Witajcie, piszę tu pierwszy raz, mam na imię Agnieszka, 163cm, 71kg , 11 kg do zrzucenia, może jest ktoś kto chciałby się przyłaczyć? :oops:
Wersja do druku
Witajcie, piszę tu pierwszy raz, mam na imię Agnieszka, 163cm, 71kg , 11 kg do zrzucenia, może jest ktoś kto chciałby się przyłaczyć? :oops:
Ja sie przylaczam :D
Ja tez mam sporo do zrzucenia :oops: ale do wakacji to moze byc trudno :cry:
No ale powodzenia!!
Trzymam kciuki
Zapomniałam napisać, ze dwa tygodnie temu odchudzałam sie zupą kapuścianą, wytrzymałam trzy dni- cos okropnego!! Źle sie czułam , bolała mnie głowa, no i byłam i tak głodna , mimo że tej zupy duzo jadłam. W czwartym dniu przerwałam, wstyd sie przyznać ale zjadłam pizzę , wypiłam piwo i tak zapomniałam o diecie. Słabo mi sie robi kiedy pomysle o wakacjach,jadę na tydzień z mężem nad morze i nie wyobrażam sobie siebie na plazy w stroju - makabra. Dlatego muszę cos ze sobą zrobić. Dziś jest środa - od poniedziałku staram sie nie przekraczać 1000 kalorii dziennie - już czuję ze jest lepiej - stanęłam dzis u mamy na wadze i pokazało sie 71 kilo. Mam nadzieję że napisze mi ktos o swoich sposobach, metodach - jak nie polec po paru dniach, z góry wielkie dzieki. Aga.
Fajnie Migotka, ze się przyłaczasz, tak wiem, że to trudno tak do wakacji az tyle schudnąć normalnie tzn . bez głupich diet, no ale zebyśmy schudły tyle ile sie da - to będzie i tak ok. :)
Otoz to!!!!
Zreszta ja jestem na diecie od prawie tygodnia, schudlam miiiniiimalnie, ale juz sie czuje fajniej i atrakcyjniej.
Fajnie,ze wyjezdzasz - poplywasz sobie i splawisz kilka kilogramkow.
Jakis wyjatkowych sposobow niestety nie znam :( - ja sie po prostu opycham warzywami, opijam woda mineralna (i to faktycznie zabija glod- jem 3 razy mniej niz poprzednio, a glod dokucza mi 4 razy rzadziej)prawie zrezygnowalam z chleba,slodyczy i takich tam. No i 1000 kcal, bo mi sie wydaje, ze lepiej jesc malo (prawie)wszystkiego niz stosowac jakies gnebiace diety. Tez jadlam kiedys zupke-swietnie odwadnia :wink:
A moze wspomagaj odchudzanie zielona albo czerwona herbatka (takie aromatyzowane, kupowane na wage sa naprawde pyszne)-to chyba faktycznie troche pomaga.
Tak zielona herbatka... strraszy mnie właśnie na szafce w kuchni ( ten aromat) - ale przemogłam sie i napiłam sie jej wczoraj no i zaraz sobie ja zrobie. Moze sie do niej przyzwyczaje. Nie wiem ile tej wody powinno sie pic - ja pije ponad 2 litry dziennie i nie wiem - moze to znowu za duzo? Ale tak jak piszesz - duzo zieleniny - dobrze ze teraz nie ma z nia problemu - i z kasa. Dzieki, jutro sie odezwe, muszę ułozyc sobie jakiś sensowny jadłospis bo u mnie wszystko jakos pogrążone jest w chaosie. No i te ćwiczenia - leniuch ze mnie okropny - a to chyba konieczne przy diecie no i w ogóle dla zdrowia, ech :)
Cześć, jesli można przyłaczam się do Ciebie bo mam dokladnie taka sama wage jak ty i nawet wzorst podobny tylko ja zalozylam sobie optymistycznie 63 ale jak bede wazyla 60 kg to sie wcale nie obraze:-)))
Powiedz jak sie odchudzas zi co robisz?Bo ja wlasciwie postawilam na ruch, kiedys wazylam 86 kilo ale udalo mi sie wlasnie poprzez ruch (zwlaszcza rower) pozbyc sie tych kilosow i od dwoch lat mam taka sama wage czyli 70-72 (czasem podjem za bardzo pierogow ehh i stad te 74 kg )ale jednak to nie jest "TO"
Ja bym chciciala schudnac najpozniej do konca sierpnia bo wybieram sie na wesele i chcialabym jakos wygladac.
pozdrawiam
Kaśka'
Cześć Kasia - cieszę sie że tez się przyłaczyłaś - im więcej osób tym większa motywacja. U mnie z ruchem jest strasznie kiepsko - lenistwo mi przeszkadza - ale dzis pierwszy raz chyba od 2 lat poćwiczyłam w domu - 30 minut - i byłam okropnie zmeczona. Postanowiłam ćwiczyć, mam blisko domu siłownie i aerobik - jak nabiore troche formy to moze tam pójdę. Tak w ogóle to diety cud jeszcze nigdy mi nie pomogły - własciwie to nie tyłam jak byłam młodsz, ćwiczyłam i nie odchudzałam sie. Jak na studiach zaczęłam sie odchudzać - bo wiekszosć koleżanek tak robiła - to cos mi rozregulowało i od tej pory nigdy juz nie miałam tamtej wagi - 52kg - a to było 10 lat temu - teraz mam 30 lat i wielkiego lenia - no moze juz nie tak wielkiego bo zaczęłam sie odchudzać i chce w tym wytrwać. No i pozegnałam rózne rzeczy - pieczywo, ziemniaki, słodycze, pepsi , chipsy itp. aha i słonecznik, potrafiłam trzy, cztery paczki jesć na dzień. Właściwie to przedtem nigdy nie jadłam takiej ilosci warzyw i kurczaka bez panierki - ale smakuje mi - dzis jestem naprawde najedzona - nie czuje głodu - jak to podliczyłam to wyszło 1056 kalorii. Mam nadzieje ze bedzie tak dalej,
dzis:
sniadanie:jogurtz musli, jabłko
w pracy:
jabłko,jogurt
w domu na obiad:
brokuły, surówka z kapusty, papryki i koperkiu,
po drodze kawałek makreli wędzonej
potem sama surówka
znowu jabłko i dwa jogurty,
i strasznie duzo tej wody - 2 litry.
Idę juz spać, odezwij sie co ty jesz, i jak ci idzie - zazdroszczę ci tej checi do ćwiczeń - rower np. Dobranoc.
I ja! I ja ! I jeszcze JA! :D
Myślę, że bedziemy się wspierać wzajemnie
mam nadzieję że nasze "chuście" wyjdzie :)
TRZA BYC DOBREJ MYŚLI
ps. moja waga już drugi tydzień "stoi" :/ buuu :(
mam nadzieję że niedługo ruszy...
Cześć dziewczyny - fajnie ze jest nowy dzień, jestem nastawiona optymistycznie do wszystkiego - nawet do zielonej herbatki :wink:
Asinka3 - fajnie chudiesz- widać ze twoja dieta jest ok skoro tyle schudłas - chyba dziwne byłoby i niepokoące gdbyś od kwietnia schudła np 11 kilo tak jak mi sie marzyło do wakacji. A to że ta waga stoi to ponoc tak est przez jakis czas i nie mozna sie załamac , trzeba to przetrzymac a potem i tak ruszy :) Ja nawet wagi nie mam w domu - ważyłam sie wczoraj u rodziców, nasępne ważenie po długim weekendzie. No a teraz pomyśle o snaidanku - chociaż nielubie jesc rano, zmieniam to , te około300 kalorii dobrze byłoby zjeść. Trzymajmy sie kobitki, do usłyszenia.