-
Za ciasne spodnie
Nie wiem czy piszę to w dobrym temacie ale ostanoi sie troche wkirzam na siebie i chcialam spytac czy tylko ja mam taki problem. Jakis rok temu udalo mi sie zgubic 10kg ale ostatnoi wrocilo 5 :oops: :( Jak tylko schudlam to bylam very :D i wchodzac w romiar M a nawet S nie posiadalam sie ze sczescia a teraz czesc tych rzeczy jest ZA MALA!!!! a niektore sa naprawde fajne wiem ze mam schudnac min te 5 kg bo wtedy czulam sie swietnie ale nie moge sie wogole zebrac nie moge znalezc motywacji. Wiele razy probowalam schudnac i nigdy sie nie udawalo a wtedy poprostu samo to przyszlo nie mialam ochoty na slodycze (moja zguba) i chodzilam na areo. A jak yo u was wyglada?
-
U mnie dieta się zaczyna jak czuję, że guziki spodni za mocno wbijają się w brzuszek. Tak ogólnie, to odchudzałam się od zeszłego listopada i zgubiłam sporo centymetów ( 5 kg, a w pasie 13 cm.) no ale niestety to wróciło. Na szczęście jak widać poniżej mój ślimaczek powoli ruszył. A rada dla ciebie. Musisz po prostu mocno sobie postanowić, bo niegdy nie schudniesz bez motywacji
-
Myślę, że te ubranka same w sobie stanowią niezłą motywację :) 5 kilo to nie jest jakoś potwornie dużo, wystarczy odrobina samozaparcia, żywieniowych wyrzeczeń i ruchu, a ani się obejrzysz, a znów będziesz wchodzić we wszystko, co kupiłaś :D
-
Dzięki dziewczyny. Wiem że 5kg to nie tak duzo a czasami to wydaje sie baaardzo duzo.A mi własnie teraz tak sie wydaje, wiosna przez to mniej mnie cieszy, chociaz zimy to juz maialm po dziurki w nosie. Myslalam ze jak wyjdzie Sloneczko to ja sie naladuje ta energia i wejde w te moje ciuszki, ale to trwalo moze tydzien i znowu to samo. Najbardziej niszcza mnie slodycze :cry:
-
Będziesz więc musiała właśnie słodycze ograniczyć. Bo słodycze mają to do siebie, że idą w biodra ;) Nie musisz zupełnie z nich rezygnować, wystarczy, że zamiast tabliczki czekolady zjesz dwie kostki - i już będzie inaczej.
No i ruch, przede wszystkim ruch!
-
Wiem ze ruch to jakies 80% sukcesu. Ja o tyle mam dobrze ze lubie sport, teraz przepuscialm 2 tyg areobiku ale zaczynam od poniedzialku, rowerek tez jest grany jak jest cieplo a ostatnio tak jest :) . lubie tez plywac ale to juz jest pewien zachod bo mieszkam pod Warszawa i jade do pracy to musialabym zabierac caly tabun toreb (kostium, recznik, suszara-bo tych nie cierpie, klapki itp). Mam nadzieje ze teraz po areo znikna te nadprogramowe kg :)
-
Cukiereczku- wiem co czujesz, bo ja również przytyłam...tylko, że troszeczke więcej niż Ty :oops: mnie zgubiło nie wiem co, jakieś wielkie obżarstwo mnie dopada, więc staram się je eliminować, żeby chociaż nie przytyć. A ze słodyczami możesz tak: jak czekoladę to niskokaloryczną, cukierki bez cukru (polecam alpenliebe) albo własnej roboty coś :) i jakoś idzie :)
-
Życze Ci Nantosvelta duzej wytrwalosci w tym do czego dazysz bo wiemy ze jest to bardzo trudne. A znam ludzi ktorzy wrecz wmuszaja w siebie jedzenie, a mi dwa razy nie trzeba powtarzac zeby cos zjesc. Przed tym wielkim odchudzaniem wchodzilam, czasami z ledwoscia w rozm 42 a po odchudzanku 38 a nawet czasami 36 :) Najgorsze jest to ze jak wczesniej chudlam to juz wiem jak to fantastycznie wygladalam plaski brzuszek w miare szczuple uda i lydeczki tez calkiem calkiem, nawet kupilam sobie krotka spodniczke jeansowa, a teraz :(, tylko przymierzam ja i zalamuje sie. Nie moge sie zebrac i to jeszcze bardziej mnie doluje a to juz nie dobrze. Nigdy nie zajadalam smutkow, i dobrze bo teraz to bym w nic nie weszla. Jak mam szczesliwe zycie to jem, a jak smutne to mi sie nic nie chce robic, nawet jesc. Ale teraz jakos mi ten smutek nie przeszkadza. Moze po rozmowie z wami przyjdzie jakies natchnienie. Najgorsze jest tio ze nie mam stalego dostepu do internetu, tylko czasami u mojeo chlopaka ( ktory tez zauwazyl ze przytylam bo jak mnie podnosi to mowi ze jestem ciezsza, ale i tak jest kochany bo jemu to nie przeszkadza :), dobrze ze chociaz jemu nie )
-
Na rozmiar 36-38 to nawet nie marze;) najmniej ile wlazłam to 40 a to i tak pewnie zaniżony ;).
W sumie to odzwyczajanie się od obżerania się idzie mi coraz lepiej, 2000kcal to na prawde dużo jak dla takiego kogoś jak ja co się wiecznie odchudza 1000kcal i mniej :?. Na chrupki sobie pozwalam (kukurydziane)bo mają najmniej kalorii z tego wszystkiego, a nawet lody byle tylko się nie rzucić...