Moje spodoby na odchudzanie
No więć jem duzo ryżu z warzywami,makaronu(bez sosu),owoców i warzyw i ryb
Powstrzymuje sie od chipsów,fasto-food słodyczy(od 8 miechów jakos mi to wychodzi)
Pje duzo wody zeby mi zatkalo zoladek
a mięsko też jem(żadko 3 razy na tydzień)
To dobry sposób???
Takie sobie rozmyślania o życiu...
Alizetka zobaczyłam ile Ty ważysz, w jakim jesteś wieku (nie chcę prawić Ci morałów jak jakaś starsza pani), ale powiem tak:
Jak byłam w liceum ważyłam 57 kg przy wzroście 170. Byłam szczupła.Wtedy wydawało mi się, że jestem gruba i zaczełam się durna odchudzać i to był błąd. Jak się ktoś raz odchudza to już musi całe życie. Po drugie Ty masz dobrą wagę, nie musisz się odchudzać. Jak coś potrzebujesz zmienić w ciele to ćwicz. Dobrze robisz, że nie jesz słodyczy, ale powinnaś jeść wszystko po trochu (mieso, ryby, warzywa, zdrowy tłuszcz i inne). Mam koleżankę, która w podstawówce przestała jeść mięso (nie mówię, że Ty nie jesz), była wegetarianką. I po kilku latach okazało się, że ma zaburzenia hormonalne. Miesiączkę ma dwa razy w roku, nie może brać tabletek antykoncepcyjnych i ma wiele innych dolegliwości. Wszystko przez to, że w czasie dojrzewania nie dostarczała swojemu organizmowi wszystkich niezbędnych składników. Możesz np nie jeść białego chleba, makaronu, ryżu, a zastąpić to pełnoziarnistymi odpowiednikami. Ważne, żebyś miała zdrowy organizm. Teraz jesteś jeszcze młoda, ale jak będziesz w ciąży to zrozumiesz dlaczego kobiety muszą być silne. Muszą urodzić zdrowe dziecko i potem mieć jeszcze siłę na jego wychowanie, na pracę i wogóle na życie.
Gadam jak starsza baba :) Sorry, ale tak po prostu myślę.