Witaj Fatusiu w nowym pokoiku. Ja cały czas wierzę.........
Wersja do druku
Witaj Fatusiu w nowym pokoiku. Ja cały czas wierzę.........
Znalazłam!!!!!!!! Mamy nowy domek, cudo, ale z drugiej strony tamtego troszkę szkoda. Fajny był, tam zaczynałyśmy i tyle wspomnień. Ciekawa jestem do jakiego numerka dojdziemy ;-)
Do wieczorka
Tinga
Kochane króciutko, u mnie grubasy chodzą jak chora krowa. Żeby dzienniczek uzupełnić to straciłam cierpliwość i pół godziny, a tak nie mam czasu. Dietuję cierpliwie, dziś udało mi sie zszamać tylko 750 kcal, za to nie ćwiczę (brak czasu nie bijcie) Uciekam miłego wieczorku życzę.
Buźka
Tinga
Moje kochane dziewczyny!
Ponieważ coraz trudniej wejść się na naszego pościka, dla naszej wygody zakładam nowy. Mamy nowy domek, proszę się urządzać. Zapraszam.
Fatusia
Zaczynamy nr.2 a ja jestem w punkcie wyjścia. Fatalnie.
Ważyłam się dziś u pani doktor i szok, po tak długim okresie
dietowania waga wskazuje tyle co na początku. Lekarka pocieszała mnie wprawdzie, że to przez dużą ilość zażywanych antybiotyków, ale ja i tak mam okropny humor.
Muszę to jakoś przetrawić.
pa pa
fatusia
Kochane!
u mnie to samo! Jak nie wiadomo , o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze! Czyżby i teraz ta przepowiednia miała się spełnić
Przyznaję, że bez Waszego towarzystwa byłoby mi trudniej i smutniej!
Pokrzywka!
Dzieczynki Drogie,
nasz stary pościk króluje na trzecim miejscu,a my tu pelętamy się po drugich stronach. Fatusia, Ty chodzisz powspominać do staruszka, a ja dostaję nerwicy jak nie mogę przeczytać co u CIebie. Proponuję wspominać tutaj!
A tak w ogóle to zabieramy się do pracki miłe panie, żadnego marudzenia, nostalgii, dołów itp. Kategorycznie zabraniam!!!!!
Kiwam paluchem na Was, jak przyjdzie potrzeba będę prać! ;-)
Kochane musimy mieć duuuuuuuuużo siły, niezrażać się przeciwnościami, wspierać i szukać pozytywnych cech nawet tam gdzie ich nie ma. "Dzisiaj mam kiepski dzień"; nieszkodzi istnieje duża szansa że jutro będzie lepiej. Nie chudnę"; to nie tragedia, zacznę chudnąć jutro, za tydzień, mam satysfakcję bo schudnę trwale, odchudzam się zdrowo i powoli. Zawsze można znaleźć jaśniejsze strony. Fatusia nic się nie martw, waga poleci, ważne jest też to jak się czujesz, jak wyglądasz. A na razie lecz się spokojnie, bo zdrowie najważniejsze, ale oczywiście nie zaniedbuj dietki i nas :-))))
To tyle wykładu na dziś, który na poczekaniu wiosłując powoli łyżką w maślance z otrębami wymyśliłam coby Was pocieszyć kochane!!!
Zmykam do pracki i do wieczorka
Buziaczki
Tinga
Wieczorka dobrego życzę,
nosem wystukuję te słowa, bo się nim podpieram ze zmęczenia. Kochaniutkie jestem dętka i zaraz idę spać, wpadłam tylko na chwilkę zdać relację i już zmykam.
Myślałam, że Fatusia cosik skrobnie przed weekendem, ale nico nie znalazłam. Smutek mnie ogarnia i tęsknota...buuu byle do poniedziałku. Choć może jakaś inna dziewczynka mnie pocieszy. Grzeczna byłam jak zwykle ostatnio, zjadłam 810 kcal, duuuużo pracowałam i nic nie ćwiczyłam, co mnie zaczyna martwić, bo mi całą wypracowaną w pocie czółka kondycję, no może to za duże słowo, kondycyjkę z przeproszeniem szlag trafi. Może zacznę mniej spać, ale to będzie trudne. Oj nie wiem, idę spać
dobranocki
Tinga
Dziewczyny!
Wykorzystując, że chcę podnieść pościk aby go nie szukać zbytnio, przesyłam Wam uśmiech nr.5 :-)))))) i życzenia milutkiego dnia.
pa pa pa
fatusia
Witajcie!
Twoje słowa Tinguś, to miód na moje serce. Co ja bym bez Ciebie zrobiła! I Ty Ruda i Pokrzywka i wszystkie kochane dziewczyny, jesteście niezastąpione.
Już melduję, biorę się w garść, zero marudzenia!!!!
Walczę dalej, aż do skutku. Nie ma innego rozwiązania. Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość.
Jutro idę na imprezkę do rodziców, więc obiecuję- będę skutecznie UDAWAŁA, że jem. Nakładam sobie smakołyki na talerz i tak skubie przez cały wieczór a nikt nie proponuje dokładki, bo talerz wciąż jest pełen. To najlepszy sposób, wypróbowany.
pozdrawiam cieplutko
fatusia
Kochana Fatusiu!
Dzisiaj jest o wiele lepiej. Pozdrowienia Pokrzywka
spacerów nigdy za wiele...............tylko ta pogoda i ...............to podłe samopoczucie..................... i wyrzut sumienia za........normalna kanapkę przy okazji święta kobiecegoo........................
Jakie święto dziewczynki, normalny dzień pracy. Utonęłam w robótkach różniastych i chyba powoli robię sie pracoholik. E nie chcę!
Żadnych hołdów nie było czasu przyjmować, za to uśmiechem mogłabym obdarować z pięć smutnych osób :-) A pogoda cud i wiosna się zbliża miłe moje, hip hip hurra! Pierwszy raz wiosna mnie nie zastała w proszku tylko z porządnie zaczętymi porządkami nad swoim ciałkiem nieznośnym i chyba stąd moja radość z wiosenki.
Fatusia, weekend trwa a Ty z nami, super, a i spacerek dobra rzecz, zazdroszczę. I masz psa, a nic nie pisałaś. Jak ma na imię, wygląd zewnętrzny i charakterek poproszę :-) i podrap go za uchem ode mnie.
Raporcik krótki 1022 kcal i cud boski, że nie więcej bo miałam wrażenie że cały dzień ruszam buzią.
Całuski świąteczno-sobotnio-wiosenne
Tinga
KOBIETY!
Życzenia wszystkiego naj, naj w to nasze święto! I niech mi tu nikt nawet nie wspomina, że już się go nie obchodzi.
Bawcie się dobrze i nie zapominajcie o diecie.
Pozwólcie się wielbić, rozpieszczać i adorować. I czarujcie wszystko i wszystkich wokół swym uśmiechem.
Jesteśmy przecież WSPANIAŁE , te duże i te małe, bez wyjątku.
Fatusia
A u mnie pogoda cudna, wiosenna. Słoneczko przygrzewa a ptaszki świergoczą radośnie. Humor mam przez to świetny.
Ruda a Ty nie rozpaczaj nad jedną kanapką, tak dobrze idzie Ci ostatnio. Niestety taki już nasz los, albo wszystko albo nic.
Ja potrafie nie jeść cały dzień popijając maślankę a innego dnia rzucam się bez opamiętania na jakieś smaczności, co jest przecież nielogiczne. Przecież wiem, że tak nie wolno. I co, i zwycięża dusza obżartucha. Choć na szczęście zdarza się to coraz rzadziej.
Pokrzywko masz racje, spacerki jak najbardziej wskazane.
Właśnie wybieram się na taki prawdziwy z synem i moim psem.
Dużo dobrego humorku na resztę dnia życzę
fatusia
Kochane!
Dziś czuję się świetnie, bo waga drgnęła, więc znów o 1 kg bliżej. Uśmiecham sie do Was cytrynowo, bo myślę, że sok z cytryny, pity 2 razy dziennie przed posiłakmi, i czerwona herbatka przyczyniły się do mojego sukcesu.
Spałam w szortach, czuję się dobrze, a ponadto, brzuch teraz (po zdjęciu szortów) jakby automatycznie "zbliża się" do kręgosłupa. To miłe uczucie. Taki Aniół Stróż!
Wypiłam herbatkę i zażyłam chrom oraz cynk. Potem wycisnęłam cytrynę i bez mrugnięcia okiem wypiłam. Przygotowałam śniadanie, które cieszy oko, jak skończę pisanie, powoli zjem pyszności. Nie wiem, czy i Wy zwracacie na to uwagę: ja specjalnie długo wymyślam posiłki, potem je komponuję, aby były również dla oka, czuję bardziej zadowolona, kiedy mogę spożyć coś smacznego i kolorowego.
Pozdrowionka przesyła Wasze Nieznośne Ziółko
PS
Czy podoba Wam się pomysł tabeli? AniaW - Grupa Wsparcia 40 page 2
A może trochę pospacerujecie, wpiszecie się w moim pamiętniku? Dzięki spacerom wpadłam na pomysł z szortami.
Kochane,
leniwa niedziela, wieczór powoli sie zbliża a ja dopiero zaglądam. Trochę pracowałam ale na zwolnionych obrotach, takim leniwym rytmem z przerwami, w spokoju. Pogoda jakaś dziwna i marazm mnie ogarnia. Zero życia i chęci jakichkolwiek. Mam nadzieję, że do jutra mi to przejdzie, bo nie mam czasu na takie bawienie się z sobą. Przesilenie wiosenne i skleroza mnie dopadły. Poszłam przed chwilą do kuchni wypić ostatnią cytrynkę z kuracji, a zaparzyłam czerwoną herbatę i wróciłam z silnym poczuciem że coś jeszcze miałam zrobić. Wrrrrr jak ja nie lubię takiej rozmamłanej siebie. Jutro znowu ostra harówka, ale i nowy tydzień, nowe nadzieje.
Fatusia dzięki za wieści o psince. Gust mamy podobny bo ja też wolę wielkie pieski, małe też mogą być fajne, ale lepiej jak jest po czym poklepać. Ja jestem kopnięta na punkcie zwierząt i uwielbiam wszystkie, rozczulają mnie maksymalnie. Jak czuję, że mam ochotę popłakać to wystarczy że pooglądam Animal planet i już ryk, a już jak im się krzywda dzieje to szału dostaję. Ja swojego kiciora też utuczyłam i teraz razem się odchudzamy. Faktycznie jaki pan takie zwierzę :-)
Pokrzywko dzięki za odpowiedź, zaraz idę cię odwiedzić.
A byłabym zapomniała 1080 na liczniku.
Do jutra moje miłe
Tinga
Już po imprezie. Nie było źle, choć mogło być lepiej. Jutro niedziela maślankowa, niestety. To w ramach pokuty za dzisiejsze pyszności.
Tinga, o piesku jutro bo już oczka się kleją i idę w objęcia Morfeusza.
spokojnej nocki kochane
fatusia
Cóż, pogoda jak w tytule i nie można powtórzyć spacerku. Mam za to dużo czasu i spędzam go przy kompie. Dzisiaj mogę, bo rodzina nie w komplecie i nie będzie gadania o wspólnie spędzanym czasie. Jestem dziś na maślankowej diecie w ramach pokuty za wczorajszą imrezkę i postanowiłam, że jutro też ją jeszcze pociągne.
Pokrzywko próbowałam wejść na twojego pościka i rzeczywiście nie można się dopisać. To ciekawe.
Jutro poniedziałek, więc chyba wyśle swe wymiary do tabelki o której wspomniałaś. Zawsze to jakaś mobilizacja.
Tinguś a co tam u ciebie? Taka jesteś ostatnio zapracowana, mam nadzieje, że będziesz miała z tego chociaż jakieś wymierne korzyści. Już ci piszę o moim piesku a właściwie psisku, bo duży ci on i "napakowany", takie właśnie psiaki lubie, żeby było do czego się przytulić. Nazywa się Borys a rasa rottweiler. Mamy go dopiero 2 rok i muszę powiedzieć, że podbił nasze serca od pierwszego dnia. Uwielbia towarzystwo jest bardzo mądry i tylko może jedna wada, jest bardzo uparty i z początku próbował "rządzić". To prawda, że aby ułożyć psa tej rasy trzeba być bardzo konsekwentnym.
Teraz jest na diecie razem ze mną, bo jak mówi mój mąż upasłam go niesamowicie, podsuwając co chwilę jakieś smakołyki. Jaki właściciel taki pies hi hi.
To na razie tyle, wpadnę później jeszcze
buziaczki
fatusia
Witajcie!
Tingo, kurację, którą,Ty teraz stosujesz, przeszłam chyba pół roku temu. Piłam sok przed śniadaniem lub przed obiadem. Teraz przyspieszam pm, pijąc codziennie sok z 1 cytryny pół godziny przed śniadaniem i przed obiadem, czasem przed kolacją. Zatem codziennie z 2 cytryn.
Czuję się świetnie, choć pojawia się lekki ból głowy. Z pewnością zmieni się pogoda. Popijam czerwoną herbatkę. Śniadanie czeka i cieszy oko. Znowu jestem w szortach. Przyznam, że zdejmuję je tylko na 2 - 3 godz. Mam nadzieję, że nie pogorszy to krążenia krwi. Nie czuję się ściśnięta jak baleron. Powiem więcej: dziś leżą na mnie lepiej niż w piątek.
Mam nadzieję, że niedziela będzie udana - wytrwam w diecie, poćwiczę i schudnę trochę. Pokrzywka
Witajcie!
Właśnie wkleiłam odpowiedź dla Tingi, bo mój post nie chce przyjmować moich wiadomości. Widać obraził się na mnie! Pozdrowienia. Pokrzywka
Kochane!
Założyłam nowy post: A Pokrzywka nie da się wyerrorować?
Być może inne zrobią podobny kawał, wtedy mamy rezerwę. Zapraszam do nowego domu. Bo my przecież nigdy się nie poddamy, prawda?
Wasze Zdrowe i Odporne żiółko
Zepsuty kompakt powoduje, że słucham płyt z kompa. Wniosek jest prosty, przy włączonym kompie, zaglądam ciągle w nadziei że któraś coś skrobła. Maniactwo kompletne.
Piszę z pełnym brzuszkiem po obiadku sytym szalenie: makaronik z warzywkami. Zanim przygotowałam przyleciałam sprawdzić ile makaron kalorii posiada. Wyczytałam że szklanka ok. 317 kcal, no trudno zadowolę się szklanką. A jak ugotowałam to ta szklanka okazała się górą makaronu, którego nie zdołałam zjeść na raz. Opłacalne, dwa posiłki a w sumie jakieś 500 kcal. Mmmmmm i jakie pyszne :-)
Tak mnie coś kusi, żeby w środę zrobić sobie dzień maślankowy. Pozazdrościłam Ci Fatusiu. Też się chcę oczyścić!
Do wieczorka, cmok
Tinga
Jest już po północy, więc śpieszę zameldować, niedzielę zaliczyłam do udanych. Wytrzymałam na samej maślance i jestem dumna. Poniedziałek też będzie maślankowy.
Dziewczyny miłego rozpoczynającego się właśnie tygodnia życzę.
fatusia
Witajcie kochane!
Niestety, nie udało się. Drugi dzień na maślance był cięższy i nie wytrwałam do końca. Miałam taką ochotę po tych wszystkich płynach na coś o bardziej stałej konsystencji i zjadłam banana. Teraz czuję się zaraz lepiej, już mi tak nie chlupocze w brzuszku. Jutro zrobie sobie dzień białkowy i pomyślę nad kapuścianą, bo mnie bardzo kusi.
Stanowczo muszę ograniczyć drastycznie jedzonko bo teraz gdy siedzę w domku mam wrażenie, że puchnę. Brak mi ciągłego ruchu co w obecnej sytuacji jest zrozumiałe-ręka na temblaku.Wysłałam dziś moje dane do tabelki pt.mobilizacja i teraz sobie myślę, że chyba dziewczyny pospadają z krzeseł jak to zobaczą:((((
Trudno, takie już ze mnie słoniątko.
Tingusia namawiam na tą maślankę, zobaczysz jak będziesz się czuła lekko. Super uczucie.
Idę sobie już dziewczynki do łóżeczka bo coś dzisiaj zaspana chodzę cały dzień. Przedwiośnie mnie wykańcza.
Pa pa
fatusia
Nic tylko uzależnienie! Wczoraj mój serwer odmówił posłuszeństwa, nie mogłam nic zrobić cały wieczór. No i chodziłam koło kompa jak pies koło jatki do 2 w nocy w nadziei, że coś się ruszy. Oczywiście nic nie drgnęło, jak zamykałam bez wpisania się i poczytania postów, to aż mi się coś w środku robiło. Odrabiam zaległości wczoraj ok. 850 kcal.
A i jeszcze poćwiczyłam godzinkę aerobów: pół godziny na rowerze i pół na stepperze.
Mam taki plan: poniedziałki, środy i piątki godzina aerobów, a we wtorki i czwartki Cindy, sobota sprzątanie ;-), a niedziela luz. Nie mogę sobie popuszczać, bo leń od razu mną rządzi!
Teraz jak zaspokoiłam mój głód "forumowy" to lecę do pracki.
Papatki
Tinga
Kochane,
Nudna jestem okropnie, pracuję, pracuję i jeszcze raz pracuję. Jak się okazało wczoraj i dziś da się wcisnąć ćwiczenia, na siłę. Ale w końcu odchudzanie jest bardzo ważne i nie ma co spychać go na drugi plan. Dzisiaj wcięłam 1015 kcal i odrobiłam Cindy. Ona wprawdzie dwa razy szybciej i ładniej zapewne, ale ja się porządnie zmachałam i mięśnie poczułam ;), a to chyba najważniejsze. Ufff!!!!!!
Fatusia Ty to jesteś kochana dziewczyna, tyle tekstu wklepać. Dziękuję Ci baaaardzooooo! To naprawdę do mnie przemówiło, tak obrazowo jest napisane. Czyli nie zrażamy się niczym i chudniemy powolutku dalej.
Jak się cieszę, że zupka Ci smakuje, to tak jak mojej mamie, ona tę zupę uwielbia. Mnie muszę przyznać przeszedł dreszcz po krzyżu, brrrrrrrr!!! Nigdy więcej, no może nie nigdy więcej, ale na pewno nie w najbliższym czasie. A kiloski na pewno polecą, tam trochę wyżej sama to napisałaś i tak będzie!!! Hough!!!
Dzięki Ziółko za pochwały, a jak tam twoja rącza "gazela"???
Idę spać, dzisiaj troszkę wcześniej, bom zmachana okrutnie!
Przesyłam buziaczki :-*
Tinga
Dziewczyny! nabyłam dziś książeczkę "Kalorie w kromce, łyżce, plasterku" bardzo przydatna. Wyczytałam w niej coś takiego( to dla tych niecierpliwych) :
"Odchudzanie to uciążliwe zajęcie, zwłaszcza, że wskazówka na wadze obniża się opornie i powoli. Pół biedy, gdy cofa się systematycznie. Niestety, najczęściej jest tak, że mija dzień za dniem, a wskazówka ani drgnie! Cóż, nasz organizm to zbyt skomplikowana maszyna, by reagowała natychmiast.
Oto jak reaguje nasz organizm w trakcie odchudzania:
Waga lekko spada--------przy ograniczeniu pokarmu i spożywaniu większej ilości warzyw, przyszpieszających perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie pusty, co uwidacznia się na wadze.
Waga stoi w miejscu-------trzymamy dietę, kiszki marsza rżną, a mimo to ciężar się nie zmienia. Dlaczego? Ano dlatego, że organizm jeszcze chroni swój magazyn tłuszczowy.
Waga lekko spada--------dobra nasza! Organizm zaczyna czerpać z magazynu, czyli z tkanki tłuszczowej.
Waga znów stoi ----------pełna mobilizacja organizmu, który przestawia się na oszczędne spalanie energii. Wszystkie mechanizmy obronne pracują na pełnych obrotach.
Waga skokiem rusza w dół--------organizm zaakceptował kryzysową aprowizację. Czerpie energie z zapasów.
Waga znów stanęła-------kryzys kryzysem, ale wszystko ma swoje granice. Włącza się alarm:przestawiamy się na jeszcze oszczędniejsze gospodarowanie energią.
Waga stoi w miejscu-------organizm przyzwyczaja się do nowej wagi.
Waga skokowo idzie w dół----organizm sięga jednak do energii z tkanki tłuszczowej.
Waga stoi w miejscu--------organizm przyzwyczaja się do nowej wagi-uznaje ją za coś normalnego. Akceptuje też zmniejszone zapasy magazynów.""
CDN
"Gdy przebrnie się przez te etapy odchudzania, dalej idzie już jak z płatka: wskazówka wagi skokami idzie w dół. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że rezygnacja z odchudzania w momencie, kiedy wskazówka wagi stoi w miejscu, jest najbardziej niewskazana, ponieważ organizm zmobilizowany jest wtedy do maksymalnej oszczędności energii, a także do obrony zapasów w tkance tłuszczowej.
Warto też pamiętać, że w takim momencie za zjedzenie kawałka smakowitego ciasta jesteśmy karceni najsurowiej, ponieważ każdy gram białka, energii z masła, jajek, orzechów,itp. jest skrupulatnie wychwytywany, wchłaniany i odkładany na "czarną godzinę".
Naukowcy przypuszczają, że uporczywe utrzymywanie się wagi podczas odchudzania, może wynikać także z tego, że nasz organizm jest zaprogramowany na zachowanie określonego kształtu. Skaleczona skóra natychmiast zabliźnia się i wraca do poprzedniej "formy". Aby skóra wokół oczu zmieniła swój pierwotny kształt i pokryła się siateczką kurzych łapek, trzeba aż trzydziestu lat( a przez ten czas mrużymy oczy milion razy). Również odchudzanie to zmiana kształtu, i to w stosunkowo krótkim czasie.
Tak więc fakt, że przez pewien okres wskazówki wagi uparcie tkwią w jednym miejscu, choć skrupulatnie trzymamy się diety, może świadczyć o tym, że organizm oswaja ę z nowym kształtem. Jeśli przerwiemy odchudzanie przed zakończeniem tego procesu, niemal natychmiast wracamy do poprzedniego kształtu( i wagi), a my ze zdumieniem konstatujemy, że po złasuchowaniu 1 kawałka tortu, przybyło nam na wadze 2kg."
Kochane dziewczyny!!!
Moja zupka kapuściana po ugotowaniu okazała się przepyszna. Od jutra będę ją szamać, mając nadzieję, że kilogramy polecą. MOBILIZACJA działa i nie chcę dać plamy.
Fatusia
Kochana Fatusiu!
Widziałam tabelę, wiem, jak się czujesz. Niestetyze mną było podobnie. Spójrz teraz na tabelę. Ty też tego dokonasz. Nie wiem, ile Ty pijesz tej maślanki, ale z dobre serca radzę ci, żebyś przeszła na dietę 1000kcal. Wystarczy tylko dogadzać sobie w ramach 1000kcal, aby powrócił humor i werwa. Staraj się, żeby Twoje posiłki były niewielkie, ale mogą przeż ładnie wyglądać, pachnieć, cieszyć różne zmysły. Jedz wolno, ciesz się smakiem. To działa - sprawdziłam. Dowód - tabela. Od dziś z Ciebie i za wszystkie tabelowiczki trzymam kciuki jeszcze mocniej! A może jeszcze ktoś wskoczy do naszej tabeli?
Pokrzywka
PS Dziękowałam (u siebie albo w poście Alinki) już za adres Alinki, ale dziękuję raz jeszcze.
Kochane!
Siedzę sobie, popijam poobiednią kawę, czuję się świetnie. Podziwiam Cię, Tingo! Za chwilę znowu wybiegam z domu, więc muszę odsapnąć. Oczywiście na forum. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że wbiłam się w szorty Turbo cell, by powalczyć z tłuszczem na udach i biodrach. Dobrze, że chudnę i to bez tych intensywnych ćwiczeń.
Pozdrowienia Pokrzywka
Ps Muszę pobiegać po postach.
Jako, ze czasu mam w nadmiarze, wiec mysle... hm... teraz wpadla mi do glowy taka sugestia: w przepisie na diete kapusciana jest takie zdanko, ktore mowi, ze im wiecej sie je zupy kapuscianej, tym wiecej sie chudnie bo jest ona spalaczem tluszczu. Czy jest wiec mozliwe, zeby sobie dolozyc do codziennego menu taka zupke? jak myslicie, czy ona pomoze nam spalic tluszczyk?
Fatusia ma racje! Nic na sile, i bez fanatyzmu. Podoba mi sie takie podejscie do sprawy!
A na tabelce mozna sie wiele nauczyc! ja widze, ze moje sadelko np, to efekt totalnego obzarstwa, an ie zadnych tam chorob, czy zmiany zywienia, na to amerykanskie.
Po prostu moja geba zrobila sie tak zachlanna i nienazarta, ze az wstyd. Wiecie, w Polsce pracowalam, ale nie stac mnie bylo na te wszystkie smakolyczki, tutaj nie pracuje, ale mezus daje mi wystarczajaco pieniedzy, zebym zaspakajala swoje smaczki. W polsce nie jadlam slodyczy, tutaj wafelki wszelakie i czekoladki staly sie norma. I efekt mam!!!
teraz za to oszczedzam na jedzonku i powiedzialam sobie, ze koniec z obzarstwem! ja nie male dziecko, chociaz zachowywalam sie jakbym nim byla! Dostalo dziecko nowa zabawke! Dziecko jadlo, jadlo, jadlo i brzucho i talia poszla w oponki!!!
Ciekawe kiedy sie tego cholerstwa pozbede?
Pozdrawiam, i zycze wam wiekszej madrosci, niz ja mialam
Alinka
A ja bym chciała na pierwszą stronę ;)))
Tinga
Kochane,
ja dziś w biegu! 1080 kcal, jakiś żerty dzień dzisiaj i godzinka aerobów. Wszystko idzie zgodnie z planem:-)
Tylko sto dni, czy aż sto dni, oto jest pytanie?
Całuski
Tinga
Witajcie kochane!
Jak tu ciężko się dzisiaj dostać! Trzeba mieć strasznie dużo czasu i determinacji. Ja mam jedno i drugie, więc jestem.
Jem od rana moją zupkę i nie narzekam. Wiem już dlaczego jest taka smaczna, zapomniałam dodać selera naciowego ups :((
Może to i lepiej. Nie zamierzam być na tej diecie 7 dni. Będę do czasu aż mi się zupa znudzi. Nic na siłę. Odchudzanie musi być przyjemne a nie kojarzące się z katorgą. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Cieszę się bardzo, że nasza tabelka pt. Mobilizacja się rozrasta, mam nadzieję, że jeszcze ktoś do nas dołączy. Będzie raźniej, a poniedziałkowe ważenie bardzo motywująco na mnie działa. I o to chodzi.
Dziewczyny, właśnie obliczyłam- do lata zostało ok 100 dni, więc bierzemy się ostro do pracy. Nie ma, że boli. Lato musi nas zastać szczuplejsze i zadowolone.
Do napisania
fatusia
Witajcie!
W tym tygodniu dużo i długo pracuję, a jeszcze muszę poczytać i napisać parę słów. Gazela chyba poczeka do jutra. Ale staram sie nie jeść dużo, herbata, sok z cytryny itd.
Myślę, Fatusiu, że 100 dni wykorzystamy całkowicie i będziemy dumne, a także szczęśliwe.
Pozdrawiam. do jutra, o ile znowu mnie nie odetną od świata.
Pokrzywka
Już jestem i narobię hałasu i ruchu dużo żeby już pustką nie wiało ;-)
Hm, co by tu napisać. Pracowałam i jadłam w kółko. Piękny dzień za oknem, a człowiek znaczy się ja, nie ma czasu odrobiny żeby sobie na spacerek wyskoczyć. Niedobrze!!!
Nie pododba mi się taka sytuacja. Jeszcze do tego głodna znowu byłam cały dzień i ciągle coś podgryzałam, jak teraz uzupełniłam dzienniczek to wyskoczyło 1173 kcal. Rekord w górę w tym miesiącu. No cóż, może ta większa porcja jakoś wyjdzie na dobre, rozrusza jelita, albo moje ciałko uzna, że koniec diety i przejdzie na szybsze spalanie. Nie ma to jak optymistyczne myślenie ;-)
Najadłam się jak bąk a o ile sobie przypominam miałam być na maślance i dziś wypadała Cindy. Trudno maślanka nie zając, a Cindy poczeka do soboty, ostatecznie nie muszę co tydzień sprzątać. Ślicznie sie pousprawiedliwiałam i będę uciekać do pracy.
Wpadnę jeszcze przed snem zobaczyć co u Was słychać!
Fatusia, widzę że kapuścianka stała się ulubioną zupką! Tak trzymaj, tyle ile będziesz mieć ochotki. Lepiej przestać wcześniej niż sobie ją obrzydzić, jak ja.
A jeszcze Ci jedno miałam powiedzieć: A NIE MÓWIŁAM!!!
Rób swoje, a wszyscy dookoła powolutku zaczną wierzyć. Cudownie, będzie Ci lżej i nie mówie tylko o siatach z warzywami ;-) Tylko jedno mnie martwi, jak się będzie nazywał nasz pościk?????????Hi, hi!!!
Całuję Was wszystkie razem i każdą z osobna!
Tinga
Witajcie!
Z przyjemnością melduję, że wczoraj byłam bardzo grzeczna i twardo trzymałam się diety. Nie powiem, że było lekko zwłaszcza kiedy gotowałam obiad dla chłopaków, ale przebrnęłam. Zupa była tak pyszna, że zjadłam jej 4 talerze i na dziś już nie mam. Muszę gotować następną porcję, do której też nie dodam selera naciowego, jedynie korzeniowy. Wczoraj zjadłam jeszcze jabłko, pomarańczko i grejfruta. Dziś będę jeść warzywka i już mężuś przywózł z warzywniaka całą siatę. Coś wam tak po cichutku powiem, że chyba zaczyna wierzyć we mnie:)))
fatusia
Ale tu puściutko dzisiaj.
Dziewczyny zapracowane i zostałam sama...........