założyłam takie forum aby przestrzegać innych o głodówkach. wy też piszcie co o tym sądzicie i jaka według was dieta jest najlepsza.. papapa :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
założyłam takie forum aby przestrzegać innych o głodówkach. wy też piszcie co o tym sądzicie i jaka według was dieta jest najlepsza.. papapa :lol: :lol: :lol:
Coś takiego to dieta dla anorektyczki, widziałam kilka zdjęc - nie za ciekawie to wyglada :/ . Ja to nawet wole nie probowac bo pewnie skonczyło to by sie nalotem na lodówke. Ostatnio to na 1000 cięzko mi wyrobić :p http://mazusy.blox.pl/resource/chuda.jpg
to znowu ja. czy ktoś z was miał takie doświadczenia z full głodówką????
:lol: :lol: jeśli chcecie trochę pogadać o odchudzaniu i w ogóle o wszystkim piszcie. na pewno odpiszę . moje gg : 800922. buziaczki :lol: :lol: :lol:
G-Ł-U-P-O-T-A
Po prostu głupota.
To nie jest odchudzanie, tylko wyniszczanie się. Jo-jo to akurat najmniejsza wada takiego odchudzania :roll: O wiele gorsze są :
:arrow: brak miesiączki
:arrow: złe krążenie, objawaiające się m.in. zimnymi dłońmi i stopami, filetowymi lub niebieskimi paznokciami i i sinymi ustami, uczucie zimna
:arrow: wypadanie włosów
:arrow: łuszcząca i sucha skóra
:arrow: zwolnienie czynności serca i tętna
:arrow: wzdęcia, zaparcia
:arrow: osteoporoza lub jej początkowe stadia
:arrow: bezsenność
:arrow: drażliwość, nagłe napady smutku, rozpaczy
:arrow: kompulsywne zachowania (szczególniew jeśli chodzi o jedzenie), często zachwania agresywne
:arrow: ogólne poczucie beznadziejności, depresja, obwinianie siebie, bardzo niska samoocena
:arrow: odizolowywanie się od ludzi
:arrow: i anorektycki mająą zniekształcone narządy, zewnętrzne i wewnętrzne np. przez to, że nie ma dostatecznej ilości hormonów itp.
:arrow: brak siły i chęci na cokolwiek
Na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale to chyba wystarczy, żeby zniechęcić do głodzenia się.
A wtedy nawet jak się zje pomidora to można czuć się przejedzonym. A wiecie czemu? Bo narządy już ledwo funkcjonują. :?
Zaczełam się odchudzać w połowie pażdzierniaka. Skończyłam w święta . Schudłam 10 kg, i co z tego...? wszystko wróciło... ponadto wystąpił zanik okresu, wypadanie włosów, izolowałam sie od rodziny... wszystkim (sobie samej także) wmawiałam,ze wszytsko jest ok.. jednak nie było... myślalałam,ze jestem na diecie 1000 kcal (jednak tak nie było..po przeanalizowaniu dochodze do wniosku,ze to nawet nie bło 500) sniadanie płatki z mlekiem, obiad owoc lub kefir... Gdyby nie święta pewnie było by ze mną źle. Chciałabym teraz zapanowac nad atakami obżarstwa. Wiem,ze ktoregos dnia powiem temu wszystkiemu STOP i znow zaczne sie odchudzac, na poczatku niewinnie a pozniej znow strace kontrole... jak ktos to wczesniej okreslił "tkwie w błednym kole"..i najbradziej boje sie ze najgorsze jeszce przedemną . Bo od znow zaczynam powoli sie ograniczac.... coraz mniej... az wkoncu na samym jogurciuku... pozniej po kilku miesiacach przyjdzie "tłusty miesiac" i znow od nowa... albo mi sie wydaje alba ja juz w cos "wpadłam"...
post hypnotic to najlepszy przyklad na to jakie mozna miec doswiadczenia- tylko takie- z jedzeniem po 300 dziennie. ja mialam przygode z kopenhaska i wielkie jojo i brak okresu. podziekowalam. wolalam sie juz nie odchudzac. tyle sie tu napiszemy o glupocie zwiazanej z " dieta" tego typu a ty sie pytasz o doswiadczenia?
Diety są bardzo niebezpieczne. Ja np. odchudzałam się rozsądnie. 8) (przynajmniej tak mi się wydawało) efekt brak miesiączki... Na szczęście wszystko wróciło do normy. Nie polecam gubienia kilogramów na szybkość. U mnie przynajmniej nie było efektu jojo. Zgubiałam 10 kg. i tak już zostało. :D
Jeden prostu wniosek: NIGDY RZADNEJ GŁODÓWKI!
Mnie zastanawia czemu autorka zmieniła tytuł i treść pierwszego posta?
mnie również. I wykasowala treść z kolejnego
Temat zupełnie nabrał innego znaczenia (na szczęście)
No tak głodówka na dłuższą metę w celu odchudzania jest zła - spowalnia metabolizm itp. , ale raz w miesiącu przez jeden dzień głodówka jest nawet wskazana - tak dla oczyszczenia organizmu :)
Jednodniowe głodówki w celu oczyszczenia oczywiście są wskazane, ale dłuższe już wyniszczają no i prowadzą do jo-jo.
zmieniłam temat, bo wydaje mi się że taki jest lepszy...
I jest. :)
Dlaczego :shock: ?
Przecież głodówka lecznicza jest dobra. Ja sama już drugi tydzień się do niejprzygotowuję, bo bez tego ani rusz. No i pozbędę się śmieci z siebie, więc na prawdę, uważam, że wszystko w odpowiedniej ilości jest okej. :wink:
Jednodniowa głodówka - tak, dłuższa - nie.
worrygirl, mylisz się, ale nie chcę wywoływac wilka z lasu i poruszać tematu, więc krótko: pod odpowiednia opieką i stała konsultacja istnieje takie cos jak głodówka lecznicza i trwac moze nawet kilka miesięcy. Ale jak mówiłam - nie chcę sie rozpisywać. Do tej pory starałam sie nie brac udziau w dyskusji pod tym wątkiem, ale tutaj sie mylisz
a ja własnie wczoraj zrobiłam sobie głodówke, po prostu czułam ze jej potrzebuje, dzisiaj tylko soczek i owoce, a jutro juz wracam do tysiaka
ja się objadałam przez 3 dni, wredna i glupia jestem, nerwy mi puściły, mam sesję. a propos qwerq, jak tam sesja???? bo ja się uczyłam do egzaminu, coś pękło i zaczęłam się niemiłosiernie obżerać...więc dziś lekki dzień na kefirze i activii (nareszcie wypróbowałam activię), bo nie ufam owocowym dniom, jak dla mnie za dużo cukrów...no ale biorąc pod uwagę, że żarłam przez 3 dni...ale już jest ok. wracam do normy. pozdrawiam. ale jestem przeciwko głodówkom, poza tym, to strasznie trudne do wytrzymania :wink:
peszymistin, ja nigdy nie potrafię sie gryźć w język... moja wada, duza wada. Oczywiście, że pod opieką!!
xixatushka69, no sesja tak na serio sie u mnie zaczyna od poniedziałku, ale ten i poprzedni tydzien miałam zawalony zaliczeniami i tym podobnymi rzeczami. Jutro tak naprawde mam pierwszy egzamin. Robie to, co zwykle (ciekawe czy jak zwykle będę żałwać): nie uczę sie, gdzies tam sięgnęłam na godzine po materiał, nie jestm typem kujona, nie umiem takich pamięciowek wyrypac na pamięć. Biorę material zawsze na zrozumienie i potem staram sie własnymi słowami wszystko mówic. Tylko, że niektórzy nauczyciele to doceniaja, inni nie i zawalasz egzam. No i bywa tez czest otak, że przeceniasz swoje mozliwosci i liczysz na to, ze "zawsze cos tam sie napisze", a potem jak przychodzi co do czego i masz pisac konkrety, to nic nie wiesz i ratujesz sie lejąc wodę.
A co do apetytu, to mam wzmożony, ale pilnuję się. Trochę pozwalam sobie na więcej węglowodanów - słodkie sniadanka, słodkie 2-śniadanka, słodkie przekąski, ale wszsytko w granicach normy. Po porstu umysł mi tak lepiej pracuje no i mam to chyba juz wrodzone - na stres reaguje jedzeniem. No i jedzenie np slodszych nieco rzeczy ratuje mnie. Jem mase dań na ciepło. Ciągle zupy, warzywa, mięsko, zupy mleczne itd, itd. Będzie tak, póki się zima nie skończy.
Bossszzzzzzzzz, a'propos.... słyszeliście o tych mmrozach w Rosji, które maja do nas od jutra dojść? Przeraża mnie to szczerze mówiąc, bo dzisiaj miałam na sobie (UWAGA!!!!) 6 warstw ubrania i było mi lodowato na dworze. brrrrrrrr....
xixatushka69, a tak w ogole zapytam, bo nie wiem czy mi sie przewidzalo, czy w ogole juz całkiem cos pomieszałam: bo ty sie nie odchudzasz juz, nie? Tylko "dbasz o linie" tak jak jak, zgadza sie? Bo wydawalo mi sie, że gdzies wyczytalam ze "zostalo mi jeszcze 200 kcal na wieczor" czy cos takiego no i chcialam zapytac, upewnic sie: ty liczysz kalorie nadal?
qwerq, xixatushka69 - trzymam kciuki za egzaminy,też teraz siedzę i się uczę...Qwerq mogę sobie pozwolić na komplement - jesteś moją idolką, a swoją drogą jestem bardzo ciekawa, jak doszłaś do stanu takiego optymizmu i spokoju...ja nie mogę..ciągle coś mi się wali...mam wszystkiego za mało, po za kilogramami, a te nie chcą mi dać spokoju...Jestem po wizycie w sklepie z ubraniami...może to powód mojej pseudo depresji :/
nie martw się, uszka do góry! ja ostatnio mialam ttakiego dołka... ale słuchajcie, że masakra.... myslałam, że spieprzylam egzamin (a dostałam z niego jak sie okazało 4, ale na serio myslalam, ze zawalilam, bo napisalam na 2 pytania na 4 mozliwe...), poza tym jestem na studiach 300 km od domu, ostatanio moje relacje z rodzicami zrobily sie tak super (w porownaniu do ostatanich 2-3 lat), ze tak zatęsknilam za domem, że pojęcia nie macie. I za babcia bardzo, bardzo tęskniłam. Babcia to moja prawdziwa przyjaciółka i nagle zebrało mi sie na jakies wspominki itd... Ryczałam jak głupia... Jeszcze kilka innych powodow było i nagle wszystko zwaliło mi sie na głowę (a może to tylko moja wyobraźnia tak to pojęła) i... dolek... Na szczęście szybko minęło... U Ciebie tez ta będzie, zobaczysz. Każdy ma jakies słabsze chwile, ale ze wszystkiego da sie wyjśc :)
Przede mna jutro egzamin (pierwszy taki prawdziwy-prawdziwy) no i potem cały tydzien sesja, a potem? Potem same przyjemności! I tym zyję!
No dobrze, może i godoówka byłaby wskazana, ale jedynie jakby lekarz ją komuś zalecił. Zresztą to raczej przy jakimś wymagającym tego schorzeniu, albo dużej nadwadze? Na pewno nie dla nastolatki, która się jeszcze rozwija. A większość osób robi długotrwał głodówki bez żadnego nadzoru i potem wyniakaja z tego problemy. A większość osób na forum tak robi, bo po co te osoby pytałyby się nas? gdyby poszły do lekarza to nie musiałyby się pytać.
Ehh u nas mróż, a w Anglii jakieś 9 stopni...
minus 23 stopnie na termometrze. Przy takim zimnie to juz praktycznie bez róznicy, czy -10 czy -20... tak samo sie to w zasadzie odczuwa.... Stwierdziłam, że pieprzę to, jak wyglądam i ubieram sie jak na Syberię - kilka swetrów - na celublkę - opaska, kaptur, szalik, podwójne rękawiczki i... nie choruje do tej pory na szczęście (ciesze sie, bo zeszlej zimy byłam przeziębiona non stop). Mysle, że witaminki pomagaja, kapustkla kiszona i dużo ciepłych dań.
Mialam dzisiaj egzamin. Balam sie, że moja wiedza jest niewystarczająca, ale trafilam na pytania, na które znałam odpowiedzi chyba najlepiej. Zobaczymy przy wynikach... koles ostro ocenia, bo podobno u niego 80% ludzi nie zdaje za pierwszym razem. Dowiedziałam sie, że w razie czego poprawka jest po feriach, a nie w przyszłym tygodniu (w czasie sesji), więc to tez dobra wiadomość (bo drugi raz bym się tego nie nauczyła na przyszły tydzień). Tak więc poprawił mi się trochę humor. Dzisiaj dzień spędzam lajtowo - odpoczne od nauki. Popiore, poprasuję, posprzątam, a wieczorem trzeba gdzieś zabalować :)
qwerq, jestem pewna, że nie zaliczasz się do tych 80 % :mrgreen: skoro zdałaś tamten, ten też powinnaś :!: tylko spróbuj nie zaliczyć :!: :mrgreen:
co do dietowania, to nie odchudzam się już od 4 miesięcy, ale tak na prawdę to tylko kilka tygodni temu przestałam liczyć kalorie, bo ciągle mi sięę nie udawało, miałam to zakodowane w głowie...strach przed przytyciem, rozumiesz...a te 3 dni objadałam się nie na żarty (i byłam nienażarta :evil: ), wiesz, myślę, że ta sesja to tylko pretekst!!!! Aha - egzamin zdałam bardzo dobrze!!!!! Nawet nie wyobrażacie, jak się cieszę, bo był cholernie trudny :!: tylko nie mogę zrozumieć, po co się obżerałam - nie chodzi mi o to, że przytyłam (bo na pewno tak), ale o to, że wiedziałam, jakie to niemiłe uczucie kłaśćsię do łóżka z pełnym żołądkiem, ale i tak jadłam...zwłaszcza jak nikt nie widział...buuuu...chwilowy dołek :shock: ale już się otrząsnęłam, po wczorajszym dniu "na kefirze" jest ok, dziś normalne jedzonko, mama wysłała mnie po zakupy (w taaaaaaki mróz - a propos mrozu, to też marznę okropnie, zawsze jest mi zimno, podobno niedoczynność tarczycy, ale wtedy miałabym tyć, prawda???jak zwykle ja jakaś nienormalna jestem!!!!), no i te zakupy...kazała mi kupić 2 duże czekolady, bo ona zamierza przytyć - je duuuużo i chudnie :!: zazdroszczę jej :lol: no więc, kupiłam te czekolady...na gorzką nie mogę patrzeć po "dniach w dołku", ale mleczna...jednak nie skusiłam się, bo już późno było...wypiłam za to gorące mleko z miodem...często tak robię wieczorem, to też taki pretekst - niby na odporność, ale ja uwielbiam miód :wink:
no to wielkie gratulacje! Mam nadzieje, że i ja zaliczę. A od 27.02 FERIE! Jupi! 3 tygodniasy!