apetyt/waga a dzień cyklu..? dr Jeckyll & mrs Hyde ;)
Wiadome że pare dni przed okresem się "nabiera wody" i przybiera do 3kg. Się wcina tony słodyczy itd.
Dobra. :roll:
Tyle że kwestia tzw "wpierdalatora" jak to nazywam, czyli niepohamowane obżarstwo zaczyna mi się jak z zegarkiem w ręku w połowie cyklu, makabra, 2tyg przed po prostu JEM i to jak najtłuściej, najciężej, najbardziej słodko :( Taki atawizm, którego naprawdę nie mogę pohamować, bo jak tylko przestaję o jedzeniu myśleć i się nonstop kontrolować to "jakimś cudem" ląduję nad McZestawem XXL :oops: Może to jakieś żałosne zwalanie na biologię, ale serio coś takiego zauważam. Co lepsze przez pozostałe 2tygodnie spokojnie mieszczę się w 1000kal. i nie jest to dla mnie problemem, słodycze za mną wogóle nie chodzą, a sałatki wcinam pasjami :!:
Nie wiem czy tylko ja tak mam, co to za hormonalne przewałki organizm mi funduje żebym tylko nie mogła zejść do "WymarzonejWagi" :wink: