Re: kurde,czy to musi być takie trudne!!???
Rzeczywiście czasem robimy głupoty. Ja na przykład oparłam się
wielu karnawałowym pokusom i nawet w tłusty czwartek i ostatki
nie dałam sie. Aż tu nagle wczoraj (nie wiem co we mnie wstąpiło)
zeżarłam o 11 wieczorem pół dużego słoika Snikersa i taka obżarta
poszłam spać. No ale trudno, zdarza sie, przynajmniej mi smakowało.
Nie ma co sie przejmować, trzeba sie tylko postarać, żeby takie wpadki
zdarzały się jak najrzadziej i tyle.
A wlaśnie! Dobrze jest też nie znosić do domu ze sklepu słodyczy, bo to
potem potwornie kusi. Tego Snikersa kupiłam dla męża, bo chciał, więc
siadła moja silna wola. Nie moge go przecież terroryzować i zakazać słodyczy,
w końcu to nie on sie odchudza. Ale drugie pól słoika to już na pewno nie
ruszę :)
W każdym razie angie17III nie przejmuj się zjedzonymi wafelkami,
ale pójrz optymistycznie w przyszłość, odstąp komuś chudemu inne
słodkości i pomyśl jaka piękna będziesz latem, jeśli teraz weźmiesz się
za siebie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim (sobie też ;)) silnej woli :)
kurde,czy to musi być takie trudne!!???
witam wszystkich zdesperowanych tak jak ja (i tych nie zdesperowanych też;-) Już wiosna niedługo, a ja co robię? No właśnie! objadam sie wafelkami i pierniczkami, a mój tłuszczyk sobie rośnie i ma się dobrze! Ale powiedziałam sobie (już chyba 10000 raz w tym miesiącu) że KONIEC!!!! i tym razem mi się uda! 1000 kalorii i nie więcej oraz ćwiczenia i mam nadzieję, że rezultaty szybko się pojawią. Trzymajcie za mnie kciuki i piszcie do mnie jak najwięcej, bo wasze listy motywują mnie jak nic;-)pozdrawiam
Re: Re: kurde,czy to musi być takie trudne!!???
Maziula, buźki i wielkie dzięki za wsparcie! Czyli nie tylko ja mam chwile słabości, chociaż są one zbyt częse jak na mnie. Ale wiesz, ja jak się odchudzam to nie mogę patrzeć jak u mnie w domu cała rodzinka opycha się ciastkami czy innymi świństewkami, bo zaraz tracę nad sobą panowanie. Masz rację że trzeba patrzeć w przyszłość i warto poswięcić to głupie ciastko dla pięknej figury, pozdrowienia i odezwij sie jeszcze,:-*
Re: Re: Re: kurde,czy to musi być takie trudne!!??
Niełatwo wytrwać w odchudzaniu, kiedy wszyscy do okoła beztrosko sobie jedzą i jeszcze częstują. Nie mieszkam już z rodzicami i mam pod tym względem nieco łatwiej, choć mąż ostatnio domaga się słodkości i to też wystawia mnie na próbę. Ostatnio jak wybieram się do rodzinki, to najpierw dzwonię i pytam, czy mają w domu jakieś ciasto z zastrzeżeniem - lepiej żeby nie mieli :)
Ale najgorzej chyba było wtedy, gdy podczas diety zjadlam jakąś na przykład czekoladę i potem zła na siebie robiłam sobie na złość i zjadałam następną. Wtedy dopiero człam się okropnie. Dlatego doszłam do wniosku, że potrzebny jest dystans, żeby nie wściekać się na siebie i nie pogarszać sytuacji.
A tak poza tym odchudzanie to niezłe ćwiczenie na silną wolę :) Jeśli już będziesz umiała przejść obok talerza z ciastkami, które zachwalają domownicy, i nie skusisz się, to znaczy, że zrobiłaś duże postępy, a silna wola przydaje sie też w wielu innych sytuacjach :) W końcu na pewno sie uda!
I kto wie, może jak pokażesz latem swoje sukcesy, to ciasto zniknie ze stołu, bo rodzinka pozazdrości Ci figury i też zabierze się za odchudzanie ;)
Re: Re: Re: Re: Re: kurde,czy to musi być takie tr
Ja na szczesci nie szaleję za słoduyczami i jjem je raz na miesiąc( jak mam okres to po prostu muszę) Męża załatwiłam na szaro:D chciał słodkiego - jako dobra żona dawałam. Po miesiącu poprosiłam, żeby zważył się ze mną :D;D przybrał 5 kg i teraz też się odchudza i nareszcie rozumie jak to jest, jak na stole leży pizza a Tobie nie wolno, oj jak milo mieć w domu wsparcie :D
Angie, na pewno Ci się uda, mi poszło (od 2 stycznia) 8 kg, jeszcze chcę 3,5.
To prawda, silną wole da sie wyćwiczyć!!!!! (ale nie do końca) gratuluję Ci tego paczka
WASZKA
Re: Re: Re: Re: kurde,czy to musi być takie trudne
Dzisiaj odniosłam już mały sukces! Przyszłam ze szkoły, a na stole leży pyszniutki pączek.Z przyzwyczajenia już miałam się za niego zabrać, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie o odchudzaniu i schowałam go do najgłębszej szafki! Od dziś żarcie nie będzie rządziło moim życiem!!!!! Jestem silna,mój Boże jak to dobrze że mam się gdzie wygadać.Dzięki Maziula, powiedz mężowi żeby wcinał słodycze jak cię nie ma w domu ;-) Dobrze znam ten ból i wyrzuty sumienia. Ja w chwilach frustracji potrafię wpieprzyć całą czekoladę, a później sama siebie nienawidzę.Ale powolutku nauczę się wytrzymywać najgorszą chcicę.Wspierajmy się nawzajem!!!;-)
PS.eh dostałam kosę z łaciny:-((((((((((