Re: Re: Re: 2 dzień kapuścianej
Dziewczyny, fajnie Was widzieć w dobrych humorach. Mnie też humor dopisuje, bo trzymałam ładnie dietę. Zjadłam 3 talerze zupki, trochę fasolki szparagowej i dwa ziemniaczki. Jestem głodna ale zadowolona, że 2 dzień już za mną.
A co będzie jutro zadecyduję jak się obudzę.
Idę teraz grzecznie do łóżeczka, bo oczka mam klejące, to chyba od tej kapuchy.
Dobranoc
fatusia
Re: Re: Nie znasz dnia ....
Witam wieczorkiem !
Kochana Fatusiu,
jestem, ale muszę trochę pośmigać na Gazeli, poodrabiać chociaż część domowych obowiązków itd. Ale czuwam!
Pozdrowionka Pokrzywka
Re: Re: Re: Re: 2 dzień kapuścianej
Cieszę się Fatusiu, że zupka smakuje. Pewnie dlatego że bez selera. Seler paskudny dosyć jest, choć to kwestia przyrządzenia. Korzeniowy lubię ale tylko surowy, gotowany trawię w sałatce, ale naciowy. Może ktoś ma jakiś pomysł na pysznego selerka???
A zupka pewnie dlatego odchudza, że więcej kalorii potrzeba by ją spalić, niż sama dostarcza. Czytałam kiedyś książkę o ujemnych kaloriach i wszystkie składniki zupki tam były wymienione. Hm, może się kiedyś skuszę!?
Buziaczki dobranockowe i hooooooop na pierwszą stronę :-)
Tinga
Re: Re: Re: Re: Re: 2 dzień kapuścianej
Kochane,
koniec pobłażania, wczoraj trochę zawaliłam ale dzisiaj grzeczniutka jestem do obrzydliwości. Wcinam właśnie zupkę za gwoździu jarzynówkę, ale nie kapuściankę! Został mi jescze spory zapas kalorii, wię na pewno nic dziś nie wymodzę ponad normę.
Kalorii już trochę spaliłam latając po sklepach, w końcu kiedyś te zakupy trzeba zrobić. Nad każdym produktem dumałam pół godziny, bo mimo że nie stosuję diety Montignaca to wolę jak w moim jedzeniu nie ma świństw typu cukier, glutaminian sodu, czy inne wynalazki. Zaopatrzenie niby takie, a jak przychodzi do zakupów to wychodzi na to, że porządany przez nas produkt jest jedynym. O ile w ogóle jest.
Szukałam na przykład jakiś płatków sensownych śniadaniowych, ale gdzie tam, same ulepszone wynalazki, tak że w końcu zakupiłam otręby. A że był tylko jeden rodzaj to nie musiałam się przynajmniej zastanawiać.
Szukałam też swojej ukochanej przyprawy "garam masala", którą dostałam kiedyś od swojej przyjaciółki i nie było, buuuuuuu. Zastanawiam się czy jest do dostania w Polsce? A może ktoś wie gdzie można by ją kupić?
Niedługo chyba są skoki, więc wskakuję na rower i steper i będę kibicować na sportowo. Wprawdzie plucha jesienna za oknem i śnieg od czasu do czasu pada, ale nie dajmy się zmylić. To wiosna, dziewczyny!!!!!
Całuję Was cieplutko, a szczególnie Fatusię za ustawienie do pionu!
Cmok, cmok
Tinga
Re: *****NIKT JUŻ NIE WIERZY ZE SCHUDNĘ*****( 2 )
To znów ja.
Muszę się tu grzecznie wyspowiadać przed Wami. Zjadłam dziś 3 talerze zupy,
jabłko, grejfruta i pół pomarańczka, do tego oczywiście litry czerwonej herbaty. Poćwiczyłam 30 min, wiem, że mało ale z kondycją u mnie kiepściutko ostatnio. Jutro będzie lepiej, obiecuję.
W poniedziałek Grimmka obiecała podać dietę Amodia, którą stosuje. Zobaczymy, może nam się spodoba.
Teraz już zmykam, bo dostałam dużo filmów, może wybiore coś fajnego dla siebie. Najlepiej jakby był o przemianie brzydkiego (czyt.grubego) kaczątka w piękną łabędzicę.
Acha, Tinguś proszę mi się tu ładnie wyspowiadać z dzisiejszego dnia, ze szczegółami!
Dobrej nocki
fatusia
Re: Re: *****NIKT JUŻ NIE WIERZY ZE SCHUDNĘ*****(
Fatusiu jesteś okropnie grzeczna, może byś tak spsociła coś od czasu do czasu, bo się czuję osamotniona.
Żartowałam, dzień dzisiaj piękny, choć może nie ze względu na pogodę :(((, zjadłam 930 kcal i tak jakoś przepisowo, piątkowo i bezmięsnie. Z ruchu bieganie po sklepach 5 godzin, a tak swoją drogą ile się spala na zakupach??? W dzienniczku spalania nie ma niestety, no i godzinka aerobów z Adasiem, Mattim, Svenem i innymi skoczkami.
Okazało się, że jutro i pojutrze imprezy, hmm nie będę o tym myśleć, przecież przemocą nikt mi do buzi nie będzie nic wpychał. Nie dam się! Ot co.
Jutro maślaneczka i Cindy, może jeszcze jakąś ścierą pomacham, ale to nie jest pewne, bo fanką sprzątania nie jestem ;)))
Jutro wpadam zdać relację, czy dałam radę maślance, czy ona zmogła mnie.
paaaaaaaaaa
Tinga
Re: Re: 4 dzień kapuścianej
Oj miała być tylko maślanka, a skończyło się na pełnym tysiączku 1080 kcal dokładnie, ale z winem w środku. Posłuchałam dobrej rady i zjadłam obiadek: kurczak z górą fasolki szparagowej. Nie lubię się upijać, zwłaszcza że jutro rano wyjazd. Na takim podkładziku mogłam sobie pofolgować... z winkiem. I muszę powiedzieć ż nic innego nie tknęłam, no jeszcze herbatkę ;))) ale że bez cukru pijam więc się nie liczy. Omijałam wszystko starannym łukiem i dobrze mi to wyszło. Jutro obawiam się takie omijanie nie przejdzie :(
Kochaniutkie trzymajcie się do poniedziałku, może jakąś wiosenkę spotkam po drodze to Wam przytacham!
Całuski
Tinga