ja tez zrezygnowalam z ciastek, batonow, chipsow, cukierkow, ale z ciast nie zrezygnuje;P
Wersja do druku
ja tez zrezygnowalam z ciastek, batonow, chipsow, cukierkow, ale z ciast nie zrezygnuje;P
A ja rezygnuje ze słodyczy tego typu, zresztą z każdych słodyczy, bo wiem, że dla mnei to jest koniec diety, więc na takie pokusy wolę się nie dać namówić;)
Ja właśnie wróciłam z kursu teoretycznego na prawo jazdy i mam dosyć. 3 godziny siedzenia i słuchania faceta. Coś strasznego. I to jeszcze w niedziele.
a teraz dwie szklaneczki wody, 20min i obiadek;)
ja tez wole nie zaczynac z pozwalaniem sobie od czasu do czasu na np jednego cukierka bo wiem ze na tym sie nie skonczy;P
nie umiem zrezygnowac tylko z ciast:/ choc juz z tym walcze:D
jak wam mija popoludnie?
Ja musiałam zrezygnować ze wszelkich słodyczy, chleba, makaronów, kasz, ryżu, soków, owoców... Warzywa jem z ograniczeniem.
Ale za to kalorii nie muszę liczyć.
Już 8 dzień... :]
Perwers, to co Ty jesz?
Ja w mojej diecie pożywam warzywa, owoce, nabiał, jeśli pieczywo to tylko pełnoziarniste ciemne lub żytnie (pasteryzowane przewaznie) lub krążki ryżowe i wase, drób, soje, rośliny strączkowe, makarony...
Wykluczyłam całkowicie białe pieczywo, słodycze, ryż, kasze, ziemniaki. Zobaczymy na jak długo;)
Mój tydzień dity dobiega końca... Czas zacząć kolejny:)
Ja? :lol:
Sery, jajka, mięso, mleko, orzechy, słonecznik, kiełbasy, parówki, pasztety, masło...
Ja niedawno oglądałam program o diecie Atkinsa- wywalenie węgli na rzecz tłuszczy. Ludzie chudli naprawde dużo i szybko nie jedząc węgli- jadli jakies boczki hehe 8)
ogółem ciekawa dieta, ale nie pasowała na dłuższą mete :wink:
no niby mozna by bylo srobowac, podbno ta dietka dziala:) Jednak niestety to nie dla mnie. Jestem wegetarianka wiec miesko odpada. Pozostalby tylko nabial,a to troche monotonne;) no i moglabym miec mase niedoborow...a soja i sojowe wyroby na pewno odpadaja...
Ja jedyne co spożywam z mięsa to drób (ale rzadko) i ryby...
Ja bym się na diecie Atkinsa nie utrzymała, bo kocham owoce:D
Ja mam o tyle lepiej, że mama też jest na tej dietce, wiec gotujemy dla siebie dietetycznie. Np. obiad: jakieś mięso, dla taty ziemniaki, a dla nas placki jajeczno-serowe, sałatka i troszkę warzywek. Można się zapchać.