Cześć dziewczyny, w tym temacie chcę, żeby każda wyrzuciła co ją złości, gnębi no cokolwiek. W życiu, dietach, chudych ludziach. Tak więc piszcie!!
Wersja do druku
Cześć dziewczyny, w tym temacie chcę, żeby każda wyrzuciła co ją złości, gnębi no cokolwiek. W życiu, dietach, chudych ludziach. Tak więc piszcie!!
niezły temacik :shock:
no więc, będę pierwsza...najbardziej denerwuje mnie...hmmm...w chudych ludziach mówisz...oczywiście, nie we wszystkich, ale...denerwuje mnie to, że niektórzy szczupli ludzie mogą jeść wszystko i nie tyć, a ja muszę się pilnować (nie piszę: ograniczać, ale pilnować).
denerwuje mnie, że jak jem za dużo błonnika, mam wydęty brzuszek :cry: pociechą może być to, że z rana nie ma po nim ani śladu!!! :?
denerwuje mnie, że muszę (-imy??)ciągle myśleć o jedzeniu, tzn. liczyć kcal, co kiedy i jak dużo...że nie mogę zjeść spokojnie większego posiłku, bo mam czarne myśli i muszę to "spalić", więc lecę na rower, pobiegać albo poćwiczyć :oops: takie ciemne myśli zawsze chodzą mi po głowie. Nie są to wyrzuty sumienia, ale jakieś nienormalne zjawiska, zboczenia, wykolejenia...eh, chyba mam zły humor przed snem...bardzo się boję przytyć... :shock:
a mnie wkurza ze waga stoi , ze nie moge sie pozbyc latwo tej nagwagi, ze ze nie moge kupic sobie nowych spodni, ze moja corka ma katar, ze moj maz wiecznie marudzi, ze pies szczeka , ze pada deszcz.i jeszcze to ze nie moge napisac:" zrobilam to! schudlam ! i czuje sie switnie!"
szlag mnie trafia dzisiaj. mam dola chandre i pms.
papa na razie
To teraz kolej na mnie;-).
Deenrwuje mnie to ze jestem tutaj juz 4 tygodnie i spadlo mi tylko 1kg...a to wszystko przez slodycze.Chcialabym przestac je jesc.Tylko nei bardzo potrafie...
Tusia :wink:
a teraz ja. denerwuje mnie ze jest taka nagonka na chudziutkie modelki i to od długiego czasu a nadal wszedzie sa widoczne i tylko one. Denerwują mnie!!! !!!!!!!!!nienawidze ich...
beznadziejne jest ze nie mozna diety skonczyc tak poprostu,definitywnie i znow się objadac się słodyczami.
...cholera :cry:
ja też moge? 8)
mnie wkurza ze nie moge tak poprostu wejsc do sklepu kupic sobie wymarzonej bluzki, spodni ze wstydze sie (no bo jak to by wygladało) isc na kurs ratownika ze mam za duzo dni kiedy mam ochote rzucic sie na jedzenie ze moje kolezanki wymieniaja sie ciuchami ze faceci zwracaja na nie uwage ze nie moge schudnac ze od urodzenia mam nadwage ze mecza mnie te wspomniane juz paskudne przebrzydłe czarne myśli w parze z pysznym jedzonkie, ze chuderlakom mozna jest do woli słodyczy a ja nawet hermatnikow nie moge :(
no to na tyle:)
ale wiecie co? ciesze sie ze tu trafiłam i ze co chwile gdzie nie spojrze przypominacie o motywacji!
buziaki
Fajny topik:) Wreszcie nie trzeba być rozsądnym i umiarkowanym. Więc...
Od dwóch miesięcy żyję tylko tą pier.....ą dietą, zamiast pisać pracę magisterską! :twisted:
Ostatnie kilogramy nie chcą za diabła zejść i szlag mnie trafia! :twisted:
Jest północ,a ja rozważam pójście do Tesco i kupienie czegoś do żarcia :evil:
Mój facet pracuje jak młody japończyk i znowu się dziś nie spotkaliśmy!
Ufff... Dzięki. Już znowu jestem grzeczna :mrgreen:
A mnie wkurza to, ze cale moje zycie jest podporzadkowane mysleniu o diecie, o nadwadze, ze przez cale zycie ciagle postanawiam, ze sie odchudzam, ze teraz to juz na pewno i do konca, ze bedzie dobrze, a potem i tak nawalam i zaczyma sie za to nienawidiec...
Najbardziej wkurza mnie to, ze wszystko jest tylko i wylacznie w moich rekach, ze moge nad tym zapanowac, ale mi - cholera - nie wychodzi. Marnuje zycie na takie *******y, zamist wziac sie za siebie i zrobic porzadek z waga... Byc nieszczesliwa na wlasne zyczenie - glupota.
I wkurza mnie jeszcze to, ze jak bede stara i spojrze wstecz na moja mlodosc, niczego tam nie zobacze, bo moja rzeczywistosc zdeterminowana jest przez moja wage.
Dziekuje - teraz pojde sie poplakac i bedzie mi lepiej :)
wkurza mnie, że moja koleżanka codziennie je 3-4 pączki do tego inne żarcie i jest chuda jak patyk :twisted: a ja muszę ćwiczyć.
xxx
Wkurza mnie, ze to nie ja rzadze swoim cialem, tylko moje cialo mna, rzadzi mna moj umysl, nie potrafie go poskromic, wkurza mnie ta ciagla walka, te wyrzuty sumienia, i powtarzanie ze jutro bedzie lepiej ( co wieczor). Wkurza mnie ta poranna sila do walki z tlusczem i ta popoludniwa, poobiednia i wieczorna bezsilnosc, bezsilnosc wobec siebie. Wkurza mnie ze potrafie sie glodzic przez tydzien, a nie potrafie jednego dnia odmowic sobie jednego glupiego cukierka, a za nim nastepnego i nastepnego i anatpenego!@!
A inni nie maja takich problemow, tylko sie obzeraja i na noc i nic!! I sa szczuli i szczesliwi, swiata jest takie NIESPRAWIEDLIWY!!!!!!!!!!!!! :x
sUPER TOPIC, AZ MI TERAZ LEPIEJ I LZEJ!! BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!
AHA WKURZA MNIE ZE TAKIE CIEZKIE JEST ZYCIE GRUBASA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :x
A mnie wkurza to, ze moj chlopak wyjechal. Ze wszedzie widze oibsciskujace sie pary a ja nie moge sie do niego przytulic.
Ze zamiast uczyc sie teraz astronomii przegladam kazdy topik po kolei byleby tylko nie otwierac ksiazki.
Ze nie moge zjesc teraz pysznej pizzy i czekolady bo wczoraj powiedzialam, ze przez tydzien tego nie tkne!
Ze moj pokoj nie chcce sie sam ogarnac i bede musiala sie z ato zabrac.
A teraz ide zrobie czerwona herbatke, zrelaksuje sie i zobacze jakie sa plusy bycia na diecie i z dala od chlopaka. :)
Juz wiem, przynajmniej nikt mi nie zrzedzi ze znowu jestem na diecie ;)
Wkurza mnie
:arrow: że moja waga stoi
:arrow: że wciąż jestem wystawiana na próby (w Mc Donald'sie z chłopakiem - ja nic nie tknęłam, w Pizzy Hut z tatą - zjadłam bar sałatkowy) i muszę przez nie przebrnąć
:arrow: że nie mogę iść na siłownię, bo nie mam na to czasu i muszę kupić sobie rowerek albo stepre LTT do domu
:arrow: że wstydzę się wejść do sklepu i rozejżeć się za jakimś fajnym ciuchem
:arrow: że nie mogę napić się piwa ze znajomymi bez wyrzutów sumienia
:arrow: że chce mi się potwornie spać, mimo że wypiłam kawę, a właśnie muszę się uczyć
:arrow: że jestem gruba, brzydka i nkt mnie nie lubi :cry: (paranoja)
:arrow: że mam paranoje
xxx
...a mnie wkurza:
prince polo
kinder delice (które zjadłam)
chipsy, coca cola (które zjadłam, a nawet nie miałam ochoty, tylko "mimochodem")
i że moja silna wola praktycznie nie istnieje. Tak jak dieta. I że nie mogę zejść NIGDY-PRZENIGDY poniżej 70kg.
:evil:
mimo że schudłam 1o kilo mało kto zobaczył różnicę no i ja jej nie widzę :(
że nie umiem jeść jak człowiek. albo pilnuję diety, albo się objadam :(
że tak kocham wszystko co niezdrowe
że mój chłopak wazy mniej ode mnie
A MNIE WKURZA, ŻE ZAPIERNICZAM JAK MAŁY SAMOCHODZIK I NIE MAM CZASU NAWET NA TO, ŻEBY NAPISAĆ CO MNIE WKURZA!!! :evil: . Na szczęście Migotka napisała to za mnie:
NO I JESZCZE WKURZA MNIE, ŻE MÓJ CHŁOPAK ANI NIE PRACUJE JAK MŁODY JAPOŃCZYK, ANI NIE WYJECHAŁ, ANI NIE WYSTAWIA MNIE NA PRÓBY W McDonald's, ANI W OGÓLE NIC, BO GO NIE MA(M) !!!! :evil: E, tu już nie wytrzymam - no muszę się trochę uśmiechnąć, Dziewczyny, no bo co mi zostaje? :D :P :D :P :D .Cytat:
Zamieszczone przez Migotka_22
A mnie wkurza to ze: :arrow: moj chlopak mnie nie wspiera :arrow: zjadlam wlasnie wielkiego rogala z budyniem :arrow: brakuje mi silnej woli :arrow: od cwiczen mam zakwasy :arrow: a tak w ogole to juz chyba sama siebie wkurzam ze istnieje - taka gruuuuba :(
A mnie wkurza to ,ze przed chwila zjadlam obiad, a teraz chce mi sie cos slodkiego, wkurza mnie to, ze nie moge tego zjesc, bo pozniej zjedza mnie wyrzuty sumienia, i znowu na wadze bedzie wiecej, i w koncu nigdy nie schudne, wkurza mnie ze z roku na rok, na wadze jest wieeeeeeeeeeeceeeeeeeeeeeej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!
:arrow: wkurza mnie to,że gdy tylko pomysle sobie "PORA SIĘ ODCHUDZIĆ" idę do lodówki i coś zjadam ,
:arrow: wkurza mnie to, żę oszukuję samą siebie,
:arrow: wkurza mnie to, że jak mam pomysły na czadowe ubranie to
1) wyglądam w nim i tak brzydko (a bynajmniej 100x brzydziej niż pierwsza lepsza dziewczyna spotkana na ulicy wyglądałaby )
2) nie mogę znaleźć rozmiaru
a to nie pozwala mi cieszyć się z tzw strojenia (dzisiaj konkretnie wkurzyłam się bo kupiłam sobie czadowe spodnie w których wyglądam jak klasyczny tłuścioch - opięte nogi, nie ta długość - bleh)
:arrow: wkurza mnie to, że nie wytrzymuję przy jakichkolwiek postanowieniach (ostatnio ćwiczyłam 15 min. tydzien temu a miałam ćwiczyć 1h codziennie rano)
:arrow: wkurza mnie to że jestem coraz grubsza,
:arrow: wkurza mnie to, że powoli zaczynam myśleć co będzie jak przytyję jeszcze 2 kg a nie myślę że możliwe jest schunięcie nawet tego głupiego kiilograma w tydzien (jakbym się postarała)
:arrow: wkurza mnie to jak wyczuwam, że ktoś myśli o mnie jak o grubasie (wspomniane wcześniej przez kogoś PARANOJE których jest w moim życiu WIĘCEJ przez tą piep*oną nadwagę)
:arrow: wkurza mnie to że na wszystko się wkurzam a nic nie robię , żeby było lepiej (NIC ZA DARMO)
B.DOBRY POMYSŁ tak ponarzekać/wykrzyczeć się ;)
pozdrawiam ;)
absolutnieNowa :roll:
wkurza mnie cała batalia o ciało, to, że są fajne ubranka w sklepach, ale tylko dla tych co mają rozmiar chudych modelek.Nie mam nic przeciw szczupłym osobą, ale niech ubrania będą dla wszystkich.A i jeszcze...Chciałabym też założyć bloga daj znać jak to zrobić Wycha :D
:arrow: wkurza mnie to, że ubrania są zwykle dla wysokich dziewczyn, a nie dla mnie
:arrow: wkurza mnie to , że nikt mnie nie kocha
:arrow: wkurza mnie to, że co bym nie robiła i tak będę gruba
:arrow: wkurza mnie to, że się poddaję, a później tego żałuję.
GRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!
Właśnie szykuję się od pół godziny na imprezę. Na łożku sterta ubrań a ja nie mam sie w co ubrać!!!! Miałabym w co gdybym nie była taka gruba!!!!!!Co nie założę wały tłuszczu uwydatniają się gdzie się da! Zaraz zwariuję. Oczywiście skończy się na dyżurnej bluzce, w której pokazuję się wszędzie- totalne upokorzenie!!!
skąd ja to znam....
Dołączę tu także mój wątek...
Mnie najbardziej denerwuje to, że:
:arrow: nie mam kasy na nowe ciuchy :( głównie spodnie...
:arrow: ciągłe myślenie o tym, czy przypadkiem czegoś za dużo nie zjadłam, ile co miało kalorii, obliczanie godzin posiłków, w ogóle sama dieta jest męcząca :x a do tego ta obawa przed efektem jojo...
:arrow: ciągłe nie zadowolenie z siebie, jakoś nie potrafie siebie zaakceptować...
:arrow: mam w szafie babke czekoladową a nie mogę jej zjeść :?
:arrow: od ponad roku jestem sama, nie mam chłopaka... A moje kumpele są w zajefajnych związkach i non stop wszystko im się układa... Ja natomiast znajduję się w jednym ciemnym punkcie... A jak wpadne na fajnego faceta, to okazuje się, że zerwała z nim nie dawno dziewczyna, więc jestem taką na pocieszenie... :(
:arrow: wieczory spędzam sama... nie mam się do kogo przytulić...
:arrow: coraz mniej imprezuje, bo moji znajomi są w związkach... a ja musze spedzać sobotni wieczór w domu, a nie na dyskotece... :x
:arrow: niedługo mam studniówke i nie mam kogo zaprosić :cry:
:arrow: los jest taki okrutny i rzuca mi kłody pod nogi...
To byłoby na tyle choć pewnie znalazło by się tego stokroć więcej...
Troszke mi ulżyło, przelewając to forum...
a mnie wkurza to, ze probuje sie umowic z kumplem od tygodnia i on nie ma czasu, ze znajomi zaczeli studia i nie maja dla mnie czasu mimo, ze moj brat, ktory tez studiuje ma tego czasu multum...
wkurza mnie to, ze faceci sa takimi egoistami
wkurza mnie to, ze ludzie umieraja!!
wkurza mnie to, ze znowu slodycze wygrywaja, mimo, ze 3 tygodnie ich nie jadlam i bylo ok.
wkurza mnie to ze musze sie uczyc.
ok juz mi lepiej:D
Nie bedę krzyczeć, będę płakać :cry:
Schudłam i znów przytyłam :!: :!: :!:
http://forum.dieta.pl/forum/avatars/85834/f.gif :arrow: łoś odzwierciedla mój bojowy nastrój. Mam wszystkiego dość.
:arrow: wkurza mnie to, że wszystko mnie wkurza :D (niczym smurf Maruda :D )
mnie wkurza dzis katar i bolglowy i wkurza mnie ze nie moge sie zwazyc bo nawodnilam sie przed pkresem i waga poszla w gore. wogole cale to odchudzanie mnie wkurza. nie zrezygnuje choc w tej chwili mam cholerna na to ochote :evil:
a mnie denerwuje też to, że zacząwszy dietę, nie pomyślałam o "konsekwencjach"...czyli o tym, że skoczyłam na głęboką wodę...muszę zrozumieć że to zdrowe odżywianie się a nie dieta...i że jeśli nie chcę przytyć, to już NIGDY nie będę mogła bezkarnie objadać się frytkami (jedyna "niezdrowa" rzecz jaką lubię)!!!!!!!!!!! Że bez końca będę wystawiana na próby (mama właśnie robi pizzę), że koledzy ciągle będą mnie dobijać zdaniami typu "czemu tego nie zjesz??? przecież jesteś chuda, po co się odchudzasz?" - choć już prawie od 2 miesięcy się NIE ODCHUDZAM, tylko staram utrzymywać wagę!!!!!!
że NIKT mnie nie rozumie, że wybrałam zdrowy tryb życia, gdy wszyscy dokoła mnie ŻRĄ a ja muszę sobie wmawiać, o rety, ja przecież WCALE nie lubię frytek!!!!!!! Że życie jest niesprawiedliwe, że mam TENDENCJĘ DO NADWAGI.
Ale wytrzymałam już 7 miesięcy i nie mogę tego zaprzepaścić!!!!!! To mój nowy styl życia, choć czasami mam doła (muszę jeść więcej orzechów i bananów :mrgreen: )
nienawidzę tego, że jestem TAK bardzo od niego uzależniona i to w sensie psychicznym... to tak boli :(
xixatushka :arrow: no właśnie, to jest problemem, że ludzie z tendencją do nadwagi NIGDY nie mogą sobie popuścić pasa, jeść ile chcą i na co mają ochotę. Albo się trzymasz non stop w karbach albo basta :? No i ludzie wokól pożerający bezkarnie, namawiający, czekający tylko na moment kiedy się zlamiesz.
Wlaśnie to najbardziej wkurza, bo gdyby nie to, to każdy by sobie spokojnie na diecie kopenhaskiej chudl w te 13dni swoje 5-8kg i z glowy co będzie POTEM. A o to POTEM się wszystko rozchodzi :?
xxx
eh, ja czekam na okres już od 4 miesięcy...i nic... :twisted:
Jeśli od 4 miesięcy nie masz okresu to zdecydowanie idź do ginekologa, bo być może trzeba go wywołać farmakologicznie.
Kilkakrotnie byłam w podobnej sytuacji, często nie miałam 3 miesiące okresu, ale nigdy dłużej. Niefajna sprawa, hormonalnie czułam się jak potwór na nieustającym PMS :?
Ale czemu to aż tak radykalnie sie dzieje z tym okresem, skoro dietkowanie jest racjonalne - nie jakies głodówki... Rozumiałabym to przy ostrych dietach, ale dlaczego się to dzieje przy normalnym - delikatnym - odchudzanku?
Mi sie konczy dzisiaj nareszcie. No ale napisze co mnie wkurza:
:arrow: to, ze sie msuze uczyc a jutro mam egzamin
:arrow: ze musze jutro wstac o 5
:arrow: ze zjadlam normalny obiad, a teraz zeby byc na 1000 pol dnia wpierdzielam gruszki i musli
:arrow: ze obiecuje sobie, ze bede cwiczyc codziennie a ostatni raz cwiczylam chyba tydzien temu
:arrow: kiedys 5 litrow wody szlo w 2 dni, teraz tydzien stoi i nie moge jej dopic
:arrow: nie robie 2 powyzszych rzeczy i sie wkurwiam, ze nie chudne
:arrow: ze waga stoi juz od chyba 2 miesiecy i za nic nie moge zejsc do 64
:arrow: ze nie mam juz motywacji
:arrow: ze odchudzam sie juz 7 miesiecy i do konca listopada mialo byc na wadze 59
:arrow: ze nie mam faceta
:arrow: i ze w ogole to mi sie nic juz nie chce
a mnie wkurza, że wczoraj cały dzień się uczyłam, że nie miałam czasu na ćwiczenia.