-
Chcę ale nie mogę...
Witam wszystkich gorącymi buziakami... jestem dla was pełna podziwu... W końcu i ja się tu znalazłam, choć myślałam, że dam radę sama uporać się ze swoim problemem...
Od dziś chciałabym wreszcie ruszyć z miejsca i przestać dużo mówić i narzekać, płakać w poduszkę itp...
No cóż... To zacznę od początku.
Nie mogę zaakceptować samej siebie. Brakuje mi pewności siebie, nie mogę oderwać wzroku od innych kobiet (nawet mój facet tak na nie nie patrzy jak ja). Chciałabym być taka zgrabna jak one. Nie mieć tych cholernych wałeczków miłości na boczkach, tych schabików i tego okropnego brzucha, który zaczął się trząść jak galaretka... Zaczął pojawiać się cellulit, choć nigdy go nie miałam, pośladki co raz mniej jędrne i takie wysiedziane... Nic dziwnego, skoro praca biurowa...
Jeszcze 4 miesiące temu tak nie było... W sumie było mniej całe 6 kilo... Dramat. Nie mogę teraz patrzeć na siebie, coraz trudniej mi jest,kiedy facet mnie dotyka, kiedy chce się do mnie przytulić i dotknąć mojej pupy czy brzucha... Aż głupio się przyznać, ale zanim wyjdę gdzieś z domu, staję tyłem do lustra i patrze w drugim, mniejszym lusterku, czy nie za bardzo ciało wylewa mi się zza spodni...
Mój facet mówi, że jestem piękna. Że taką mnie kocha i jestem najpiękniejszą kobietą na świecie. Miło, ale gdyby nie był we mnie taki zakochany, pewnie nawet nie zwróciłby na mnie uwagi na ulicy...
Wstydzę się siebie.
Chce to zmienić.
Nie chcę już być grubaskiem.
Chcę się czuć dobrze ze sobą.
Pomożecie?
Od czego w ogóle mam zacząć?! Przyznam, że nigdy się jeszcze nie odchudzałam, to mój debiut. :))
-
hej;)
Pomożemy pomożemy :wink:
Może najpierw napisz ile ważysz i ile masz wzrostu :)
Dieta 1000 - 1200 kcal + trochę ruchu = szczupła sylwetka :wink:
Chociaż sama nie ćwiczę zbyt często :oops: nie mogę się zmusić :wink:
Pij dużo wody i np. herbatę zieloną lub czerwoną;)
Już zaczęłaś dietke czy dopiero zamierzasz?
Trzymam kciuki
Pozdrawiam
-
No właśnie chcę zacząć już teraz :)
Waga: 72 = ZA DUŻO!
wzrost: 175
biodra: 95 = ZA DUŻO!
talia: 75 = ZA DUŻO!
No chciałabym choć te 63 kg mieć...
Nie wiem naprawdę od czego zacząć, najgorsze, że słodycze to już po nocach mi się śnią... A dodatkowo 2 tygodnie temu rzuciłam palenie (po około 4 latach) bez żadnych wspomagaczy wiec ochotę na jedzenie mam podwójną...
A tak w ogóle, to dzięki za odpowiedź, już myślałam, że nikt nie napisze...
-
Też bym chciała tyle mierzyć. Mi się wydaje że twoja waga w moim odczuciu to nie taki wielki horror i spokojnie waga 70-68 kilogramów ci wystarczy.
-
Oj słodycze TRZEBA odstawić. Chociaż na pewien czas :wink: A później już nie będziesz miała na nie takiej ochoty :wink: Ja zawszę sobie myślę ile różnych rzeczy mogłabym zjeść zamiast czekolady. A po słodyczach i tak nie jestem najedzona... Z tego co czytałam na forum, to dziewczyny polecają chrom. :wink:
Gratuluje rzucenia palenia. Myślę, że skoro to Ci sie udało, to odchudzanie też zakończysz z upragnioną wagą :D
A ja jestem teraz 2kg grubsza i 3cm niższa od Ciebie :oops:
Damy radę :wink:
Pzdr.
-
a ja jak zwykle się powtórzę... :) zamiast słodyczy dobra jest surowa marchewka:) woda i herbaty (zielona zmniejsza łaknienie), chrom zmniejsza ochotę na słodycze i wspomaga przemianę materii.
ważny jest ruch. szczególnie jeśli masz siedzącą pracę..
masz jakiś konkretny plan? czy jeszcze nie ?
-
No cóż... Mój plan to znane wszystkim NŻT (nie żreć tyle) . :)
A tak serio... Zainteresowała mnie dieta south beach i chyba wprowadzę ją w życie ze skutkiem natychmiastowym. Plus ćwiczenia. Staram się od jakiegoś czasu ćwiczyć choć 30 minut dziennie, po pracy, ale nie zawsze niestety mam taką możliwość a systematyczność jest ważna... Co ćwiczę? Kupiłam sobie ten taki dziwny przyrząd na kółkach do ćwiczenia na podłodze, coś a'la pompki tylko z siadu jedziesz przed siebie i wracasz :) nie wiem jak to sie nazywa, haha. :))) ale nie jest bardzo trudne, a co nieco daje, bo czuję mięśnie. No i do tego brzuszki w różnej postaci, skrętne, proste i ćwiczenia na piłce. Za wiele robić nie mogę z racji na fakt problemów z kręgosłupem, ale po rehabilitacji, na którą kiedyś chodziłam, wiem, co mi wolno i co mi coś daje. Pomyślałam sobie dzisiaj, że może choć 15-20 minut będę biegać wieczorem, ale wiem, że raczej będzie to niesystematyczne, więc jak myślicie, warto?
Co do słodyczy... To trudna sprawa... Bo siedzę w pracy 8 godzin i ciągle coś bym podjadała, nie z nudów, tylko dlatego, bo lubię coś mamlać będąc skupiona, czytając coś czy pracując na komputerze. Ale marchewki, mogą być dobrym pomysłem, zwłaszcza, że uwielbiam surowe marchewki. ) I więcej kalorii się spali gryząc je, niż one same mają ;)
Tak terazsieuda, też słyszałam o tym chromie, podobno ogranicza chęć na słodkie.
I o ananasie też słyszałam, że daje uczucie sytości.
Kupiłam dziś w aptece właśnie ananas+chrom w tabletce. Zobaczymy.
ania1999:
nie taki horror dla kogoś, kto zawsze tyle ważył. A ja pierwszy raz przekroczyłam 70... Zawsze ważyłam w okolicach 65kg. I po prostu źle czuje się z samą sobą...
Ważne, żeby mieć wsparcie, żeby był ktoś, komu możesz wszystko powiedzieć, ktoś w takiej samej sytuacji jak ty... Razem napewno się uda.
-
Ja też zawsze ważyłam 60 - 65kg, ale jojo mnie dopadło i sama widzisz :?
Spróbuj porzucić ten nawyk podjadania słodkiego :wink:
Ja narazie tydzień wytrzymałam i bardzo sie cieszę, chociaż wiem, że w święta i tak na coś się skuszę :wink:
Możesz zapisywać tu, co zjadłaś w danym dniu. To bardzo mobilizujące :wink:
Przecież nikt nie chce napisać, że zjadł tabliczkę czekolady itp. :wink:
Pzdr.
-
hahaha :)
terazsieuda, co racja to racja, ale jak zjem tą cholerną tabliczkę czekolady to się przyznam. Przynajmniej znajdzie się ktoś, kto da mi za to solidnego kopa!
W sumie to sprawa ułatwiona, bo mam skazę białkową i nie mogę przetworów mlecznych jeść... Dam radę.
A tak w ogóle... to dzięki terazsieuda. jakoś po Twoich postach lepiej się czuję. :*
-
hihi i tym kimś od kopniaków będę ja :wink: ale mam nadzieję, że nie będę musiała tego robić :D
Trzeba się nawzajem wspierać :wink:
Pzdr.
-
-
Trochę wyrzeczeń i niedługo też takie szczupłe będziemy :wink:
Miłej niedzieli :D
Pzdr.
-
hej hej jest tu ktoś???
jak tam dzisiejsza dietka? mam nadzieję, ze bardzo dobrze :wink:
trzymaj się
Pzdr.
-
oj wczoraj bardzo wcześnei usnęłam, teraz do pracy się zbieram. Już wiem, że będzie trudno, bo w pracy najczęściej podjadałam. Ale dam rade. Wierzę w to :)
Wczoraj zjadłam ładnie, malutkie śniadanko a na obiad jajecznica z 3 jaj, bez dodatków. I tyle jadłam wczoraj. Dziś jeszcze nic :)
A jak Tobie się udało?
Trzymam za nas kciuuki! :* :)
-
ile ja bym dała za 72 kg :lol: :twisted:
miłego poniedziałku.
I powodzenia życzę :)
-
hej;)
Ja też wierzę, że nie będziesz podjadała :wink: Nie zawiedź nas :!:
A wczoraj to nie za mało tego jedzonka? Lepiej nie przegładzaj się, bo później sie rzucisz na jedzenie.
U mnie wszystko w porządku :wink:
Pzdr.
-
No masz racje... nie mogę sie tak głodzić, bo faktycznie zaraz rzucę się na jedzenie... Tak za mną dziś chodzi batonik czekoladowy... ojej... Ale dam radę... Postaram się...
Dziś pierwsze zajęcia aerobikowe, półtorej godzinki... Zobaczymy jak to będzie... Z pewnością dużo da, no nie? :)
A jak Wy się trzymacie dziewczyny?
-
Zamiast batonika zjedz jakiś owoc:) Ja dzisiaj zachwycam się pomarańczami hehe
A ruch z pewnością bardzo pomaga w dietce :wink:
Tylko ja taki leń, że mi się nie chce;p
Pzdr.
-
Jak masz ochotę na słodkie to polecam batona Corny, naprawde słodki, a kalorii dużo nie ma, z ziarnami zbóż i błonnikiem :) Taki w polewie jogurtowej jest po prostu cudny...aż ślinka cieknie :D
-
polewa jogurtowa odpada, bo nei mogę mlecznych przetworów wcinać... Ale jak są inne to spróbuję :)
Tak jakoś dziś podle się czuję... Wczorajszy aerobik po prostu cudowny! Tyle co się naskakałam, natańczyłam, poszalałam to moje.
Ale humorek kiepski.
Coś mnie gryzie... i nie wiem dlaczego... Bo się zastanawiam po co to... Po co mam chudnąć... Tylko piersi będę miała jeszcze mniejsze, a w biodrach i tak mało zejdzie, bo jestem grubokoścista... No po prostu z natury jestem duża... A natury nie oszukasz... ech... Okropnie mi, aż ryczeć się chce... Bo i tak wiem, że nie schudnę...
Patrze na te zdjęcia co wkleiłam i po prostu jeszcze gorzej mi się robi... Bo nigdy nie będę taka... nie mam co się oszukiwać... fajnie by było móc poczuć się atrakcyjnie... Bo póki co nie pamiętam kiedy się tak czułam... okropne to wszystko... i takie... dołujące... Może ja nei diety potrzebuje a lekarza od duszy...?
Ech...
-
Widzę, że dzisiaj wszystkie dziewczyny w kiepskich nastrojach. Ja niestety też, ale jestem pewna, że jutro będzie lepiej;)
Nie poddawaj się. Nie raz też mam takie myśli po co to wszystko? Ale wiem, że nie mogę ciagle przekładać odchudzania. Chcę się dobrze poczuć w swoim ciele i Ty z pewnością też. Nie chcę się wstydzić np. na plaży. Mam nadzieję, że latem będziemy już szczupłe i wtedy będziesz mega szczęśliwa, że jednak się nie poddałaś :!:
Trzymaj sie
Pzdr.
-
oj tam, skąd wiesz, że nie zejdzie z bioderek? warto spróbować ;) tylko musisz być silna i pisać nam tu o wszystkim, mamy przecież podobne problemy więc pomożemy sobie wzajemnie :)
a i nie martw się, jestem też gruszką, ale zaczyna mi się to podobać ;)
-
dzięki dziewczyny :* Z wami jednak raźniej...
Ale powinnam dostać niezłego kopa... I przyznam się do tego, bo musi mnie ktoś przywołać do porządku... ech... strasznie dużo dziś zjadłam... makabra... aż nie liczę ile kalorii bo jak zobaczę to zemdleje...
terazsieuda, gratuluje ubytku wagi, tylko pozazdrościć, 9 dni i takie efekty? Jak Ty to robisz?! Daj dobry przepis, bo ja też tak chcę... Naprawde, jak to robisz? :)
W wakacje jadę nad morze... ech... marzenie wyglądać choć dobrze, bo już nie mowie świetnie...
Skąd w was tyle siły i motywacji? Powiedzcie jak Wy to robicie? Jak ja mam zacząć do tego podchodzić...? Bo naprawdę bardzo chcę schudnąć, nei chcę juz tego odkładać na później, bo wiem, że to później nigdy nie nadejdzie... Po prostu nei potrafię się powstrzymać od neijedzenia... po prostu się objadam... Głodna nie jestem, w zasadzie mam uczucie sytości cały dzień po tych tabletkach z błonnikiem, ale cały czas "coś" bym zjadła, podgryzła itp... POMOCY... Jak walczyć z tym?
nestleli - ja bardzo lubię swoją figurę, tzn jej kształt, jest bardzo kobieca i moim zdaniem kobieta powinna mieć okrągłe biodra i większa pupę. Ale rzecz w tym, żeby to jeszcze jakoś wyglądało... żeby majtochy (za przeproszeniem) nie wpijały się tak w ciało... żeby nei robiły się fałdki tłuszczyku pod i nad stanikiem od tyłu...
A tak w ogóle... trochę z innej beczki.... Macie coś sprawdzonego, co pogoni do toalety choć raz na dzień...? Bo jakoś tak nic na mnie nie działa a mam z tym problem...
-
hej
No dobra dzisiaj nie wyszło, ale obiecaj mi, że jutro wrócisz do dietkowania! Obiecaj :!:
Każdemu zdarzają się wpadki, ale najważniejsze, aby się nie poddawać :wink:
hehe a dzisiaj jest 11 dzień mojej dietki :wink: U mnie na początku zawsze szybko spada waga - woda. Później już będzie wolniej... Polecam czerwoną herbatę :wink:
I nie głoduj, bo w końcu nie wytrzymasz i przerwiesz dietę. Jedz to co lubisz- tylko mniej.
Ja wyeliminowałam jedynie słodycze:)
Trzymaj się
I jutro ma być ładny - dietkowy dzień :wink:
Pzdr.
-
oby!
dzięki terazsieuda, naprawdę, jesteś najlepsza! :*
czerwona herbatka jakoś nie robie wrażenia na moim organizmie... Niestety...
Jutro będzie lepiej. Przyłożę się, postaram. Dam radę. OBIECUJE.
ufff...
A tak w ogóle, to jestem właśnie po aerobiku :) No koszmar! Cała mokra jestem po 1,5 godziny ostrych ćwiczeń nie tylko aerobowych ale też uspokajających, wyciszających, coś ala medytacja :) Ogólnie - super! Tylko kawał drogi... około 35km... ale.... :)
-
hej:)
Aż się zarumieniłam :wink: Ale to nie prawda :wink:
Gratuluję aerobiku:) Ja to jakoś nie mogę się zmusić do ćwiczeń;p Ale kiedyś się za nie zabiorę :wink: Po 1,5 godz. to bym chyba się do domu nie dowlokła :wink:
Czyli dzisiaj dietka:) Napisz jak tam dzień zaczęłaś :wink:
Miłego odchudzania
Pzdr. :D
-
mi mama mowiła zawsze, żeby jeść banany to wtedy od razu do toaletki ;)
ale jak dbasz o kalorie, to podobno siemię lniane przepycha tam wszystko równo :)
aaa i wesołych świąt! zajrzę do was za kilka dni :))
-
hej:)
I jak tam minał dzień? Mam nadzieję, że TAK JAK OBIECAŁAŚ pilnujesz dietkę :wink:
Odezwij się do nas :wink:
Pzdr.
-
UDAŁO SIĘ! :)
Jestem z siebie dumna :))
Aż z wrażenia weszłam na wagę, choć obiecałam sobie, że nie będę ważyć się częściej niż raz w tygodniu i co widzę? 2 kg mniej!! Oczywiście nie mogę się przedwcześnie radować, bo do niedzielnego ważenia jeszcze trochę :)) ale się postaram, żeby nie wróciło :))
Dziś pożerałam sałatę pekińską :) mniam. Syci i jest pycha. Zamiast orzeszków solonych idealna! Zjadłam też kromkę chlebka razowego z pomidorkiem i kubeczek pomidorówki wypiłam :)) Plus błonnik oczywiście, który nieźle wypełnia :)
Co ja bym bez was zrobiła... komu się wyżaliła, wygadała...? Jesteście NAJLEPSZE...! :*
-
No widzisz - chcieć znaczy móc :wink:
Gratuluję tych 2 zrzuconych kg :D Teraz masz motywację żeby tego nie nadrobić :wink:
Jadłospis też fajny:)
Milego dnia życzę
Pzdr.