Zastanawia mnie jedna rzecz....
Taka mnie rzecz zastanawia- jestem sobie malym wielorybkiem ;)) Chcę schudnąć jakieś 13 kg.Wtedy będę sobie ważyła 55 kg przy 171cm i będzie super. I mieszkam sobie z taką dziewczyną. W biodrach ma 85 cm ,w pasie 58, jest wręcz chuda. I ogłasza wszem i wobec ,że się zaczyna odchudzać. Nie chodzi tu o jakieś anorektyczne sprawy itp. Jest wielkie halo bo sie nasza Barbie (tak ją nazywamy ,bo to taki typ :)) odchudza.Nie może zjeść frytka i pyta sie czy aby na pewno był robiony w piekarniku a nie na oleju ,nie zje chrupka ,bo przecież one mają tłuszcz , jogurtu tez bo ma caaałe 2 % tłuszczu itp. Ja sobie chudnę po cichutku (tzn staram się ;) ,mam z czego i trochę mnie czasem wkurza ,jak się odchudzać zaczyna taka szczupla i świetna dziewczyna robiąc przy tym takie wielkie zamieszania. Nie umiem Wam wytłumaczyć o co mi chodzi. Nie chodzi mi broń Boże o zazdrość ,bo jak na mój gust to trochę jest jej za mało , ale jak ja bym miala choćby 92 w biodrach to chyba bym zaczęła po ścianach chodzić ze szczęścia!!! Ale na razie przestala ;)
Ja rozumiem ,ze można się źle czuć we włąsnym ciele ,ale ja mialam wrażenie ,jakby to bylo robione tak na pokaz ,aby każdy jej mówił ,jaka jest szczupła i piękna. Czy nie denerwuje Was czasami taki rodzaj kokieterii? Nie mówię już o tym ,że przy niej to się czuję jak jakieś małe wielorybiątko czy inne stworzenie w typie choćby hipopotama ;)))
I czuję się głupio -bo nikomu nie mówię o mojej dietce i odchudzaniu i proszę - tu się takie chucherko odchudza ,a wielorybek nie....(haha ,ale ja mam swoją tajemnicę;))
Re: Zastanawia mnie jedna rzecz....
Cytat:
Zamieszczone przez szarlotka25
mialam wrażenie ,jakby to bylo robione tak na pokaz ,aby każdy jej mówił ,jaka jest szczupła i piękna. Czy nie denerwuje Was czasami taki rodzaj kokieterii? Nie mówię już o tym ,że przy niej to się czuję jak jakieś małe wielorybiątko czy inne stworzenie w typie choćby hipopotama ;)))
I czuję się głupio -bo nikomu nie mówię o mojej dietce i odchudzaniu i proszę - tu się takie chucherko odchudza ,a wielorybek nie....(haha ,ale ja mam swoją tajemnicę;))
pewnie masz rację, też znam parę takich niuniek, a najwięcej ich spotykałam, jak ważyłam z 10 kg. więcej, więc się zastanawiam, czy nie chciały się przy mnie dowartościować ;]
Przykład: ja i [wtedy jeszcze] przyjaciółka G., ja 62 kg., ona 45 kg. przy tym samym wzroście. Któregoś dnia oznajmiła mi, że chyba przytyła 1.5, czy tam 2 kg.!!!!! :shock: :shock: :shock: O, NIE :!: :!: :!: i ostentacyjnie przeszła na dietę :] eh...