I znowu od nowa......załamka....
to wszystko nie tak miało wyglądać.......
Od kilku lat sie odchudzam i przez ten czas......... przytyłam 10 kilo.
Nawet tu zaczynałam kilka razy walkę z tłuszczykiem ( w pamiętniku odchudzania...). Dwa trzy tygodnie było dobrze a potem znowu wracałam do starych nawyków.....i kilogramów przybywało. Teraz zmieniłam już nicka - żeby odciąć się od tamtych porażek
A teraz to aż się już boję co sie ze mną dzieje.
W ogóle to mam strasznego doła.....spowodowanego głównie wagą. Przez nią odechciewa mi się wszystkiego. Nie mam motywacji do niczego.....A co chwile do tego wszystkiego dzieje się coś strasznego co mnie jeszcze bardziej dobija......
A wydawać by sie mogło że wszystko ze mną jest ok......i że powinnam być szczęśliwa a nie ciągle smutna.....
Super synuś, świetny mąż, fajna praca, ładne mieszkanie i doceniam to że to mam, ale jestem jakaś przygaszona.......
O odchudzaniu myślę ciągle i wtedy sięgam po coś do jedzenia......i takie błędne koło.....
Mam nadzieje, że znajde tu siły na dłużej aby móc wytrwać i zgubić kilka kilogramów....I nie chodzi żeby być chudzielcem - ale chciałabym na wadze zobaczyć 59,9 KG.
Może znajdzie się ktoś kto będzie mnie wspierał......dopingował :):):)