Hej dziewczyny Mam rocznikowo 19 lat i spory problem w postaci zbędnych kilogramów. Zła jestem na siebie bo rok temu w sierpniu po 3 miesiecznej kuracji ważyłam już 68kg... 10 kg mniej niż teraz. Taki słoń jeszcze nigdy ze mnie nie był. Powiedzialam stop. W niczym ładnie nie wyglądam w żadnym ciuchu dobrze się nie czuje to mnie uwiera to mnie uciska.... a zakupy to wogóle koszmar jest. Nie lubie ich bo ekspedientki patrzą na mnie tak znacząco... a jak oglądam jakies spodnie bluzke to ledwo dotkne tych ciuchów/o zobaczeniu rozmiaru mowy nie ma/ laleczka za ladą złoślwie mówi "nie mamy tutaj pani rozmiaru"... Nie jestem zazdrosna potrafie powiedziec szczerze koleżance, że jest śliczna ale chciałabym w sensie hmm jakiegoś marzenia nie "zazdrościć" jej figury. Chcę normalnie wskoczyć w strój kąpielowy i czerpać radość z tego co kocham czyli z wakacji nad wodą bo woda to mój żywioł... A w obecnej sytuacji czuje się skrępowana i po pobycie nad wodą łapię okropnego doła... nie moge patrzeć juz na siebie w lustrze. Ogólnie czas zacząć działac. Narazie dieta 1200 kcal. Szczegóły projekty posiłków podam jutro bo dzis juz poźno. ćwiczyc zaczne pod koniec maja. Powód prosty: matura na głowie i niemożliwa ilość materiału do przerobienia jeszcze. Więc moje ćwiczenia to 6h histori dziennie plus zajęcia w szkole;p Pozdrawiam kobietki i licze na wasze wsparcie:* Bo wiem, że ono pomaga Poczyta sie pare postów i odkłada czekolade;p /przynajmniej ja tak miałam jak pierwszy raz sie odchudzałam i was od czasu do czasu czytałam/ ze względu na porę, dobranoc;*
Zakładki