Błędne koło...

Witajcie...
Bywałam tu juz wczesniej i nawet ładnie schudłam (dziesiec kilo..) ale przez własna głupote zaprzepascilam caly wysilek.Czemu czlowiek jest taki beznadziejnie głupi:(?
Zaczełam sie odchudzac w styczniu tego roku.Jadłam rozsadnie,choc wcale sie nie głodzilam(mniej wiecej 1500kcal),trzy razy w tygodniu aerobik,czasem silownia,co wieczor pol godziny marszobiegu...Byłam szczesliwa,coraz szczuplejsza,coraz lepiej sie czulam,bardzej pewna siebie,zdrowsza (mam cukrzyce wiec ten ostatni aspekt byl najwazniejszy:)
I nagle KLAPA...Nie wiem co sie stało,jak i dlaczego.Nie mam usprawiedliwienia.Coraz rzadziej cwiczyłam,tu batonik tam pączus...Rownia pochyła. Efekt? 70 kilo.Znów:(
Nie chce sie uzalac nad soba.Chce schudnac,raz na zawsze.Wiem,ze trzeba sie bedzie z pewnymi rzeczami pozegnac raz na zawsze,bo nie mam tyle silnej woli,zeby poprzestac np na jednej kostce czekolady...Wiem,ze trzeba bedzie znow odzyskac radosc jaka czerpałam z cwiczen fizycznych i pracy nad soba....Wiem tez ze to ostatni dzwonek i ze jak teraz nie schudne i nie wypracuje zdrowego stylu zycia to pozniej nic z tego nie bedzie....Zostały mi dwa lata do trzydziestki i chce byc zdrowa,szczupła,wysportowana trzydziestolatka a nie pokracznym kluskiem:)))
Pierwszym krokiem bedzie zakup rowerka stacjonarnego:))Jak chodzilam na silownie bardzo lubilam na takim czyms cwiczyc,ale tam zawsze byla masa chetnych wiec nie moglam jezdzic takdługo jak chcialam.Teraz bede miec swoj własny....i juz nie bedzie wymowek;) Moze znow zapisze sie na aerobik?
Jestem pelna zapału i dobrych checi i tylko sie boje ze znow zawale...Ze ja jestem po prostu skazana na bycie kluskiem? NIE CHCE!!!
Bede tutaj zagladac i czerpac inspiracje:)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich,ktorym sie udało i tych,ktorym uda sie juz niedłgo:))))
Kasia