-
Głodówka zdrowotna
No cóż, żarty się skończyły. Nie tyle chodzi mi o zrzucenie zbędnego tłuszczyku (choć uskarżać się na takie "uboczne efekty" nie mam zamiaru) ale o kwestię własnego zdrowia. Ostatnio przebywałam w bardzo niezdrowej atmosferze (koszmarna wilgoć i grzyb) i teraz łagodnie mówiąc czuje się zatruta. Właściwie to mam do wyboru: faszerować się pigułami, albo pogłodzić się żeby mój organizm wywalił z siebie to świństwo. Wybrałam to drugie. Od jutra zaczynam wchodzenie w tą całą imprezę, czyli dzień owocowo-warzywny, potem dzień na samych warzywach a potem to już tylko woda. Wiem że będzie ciężko, już się na to nastawiłam. Może jednak ktoś chciałby się do mnie dołączyć i zrobić takie właśnie "letnie" porządki we własnym organizmie? Zakładam 7-10 dni właściwej głodówki i potem powolne wychodzenie wg książki "Tao zdrowia" .I ćwiczonka oczywiście. W moim przypadku tai chi i pilates, tak bez przemęczania się. I jak, są chętni? Jeśli nie do głodówki to może chociaż do wspierania mnie duchowo?
-
Witam! Jesli chodzi o glodowke, to ostatnio troszke o tym czytalam, zastanawialm sie nawet, czy nie sprobowac, ale chyba nie czuje sie na silach... Jeszcze nie teraz, teraz jestem na "normalnej" diecie. Ale sluze wsparciem duchowym! :) Bardzo by mnie interesowaly Twoje odczucia co do tej calej sprawy; jak to tak naprawde wyglada... Jestem z Toba, powodzenia!!! Odzywaj sie koniecznie!
-
Dziękuje za wsparcie, przyda się na pewno! :) Głodówkę zdarzało mi się przeprowadzać ale najwyżej trzydniową więc teraz będzie ogromne wyzwanie. Mankamentem jest to ze 2 dnia mam straszne mdłości (skutek oczyszczania organizmu, który trzeba po prostu przetrwać) i strasznie marznę chociaż tak na co dzień to jestem raczej z tych co im wiecznie gorąco. Ale cóż, nastawiłam się duchowo i mam zamiar przetrwać wszystko dla własnego dobra. Będę opisywać każdy dzień (przynajmniej taki mam zamiar). A na razie poczyniłam zakupy do dwóch dni wprowadzających. jak to dobrze, że jest teraz wybór warzyw i owoców i to takich które bardzo lubię :) Tylko braku mięska się obawiam, bo ja na nie strasznie łakoma jestem :( Ale pozostaje mi tylko mieć nadzieję że dobrze będzie :)
-
Cześc dziewczyny ja czytałam że do głodówki należy sie przygotowywać 2 tygodnie wiec chyba te 2 dni to troche zamało :shock:
-
A nie koniecznie :) Są różne szkoły. mam na ten temat kilka książek i opinie są rożne. Wszystko zależy od organizmu. No i prawda jest taka że im dłużej się do głodówki przygotowuje tym łagodniejsze skutki uboczne. Z drugiej strony spotkałam się z takim podejściem, że na te dolegliwości to najlepsza lewatywa. A w jednej z książek o jodze którą posiadam napisane jest, że można wcale nie robić wprowadzenia, bo najważniejsze jest wychodzenie z głodówki czyli dostarczenie organizmowi jak najlepszego pokarmu po tym całym "wysiłku" i tego właśnie mam zamiar się trzymać. Mistrzowie jogi wydają mi się dobrym źródłem wiedzy :) Ale zaznaczam, że to ja sobie taki właśnie "styl" obrałam, jak ktoś ma chęci i silną wolę, może sobie 2 tygodnie przygotowania zafundować :)
-
Ja wyczytalam, ze wystarczy przygotowanie od kilku dni do tygodnia. Neit, napisz cos wiecej o tych glodowkach trzydniowych, please - ja wlasnie nad taka sie zastanawialam. Jakie samopoczucie, efekty? Wydaje mi sie, ze raz na jakis czas taka glodowka to swietna sprawa, ale troche sie boje :oops: , nie wiem czy wytrzymam...
-
Dla osób które jeszcze nigdy nie “głodowały” polecam na początek 24 lub 36 godzinne głodówki. Organizm troszkę się oczyści, a przy okazji można dowiedzieć się jak to jest. Z drugiej strony wadą takich krótkich głodówek jest właśnie to, że są... krótkie :) Ja zwykle pod koniec trzeciego dnia mam kumulacje złego samopoczucia i w ogole czuje się fatalnie. Ale wiem, ze to właśnie znak że organizm wydala toksyny i po prostu trzeba to przetrwać. Opisze może jak było ze mną chociaż wiem, że nie jest to żadna reguła bo np. u mojej mamy takie objawy nie wystąpiły. No więc pierwszego dnia jedyną dolegliwością jest głód. Polecam zajęcie się czymś ulubionym ot choćby czytaniem (tylko nie o jedzeniu!). Po za tym zwykle czuje się jeszcze całkiem dobrze. Drugi dzień jest gorszy. Mam spadek energii (ale plusem jest to, że człowiek jakoś mniej wtedy myśli i mniej go stresują wszelkie problemy!) Odradzam leżenie cały dzień w łóżku, bo człowiek czuje się jak po ciężkim kacu! Oczywiście nadmierny wysiłek też jest niewskazany. Polecam długi spacer (za wszelką cenę unikamy wtedy grilujących i tym podobnych kusicieli!) Pod koniec dnia zwykle pojawia się u mnie ból głowy który czasem przechodzi jak się prześpię). Trzeciego dnia zwykle jestem mniej głodna, ale za to niestety miewam mdłości i to czasem tak potworne, że wymiotuję (co zwykle przynosi natychmiastową ulgę). I właśnie to jest najbardziej nieprzyjemne. Jak to się przetrzyma to potem jest z górki. Żołądek się zassie i na prawdę jest lepiej. Co do mdłości to czytałam, że zwykle występują one albo jak człowiek jest bardzo zanieczyszczony, albo ma taki organizm który gwałtownie się oczyszcza. Ważne jest też żeby codziennie się wypróżniać. W mojej mądrej książce taka np. 10 dniowa glodówka nie jest polecana na sam początek. Lepiej przeprowadzić np. Trzy krótsze a dopiero potem taka długachną. Odezwę się na pewno jutro i bedzie o efektach bo teraz mam trochę mało czasu! Dobranoc!
-
-
Czyli co, dziewczyny, polecacie taka krotka glodowke? Jesli tak, to kiedy powinnam ja przeprowadzic? Chodzi mi o to, czy moge teraz, jako "przerywnik" w diecie, czy moze pozniej, gdy juz diete skoncze?
I jak wyglada przygotowanie do takiej krotkiej - pierwszej w moim zyciu - glodowki? Napiszcie cos wiecej, prosze, to moze przestane sie bac! :)
-
-
Ufff.... Już jestem :) Wczoraj niestety strasznie zdechłam i nie miałam siły usiąść i coś napisać. tak jak mówiłam strasznie mam organizm zanieczyszczony i wczoraj już przy samym wprowadzeniu do głodówki fatalnie się czułam. Wymiotowałam siedem razy i to jakąś pleśnią... Ohydztwo! Mam nadzieję, że nikogo nie odstraszę, ale postanowiłam szczerze pisać jak jest. Zresztą o ile wiem to rzadki przypadek żeby kogoś tak zmogło. Dzisiaj czuje się już całkiem nieźle, mam trochę mniej energii i zimno mi strasznie, ale nawet nie jestem taka bardzo głodna :) Za to pozbyłam się tego okropnego uczucia jakbym była napompowana, które towarzyszyło mi od chyba miesiąca. Jestem jak najlepszej myśli. Jutro zgodnie z planem całkowicie odstawiam jedzenie i... zobaczymy co dalej :)
lili213 ja bym Ci na początek polecała zrobić tak jak ja kiedyś zaczynałam przygodę z głodówkami. Najlepiej w weekend, żeby mieć spokój i w razie czego np. poleniuchować na całego. Pierwszy dzień jedz same owoce i warzywa. Warzyw jak najwięcej na surowo, z dodatkiem odrobiny oleju (polecam olej lniany, nie dość, że smaczny to bardzo zdrowy). Drugiego dnia tylko warzywa, a trzeciego dnia to już całkiem bez jedzonka. i to na początek wystarczy. Pozwoli Ci to przekonać się jak to właściwie jest, ale nie odstraszy. A trzy dni zawsze da się jakoś przetrwać. Potem oczywiście zdrowe jedzonko, żeby nie niszczyć efektów. I za jakiś czas następna taka "przeprawa" Możesz sobie później dodać jeszcze jeden dzień "niejedzenia" a następnym razem jeszcze jeden itd. To chyba jeden z lepszych sposobów, bo przy każdej następnej takiej kuracji masz mniej toksyn do wyrzucenia i dzięki temu wszystko przebiega łagodniej.
A na razie to mi się marzy kurczaczek pieczony... Ehhh... Trzymajcie za mnie kciuki! :)
-
Neit, dzieki za rady - brzmia bardzo rozsadnie, na pewno kiedys sprobuje.
Trzymam za Ciebie kciuki i czekam na Twoje relacje, z przebiegu glodowki. Badz dzielna, na pewno bedzie dobrze! I pisz, pisz, pisz, co slychac!!!
Milego dnia, powodzenia! :)
-
Nie jest źle :) Powiem nawet, że jest dobrze. Z głodu nie umieram, (chociaż dzisiaj rano jakiś zwyrodnialec smażył cebulkę z mięskiem i musiałam zamknąć okno) czuje się całkiem nieźle. Trochę mnie od rana gania do wc, ale bez żadnych boleści i niezbyt gwałtownie więc nie narzekam. Nawet nie mam jakiegoś strasznego spadku energii, chociaż pogoda sprzyja właściwie tylko leniuchowaniu. Strasznie obawiałam się, że będą mnie łapały skurcze w łydkach (tak miałam np. na 1000 kcal kiedyś dawno temu) ale nic takiego nie nastąpiło. Nadal jestem pełna pozytywnej energii i wierze w sukces. Problemem jest tylko to, ze muszę obiadek mężowi ugotować :( Chyba sobie paszcze czymś zakleję żeby czegoś odruchowo w nią nie wepchnąć. Nic to, twarda jestem i stanowcza! (powtarzam sobie to stale, żeby broń Boże nie zapomnieć) Zaraz zabieram się do ćwiczeń tylko nie wiem co wybrać, bo mamy tu klasyczny przykład "osiołkowi w żłoby dano"... Muszę wybrać pomiędzy tai chi, joga, i pilatesem. na żadne aeroby się nie porywam :) Pójdę na długi spacerek jak tylko przestanie padać :)
lili213 ogromne dzięki za wsparcie :) To na prawdę pomaga!
A co do oczyszczania, to mogę Ci jeszcze zamiast głodówki polecić taką trzy dniową kurację. (przetestowana, nie tylko przeze mnie ale i przez połowę mojej rodziny):
1 dzień:
1,5 do 2 litrów kefiru i grzanki w dowolnej ilości:
2 dzień 1,5 do 2 litrów solu jabłkowego i znowu grzanki:
3 dzień surówki warzywne i jak wyżej grzanki
A teraz moje własne uwagi wynikające z doświadczenia. Zamiast kupnych grzanek (a powinny być razowe) polecam chlebek razowy albo?i pełno ziarnisty opieczony w tosterze lub piekarniku, tak żeby był chrupiący ale bez problemu dał się pogryźć. Kupne grzanki jakieś strasznie słodkie są (przynajmniej dla mnie) a na tej dietce mocniej się smak odczuwa. Co do soku jabłkowego to odradzam kupny, nawet ten nie słodzony. najlepszym sposobem jest miksowanie jabłek z skórką ale bez ogryzków z dodatkiem wody. Nie dość że sycące to jeszcze w dodatku ma mnóstwo błonnika, choć wygląda mało atrakcyjnie:) A jeśli chodzi o surówki to takie z dodatkiem odrobinki oleju i np. ziołami. ja najlepiej lubię taką:pokrojone w drobną kostkę pomidory i ogórki, dużo koperku, olej (w moim przypadku lniany) sol do smaku. Do tego świeże tosty skropione odrobinką oliwy... Mmmmm.... pycha! Kurcze głodna się zrobiłam. Ta dietka znakomicie wymiata śmieci" z organizmu i na prawdę człowiek się jakoś lepiej po niej czuje. No, a nie jest tak uciążliwa jak głodówka.
-
Neit, slonce, jestem z Toba!!! Jestes bardzo dzielna, podziwiam! :lol:
Obiadek mezowi ugotowalas? Ja wprawdzie nie jestem w trakcie glodowki, ale diety, lecz przygotowywanie jedzonka dla mojego mezczyzny bywa czasem trudne... :( Tez sie powstrzymuje, zeby nie podjesc tego, co dla niego gotuje.
Neit, a czy chodzisz do pracy czy masz urlop? Praca + glodowka to chyba by bylo ciezko...
Dzieki za wszystkie Twoje pomysly i rady, tylko... co mam zrobic, jesli nie lubie kefiru ani jogurtu? Moge ten kefir czyms zastapic?
Jestem, sprawdzam, co u Ciebie, przesylam pozytywna energie i buziaczki!!! :wink: :lol:
-
Lili kochana jesteś na prawdę :) Aż mi się przyjemniej zrobiło :)
Teraz to na prawdę jestem głodna. Może między innymi dlatego, że ten obiadek dla męża tak strasznie pachnie :( Ale nadal wytrzymuje! I to chyba najważniejsze. Pocieszam się że w końcu kiedyś musi być lepiej. Tak na co dzień to mój mąż cierpliwie znosi moje "dietowanie" i bez oporów je to co ja tylko co najwyżej w większej ilości, albo z jakimiś dodatkami. No ale głodówka to już by była przesada. Obecnie siedzę w domu i właśnie dlatego teraz się na głodówkę zdecydowałam. Chociaż z drugiej strony, to może bym miała więcej zajęcia i nie myślała o jedzeniu? Kto wie. na razie staram się cały czas czymś zajmować. Wydaje mi się że ten głód to w dużej mierze kwestia psychiczna, takie uzależnienie od jedzenia. Człowiek nie zastanawia się nad tym czy jest na prawdę głodny, tylko wie, że już minęła pora obiadu itd.
Wiem, że w składzie tej dietki był kefir. ja tez go nie lubię ale się zmuszałam. Moja koleżanka zamiast tego jadła twarożek, ale nie próbowałam tej metody. Możesz spróbować, zaszkodzić nie zaszkodzi, a mam nadzieję, że to strawisz :) A że tak z ciekawości spytam: na jakiej jesteś obecnie dietce?
Ależ mi w brzuchu burczy... Jednak dobrze, że siedzę w domu bo jeszcze bym ludzi wystraszyła :)
Idę teraz poćwiczyć, żeby zając się czymś i nie myśleć.
Pozdrowionka i gorące uściski!
-
Hej, hej!
Ja sie trzymam dietki 1000 kcal, na razie dzielnie walcze, choc z kazdym dniem jakos mi trudniej :? Ale przede mna "ciezkie dni", moze to dlatego?
Nie moge teraz pisac, bo pracuje, napisze wiecej, gdy tylko bede mogla!
Poczytaj sobie jakas fajna ksiazke, zeby zajac czyms mysli :lol:
Dasz rade!!!
Buzka!
-
Jak czlowiek pracuje przy komputerze, to ciezko mu sie powstrzymac od zagladania tutaj... :lol:
-
tez postanowilam sprobowac z glodowka, taka 3 dniowa, ale zrobie ja sobie za tydzien,albo 2
najpierw chce wrocic do tysiaka,zeby jakos przygotowac organizm
-
Uff... to trudniejsze niż myślałam. nawet nie przypuszczałam, że jestem tak uzależniona od jedzenia. To nawet nie jest kwestia straszliwego głodu, bo żołądek jakoś mi się zassał, ale właśnie psychiki. Tym bardziej, że nie mam ochoty na zjedzenie czegokolwiek, a na konkretne rzeczy. Tak sobie myślę, że gdybym naprawdę była tak tragicznie głodna, to pewnie byłoby mi obojętne co zjem. nadal się trzymam,. Nie mam żadnych dolegliwości po za ogólnym brakiem energii. Ale za to nic mnie nie boli, ani nie mdli, a to jest bardzo pocieszające :) Tylko przy gwałtowniejszych ruchach kręci mi się w głowie... No i prześladuję mnie myśli o jedzeniu :(
-
mhm... cześć :D
Czy mogłabym się przyłaczyć?
Jak dziś weszłam na wage i ujrzałam 70kg, to się przeraziłam :!:
Ale od poczatku... :D
Odchudzam sie tysiakiem od 19 marca, zaczynałam od wagi 84kg, był dzień gdy ujrzałam 66kg :D , ale zmarnowałam już półtora miesiąca i nie chudne, a wręcz tyję. Nie daje rady sobie z dietą. :cry:
Jak nie mogę jeść mało postanowiłam nie jeść wcale :D
Wiem, ze do głodówki trzeba się przygotowywać, ale ja wstałam dziś rano, i tak mnie natchnęło :wink: i znalazłam Was :D
Napewno lepiej w grupie :D Ja nie chcę oczyśczać organizmu, ja chcę poprostu schudnać, ale czy motywacja jest ważna? :wink:
Nie wiem jak długo wytrwam, nie wiem czy nie polegnę za godzinę :wink:
Narazie wypiłam kawę ze śmietanką, bo po niej nie chce mi się jeść, i z niej nie rezygnuje. Będę pić herbatki, no ale dzis jestem ustawiona na piwo :cry: , no ale w końcu raz to nie zawsze i to nie jest jedzenie :wink:
Gdybym nie mogła wytrzymać, będę pić soki.
Boję się tylko by rodzice nie zaingerowali i nie wmusili we mnie jedzenia :cry:
:arrow: Neit,
Ty jesteś od poniedziałku na głodówce, strasznie długo się wydaje...
schudłaś, jak się czujesz?
Życzę powodzenia!
-
Laluniaa jeśli chcesz stosować głodówkę po to żeby schudnąć to naprawdę odradzam! Głodówka nie jest sposobem na utratę kilogramów, bo one wrócą. Fakt, że w wyniku oczyszczenia organizmu łatwiej się potem chudnie, ale dieta po głodówce musi być przede wszystkim zdrowa. Inaczej wszystko co stracisz przybędzie i to z nawiązką i na prawdę będziesz później bardzo żałowała. A już na pewno nie powinnaś na głodówce pić kawy! Możesz sobie tylko strasznie zaszkodzić. Zastosuj lepiej tą trzydniową dietkę oczyszczająca którą polecałam Lili, a potem dietkę możliwie jak najzdrowszą no i ruch, a powinno być dobrze. Jeśli chcesz mogę Ci podsunąć taką na której kiedyś straciłam 40 kilo i na którą wracam zaraz po głodówce. Moja siostra przyjęła ją jako stały styl odżywiania i nie tylko figury można jej pozazdrościć (zawsze sobie pluje w brodę, że ja zaczęłam jeść „normalnie”) i nie tylko nie tyje, ale może sobie od czasu do czasu pozwolić na wyskoki i np. opchać się słodyczami. Dodatkową zaletą jest to, że tak na prawdę nie chce się słodyczy na tej diecie i można się spokojnie najeść. Na prawdę nie chcę żebyś sobie zrobiła krzywdę, a mam wrażenie, że do tego zmierzasz! Uwierz mi, ja mam za sobą zrzucanie 46 kilo (kretynka nadrobiłam) i dobrze Ci radzę. Trzymaj się cieplutko i nie panikuj, jeszcze będzie dobrze!
Jeśli chcesz porady lub coś w tym stylu, to daj znać i powiedz przy okazji jaki masz wzrost i ile lat.
A odnośnie mojej głodówki to podjęłam (starannie przemyślana decyzje o tym, że jutro wychodzę z głodówki, oczywiście nie od razu, żeby sobie nie zaszkodzić. W środę mam najazd gości i obawiam się, ze wtedy nie podołam bo warunków nie będzie. Ale za to goście dostana zdrowe jedzonko :) Dobrze im to zrobi :)
-
Neit :cry:
ale mnie zjechałaś... a ja myślałam, ze to taki idealny pomysł :?
Dziś nic nie jadłam i czuję się świetnie, tak ja nie chcę oczyszczać organizmu, ja chcę troszkę schudnąć, czytałam juz troszkę o głodówkach odchudzających, i o efekcie jojo i o wychodzeniu z głodówki.
Czuję jakbym odzyskała kontrolę nad sobą :D
To prawda, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia :cry:
Nie wiem, jak długo uda mi sie wytrwać, dziś napewno, ale już się rodzice burzą, ze nie jem i jutro będę mieć problem :?
Zdradź ten super sposób na odchudzanie, chcę do końca września osiagnać cel, więc czekanie na efekty mnie nie usatysfakcjonuje :cry:
Mam 21 lat, 175cm, aktualnie 70kg :cry:
-
Witam, kobietki.
Bardzo jestem smutna dzisiaj... :cry:
Powiem wprost - wczoraj zaczal mi sie okres i stwierdzilam, ze przez ten czas moge sobie pofolgowac. Oczywiscie zadnych cwiczen, bo ledwo sie trzymam na nogach, no i sporo przekroczony moj limit 1000 kcal. Dzis na liczniku juz ponad 1300 kcal, w tym lod smietankowy (430 kcal!!!) i na tym pewnie sie nie skonczy, bo ciagle bym jadla i jadla... Neit, to uzaleznienie od jedzenia, tak jak pisalas - ja wcale nie jestem glodna, ja po prostu mam ochote jesc!!! Oprocz tego loda nie objadam sie niczym kalorycznym, to wszystko to owoce i chrupkie pieczywo, ale tak mi glupio, takie mam wyrzuty sumienia... Czuje sie, jakbym zjadla co najmniej schabowego!
Strasznie sie wkurzam, bo juz tak dobrze mi szlo... Boje sie, ze teraz trudno mi sie bedzie trzymac "tysiaczka", ze bede miala ochote na kolejne odstepstwa... :oops: A moze to tylko "te dni" tak fatalnie na mnie wplywaja??
Przepraszam, ze marudze - musialam sie komus wyzalic, a na tym forum, z Neit, bardzo mi dobrze...
Neit, skarbie, pisz, co u Ciebie! Wychodzisz z glodowki? Badz ostrozna, prosze! I napisz koniecznie cos wiecej o diecie, o ktorej wspomnialas - tej, na ktorej schudlas i ktorej trzyma sie Twoja siostra. Moze wyciagne z niej cos dla siebie?
Laluniaa, a Ty nie podejmuj pochopnych decyzji o glodowkach tylko trzymaj sie dalej "tysiaczka" - moim zdaniem to calkiem rozsadna dieta, sama zreszta wiesz, skoro udalo Ci sie na niej schudnac! Bedzie nam razniej we dwie, a ja teraz strasznie potrzebuje wsparcia!!!
Buziaczki, kobietki, milego odchudzania, pa pa!!! :lol:
-
jak to przeczytalam to noramalnie jak o mnie, tylko ze ja jak juz sie opycham to tak konkretnie - juz mam pelny zoladek, ale jem dalej
a jak juz jakims cudem uda mi sie zmiescic w tysiaku to akurat wieczorem jakis grill sie szykuje i picie
ale teraz na rzecz dietki rezygnuje z picia
i jestem zdecydowana na glodowke, zeby mi sie zoladek zmniejszyl, tylko nie wiem czy wytrzymam, sproboje we wtorek
-
Hej, gw1azda, a jak glodowke chcesz przeprowadzic? Trzydniowa? Ja tez sie caly czas nad tym zastanawiam, ale na razie mam jakies dziwne opory, boje sie, ze nie wytrzymam... Kurcze, musze to jeszcze przemyslec.
Po wczorajszym czuje sie tragicznie... :( Objadalam sie przez caly wieczor/noc - to jakis owoc, to chrupkie pieczywo, to ogorek... Niby niewiele kalorii, ale ja jadlam non-stop, jak nienormalna!!! :oops: Przekroczylam w ten sposob 1600 kcal, a teraz czuje sie z tym fatalnie... Wielka, pelna, nedobrze mi... :?
Dzis nowy dzien, bede walczyc. Najgorsze jest jednak to, ze do 20tej wytrzymam spokojnie, ale co potem??? Wieczorami wariuje ostatnio.
Nic to, musi byc okay.
Milutkiej niedzieli, dziewczynki!
-
watpie zebym wytrzymala 3 dni najpierw sprobuje 1 dzien jak sie uda to bede probowala wytrzymac 3
a z reszta co sie nie uda :!: :!:
zaczynam we wtorek, bede pic herbatki i soki i oczywiscie duzo wody
moze sprobujesz ze mna, zawsze to jakas dodatkowa motywacje, ze ktos tez sie meczy
tym bardziej, ze od jedzenia jestem uzalezniona psychicznie
-
A czy masz zamiar jakos sie przygotowac najpierw do tej glodowki? Jesli tak, to jak? Mysle, ze glodowka jednodniowa to dobry pomysl, ale w chwili obecnej raczej nie dla mnie - mam okres, wiec wole nic teraz nie kombinowac... W przyszlym tygodniu chetnie bym sprobowala, ale teraz raczej nie... Poczekasz na mnie :lol: , czy bedziesz probowac juz tera i dasz znac, co i jak? Pozdrawiam!
-
ja wlasnie czytalam ze najlepsze sa noc-dzien-noc i do takich nie trzeba sie jakos przygotowywac, moj organizm jest tak zasmiecony, ze na pewno wyjdzie mu to na dobre
tylko ze teraz nie wiem jak zrobic, bo jak jednodniowa to tylko woda do picia a jak 3 dni to soki tez
ja chce to sprobowac we wtorek, bo raczej mnie w domu nie bedzie, tzn mam kilka spraw do zalatwienia i nie bede myslec o jedzeniu
-
Już jestem :) Coś mi nie działają powiadomienia o odpowiedziach, ale to chyba wina skrzynki pocztowej. Czekam sobie niewinnie na odpowiedzi a tu nic. Dobrze, że w końcu tu zajrzałam :) Dietkę podam, obiecuje, ale muszę pomyśleć jak nadać temu jakiś sensowny kształt żeby każda z Was mogła dostosować do swoich potrzeb i upodobań kulinarnych. Ale to zajmie mi troszkę czasu, a obiecałam mężowi, że pomogę mu w pracy, bo terminy go gonią. Jak tylko znajdę chwilkę czasu napiszę całą instrukcję. Ja właściwie powoli na nią wchodzę, bo jest na tyle zdrowa że spokojnie mogę sobie pozwolić. W środę się zważę, nie chcę tak od razu po głodówce, bo wiem, że część kilogramów wróci, bo to woda, no i odpadki z jelit. Czuję się naprawdę dobrze i mam teraz mnóstwo energii mimo, że mało co jadłam. Jutro będzie obficiej ale nadal bardzo zdrowo :)
Lili, nie przejmuj sie tak bardzo. Moje doświadczenie wykazuje, że folgowanie zachciankom w czasie okresu (oczywiście z umiarem) tak na prawdę nie szkodzi. A męcząc się i odmawiając sobie dopiero byś narobiła, bo to tylko stres powoduje, a od niego to sie dopiero tyje! A głodówki w czasie okresu rzeczywiście odradzam, zwłaszcza jeśli ma to być dopiero początek przygody z oczyszczaniem.
Z tym jedzeniem jak nie jestem głodna to zawsze mam problem. Dlatego nie wierze w żadne leki powstrzymujące głód. Co z tego, że człowiek czuje sie syty jeśli gdy coś mu ładnie zapachnie to zaraz by wepchnął do gęby. Myślę, że mi by się przydały te plastry na odchudzanie, ale naklejać bym sobie musiała je na usta :) Najgorsze jest to, że czasem się na coś złakomię, złamię moje zasady i wcale nie jestem zadowolona. Bo nie smakowało tak jak sobie wyobrażałam. Skoro grzeszę, powinno to być przyjemne i tym samym warte grzechu :) Myślę, że w moim przypadku takie łakomstwo jest spowodowane tym, że kiedyś bardzo głupio i ekstremalnie sie odchudzałam i mój organizm stale miał jakieś niedobory. I to naleciałość z tego okresu. No cóż grunt to sie nie poddawać :)
Gwiazdo- bardzo mądrze myślisz :) Takie małe kroczki to wcale nie głupie choćby dlatego, ze jak się weźmiesz od razu za taka długą głodówkę, to jeśli naprawdę masz taki zanieczyszczony organizm, możesz odczuwać bardzo nieprzyjemne skutki takiego gwałtownego oczyszczania. Ja myślałam, że żołądek mi wyrwie... więc lepiej pomału. Zresztą czytałam, ze w ogóle zdrowo jest regularnie raz w tygodniu zrobić sobie dzień wolny od jedzenia. Ponoć jest to bardzo korzystne dla układu pokarmowego. Sama się zastanawiam nad wprowadzeniem takiego zwyczaju do swojego trybu życia :)
No, Moje Drogie Panie :) Jeśli zdecydujecie się na glodóweczkę koniecznie dajcie mi znać o waszych wrażeniach!
A i jeszcze przyjemna sprawa (muszę się pochwalić) spodnie mi sie wyraźnie luźniejsze zrobiły, a ostatnio trzeszczały w szwach nawet jak się nie ruszałam.
Ps. Lili, na jeden dzień głodówki za tydzień też się chyba zdecyduję więc będziesz miała towarzystwo :)
-
Neit, no wreszczie jestes! :P
Super, ze u Ciebie wszystko w porzadku, ze dobrze sie czujesz :lol: I dziekuje za slowa wsparcia!
W najblizszym czasie moze rzeczywiscie chcialabym sie zdecydowac na glodowke jednodniowa - czy powinnam sie do niej przygotowac? Jak? No i jak taka glodowka powinna wygladac? Nie bardzo wiem... :oops:
Bede wdzieczna za rady i sugestie, a jesli jeszcze bede miala Twoje towarzystwo - no to extra!
Milego dnia, pa pa!!! :lol:
-
Lili, jeśli planujesz tylko jeden dzień, tak żeby nie robić sobie kłopotu i większych problemów, to trzymaj sie takich zasad:
Dzień wcześniej lekka kolacja, unikaj wszelkich ciężkich potraw, broń Boże smażonego nie jedz. najlepiej owoce i warzywa. Możesz zjeść do tego np. tost pełnoziarnisty. Mięsa też raczej na ta kolację nie jedz (ale na obiadek możesz). Potem cały dzień na wodzie. Nie polecam soków! Człowiek się wbrew pozorom bardziej meczy i... mniej oczyszcza. Ale wody to tak z 1,5 litra co najmniej. Może być jeszcze np. mięta, albo rumianek, ale słabiutkie (wtedy zresztą mocne jakoś nie wchodzi) i oczywiście bez cukru. No i dzień po głodówce na pierwszy posiłek koniecznie zjedz warzywa i to surowe. Podobno najlepsza jest marchewka lub kapusta. Wtedy znakomicie sie witaminki wchłaniają. Do tego możesz zjeść jakiś jogurt (wybierz koniecznie taki z dużą ilością dobrych bakterii ale nie odtłuszczony, bo trochę tłuszczu będziesz potrzebowała, dobrze by tez było żeby był bez cukru. W razie czego dożuć do niego jakiś owoc, ew. troszkę miodu). i np. tost pełnoziarnisty. Potem to już normalnie, ale oczywiście zdrowo. Unikaj w dzień przed i po głodówce alkoholu i słodyczy. I to wszystko w zasadzie :) Nie powinno być źle. Tym bardziej, ze pisałaś iż cały czas jesteś na diecie, więc pewnie i tak uważasz na to żeby nie jeść "śmieciowego" jedzenia. Daj mi znać jaki dzień wybierzesz, żebym mogła dołączyć.
Trzymaj się cieplutko! Na pewno sie uda!
Wiecie, ja wyraźnie po tej głodówce mam więcej energii. A więcej energii to więcej ruchu i co za tym idzie spalonych kalorii :) Czuje, że jestem na dobrej drodze i już wkrótce ruszę tego żółwia na dole :)
-
Dziekuje za rady! Na pewno wkrotce wybiore jakis dzionek i bede sie "oczyszczac" :lol: , oczywiscie dam znac wczesniej.
Teraz zmykam, pozdrawiam goraco! :P
-
ja chyba jednak nie jestem przygotowana na chocby jednodniowa glodowke
Neit bardzo cenne rady, ja tez z nich skorzystam jak tylko bede gotowa
-
Witam koleżanki tak sobie czytam i czytam i też nabrałam ochoty na oczyszczenie organizmu. Ja chciałabym wystartowac na tą 3 dniową głodówkę bo tej dłuższej nie przeczymam :oops: , już znam się na tyle! Dopiero wystartowałabym po 20 sierpnia.
Neit bardzo jestem zainteresowana tą dietą o której już wcześniej wsponiałaś.
Na pewno będę tutaj zaglądać. Pa
-
-
czy dalje jest ktos chetny na jednodniowa golodkwe :?:
bo jesli tak to proponuje poniedzialek