a słuchaj jakie nawyki żywieniowe..czyli nie jesc po 18?? zero białego pieczywa czy jak?i ile kalori mniej weiecej dziennie dajesz sobie?
zero słodyczy?
Wersja do druku
a słuchaj jakie nawyki żywieniowe..czyli nie jesc po 18?? zero białego pieczywa czy jak?i ile kalori mniej weiecej dziennie dajesz sobie?
zero słodyczy?
tak, po 18 staram się nie jeść, białego pieczywa nie jadam, tylko ciemne jeśli już, ale ogólnie jem z pieczywa tylko wasę, chrupki chleb, a taki zwykły to na kanapki do pracy czy na uczelnię... a kalorii ok 1200 dziennie... a słodycze jadam, jak mam ochotę to sobię kupię, a co :P nie szkodzi raz na jakiś czas coś takiego zjeść... a nawet lepiej...
ale wiesz, bywa różnie, nie jest tak że zawsze tego wszystkiego przestrzegam... czasem zjem o 19, czasem zjem biały chleb, czasem wypiję za dużo piwa, czasem za dużo słodyczy, czasem przekroczę nawet 2000 kcal... więc jak widać wcale nie musi być tak rygorystycznie, a i tak chudnę ;)
Pozdrawiam i powodzenia życzę :)
kolejny kilogramek na tickerku ;) wreszcie :P
tak blisko...
Witajcie kochane! :D
Dziwne to ,bo odkąd "grzeszę" jedzeniowo,to nic nie piszę na forum- :oops: ,prawdopodobnie ze wstydu.Jednak nie ma co się rozczulać!Znów wracam na drogę prawości i jem baaaardzo grzecznie.Klaudia-motywujesz mnie swoim tickerkiem.
Cieszę się , bo już piękna wiosna do nas przyszła,a ja tak lubię wygrzewać stare kości na słońcu.Co byście powiedziały na zmianę klimatu i zamieszkanie na Hawajach? :lol: Tam pewnie z samego podekscytowania przyrodą chudłybyśmy jak nigdy! :P
aniaora znam ten wstyd i niechęć do wchodzenia na forum po grzeszeniu ;) po prostu nie chcę się dobijać wtedy tym jak to innym dobrze idzie a mi lipnie ;) ale chyba już mi to przeszło, już tyle mam za sobą że to mi zazdroście 8) :lol: ;)
a dzisiaj sobie zjem budyń na obiad i wali mi to że kaloryczny :twisted: w limicie się zmieszczę, chociaż nie mam pojęcia ile budyń ma dokładnie... ale ja robię na wodzie, też dobry ;)
a co do tej plaży itd... mi się jeszcze nie spieszy, bo mam dużo do wyrzeźbienia i ujędrnienia zanim się ludziom w samych majtach pokażę :lol:
Dziewczyny kochane!Mam dla Was piękną przypowiastkę-bardzo mnie wzmacnia,mam nadzieję,że Was też wzmocni.Czuję w sobie niespożytą energię,tak od palcy u nóg aż po końce włosów!A jak!Wiosna!
I teraz motto:Dla tych którym nie idzie-więcej wiary w siebie,a dla tych co mają sukcesy -więcej pokory.
Jednego dnia mały motyl zaczął wykluwać się z kokonu.
Człowiek usiadł i przyglądał się jak motyl przeciska swoje ciało przez ten malutki otwór.
I wtedy motyl jakby się zatrzymał.
Tak,jakby doszedł tak daleko jak mógł i dalej już nie miał sił.
Więc człowiek postanowił mu pomóc:wziął nożyczki i rozciął kokon.
Motyl wyszedł dalej bez problemu.
Miał za to wątłe ciało i bardzo pomarszczone skrzydła.
Człowiek kontynuował obserwacje,ponieważ spodziewał się,że w każdej chwili skrzydła motyla zaczną grubieć,powiększać się,dzięki czemu motyl będzie mógł odlecieć i zacząć żyć.
Tak się nie stało!
Motyl spędził resztę życia czołgając się po ziemi z mizernym ciałem i pomarszczonymi skrzydłami.Do końca życia nie był w stanie latać.
Człowiek w całej swojej życzliwości i dobroci nie wiedział,że walka motyla z kokonem była bodźcem dla jego skrzydeł i dzięki temu motyl był w stanie latać,gdy tylko pokona opór kokonu.
Czasem walka,to to, czego nam w życiu potrzeba.Jeśli idziemy przez życie bez jakichkolwiek problemów może to zrobić z nas słabeuszy.
Nie byłybyśmy tak silne jak mogłybyśmy.
Nie byłybyśmy w stanie latać.
Pozdrawiam Was kochane :lol:
rzeczywiście dodaje sił i daje do myślenia :)
ja dziś mam już godzinkę biegania za sobą i czuję się wspaniaaaaaaale :lol: 8) i to pewnie nie koniec na dziś, wieczorem może jeszcze coś poskaczę :)
dzień wolny od pracy, więc zamierzam się uczyć, ale jakoś ciężko będzie się zmusić...
ahhh nie mogę doczekać się zakupów po wypłacie :lol: wreszcie będę miała normalne ciuchy, nie zwisające, a w sklepie nie będą na mnie patrzeć ze zdziwniem "czego taki grubas tutaj szuka" :lol: bo nigdy nie lubiłam chodzić do sklepów z ciuchami, ciągle wychodzić z przymierzalni załamana, że nic na mnie nie ma i ciągle prosić o coraz większe rozmiary... a teraz, ahhh :lol:
Pozdrawiam :)
Piszcie coś, nikt mnie nie kocha :( :P
Hej :!:
No to ja może po kolei :P
Hmm, ja nie mam tak, iż nie lubię świąt. Powiem więcej, nawet czerpię przyjemność z różnych tych pierdółek typu, ubieranie choinki, robienie palmy, koszyczka itd. Mam odrobinkę zdolności artystycznych i wszyscy później podziwiają moje dzieła :lol: No a najważniejsze, to czas wolny od szkoły i dla mnie pod tym względem święta są najlepsze. Nie mam jakiś tam wypadów na obiad do rodzinki, bo mój tatuś zerwał ze swoją kontakt, a od mamy jest bardzo daleko :) Tak więc - święta? - czemu nie :twisted: Zgadzam się z Tobą Klaudio, że dieta nie musi być tak jakoś super rygorystyczna, byle w ogóle była i byle pojedyncza wpadka nas nie załamała i nie zniechęciła! Mi też zostało parę kilo i wyrzeźbienie ciałka :) Może znasz jakiś sposób, żeby skóra się sama masowała, a krem sam wsmarowywał? :P
Aniaora bardzo fajna przypowiastka :) My chyba najlepiej wiemy co to znaczy walczyć i pozbywać się tego naszego ogromniastego i ciężkiego kokonu :? Ale idziemy do przodu, a jak :D
Ja już zakupy porobiłam i muszę powiedzieć, że... nawet moje niegodziwe koleżanki z uczelni ( :P ) przyznają, że się ze mnie "super dupa" zrobiła. Kiedyś wkleję tu swoje zdjęcie :P
pozdrawiam!
Witajcie;)
nie było mnie tu długo, ale to ze wstyu...przez święta się tak rozleniwiłam i rozjadłam, że szok! Wstyd mi jak cholera...
ale od dzisiaj już musze powrócić na właściwą drogę, moja motywacja to wspólne wakacje z przyjaciółką, muszę przecież na plaży jakoś wyglądać! I zamiast wieloryba będzie się wylęgiwać wspaniała laska:P A co!
pozdrawiam i całuję;)
Hejka!
Pamietaja mnie jeszcze co niektore Koleżanki? :roll:
Kurcze mialam problemy z kompem ostatnio...Tzn. korzystac moglam z innego9, ale wierżcie mi, że taki "szybki" iz zanim sie zalogowalam to już zmęczona byłam :wink:
Ale na szczęście moja maszynke mi naprawili i nie ma to jak na starym smigać (teoretycznie starym, bo w praktyce to wszystko musialam powymieniac...kupa kasy poszła sie kochać :P )...dzieki temu mam nbareszcie z Wami kontakt.
Boooże Kobiety, alez sie za Wami steskniłam...czytam i czytam , co tam u Was i z przyjemnoscia stwierdzam , ze zadne tragedie narazie sie nie wydarzyly. Co prawda male wpadki zawsze bedą, na to nie ma rady, ale widzę , że grono raczej to samo, a nawet wieksze :D
Umnie też spoko. Heh, fakt świeta były troche przez te dwa dni ponad norme podjadłam, ale z ćwiczen nie rezygnowałam, wiec odrobine spaliłam, no i od wtorku znów spieta mobilizacja :P
Zniepokojem obserwuje , ze ta waga tak stoi mi pomiedzy 68-70 (zalezy od dnia)..ale wierze, że w koncu sie ruszy. Grunt , ze po cialku widzę lekkie zmiany, no i po ubraniach - wchodze w te, w które rok temu nie moglam sie wcisnac :lol:
Zdrówko u mnie by mogło sie poprawic, bo gardło wysiadło mi tak konkretnie i juz od świat kaszel okropny trzyma...Jesli do poniedzialku nie przejdzie to do lekarza śmigam, jednak wierze ze nie bedzie to konieczne. Poza tym to raczej luuz.
Ciesze sie , ze u Was tez luzik. Drobnymi niepowodzeniami sie nie przejmujcie...Powtarzam to do znudzenia, ale taka prawda - trza sie wziac w garść i iść dalej :P
Kurcze dłuuugo mnie nie było i chcialabym do kazdej z osobna kilka słówek napisac, ale późno juz ..i w sumie nie bede zanudzac...
Od teraz mam nadzieje żadne pechowe rzeczy mi sie nie przytrwfia i bede tutaj regularnie, wiec odbijemy sobie :wink:
A narazie buzioole Kochaniutkie...śmigam w kimono :lol: Pa!