D :D
No i o to właśnie chodzi:)
Ja na śniadanko wszamałam jogurtowo - płatkowe ok. 1oo kcal, bo na więcej nie miałam czasu... A na obiadek wszamałam fasolkę ugotowaną, było jej dość sporo - ale toć to same warzywa, a pozatym wybitnie sezonowe i aż szkoda nie pokosztować takich rarytasów:) Do tego 1 udeczko kurczaczka ("NORMALNIE" pewnie byłoby więcej:P) i sałateczka... Więc nawet jeśli by wyolbrzymić policzyć ten mój obiadek nawet jako z... hmm 6oo kcal? To zostaje mi jeszcze ok 3oo na dziś, a nie wiem, czy nektarynką i arbuzem uda mi się dobić do 1ooo, bo to mam zamiar dziś jeszcze zjeść... Hmm z tego wychodzi, że musiałabym jeszcze z jakąs kanapeczkę z wasą wszamać... Zobaczy się;-)
Powodzenia:)
Uda się nam!!!:)
Mam zamiar zrzucic stopniowo
dzieląc moje ochudzanie na 3 etapy
Etap 1 - pozbyć sie 5 kilo
Etap 2 - pozyć sie 5 kilo
Etap 3 - pozbyc sie 5 kilO:D
Ja mam basen pod nosem ale zaczne chodzić jak zrzuce chociaż 3 kilo
Narazie zostaje mi codziennie rower,steper, bieganie i brzuszki :))
Pisz pisz jak Ci idzie:)
u hu hu hu:D
Moje co - poniedziałkowe ważenie wskazało dziś... 68 kg :!: 8)
Jak dla mnie bomba:) Tyle miało być za TYDZIEŃ! A jest już dziś... Wyszło 2 kg w ten miniony tydzień...:)
Tylko, czemu jak patrze w lustro, to wyglądam coraz gorzej :?: Wyglądam na coraz grubszą... NIC nie zauważam... Nic, a nic... Tylko ta moja waga zeszła w dół... ehh:(