Sprawozdanie z głodówki :-)
No i nie jadłam nic wczoraj :-) Do 17.00 mniej więcej tryskałam energią, potem byłam lekko osłabiona, ale nie aż tak, żeby nie mieć na nic siły. Brzuszek wołał o papu tylko ok. 15.00, ale wtedy miałam najwięcej roboty i jakoś szybko minęło. Dziś rano nie byłam głodna, ale miałam ochotę coś zjeść - znacie pewnie to uczucie :-) Zjadlam kromkę chleba sezamowego z odrobiną margaryny i szczypiorkiem i pół filiżanki jogurtu nat. (miała być cała, ale nie wcisnęłam :-)) Potem 2 łyżki sałatki jarzynowej i na razie nie jestem w ogóle głodna. Ogólnie - polecam, bo dzięki temu można oduczyć się podjadania co chwila :-)
Lecę, bo mi się sernik przypala :mrgreen:
Sun.