Dziewczynki jestem z wami...czy to raczej wy ze mną...<dr
No to ja jestem na etapie trzeymania wagi w granicach3-2kg...jakem miała wiosen 17 i pół to mi się ważyło przy 166cm 67 kilosów (hohohohoo) no a później wiecie jak to jest...zaczęłam działać i jak byłam uśmiechniętą 18 i pół latką ważyłam 53/2...ale podziałała sesyjka, examiny...i doszło znowu do nawet 57...:(
teraz jednak znowu włączyłam lampkę ostrzegawczą i jest 56/55...ina basenik chodzę na rowerku zapitalam...ale jedzonko...;/ kurcze, wcześniej się hamowałam, a teraz...ciasteczka...chlebuś pełnoziarnisty...mniam...mam nadzieję, że mnie kopniecie w tyłek kiedy trzeba i powiecie, że to ciasteczko wcale nie ułatwi mi życia...a wręcz odrotnie...
Moja mamcia też ciągle na wyścigi z tatą mnie przekonują, że jestem chuda etc...ale chyba nawet jakbym wygladała jak małe słoniątko, tez by tak mówili...tylko się martwię, bo do nagonki ostatnio dołączył mój facet i nie mogę się od nich opędzić... :roll:
aa...mam pytanko...czy tylko ja tak mam, czy wy też, że jak mierzycie spodnie w waszym rozmiarze, a okazuja się za małe (wszystko jedno czy się wam przytyło, czy numeracja jest skiszona) to wolicie nie kupić spodni niz prosić o większą parę...? chyba powinnam iść się leczyć:P
powodzonka i będę się pojawiać i siebei i was nakręcać:) niech żyje zdrowy tryb życia:)))