Libusza, mam nadzieję, że twoja waga nie okazała się złośliwym stworzonkiem i spłatała ci jakiegoś psikusa :wink: Ja też nienawidzę tego momentu spoglądania na wskaźnik, dlatego nie kupię wagi elektrycznej, zanim nie schudnę - zbyt dokładna :wink:
Wersja do druku
Libusza, mam nadzieję, że twoja waga nie okazała się złośliwym stworzonkiem i spłatała ci jakiegoś psikusa :wink: Ja też nienawidzę tego momentu spoglądania na wskaźnik, dlatego nie kupię wagi elektrycznej, zanim nie schudnę - zbyt dokładna :wink:
SZCZESCIARY :wink: ja tez bym chciala zeby mi napisali ze nie powinnam sie odchudzac ;p;p;p no a tak to cóż... tzreba walczyc :twisted: .Libiusza pewnie juz kilogramek mniej ,a nawet jesli nie...pamietaj nie od razu Rzym zbudowano :D. Buzka i powodzonka
Waga jednak jest złosliwa, a juz było 65 i znówu jest 67. :( No nic trudno. Ale i tak czuje sie chudsza, lzejsza i w ogóle. Teraz mam zamiar troche pocwiczyc ( do tej pory były głównie spacery). ZObaczymy za tydzien :D
Pozdrawiam wszystkich tych którym waga ruszyła i tych, którym nie.
NIE PODDAJEMY SIE !!! WALCZYMY!!!
WItam Wszystkich i pozdrawiam serdecznie :)
Niestety dopadło mnie chorubsko :( w związku z czym :
1,sobota i niedziela-nie liczę kalorii, nawet nie chce wiedzic o ile przekroczyłam normę
2. a mialo byc tak pieknie planowalam poswiecic weekend na cwiczenia-nic z tego cały weeckend przelezalam w łózku pijąc mleko z miodem itp itd
Mam nadzieje, ze to szybko mi przejdzie i znow zacznę walczyc o swój piekny wygląd.
Ech, co za pech :(
Ale nie poddaję sie co to to nie!!!
Jak tylko wrócę do formy zaczynam walkę ze zdwojoną siłą
Życzcie mi zdowia :)