chłopak - motywacj do odchudzania? A co jeśli i tak zostawi?
Witajcie grubaski! Od kilku dni zmagam się z problemem, którego głównym podłożem jest nieszczęśliwa miłość. Zaczęło się 4 lata temu, gdy go poznałam (miałam wtedy 17 lat). Byłam wtedy szczupła, ładna i... zakompleksiona (z powodu braku wiary w siebie). Chłopak mnie w sobie rozkochał - było cudownie - lecz po 5 miesiącach mnie zostawił - praktycznie bez powodu. (powiedział tylko: "Sorry, ALa -ale ja po prostu nie mogę" - miał wtedy 20 lat) Jednak nie chciał kończyć znajomości ze mną. chciał byc moim kolegą i widywać się od czasu do czasu, pisać maile i takie tam. Przez cały czas trwania naszej "późniejszej znajomości" łudizłam sie, że jeszcze będziemy razem. Nigdy nie chciał mi się wytłumaczyc dlaczego mnei zostawił i nie wracaliśmy do tego tematu. Doszłam do wniosku, że problem tkwi we mnie - zaczęłąm się odchudzac. Gdy schudłam do 50 kg (mam 166 wzrostu) rodzice zaczęłi się obawiać, iz mam anoreksję. Potem kazali mi jeść. Miałam ataki żarłoczności, a potem znowu wyrzuty sumienia i kończyło się to... z głową w klozecie. Taki stan trwał jakieś 8 miesięcy. Przypadkowo zainteresował się mną psycholog, z którym miałam zajęcia na uczelni. Po kilku rozmowach z nim uświadomiłąm sobie, że moje zdrowie jest najważńiejsze. Jak jednak miałam się wyleczyć skoro psychicznie czułam się zrujnowana? W tym roku postanowiłam definitywnie skończyć znajomośc z moją pierwszą miłością, zwłaszcza, że on znalazł sobie drugą dziewczynę - ma 18 lat (ja mam teraz 21, a on 24) i jestem o nią zazdrosna - jest mi przykro, że jej dał szansę, którą mi odebrał. Podczas szczerej (myślałam, że naszej ostatniej) rozmowy wyznał, iż w chwili gdy ze mną zrywał był we mnie zakochany, lecz był niedojrzały i nmiała zasadę zrywania z każdą dziewczyną (bez wyjątku) po kilku miesiącach bycia razem. To mną wstrząsnęło - okazało się,że problem nie tkwił we mnie, lecz w nim. Zatarłam po nim ślad, i co...? Juz kilka razy zagadał mnei na gg a w czasie Świąt, tj. wczoraj i dzisiaj przez przypadek 2 razy go spotkałam. Znowu moje serce zabiło mocniej, znowu poczułam się zazdrosna i znowu mam myśłi, by zacząć się odchudzać. Co mam zrobić? Wiem, że nie da się wrócić do przeszłości, lae po prostu nie umiem sobie poradzić z faktem, że w chwili mojego największego zakochania i zaangażowania odebrał NAM szansę, zakpił z mojej i swojej miłości? Czuję, że tę 18-kę kocha, więc po co mu taka koleżanka jak ja? Już nie daję sobie rady - napiszcie proszę! Pozdrawiam! Ala