Ach żeby tak do 62 kilo... I magisterka!
Wzorem szanownych koleżanek postanowiłam stworzyć własny wątek, coby walczyć ostro z własnym lenistwem:-)
Mam 23 lata, 167 wzrostu i ważę 75 kilo + właśnie piszę pracę magisterską (=prawie nie wychodzę z domu=obijam się na sieci=nie piszę chociaż powinnam).
No właśnie, 75 kilo, a to i tak dzięki tej stronie, bo po 11 dniowej diecie 1000 kcal zeszły mi cztery! Celem jest magiczne 62 - nie 56, nie 48, jak czytam wśród wag idealnych innych dziewczyn mojego wzrostu, ale 62 - zmiana będzie KOLOSALNA!
Póki co codziennie siłownia, od przyszłego tygodnia dwa razy w tygodniu masaże całego ciała, na cellulit przede wszystkim.
Coś jeszcze? Z ważnych rzeczy - mężatka i uzależniona od ważenia się;-)
Odezwijcie się, jeśli podobnie jak u mnie Waszym celem nie jest osiąganie jakiejś niebotycznie niskiej wagi i robienie z siebie niesamowitej laski, ale po prostu SCHUDNIĘCIE. Żeby już nie było rozmiaru 44, który coraz trudniej znaleźć w dobrych sklepach.
Re: Ach żeby tak do 62 kilo... I magisterka!
halo :D
Ja mogę dołączyć do Ciebie. Też nie zamierzam mieć figury modelki tylko troche mniejszy rozmiar. No bo to ból straszny jak wszystko w sklepie na mnie za małe i nie mam co kupić :(
Mam 27 lata, 170 cm i 70 kg. Tzn od trzech dni jestem na kopenhaskiej i waga pokazuje 67 kg ale jeszcze to przecież może się zmienić. Chcę mieć taka stałą wagę, a nie huśtawkę. Moim celem jest 60 kg bo zakładam że ewentualnie do 62 kg może dochodzić :twisted: . Tyle ważyłam przez całe moje studia, ale niestety po ślubie przytyłam i to prawie 10 kg w 1,5 roku :?
Po kopenhaskiej chce przejść na 1000 kalorii, choć przyznam że się boję że zaczne jeść więcej. Wole mieć menu narzucone z góry, bo jak sama zaczne układać to różnie może być. Szukałam różnych zestawów z 1000 kalorii ale wszystkie sa takie dziwaczne i drogie. A Wy jak jecie? Same ustalacie czy masz gotowe zestawy?