witam cie skarbenku! nie wyglupiaj mi sie tu z tymi 150kcal!dlugo tak nie pociagniesz a poza tym przeciez ty chudzinka jestes.wez sie porzadnie za siebie bo jestes mloda i tyle jeszcze przed toba.wpadaj i pisz jak ci idzie.buziaki :lol:
Wersja do druku
witam cie skarbenku! nie wyglupiaj mi sie tu z tymi 150kcal!dlugo tak nie pociagniesz a poza tym przeciez ty chudzinka jestes.wez sie porzadnie za siebie bo jestes mloda i tyle jeszcze przed toba.wpadaj i pisz jak ci idzie.buziaki :lol:
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=61807 czekam na wiadomosc,zajrzyj do mnie :)
:) dzwonił dziś do mnie mój chłopak, nie wiem od kogo ale dowiedział się o moim problemie. Powiedział, że jeśli ja się katuję to i on zacznie się odchudzać. Ale on przecież ma 190cm wzrostu i waży 65kg, jest chudy :/ psiakrew....
jak zagladasz to napisz,poprawisz sobie humorek u nas :) no widzisz,jeszcze doprowadzisz do ruiny siebie i swojego chlopaka takze.niedobsz,ale ja mysle ze sobie poradzisz skarbie,musisz tylko baaardzo chciec :) http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=61807
Hej! Widze ze tu bardzo powazny problem mamy :( Nie mozesz tak zyc :( To jest choroba i musisz z nia walczyc a jezeli masz za slaba wole to koniecznie skonsultuj sie z lekarzem. Poza tym mysle ze to dobrze ze chlopak sie dowiedzial, przynajmniej bedziesz miala kogos kto ci pomoze i bedzie Cie wspieral na miejscu bo my mozemy Ci tylko napisac pare milych slow a Tobie potrzebny jest ktos bliski kto Cie przypilnuje i bedzie Cie wspieral :) Trzymaj sie cieplutko :) Bedzie dobrze :)
co tam u ciebie,bo cos sie nie odzywasz? jak idzie?wszystko ok?
Eh.... U mnie.. jak zwykle. Wczoraj 4 razy ble. Dzisiaj dopiero raz. Miałam ochotę na obiad.. byłam bardzo głodna, chciałam wreszcie coś zjeść. Przed i w trakcie jedzenia cieszyłam się, że to już koniec tych tortur, że potem zjem sobie kolacyjkę, następnego dnia śniadanko itd... zjadłam mało, kilka klusek i małego kotlecika. Po chwili wszystko łeh. Nie wyrabiam już :cry:
Po prostu tego nie wytrzymuję.
odpisalam ci na moim poscie kochanie.musisz naprawde sie za siebie porzadnie wziasc i to bez zartow,postaraj sie nie wymiotowac po jedzeniu,jedz poprostu mniejsze ilosci ale czesciej.wiem ze to musi byc trudne dla ciebie...ale prosze postaraj sie i zacznij bardziej pozytywnie myslec.to naprawde wazne zeby pozytywnie sie nastawic.a wiara przenosi gory skarbie :)
:) dzięki Babssy. Może to dziwne, ale ten mój 'wilczy głód' wcale nie jest taki duz.. dla mnie i 2 kanapki z wędliną to już obżarstwo ;( a to, co się potem dzieje to... odruch bezwarunkowy. Nie panuję nad tym, działam jak robot. Mam nadzieję, że to się wkróte skończy. Póki co mam zajęcie- moje kochane książki no i sprzątanie przedświąteczne :D przynajmniej mam zajęte myśli :)
Tobie życzę powodzenia! Wytrzymasz!
"Wykorzystaj życie nim ono Cię wykorzysta".
WItam i tu;) Kuknelam na Twoj blog i tak sie zapytam, a z punka co tam sobie sluchasz :)
Pozdrowionka :)