Uwaga, rozczulam się nad sobą... ;(
Byłam dzisiaj u lekarza i...stanęłam na wadze i... SPALĘ WSZYSTKIE WAGI W TYM MIEŚCIE!!!!!!!! Churera znowu w tydzień 1,5 kilo przybyło :( :( :( :(
Moje maleństwo będzie miało grubą matkę :cry:
A jeszcze dzisiaj pani doktor dobiła mnie informacją, że ona będąc w ciąży przytyła 12 kilo, z czego 4 ważyło samo dziecko :( A ja z przerażeniem w oczach liczę już 22 przybyty kilogram...Gdzie ja potem będę miała cierpliwość, żeby to zrzucić?!
"Potem", pffff...Potem to będę kobieta karmiąca, dla której normą powinno być...uwaga 3000 kalorii dziennie!!! Co ja, mamuty mam jeść?! :cry:
Zdaję się, że zmienię sobie nick na "wstrętny klabzdron"... ale się nie poddam!
I dalej będę wpieprzać marchewki zamiast śliwek w czekoladzie, wierząc w lepsze jutro!
Bo niesamowicie irytuje mnie fakt, że moje ćwiczenie 1,5 h dziennie i odejmowanie sobie od ust pyszności rozmaitych miałoby teraz pójść na marne!!!
I oświadczam, że się pochoruję z obrzydzenia dla samej siebie, jeśli tknę choćby czubkiem języka czekoladę!!!!!!!
Ehhhh...
Miałam się porozczulać, a wyszłam jak komunistyczna aktywistka na traktorze :roll: