-
Nie kocham siebie ...
Wróciłam po raz kolejny, bo wiem juz na pewno że sama nie dam rady.
Jestem Sylwia, mam 26 lat, 170 cm wzrostu i 100 kg wagi.
Wskazówka na wadze nie stanowi dla mnie problemu. Problem stanowi codziennie krótkie spojrzenie w lustro, nie cierpię na siebie patrzyć. Gdy postoje dłużej niz pół minuty ryczę jak głupia. Odchudzam się od zawsze i każde odchudzanie pogrąża mnie coraz bardziej , kiedys było 80 kg potem 90 kg teraz 100 :(
Lekarz ginekolog powiedział, że z taką wagą nigdy nie bedę miała dzieci , bo napewno nie zajdę w ciąże a jeśli nawet mi się uda będą chore.
Wracam, bo chce kolejny raz spróbować, dla siebie , dla mojego męża i jeśli kiedys sie uda dla mojej rodzinki.
a to teraz ja http://<a href="http://ladyspace.pl/...tml?id=113</a>
-
zadaj sobie pytanie przede wszystkim, dlaczego Ci się nie udaje, przeanalizuj to dokładnie.
jaką dietę chcesz stosować? i od razu powiem, nie oszukujmy się, ruch jest tak samo ważny (o ile nie ważniejszy) jak dieta, dlatego polecam wszelkiego rodzaju ćwiczenia, nawet wszelkiego rodzaju wygibasy w domu dużo dają,
pozdrawiam i będę zaglądać, wierzę w Ciebie :*
-
witaj Sisia :)
proponuje dietke 1200 kcal.jedz 5 posiłków - 3 gl po 300 kcal i 2 przekąski. Na ataki glodu polecam ogórki kiszone albo konserwowe (3 kcal sztuka).I dieta to nie miesiąc czy dwa odchudzania-ale zmiany w żywieniu na całe życie :) wierzę że ci sie uda :)
Bedzie z ciebie sliczna laska i piekna przyszla mama :) doczekasz sie dzidziusia i to nie jednego.Motywacje juz masz i to ogromna, więc rozumiem że od jutra zaczynamy :) Pisz codziennie jak ci idzie-będziemy cie wspierać, doradzać ci i maly ochrzanik od czasu do czasu też nie zaszkodzi :P Razem zawsze łatwiej :)
Trzymam kciuki :)
Trzymaj sie cieplutko
-
Powoli konczy się poniedziałek, chyba dobry poniedzialek. Cały dzień w głowie krąży mi myśl, że jestem gruba i chcę to zmienić.
Zjadałam i wypiłam :
- 2 kawy , 3 sztuki delicji, 30 dkg ryby po grecku, 3 wafle ryżowe, 6 pierogów, 2 ziemniaki gotowane, 5 mandarynek i 4 cukierki landrynki, no i z 5 herbat wypiłam.
Może nie brzmi to rewelacyjnie ale to naprawdę malutko. Tylko czy takie ograniczenie jedzenia jest możliwe do utrzymania i czy przyniesie jakiś efekt.
Napisałam , że chce wazyć 70 ale to nie prawda wystarczy mi 85 kg i będę mega szczęśliwa. Zmieniam więc ticker, lepiej będzie mi się patrzeć na bliższy cel .
-
Sisia za te slodycze klaps w dupsko :!: nie wolno jeśc słodyczy :!:
Nie chodzi o to żebyś nic nie jadła tylko jadla mniej kaloryczne produkty. Zastosuj diete 1200 kcal- naprawde polecam. Nie jedz nic smażonego - zero tluszczu, zero slodyczy i zero majonezu.
Mozesz jeść więcej byle byś sie zmieścila w 1200 kcal.
Uda ci się - wiierze w to. I nie myśl o sobie w negatywny sposób. Optymizm to podstawa. Jak sie będziesz dołowac to tylko bedzie gorzej. Jestes zapewne piekna kobietą doceń to.Patrz na zalety nie wady :!: Bądź szczęsliwa, stosuj sie do diety a nawet nie zauwazysz kiedy kilogramy polecą :)
Więc bierz sie dziewczyno za siebie i do roboty. Będe kontrolowac jak ci idzie.
trzymaj sie i nie poddawaj. schudniesz do tych 70- nie trać silnej woli i motywacji.
nie wolno sie wykręcac. Maz cel i dąż do niego :!:
-
Sisia trzymaj się i nie dawaj pewnie ,że Ci się uda :!: wbij to sobie w główkę ograniczaj się ,ale nie za bardzo bo to rodzi flustracje a to jak wiadomo nie sprzyja odchudzaniu ani trochę.Rób to powoli i z głową obserwując siebie co Ci sluzy a co nie.Dziel się swoimi sukcesami i porażkami bedzie Ci łatwiej trzymam za Ciebie kciuki
-
siemka sisia!napewno przydadza Ci sie swłowa otuchy a więc i ja przyznam racje poprzedniczką!wystarczy chwila samozaparcia i pojdzie jak z płatka!same wiemy doskonale co oznacza to nieszczęsne słowo dieta:/!(wiadomo kazda z nas chciałaby jesc to na co tylko ma ochote zachowując przy tym wspaniała sylwetke)nie jest łatwo to fakt,ale jesli jestes konsekwentna a wierze,ze jestes to naaapewno Ci sie uda:)bede wpadała do Ciebie i bierzemy sie ostro do pracyy;Dpozdrawiam i przesylam buziaki :D :D :D
-
a moim zdaniem jak zjesz raz od czasu jedna delicje nic sie nie stanie a nawet uwazam ze to wskazane bo jak tak kompletnie sie odetwiniesz od slodyczy to po jakis czasie sie na ne tak czy tak rzucisz...a tego chyba nie chcesz...:)
-
Sisia dasz radę! tylko precz od słodyczy!! ani się waż to dla ciebie zakazany owoc. Jak ci będzie ciężko wyobraź sobie słodką buźkę dzidziusia przytulonego do ciebie :D zrób porządek dla siebie, żebyś mogła zostać mamusią :D wierzę w ciebie i życzę ci powodzenia! Pozdrawiam!
-
popieram asq25!ja kiedyś jedząc czasami(chociaz nie powiem,bo rzadko)słodycze,schudlam 13 kg.no ale potem sie roztyłam i takie tam bla,bla!wybierz sobie jakis dzien tygodnia,np.niech to bedzie niedziela i zjedz sobie np.2 kostki gorzkiej czekolady,to jakies 66 kcal tylko;)kolejnej niedzieli zjedz sobie malutki kawałek ciasta!to wskazane,wiem co mowie...organizm potrzebuje wszystkich skladników..
-
czesc sisia,
czytalam wczoraj co napisalas na samym poczatku. i jak mam byc szczera, to zaszokowalo mnie to ze masz problem z waga a to co napisalas o tym lekarzu. nie wiem czy dobrze zrozumialam ale z tego co mapisalas wynika ze on twierdzi, iz stan zdrowia twojego pdziecka a co gorsza twoja rzekoma bezplodnosc wynika z faktu,ze masz nadwage. jezeli on ak twierdzi to uwazam ze zaden z niego lekarz. to wierutna bzdura!!!!
od kiedy waga, wcale nie taka tragiczna przeciez moze byc powodem tego, ze sie nie zajdzie w ciaze.
moze ja jestem glupia ale mnie to nie pasi.
moze sprobuj poszukac sobie jakiegos psychologa.
ja na pocvzatku roku mialam podobny stan psychiczny i wyladowalam u jednego i bardzo bardzo mi pomogl
-
Witaj Sisi :)
Głowa do góry i przede wszystkim nie załamuj się. Jesteśmy tu po to by Cię wspierać :D
A Ty przede wszystkim powinnaś uwierzyć, że Ci się uda osiągnąć swój cel.
Co do Twojego jadłospisu... Może i nie jesz za dużo, ale powinnaś wyeliminować słodycze i zjadać kilka małych posiłków zamiast np. 3 dużych, to 5 małych i jedna z najważniejszych rzeczy - dużo się ruszać :D
Trzymam za Ciebie kciuki :)
-
dzien dobry sisia :) mysle ze wszystko jest w zasiegu reki tylko tzreba ułozyc sobie rozsadny plan i nie mowic jak sie zje 1 ciastko ze porazka tylko głowa dfo gory i rzec ze to chwilowa słabosc... pokochasz siebie jak i ja pokochałam swoja skromna osobe :) zapraszam do mnie :)
i pzrede wszystkim jedz regularnie!!!!!!!!!!!!!!!!! i duzo pij :) wody najlepiej :) i spacerki tez na poczatek :)
-
Pobeczałam się przez Was. Sama nie wiem dlaczego : trochę z radości że wierzycie, troche z bezsilności, a trochę z zazdrości ( jak patrze na wasze tickery zazdrosze bardzo kazdego kilograma każdej z was).
Mój mąż wyjeciał dzis na tydzień do Włoch z pracy i wraca w piątek. Czy mozna wypieknieć do piatku ??
Posłuchałam i nie jem słodyczy i wogóle mało jem, bo jakoś nie mam ochoty i apetytu. Kupiłam jogurty, maslanki, ciemne pieczywo, nie mam w domu słodyczy. Mam nadzieję, że to na początek wystarczy.
dziękuje wszystkim za odwiedziny, pomagacie mi bardzo
-
Sisia skarbie oczywiście że przez tydzien ci sie juz uda troche wypieknieć.
ja jak przeszalm na 1200 kcal po tyg zrzucialm 4 kg :shock: i bylam w szoku...po nast tyg poszly w niepamięc nastepne 2.
jesli tylko w siebei uwierzysz i zastosujesz sie do rad ktroe ci napisalysmy spokojnie dasz rade.
ja np jestem strasznym słodziuchem, potrafialm zjeśc naraz 3 tabliczki czekolay, pól ciasta, litr lodów i Bóg wie co jeszcze...
a teraz- od 2 tyg nie tknelam ani kawaleczka słodkiego- nic. I juz mnie nawet do nich ni ciągnie-nie sa mi do zycia potrzebne.jak sie naźre slodyczami to przyjamność trwa zaledwie 5 min a skutki o wiele dłuzej.
tak więc bierz sie skarbie za siebe i do roboty- jak wroci twój mąż bedziesz juz pare kilo lżejsza :)
A jak dorzucisz do tego cwiczenai to i wymodelujesz trochę ciałko.
Trzymam kciuki i wierze (wszystkie wierzymy) że ci sie uda ;)
Buźki
-
no kochana pewnie... jej juz widze jak mąż sie zdziwi jak Cie zobaczy odmieniona..:P hihih kochana ... ja tez zna poczatku zaazdroscilamw szystkim dziewycznkom ktore schudły ale dzieki Nim uwierzyalmz e i ja Moge...takze Ty TEZ MOESZ!!!:)
-
A no pewnie, że dasz rade :D Dobrze, że tych słodyczy w domu nie masz, u mnie zawsze są, a tak to przynajmniej nie będą Cię kusić :D
To powodzenia życze :)
-
Kochanieńka! wszystko przed tobą! dasz radę :D wiedz, że będzie ciężko, z czasem ogarnie się zmęczenie i zniechęcenia, ale musisz wytrwać dla siebie samej. Wierzę, że ci się uda! Daj sobie tylko trochę czasu. A przede wszystkim pokochaj siebie, słoneczko bo masz z pewnością mnóstwo piękna w sobie :D pamiętaj, że mimo wszystko uroda przemija a wnętrze człowieka pozostaje na zawsze. Także odkryj w sobie coś pięknego bo na pewno jest tam coś pięknego :wink: i do boju! Będzie ok. Pozdrawiam. Buźki!
-
Gofus, ty masz jakis swoj post, zajrzalabym do ciebie od czasu do czasu, :roll:
-
Wstyd się przyznać ale przecież i dlatego zaczęłam pisac aby być prawdziwą
wczoraj zjadłam : hot dog, mała 380 g pizza oraz 15 mandarynek.
Wstyd mi :(
-
no to faktycznie super zestaw. najlepsze te mandarynki.
ale bierz sie za siebie szybciutko, bo twoim celem jest zeszczuplec. wtedy poczujesz sie lepiej.
ja wczoraj tez mialam pieronska ochote na pizze ale sie powstrzymalam.
co z tego jak dzisiaj tez mam.
i tez musze sie powstrzymac.
buzka
-
Witajcie! ślicznotki!
Sisia nie łam się tym hot dogiem :D ja wczoraj zjadłam 2 naleśniki, niby też nie wskazane ale tak mi się chciało że bym zamordowała jak by mi ktoś michę chciał zabrać :lol: Czasem trzeba na coś sobie pozwolić bo przecież byśmy powariowały :wink: Pamiętaj, że to był wypadek przy pracy i zrobisz wszystko by się nie powtórzył, mam rację? no pewnie że mam :D Sisia będzie dobrze. To długa droga, niestety :cry: ale warta wysiłku. Sisia wybierz się na zakupy lub do fryzjera popraw sobie humor, zajmij się czymś żeby nie myśleć o jedzeniu. Ja wzięłam się do roboty, wszystko to co mam zrobić do stycznia (pisanie pracy itd.) postanowiłam zrobić do świąt. Tak żeby się czymś zająć. :D No to pomarudziłam i idę pomęczyć mój brzuch, którego notabene nie znoszę!!!!!! Acha Sisia ja tu składam oficjalny protest dotyczący tytułu twojego postu! jest bardzo nieładny! MA BYC TAK: JESTEM PULCHNA ALE I TAK KOCHAM SIEBIE! bo jak nie będziesz siebie kochać to nici z odchudzania, odchudzanie to trud podejmiesz się takich wyrzeczeń dla kogoś kogo nie kochasz? no nie wydaje mi się, także KOCHAMY SIEBIE, bez dwóch zdań, koniec i kropka :D
Kiniek nie mam swojego postu ale jestem bardzo często na wątku Pulcharci: problem z wagą, zaglądnij! Pozdrawiam!
-
ojjjjj będzie bicie!!!!! nie wolno!!!!
-
oj Sisia klaps w tylek :p nu nu nu następnym razem zanim cie najdzie pomyśl co możesz osiągnąc nie jedząc hot-doga, a co zaprzepaścic jedząć go..... Warto?? raczej nie...
male potknięcie ale trzeba iśc dalej:) tak więc mimo wszystko wierze w ciebie i jestem z toba :) buziaki
-
czesc Sisia, po pierwsze nie martw się. razem zawsze jest łatwiej :-) zawsze możesz się wyżalić tutaj :-)
powiedz czy konsultowałaś się kiedyś ze specjalistą w sprawie utraty masy ciała?
z całym szacunkiem dla Was wszystkich dziewczyny, ale nie każdy powinien rozpoczynać odchudzanie od diety 1200 kcal. uogólniając dziewczyny szczuplejsze zwykle mogą stosować dosyć niskokaloryczne diety, jednak osoby, które mają do zrzucenia nieco więcej i ich wyjściowa masa ciała jest duża, powinny stopniowo zmniejszać porcje swoich posiłków, a nie tak od razu na 1200 kcal.
w ten sposób dieta jest mniej uciążliwa i łatwiej ją przetrwać. zdaje się, że bubusOna gdzieś napisała tutaj na Forum, że dieta to nie epizod a trwała zmiana swoich nawyków żywieniowych. jeśli więc nie jesteś Sisia gotowa na całkowite przeorganizowanie swojego odżywiania, to może warto najpierw pomyśleć o tym, co robisz źle i planować sobie każdy dzień. na początek może być to trudne, ale wierz mi wiele osób tak zaczynało i udało im się.
nie znam Ciebie, ale wierzę, że umiesz się zmobilizować i dasz radę. wierzę w Ciebie i Ty też w siebie uwierz :-)
-
no ja zaczełam od razu 1200 i jestem przeszczęsliwa, wogóle nie odczuwam tej diety,nie chodze glodna, zla i rozdrażniona, mam wicej wigoru, ciągle sie usmiecham,jestem bardziej aktywna i wogole jest super :)
Ale oczywiście to sprawa indywidualna :)
pozdrawiam
-
Hej! smieszku chyba nie do końca masz rację, właśnie ludzie z bardzo dużą nadwagą jak przejdą na 1200 kalorii to po pierwsze chudną dość szybko a po drugie organizm ma duże zapasy tłuszczu z których korzysta w czasie postu, co powoduje że złe samopoczucie i inne problemy zdrowotne są mniejszym zagrożeniem, a laseczki w miarę szczupłe zawsze będą miały trudności ponieważ organizm broni się przed śmiercią głodową i nie spala tak szybko tylko magazynuje przysłowiową sałatę na później, także w przypadku szczupłych osób w chudnięciu pomaga ruch i dość zbilansowana dieta, żeby organizm nie czuł że głoduje ale spalał wszystko co mu się dostarcza. Uspokoję cię też że ja na bieżąco konsultuję swoje odchudzanie z dietetykiem i endokrynologiem. Z resztą kochane uwierzcie, że nadal na świecie więcej ludzi umiera z powodu chorób spowodowanych otyłością niż z powodu głodu, takki współczesny paradoks społeczny. Trzyma kciuki za wszystkie odchudzaczki i pozdrawiam!
-
owszem, masz rację.
wiadomo, że odchudzając się należy robić to bardzo powoli, aby tygodniowo nie tracić więcej niż 1 kg. dzięki temu zadbamy o to, aby zapobiec pojawiającemu się często po źle dostosowanych dietach efektowi jo-jo.
wyjaśnię może o co mi chodziło dokładniej: przykładowo całkowite zapotrzebowanie kobiety ważąca około 110 kg (o pewnym wzroście, wieku i aktywności fizycznej) to około 3000 kcal. Ta sama kobieta (ten sam wzrost, wiek, aktywność fizyczna) ale przy masie ciała około 70 kg będzie miała niższe zapotrzebowanie energetyczne około 2000 kcal.
kobieta pierwsza, aby się odchudzać może spokojnie rozpocząć od diety 2000 kcal i z czasem powolutku dalej obniżać wielkość porcji
kobieta druga, nie schudnie na 2000 kcal, ona musi zjadać około 1000 kcal
to bardzo ogólnie, ale to właśnie miałam na myśli.
oczywiście każda z nas jest inna, jeśli ma jakieś dolegliwości chorobowe, to podejście też będzie inne, oczywiście ważna jest aktywność ruchowa, ważne jest indywidualne podejście i wzięcie pod uwagę wszystkich aspektów. tak więc i Ty i ja troszeczkę racji mamy :-)
trzymaj się ciepło
-
Ok Smieszku,masz rację, że są pewne normy dotyczące ilości kalorii na dobę itd. ale jak sama zauważyłaś każdy jest inny i te normy są bardzo ale to bardzo orientacyjne a nawet powiedziałabym że jedynie są wyznacznikiem statystycznym, a niestety większość tu kobitek do tej normy statystycznej nie należy. Bo np. za średnią aktywność fizyczną uważa się chodzenie 2-3 razy w tygodniu na siłownię, basen czy aerobik, co podejrzewam niewiele z nas taką aktywność wykazuje. Tak więc ja jestem zdania, że aby zacząć się odchudzanie trzeba radykalnie zmniejszyć ilość jedzenia choćby po to aby skurczył się żołądek, i aby nabrać przyzwyczajenia do jadania mniejszych porcji,zmienić swój stosunek do pożywienia jako do środka na przeżycie a nie emocjonalną rekompensatę za niepowodzenia. Otyłość jest w częściej wynikiem źle funkcjonującej psychiki niż zaburzeń spowodowanych zmianami chorobowymi.
Nie chcę się tu wymądrzać tylko wiem, że to działa, żeby trwale schudnąć często trzeba dotrzeć do źródła naszej nadwagi, może to brak przyjaciół, niska samoocena, rozczarowania w życiu osobistym lub zawodowym, mamy doła więc sięgamy po coś co poprawi nam humor, o tego tyjemy więc po pewnym czasie nie możemy na siebie patrzeć i koło się zamyka. To błędne koło trzeba przerwać, a moim zdaniem najlepsza jest terapia szokowa na mnie zadziałała :D ale każdy musi dojrzeć do tak radykalnych posunięć. Pozdrawiam!
-
a ja uwazam ze obie macie racje.
nie mniej jednak kazda osoba jest inna. wiec na jedna zadziala terapia skokowa a na druga delikatne zmiany.
metoda prob i bledow trzeba znalezc swoj sposob na odchudzanie.
a my tutaj mozemy podsuwac pomysly znane nam z autopsji. dlatego kazda rada jest troszke inna a jak ktos sie do nich zastosuje to juz indywidualna sprawa.
no wiec sisia. jak jest u ciebie na dzien dzisiejszy???
-
kiniek dobrze to podsumowala :) obie dziewczyny maja racje i ile osób na forum tyle opinii i metod :) tak wiec każdy może znaleźć cos dla siebie. Mi akurat 1200 podpasowala, komus innemu być może nie :) Grunt że wszystkie chcemy być piekne i zgrabne :) Mamy wspólny cel i to sie liczy :!:
Sisia i jak dzionek mija?? Trzymasz sie twardo?
buzialki
-
nie było mnie u was dwa tygodnie i .......... przytyłam znowu :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
-
no to teraz do dzieła..... zrzucaj kg...z Nami:)
-
moje powroty
Czytam, czytam , czytam, czytam i cieszę się sukcesami innych.
Mnie powoli zdrowie odmawia posłuszeństwa - mam 104 kg i odczuwam to dotliwie. Szybko się męczę, boli mnie bez przerwy żołądek, wszystkie ubrania są na mnie za ciasne. A cały mój problem tkwi w mojej głowie, moja wyobrażnia generuje coś pysznego i zabójczego i musze to mieć i zjeść. Tak bardzo chciałabym nauczyć się odmawiać samej sobie.
13 lutego mam w końcu pierwszą wizytę w poradni dietetycznej w Katowicach. Czekałam na nią 10 miesięcy. Pamiętam, że gdy pierwszy raz dzwoniłam się zapisać mialam 94 kg i uważałam, że gorzej byc nie może.
Teraz mam 104 kg i widać, że mogło byc gorzej. Czuję się jak siedem nieszczęść , rozstępy na brzuchu, nogach...[/b]
-
Witaj, sisiu!
dlugo cie nie bylo, to fakt. idziesz do dietetyka, to dobrze. ja rowniez bylam i jestem bardzo zadowolonw. po wizycie podziel sie tym co sie dowiesz, ja tez ci swoje moge opowiedziec.
jesli chodzi o jedzenie to wiem ze trudno sobie odmowic i ochota zwalcza wszystko. moze pomysl ze to tylko chwilowa przyjemnosc a pozniej w boczki i dzie i zle sie czujemy same z soba.
najtrudniej jest zaczac. jestem pewna ze ta wizyta ci pomoze, tylko nie spodziewaj sie zlotego srodka , taka wizyta mysle ze ma na celu uswiadomienie tobie jakie bledy popelniasz i ewentualnie dostosowanie do twojego organizmu diety. to nie jest psycholog i silna wole bedziesz musiala cwiczyc sama. wiem to z autopsji.
kiedys wyladowalam u psychologa i okazalo sie ze moj problem nie tkwi w jedzeniu, a jedzenie to konsekwencja problemow.
poki co pozdrawiam i czekam na wiesci.