-
Przemiana
:lol: Witam wszystkich!
6 kwietnia to doskonały dzień na tytułową przemianę... A powodów można znaleźć mnóstwo na poparcie moich słów. Niech to będzie jedna z ważnych dat. Wpiszę ją sobie w kalendarzu jako początek mojej metamorfozy. Aby nie pogubić się gdzieś po drodze - będę zapisywać tutaj swoje boje i potyczki, aby mieć motywację przez cały czas. Czytając inne posty jestem pełna podziwu dla innych za determinację i wolę walki. Ja też tak chcę! I tak będzie!
Plan działania na kwiecień: :)
* dieta
- 1000 / 1200 kcal (górny pułap)
- codziennie na śniadanie 1 kubek mleka 0,5%
- kolacje do godziny 19.00
- żadnych słodyczy (nawet 1 krakersika...)
- codziennie warzywa (niekoniecznie surowe)
*ćwiczenia:
- co drugi dzień 30 min jazdy na rowerku stacjonarnym (najchętniej rano na czczo)
- codziennie 5 min. ćwiczeń na brzuch
- codziennie 5 min skakanki (około 500 skoków)
- codziennie 5 min. hula-hop (to na talię - podobno świetne)
- co drugi dzień 30 min. ćwiczeń na pupę, uda itp.
- w międzyczasie: jazda na rowerze górskim, przemieszczanie sie na piechotę, napinanie mięśni i ogólnie wiecej ruchu...
*metamorfoza:
- codziennie starannie ułożona fryzura i zrobiony makijaż
- codzienne wmasowanie balsamu do ciała (rano i wieczorem)
- chłodny 5-cio minutowy poranny prysznic
- uśmiech, pogoda ducha i radość, że robię coś dla siebie...
No, plan niezły - myslę, że pierwsze dni maja powitam mając co najmniej 2 kg mniej. I może po 2 cm mniej?
Życzę Wszystkim (także sobie) niesłabnącej motywacji i :D uśmiechu!
-
Nie łapię sie w tym wszystkim. Myslałam, że się zalogowałam, a wysłalam pierwszą wiadomość jako "Gość". No trudno.
Nie napisałam, jak dzisiejszy dzień mija. A nie jest źle. Najtrudniej jest mi pic takie ilości płynów, ale jakoś daję radę. Na śniadanie: 115 kcal (troche mało, ale zaspałam i nie zdążyłam nic zjeść oprócz 1 kromki chleba chrupkiego z serkiem pleśniowym light (plasterki) i papryką). Mam dzisiaj maraton z siostrą po sklepach - więc troche ruchu mam zapewnione. Będzie dobrze!!!
-
zycze powdzenia!uda sie..:)dla mnie rowneiz 6.04 to wazna data:)buziaki.trzymaj sie
-
Radość trzymam kciuki za metamorfozę :) za takim longinem musi ci się udać :!:
-
:) Dziękuję Kochani za słowa otuchy!!! Trzymam za Was kciuki!!! :lol:
-
Radosc :) Co to za serek plesniowy light ???? Podaj nazwe i firme bo uwielbiam plesniowe a nigdy nie widzialam light.
-
Dzień 2
:D Witam wszystkich!
:lol: Mantis - jak tylko wrócę do domu - to spiszę całą etykietkę z tego serka i podam Ci ją na forum. Ja niestety z komputera mogę korzystać tylko jak jestem w pracy i dlatego nie będę mogła wpisywać się regularnie i w weekendy. Serek jest pyszny, chociaż smakiem nie dorównuje tradycyjnym pleśniowym... mniam, mniam...
Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem zakupów. Przeszłam pół miasta i jeszcze dzisiaj czuję to w łydkach. Dlatego rowerek zaplanowałam na dzisiaj, żeby móc jeszcze dobrze funkcjonować.
Żywieniowo - w porządku. Wczoraj żeby nie paść z głodu na mieście wcinałam wafle ryżowe (3 szt.), a po przyjściu (ale tak jak postanowiłam:przed 19.00) zjadłam kapustę z grzybami + kromka chleba chrupkiego (Wasa). Na cały dzień - 1115,00 kcal
Dzisiejsze śniadanie: 1 kubek mleka 0,5%, 2x chleb chrupki (Sonko)+2 plasterki sera żółtego topionego hochland = 256,00 kcal
Do tego łykam chrom (1x dziennie), Capiwit A+E (1x dziennie) i błonnik (3x dziennie).
Rano - 100 brzuszków.
Do zrobienia: skakanka, hula-hop i rowerek.
Pozdrawiam! :D
-
:P
Udało mi się wskoczyc tutaj jeszcze raz przed zakończeniem pracy. Wierzę, że reszta dnia będzie mniej zwariowana, niż praca (pomijając to, że dostałam OPR od szefa...) i że nie zapomnę o swoich postanowieniach. W końcu maj już blisko...
:lol:
-
Dzień 3
Witam!
Wczorajszy dzień upłynął mi tak szybko, że nawet nie wiem kiedy... Miałam tyle zajęć, że jedzenie było ostatnią rzeczą, o której myślałam. W dodatku na obiad dla całej Rodzinki zrobiłam spaghetti, natomiast dla siebie makaron z brokułami (pycha!). Tak sie tym zapchałam, że nie miałam już ochoty na nic innego. I tak poszłam spać bez kolacji i bez uczucia głodu.
Tak sobie myślę, że coś mi zbyt dobrze idzie (poprzednie próby kończyły sie w tym samym dniu... :cry: ). Niestety wiem, że wyzwanie przyjdzie w święta...
Mantis! podaję Ci "namiary" na serek:
"Ser Camembert Figura Jogurtowa z żywymi kulturami bakterii" - w 120 g (czyli całe opakowanie) ma dokładnie 312,00 kcal. I jest Pyszny!
Ponieważ zaczął sie już wir przedświąteczny - mam dużo zajęć w domu (wiadomo-pichcenie w kuchni itp.), ale staram sie planować, co zjem w danym dniu, żeby nic niepotrzebnego nie wpadło mi w łapki.
Dzisiaj:
100 brzuszków, śniadanie (płatki kukurydziane (4 łyżki) + mleko 0,5% (1 kubek)). Kalorie policzę, jak wrócę do domku.
Mam dużo pracy - zmykam do obowiązków! :D
-
Dziekuje bardzo :) Mam nadzieje, ze w Szczecinie tez to mamy. Jutro wyruszam na poszukiwania !!!!!
-
Dzień 4
Wskoczyłam tylko na chwilę przyznać sie, że wczoraj zjadłam FRYTKI!!! Cała Rodzinka zajadała sie nimi i ja się skusiłam. Ale zachowałam umiar i nie jadłam do bólu. Tylko trochę. Za to w świeta zjem o jedną zakazaną potrawe mniej. I nie wiem z czego zrezygnować, tym bardziej, że będą same smakołyki...
Oprócz tych wczorajszych frytek - jedzenie w porządku. Bez zbędnego napychania sie i same zdrowe rzeczy.
Jestem ostatni raz na tym forum przed świętami, więc życzę sobie i innym wytrwałości przed swiątecznymi pokusami...
Trzymam kciuki i odezwę sie po świętach (oby szczuplejsza choć o 0,5 kg)...
Pa pa
-
Dzień 8
No... jestem!
Stęskniłam się trochę za moim codziennym wpisywaniem tutaj.
Święta przebiegły spokojnie i bez kulinarnych szaleństw. Jakoś nie miałam ochoty na to całe jedzenie i dostałam od losu taryfę ulgową.
Tylko z moimi ćwiczeniami jakoś kiepsko :oops: - nie mogę się zmobilizować chociaż wiem, że to 70% sukcesu... Nie wiem, jak sie zmotywować do systematycznych ćwiczeń...
Na tym kończę, pogryzając jabłuszko (mniam, mniam...)
-
Dzień 9
Ale dostałam kopa i motywacji!!!
Wczoraj spotkałam swojego "byłego" i przesłał mi SMS-a z tekstem, że "fatalnie wyglądam i spadłam na psy"... (a to cham niemyty!). Żłość zawiązała na moim żołądku supełki i odechciało mi się i słodkiego i tłustego i innego zakazanego jedzonka. Tak we mnie bulgotało, że pojeździłam na rowerku (dałam radę tylko 20 min, bo pupa bolała mnie od siodełka), poskakałam na skakance i poćwiczyłam brzuszki... Czasami czyjaś złość może przeistoczyć się w coś dobrego... (ha, ha, ha - nawet się tego nie spodziewał). Dzisiaj złość już mi przeszła, ale nie chęć utarcia mu nosa... (wrrrr)
Życzę sobie i innym miłego i dietkowego dnia!!!
-
masz racje cham z niego niemyty :twisted:
earlgrey
-
Dzień 10
Wszystko na najlepszej drodze do schudnięcia~! nawet apetyt mi się unormował. Dzisiaj wszystko w najlepszym porządku. Wczoraj zjadłam kolacje o 19.20 , ale samo zdrowie (sałatka z pomidorów i cebuli). Ogólnie - okey.
-
dzień 11
Witam !
:lol:
Jedzenie w normie - nic zbędnego nie trafiło do mojego żołądka. Po świętach zostało mnóstwo rzeżuchy - więc podjadam ją sobie z białym serem (oczywiście chudym...), z chlebkiem (pełnoziarnistym...) i surówkami. Przeczytałam, że 2 łyżeczki tej roślinki zapewnia wit. C na cały dzień. A i w smaku nie jest zła.
Z ćwiczeniami troche gorzej... Ale postanowiłam od poniedziałku wrócic na siłownie. Tam przynajmniej musiałam sie mobilizować i ćwiczyć.
To na razie tyle-wracam do pracy (całe szczęście, że to już piątek).
-
Dzień 15
No i jestem!
Co prawda o bardzo wczesnej porze, ale już w zasadzie praca wre. Z powodu natłoku różnych zajęć związanych z pracą i wciąż goniących trerminów, nie udało mi sie dotrzec na siłownię. Nie zadręczam sie jednak, tylko wolny czas (najczęściej jak przebywam na mieście) przeznaczam na piesze wędrówki. Ostatnie pół tygodnia przechodzilam prawie w całości, a i reszta zapowiada sie wędrownie. Dietkowo w porządku, oprócz poniedziałku, gdzie zjadłam 30 dkg orzechów laskowych w czekoladzie!!! Za to cały nastepny dzien przechorowałam (zaszkodziły mi i to bardzo,) wiec na jakiś czas mam odrzut od słodkiego. Wciąż staram sie poruszać trochę rano po obudzeniu, a jeśli mój organizm zechce wstawać o 4.00 rano - to zacznę biegać.
Pa pa