ale jest jeszcze jeden problem - wolę rano pospać 10 min dłużej niż wstawać wcześniej i potem dłużej przeżuwać 8)
Wersja do druku
ale jest jeszcze jeden problem - wolę rano pospać 10 min dłużej niż wstawać wcześniej i potem dłużej przeżuwać 8)
No kochana, coś za coś :) nie ma nic za darmo, nad piękną sylwetką trzeba popracować :) znane polskie nawet gwiazdy, np. Małgorzata Pieczyńska i Kora dla figury wstają codziennie o 5-6, by ćwiczyć godzinę każdego ranka... na takie poświęcenie to nam trudno się zdobyć, co? :?
Od dzisiaj zaczynam przeżuwać;> Bo szybkie jedzenie (połykanie wręcz) to mój problem!
Aha, i za te drożdżówki to zabiję!;> Uwielbiam drożdżówki;> Dobrze, że nie jestem obrzydliwa! :D
tak jest!!! od 2 dni jest super :!: :roll: :lol:
tak sobie czytam i cos mi sie nasunelo w zwiazku z opisem paczka, wiec chyba sie podziele, zeby wzmocnic wasza (i swoja) motywacje:
jechalam kiedys pociagiem i obok jechaly trzy nauczycielki ze szkoly gastronomicznej. uczyly tam co prawda polskiego, ale przytoczyly kilka historyjek zaslyszanych od uczniow - przyszlych cukiernikow, piekarzy etc. wiec przytocze ta o paczkach:
jesli widzisz pysznego swiezego paczka, to znaczy, ze na pewno nie jest swiezy, byl po prostu (prawdopodobnie kilkakrotnie) odswiezany. najswiezsze paczki w cukierni to wlasnie te, ktore wygladaja na nieswieze. ale jest tez zaleta takiego odswiezania: tyle razy sie wysmazyl, ze jest przynajmniej czysty. inne buleczki czy drozdzowki, ktore nie musza byc takie super swieze i puszyste na pewno czyste nie sa (cokolwiek to "czyste" doslownie oznacza... :shock: ).
konkluzja byla taka, ze gdyby ludzie widzieli kiedys tych ich cukiernikow i piekarzy z ich szkoly (ktorzy na przyklad zabawiaja sie historyjkami, co im najgorszego wpadlo do ciasta i czy sie wydalo, czy udalo sie wyciagnac, albo zmielic - rozne rzeczy tam byly, glownie gumy do zucia i ulamane paznokcie) to nawet chleba by nie jedli, a juz na pewno nie kupne ciasta i bulki. bon apetit... :twisted:
ale pyszne :twisted: od 2 dni nie jem słodyczy.
Pączków zjadałam do niedawna codziennie kilka :oops: teraz to się zmienia. ale dłudo przeżuwać nie dam rady - właśnie zjadłam obiad w...3 minuty :( ale i tak czuję się nasycona, a obiadek duży nie był: 200 g wątróbki, jajecznica z 1 jaja z odrobinką żółtego sera i 3 małe pomidory :lol:
a juz siedze ponad pol godziny nad 100g makaronu polanego jogurtem:) odkad sie odchudzam to zawsze wolno jadlam,wlasciwie od wolnego jedzenia sie zaczelo.nawet slodycze jak jem to wolno.najgorzej jest wedlug mnie z marchewka-ja pograzc na papke to juz jest sztuka..:)
Dziękuję za kolejny opis ciastek... udaje mi się nie jeść słodyczy, bo po prostu są do nie pogryzienia.. :)
Faktycznie marchewkę trudno gryźć, najlepiej jedz surową :) nie zawsze szczerze mówiąc udaje mi się żuć, ale ogólnie staram się, myślę o tym, stąd zauważyłam, że zmieniła mi się jakośc jedzenia... wchodzi mi już w nawyk wybierania w sklepie twardszych rzeczy - czarnego chleba, twardych warzyw do surówek... jeśli nie pzreżuwam, to jem i tak wolniej niż kiedyś... i to też jest dobre... czuję się teraz lżejsza po tylu dniach... no i ciekawe, że brzuszek jakby mniejszy, bo nigdy nie chodzę wzdęta.. zauważyłam, że jak zgrzeszę i coś zjem szybko, to zaraz mi się już wzdyma i niedobrze mi z tym - wtedy z następnym posiłkiem uważam.. sam organizm mi już reguluje to wszystko :)
fajnie :)
Fantastyczny pomysł z tym żuciem - od jutra próbuję, bo nadzieję, że dziś już nic nie zjem ;) Niby wiem, że jesc trzeba wolno, ale ja z tego lakomstwa polykam wszystko, żeby mi nikt nie zdazył mi zabrac tego jedzenia :)
A co do produkcji żywnosci to zgadzam sie, że w momencie kiedy poznacie proces produkcji cięzko jest zjeść cokolwiek :) Pracowałam kiedys w fabryce groszku - bardzo długo nie było go w moim jadłospisie :)
PS i nie denrwujcie nigdy kelnerów, bo odwdzięczą się w średnio miły sposón (plując do jedzenia :) - i tak dzieki kilku postom mozemy oduczyć sie skutecznie wycieczek do cukierni i pizzeri :)
:lol:
warto spróbować : )