-
Cześć!
martaszyn otylość to jest choroba a ty musisz się z niej wyleczyć.Spróbuj po godzinie 18:00 nie jeść już nic zrezygnuj ze slodyczy i odstaw biale pieczywo.Ja już po godzinie 18:00 nie jem już nic polożylam szlaban na slodycze ze względu na podwyższony cukier i odstawilam biale pieczywo i schudlam 4kg z 97kg na 93kg także u mnie jest zero kolacji i zero slodyczy.Pozdrawiam.Ania
-
chamskie, nie chamskie, ale przemawia do rozsądku :) ja długo potrzebowałam przysłowiowego kopa w dupę, żeby ktoś mi powiedział: "wiesz co, gruba jesteś, zrób coś ze sobą"... nie doczekałam się :P i też mam niby przyjaciół, mam faceta, ba, nawet mam ubrania fajne :) ale kurde coś trzeba zrobić ze sobą... także martaszyn, wypisz sobie na karteczce powody, dla których chciałabyś schudnąć i w chwilach załamania spójrz na nią, idź do lekarza, bo to pomaga albo chociaż umów się z mężem, że codziennie będziesz mu pokazywała zapisane w zeszycie całe jedzenie, to mobilizuje, kiedy wiesz, że ktoś Cię pilnuje :)
życzę powodzenia :)
-
Wiecie co...tak sobie myślę,że taki opieprz i kubel zimnej wody na glowe jest konieczny , zeby wyrwac niektórych z fikcji w jakiej żyją, jaka sami sobie stworzyli bo tak bylo wygodnie. Teraz tak sie zastanawiam nad soba...przytylam 11 kg po rzuceniu palenia, bylam zgrabna laska a teraz jestm gruba baba i wyc mi sie chce. Owszem mąż mnie kocha, przyjaciele mowia nie martw sie, nie jest tak zle i tak sobie czlowiek zyje w klamstwie, a prawda jest taka ze jestem gruba, i trzeba wierzyc temu co sie widzi w lustrze a nie co ludzie mowia. Naprawde lepszy jest opieprz niz oszukiwanie.Podziwiam dziewczyny ktore juz cos osiagneły. Ja jestem na starcie, zobaczymy czy potrafie tylko gadac...
-
zaba40 popieram cie w 100% :!: wlasnie o to chodzi ze zaczyna sie zyc w klamstwie bo nie ma sie odwagi spojrzec w lustro zeby nie zobaczyc grubaska...
a co do wymawiania sie mezem i gotowaniem dla rodziny to troche dziecinna wymowka...moj maz je to co ja, sam lubi lekkie jedzenie a jak mu cos niepasi to sam sobie gotuje. szanuje to ze nie jem slodyczy i mnie na nie nie namawia bo wazne jest dla niego zebym czula sie dobrze sama z soba i nie mami mnie tym ze mnie kocha. a pewnie, niech kocha ale ja chce byc laska i juz :P
-
Martaszyn, ja też sobie nieraz wmawiałam, ze przecież 77 kg przy 174 cm wzrostu, to jeszcze jest norma... Ubierałam czarne bluzki, ciemne dżinsy, tapirowałam włosy - żeby wyszczuplić optycznie buzię, podkreslałam makijażem oczy, żeby odwrócić uwagę od pucołowatych policzków - wyglądałam całkiem atrakcyjnie, więc czym się tu przejmować :?:
Okłamywałam się. Teraz to wiem. Wystarczy, że stanęłam przy kolezance, która waży 15 kg mniej ode mnie. Już nie byłam taka "atrakcyjna" jak by się mogło wydawać :cry:
Oszukiwałam się, że za to ja mogę wcinać pizzę a ona nie... ale co mi z tego, skoro czułam się przy niej jak słonica :?: :x
To, ze jestem powyżej normy uświadamiały mi też wizyty w sklepach z ciuchami, w które po prostu się nie mieściłam :cry:
Też mam faceta, który mówił mi, że jestem ładna i zgrabna, ale kiedy ostatnio zrzuciłam 2,5 kg (co jest dopiero początkiem) - widzę, że podobam mu się bardziej. Sam powiedział mi, że bez tych 2,5 kg wyglądam ładniej :!:
Widzisz... Jeśli facet Cię kocha, to nie powie Ci wprost "Jesteś gruba, musisz schudnąć". To się jakoś łączy, akceptacja i te sprawy....Ale nie uwierzę w to, że nie ucieszy się jeśli zrzucisz parę (naście) killogramów :!: Będzie zachwycony, bo jednak faceci są wzrokowcami i kręci ich zgrabna kobieca figura podkreślona obcisłym ciuszkiem. Bardziej niż fałdki tłuszczu zakryte namiotem w rozmiarze XXL. I choćbyśmy oszukiwały się do końca życia, to nie zmienimy tego faktu...
Opowiem Ci prawdziwą historię z życia mojej znajomej:
Ona zawsze była puszysta, taka typowa "matka -Polka", troskliwa, kochająca, gotująca mężowi obiadki. Dbała o siebie mimo tuszy - a mąż cały czas mówił jej, że "kobieta musi mieć trochę ciałka" i że nie musi się odchudzać. Że kocha ją taką jaka jest.
Trwało to jakieś kilkanaście lat, ona "rosła w oczach", a on nadal mówił jej, że jest piękna i najcudowniejsza na świecie.
Wszystko prysło w chwili, gdy na jaw wyszedł fakt, że on od kilku lat ma romans z inną kobietą... Wcale nie młodszą, wcale nie ładniejszą, wcale nie bardziej zadbaną... ale szczuplejszą o 30 kg.
Oto jak czasem wygląda ta "akceptacja" z ich strony... On odszedł do tej szczuplejszej. Zostawił puszystą żonę z dwójką dzieci i ze stertą kompleksów, które zagłusza objadaniem się i dodatkowymi kilogramami....
Nie zrozum mnie źle, nie życzę Ci takiej sytuacji broń Boże :!: Ale chciałam Ci tylko uświadomić, że nie zawsze to, co oni mówią, jest tym, co naprawdę myślą.
-
o właśnie, właśnie :) mój facet mi też mówi, że jestem najpiękniejsza, najsłodsza i w ogóle, może nawet jestem... ale w końcu nie robimy tego dla nich, tylko dla siebie :)
a to, że przy moim chłopaku, który waży mniej ode mnie czuję się jak wielka tłusta krowa, to już inna historia :oops:
dlatego schudnę :) żeby ważyć mniej od niego, żeby zmieścić się w ubrania sprzed dwóch lat, żeby jego koledzy zaczęli mu zazdrościć :D
-
Witam serdecznie :D
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum... :idea: :D
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące :)
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia :wink: