HappySad jak idzie dietka :?:
Miłego dzionka życzę :lol:
http://republika.pl/blog_ze_3102610/...ubie_char1.jpg
Wersja do druku
HappySad jak idzie dietka :?:
Miłego dzionka życzę :lol:
http://republika.pl/blog_ze_3102610/...ubie_char1.jpg
dietka dzisiaj tak sobie. ostatnio siedze w ksiazkach wiec zaniedbuje i swoj watek i wasze... nic miesiac mobilizacji;) zmiany postanowien i inne... czyli zycie pełne urokow i niespodzianek;)
Żebym ja się tak potrafiła zmobilizować do pisania pracy jak Ty do nauki... :roll:
No... ja też.... Ale Happysad, chyba nie zarzuciłaś diety? Co zmieniłaś?
Właśnie, właśnie. Jakie zmiany wprowadzasz :?:
Zmiany nie odnośnie dietki. dzisiejszy weekend było około 1500 kcal i tyle tez bedzie do środy. W środe jest akcja krwiodastwa wiec nie chce po niej zemdleć bo to średnio miłe uczucie. Ale waże sie codziennie i nie tyje dalej jest 75 kg:) Potem polecą znowu w dól:) A zmiany odnośnie życie. Zmieniłam plany przyszłościowe na ekonomię. Nie wiem dlaczego tak po prostu. Choć jeszcze daleko do maja ale na dzien dzisiejszy ekonomia. I wogóle chodze taka uszczęśliwiona od tygodnia, że i kg mogą wolniutko spadać i maturka moze byc wszystko powolutku będize ok:) Oto ile radości może dać czas spędzony ze swoim ukochanym mężczyzną;) A tak apropo tego mężczyzny:) Jestesmy razem przeszło rok. Jak sie poznaliśmy nie miałam jeszcze 18 lat skończonych;p no a on cóż... dzieli nas 7 lat różnicy. tata prawie dostał zawału mama rozmawiała ze mną o seksie i antykoncepcji trzy razy częściej niż zawsze powtarzając sie niejednokrotnie, a po roczku już wiedzą ze to nie jest dla niego i dla mnie przejściowa znajomość:) I już sie nie stresują;) I dobrze bo tata ma nadciśnienie i stres na niego źle działa;) pozdrawiam
Cieszę się że chodzisz uszczęśliwiona! A mężczyzny Ci naprawdę zazdroszczę, bo sama chciałabym żeby mnie ktoś tak uszczęśliwiał :D eeeh podejrzewam że moi rodzice zareagowaliby tak samo, bez względu na to jaka byłaby różnica wieku...
A moi wręcz odwrotnie, zero tematu :) Wstydziliby się chyba:) A ja bym i tak nie pozwoliła gadać o takich rzeczach. Jak mama kiedyś tam coś próbowała mi daaaawno temu mówić ( o okresie na przykład) to wpadałam w szał i rzucałam różnymi rzeczami.... Dopiero teraz coś czasem jestem w stanie coś z siebie wydusić metaforami, ale nie czuję takiej potrzeby . Mogę sobie z koleżankami o seksie pogadać. Ale z matką?? Uuuu, nie.
a ja z moją mamą o wszystkim. znaczy sie nie szczegółowo odnośnie mnie np ale o kwesti seksu w życiu itd... mam dość hmm nowoczesną mame, która twierdzi ze to rodzice powinni przede wszystkim z dziecmi na takie tematy rozmawiac bo potem sie trafiaja 14 latki w ciazy które nie wiedziały za duzo o seksie. cenie sobie to ze na takiej przyjacielskiej stopie z mamą zyje;)
Podejrzewam, że moja mama też chciała ze mną o tym gadać, kiedy dojrzewałam, ale ja jej zwyczajnie nie pozwoliłam. Tak jak napisałam, dostawałam histerii i krzyczałam, że nie życzę sobie na ten temat rozmów. Ale ja byłam trudnym dzieckiem :D :D :D