-
może Ci posmakuje :) ja się przekonałam, ze po takiej solidnej dawce mięsa w diecie po prostu lepiej się czuję i mój organizm (hormony na przykład) dużo lepiej funkcjonuje. a wcześniej wydawało mi się, ze mięso może dla mnie nie istnieć.
lubisz ryby? w zasadzie niby podobno powinno się je jeśc codziennie, ale mi się często nie chce gotować, mimo, ze je uwielbiam :/ ..
moze skup się na rybach jeśli nie zasmakujesz w mięsie istot lądowych?
no i ostatecznie mięso można w dużej mierze zastąpić tofu, ale prawdę mówiac moim zdaniam tofu jest bez smaku. jedynie wędzone jak dla mnie daje radę. no i nie ma niektórych 'superrzeczy' jakie mają mięsa( lub ma w śladowych ilosciach), np. L-karnityny, która reguluje gospodarkę tłuszczami.
no ale skoro wcześniej już się odchudzałaś, to pewnie niepotrzebnie się wymądrzam, takze życzę powodzania i joju (?) mówimy stanowcze 'nie!' ;)
-
Lubię ryby...i śledzie też, i wędzone. Ale żeby codziennie to nie wyrabiam. Ogólnie to wybredna jestem. Lubię jajka, nawet bardzo i to one najczęściej występowały w mojej ,diecie'. No a ćwiczenia chyba będą musiały jeszcze dzień poczekać, bo po wczorajszych wyczynach bolą mnie wszystkie mięśnie i ledwo się ruszam :? Ewentualnie coś lekkiego...no ale nic, śniadania jeszcze nawet nie zjadłam, idę coś wszamać :D
-
A no i jeszcze zapomniałam, uwielbiam kuchnię japońską, ale z powodu braku potrzebnych składników w sklepach dookoła i jeszcze dalej, rzadko mam okazję coś takiego zjeść. Macie jakiś przepisy na wzór Japońskich z użyciem polskich składników? Na internecie trwają jeszcze poszukiwania ale nic nie wskazuje na to, abym coś znalazła.
-
hej :)
i jak tam idzie tobie wdrażanie diety i ćwiczeń...
mam nadzieje, że odpoczywanie od ćwiczeń nie trwało zbyt długo :)
co do kuchni japońskiej, nie znam się niestety zbytnio na niej, ale jetem pewna, że jeśli pokombinujesz to uda się Tobie z produktów możliwych do kupienia w Polsce zrobić coś pysznego :)
pozdrawiam
-
Kirei pamietaj powoli i zdrowo nie drastycznie........
Dasz rade jak raz schudlas to i tym razem Ci sie uda i z trwalum skutkiem...
3mam kcuki i bede Cie sprawdzac :wink:
-
Oj, dawno mnie tu nie było, myślałam że wątek zaliczył zgona. A tu proszę, jaka niespodzianka! Jak dotąd dieta wychodzi mi...beznadziejnie. Już nie raz miewałam napady na jedzenie. Ale co się zrażać będę, próbuję dalej.