Wpadłam na taki pomysł, zeby jakoś sie nagradzać za gubienie kolejnych kg. Ja jak osiągne cel to nakupuje sobie troche ciuszków w nagrode :D A jestem ciekawa jakie wy macie pomysły :D Wpisujcie!
Wersja do druku
Wpadłam na taki pomysł, zeby jakoś sie nagradzać za gubienie kolejnych kg. Ja jak osiągne cel to nakupuje sobie troche ciuszków w nagrode :D A jestem ciekawa jakie wy macie pomysły :D Wpisujcie!
hej , ta jest takze moj sposob na nagradzanie
ja sobie kosmetyki kupuję za pojedyńcze kg :D
ale dla mnie jest nagroda najwieksza i tak mniej na wadze
a jak osiagne cel to tez sobie ciuchow nakupuje <już ciułam kaskę> 8)
Ja również sobie w nagrodę szaleję na "ciuchowych" zakupach, bo to sprawia mi podwójną radość- nie tylko stracone kg ale i mniejsza rozmiarówka :) Uczucie "wbicia" się w mniejszy rozmiarek bije na głowę przesunięcie się wskazówki wagi w lewą stronę :P
A największą nagrodą jaką sobie obiecałam za osiągnięcie celu, czyli zejście poniżej 70, to nowy piercing [ bo mam małego bzika na tym punkcie]. :D
Największa nagrodą jest mniejsza waga :) nic innego się nie liczy :]
Tak, ciuchy to najlepsza nagroda za stracone kg :) I ta radosc jak wbijasz sie w spodnie nr.36 a nie 38 :D
No i widok w lustrze tez cieszy - plaski brzuszek, ksztaltna pupcia...
hmm, ja sobie wymyslilam ze po 10 kg w dol udam sie na peeling twarzy, taki profesjonalny do dermatologa :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: a jak osiagne cel koncowy to ciuszkow bedzie w brod :D :D :D :D :D
a ja nie tyle zmieniłam swoje życie pod kątem chudnięcia, co raczej pod kątem ruchu. Kocham aktywny wypoczynek i każdą chwilę dzielę właśnie pomiędzy aktywny wypoczynek, a fotografie - którą również bardzo kocham. Ne nagradzam się za stracacone kilogramy, moją nagrodą po przestawieniu się na inny sposób życia jest - dobre samopoczucie.
Widok w lustrze, zachwyt innych i nowe ciuchy... I wreście radość w mych oczach :D
tak sobie postanowiłam, dzięki pewnej osóbce, że nagrodą będą wakacje we Włoszech albo Grecji ;) no ale dochodzą do tego jeszcze warunki pośrednie, m.in dobre oceny w szkole :P
Ja za kazde zgubione 2, 3 kilogramy sprawiam sobie drobne przyjemnosci typu nowa torba , buty czy kolczyki, nie kupuje narazie ubran bo chce najpierw osiagnac wymazony rozmiar 38 :) Na koniec diety kiedy uda mi sie w koncu wazyc 60 kilogramow zabieram moja mame i siebie oczywiscie :D na tydzien do SPA bedziemy sie masazowac, kapac w blocie i algach , robic manicur i pedicure a na koniec pojdziemy do fryzjera :D
Agacishii - gratuluje zgubienia 12 kilogramow! Powiedz mi czy bylo Ci bnardzo ciezko i w jakim tepie je zgubilas? Pozdrawiam
A ja nagrodę będę mieć dopiero jak już osiągnę cel - kolczyk w pępku :lol: a na razie to nagrodą jest to że ciuszki na mnie coraz bardziej wiszą :D ale nagradzać się nimi będę dopiero potem bo teraz to trochę wyrzucone pieniądze jak i tak mam zamiar chudnąć jeszcze :wink: no chyba że już wszystko będzie ze mnie spadać ale do tego dłuuuuuga droga ale leci to szybko :shock: 8) a kolczyki, kosmetyki czy torba... fajny pomysł, chyba wykorzystam :P
ja po schudnięciu tez całkowicie zmieniłam garderobę. w zasadzie wcześniej nie miałam się w co ubrać, teraz nie mam miejsca na ciuchy
hihi, a dzisiaj kupiłam nową płaszczo-kurtkę, GENIALNA, była z przeceny zimowej i dalam za nią tylko 139 zł (normalnie była za pawie 300)
do tego 3 bluzeczki z wielkiego kosza - każda za 19.90!
i buciki :)
a tak w ogóle, to w lecie polubiłam sekend hendy i lumpexy :)
ja rowniez po schudnieciu moglam kupic sobie slicnze minioweczki o ktorych zawsze marzylam:D
To widzę że mamy podobne "piercingowe" nagrody :) ( bo jak do tej pory mogłam sobie pozwolić jedynie na katowanie kolcami uszu i języka :P) zstanawiam się jeszcze nad niewielkim tatuażem tylko jeszcze nie wiem gdzie.... :)Cytat:
Zamieszczone przez her12
ja sobie też zrobiłam w pępku. to mi pomaga, bo staram się nie rpzytyć dzięki temu, bo nienawidzę widoku tłuściochów z kolczykami w pępkach
qwerq :arrow: Słusznie słusznie :) Boję się tylko że ciężko będzie ćwiczyć w okresie gojenia, basen odpada totalnie na jajkiś czas, o robieniu brzuszków nie wspominając [wiem bo już raz miałam przekłuty tylko właśnie problem z gojeniem był :P]
powiem ci, że stosunkowo długo się goi (mam porównanie tylko do kolczyków w uszach), tzn. najpierw przez jakies 2 tyg smarowalam "ranę" jakimiś kroplami i miałam cały czas zaklejone gazą. potem lekko się z tego sączyło, ale już było normalnie, tylko każde dotknięcie trochę bolało
mam już hmmm... nie mam pamięci do dat, ale nie więcej jak 2 lata chyba i jestem zadowolona :)
halamka, cieszę się że Ty też chcesz kolczyk. Bo mi ktoś odradzał ale to jest moja nagroda i koniec! Muszę go mieć :lol: bez względu na długość gojenia czy cokolwiek :wink: takiej motywacji to ja się pozbywac nie mam zamiaru :D ale najpierw trzeba zrobić coś z tym sadłem :? ale myślę że powolutku, pomalutku się uda :wink: czego wszystkim życzę :D
eeee tam, w pępku nie znoszę :D no nie lubie jak ktos ma w pępku :D ale dobra, nie bijcie mnie :roll: ja mam w wardze, i powiem wam, że zagoiła mi się ranka w 3 dni :shock: ale i tak smarowałam przez tydzień, chuchałam na zimne. no i mam duuuużo kolczyków w uszach, a postanowiłam, że za każde zrzucone 5 kg [!] będzie kolejny kolczyk!!!! dziwne jesteśmy z tymi kolczykami :lol: :lol: 8) 8)
motywuje mnie też widok mniejszego brzuchola w lustrze, ciuchy, które robią się coraz luźniejsze, no i po prostu lepiej się czuję. waga czasem kłamie, więc orientuję się na ciuchy.
hehe no niedługo zrobi się wątek piercingowy patrzę ;)
Mi w języku też błyskawicznie się goił, zero problemów z mówieniem, trochę problemów z jedzeniem ale nie z bólu tylko ciężko było się nauczyć jeść z czymś w buzi :P ale szybko się człowiek przyzwyczaja :) Słyszłam że ludzie dużo chudną podczas gojenia piercingu języka- może w tym szaleństwie jest metoda ;)? hehe
xixatushka69 :arrow: co do nagradzania się kolejnym kolczykiem w uchu to u mnie by miejsca zabrakło bo mam już 7 :P No chyba że co 10 kg ;) Ale nie, nie lubię masakrycznej ilości kolczyków w uszach :)
zastanawiam się tylko między tym navel'em a surfac'em cleavage :) Bo nie wiem czy uśmiecha mi się przechodzenie przez gojenie pępka jeszcze raz... z resztą boje sie że jak porzucę treningi na czas gojenia to znowu przytyję- bez sensu :P poza tym trochę nie mój styl jednak, wolę hardcore piercingi a nie "lansersko-pokemońskie" ;P No ale zobaczymy.... najpierw muszę do 70-ciu dobrnąć :P
:roll: ja chyba też....zastanawiałam się nawet nad kolczykiem w brwi, ale...mam wątpliwości :lol: ale w uchu mam jeszcze sporo miejsca 8)Cytat:
Zamieszczone przez Halamka
xixatushka69 :arrow: he...kiedyś marzyłam o takowym... ale stało się to zbyt "modne" i mi przeszło... szczególnie jak widzę codziennie dziesiątki różowo-błękitno-brokatowych panien {nie obrażając nikogo ofc ;P] z przekłutymi eyebrow'ami na ulicach swego miasta... :roll: poza tym kłuję się dla siebie, a nie innych, wolę miejsca mniej widoczne niż twarz :) [z resztą nie sądzę aby w tym kraju nastała jeszcze tolerancja na takim poziomie aby było to w pełni akceptowane w zawodzie który mam zamiar w przyszłości wykonywać :P]
moja nagroda jest dobre samopoczucie i zrzucone kg!!!!!
ja tak samo jak xpxpxpxp+ małe zakupy ciuszków, błyskotek itp:)
[color=red]Świetny wątek ;) Więc tak...jak zjade do 70 kg robie sobie kolczyczek w pępuszku i kupuję 1 w życiu mini :lol: :lol: :lol: I już., A jak calkiem do 60 kg to baluuje w topiku :D
Zlosnica89
siemanko widze ze niedlugo bedziesz miała 18 urodzinki :))) ja też .... mam dosc podobne wymiary do Ciebie i tez sie odchudzam..moze poodchudzamy sie razem ? masz gg? :D
nio co ty, nie będziemy cię bić! :lol: każdy ma inne gusta, kolczyk w wardze też fajna sprawa! Ja dlatego stawiam na kolczyk w pępku bo jak go będę mieć to będę się pilnowac żeby nie przytyć :wink: :D pozdr:-*Cytat:
Zamieszczone przez xixatushka69
w sumie to logiczne :roll:Cytat:
Zamieszczone przez her12
Hih a ja nawet uszu nie mam przbitych :lol: Tzn miałam ale mi zarosły i boję się znowu przekłuwać :oops: Ale to nie jest głupia myśl - jak schudnę do tych powiedzmy... 58 to przebijam. I nie ma bata, choćbym nie wiem jak się bała :D
Poza tym mam taką małą nagrodę - jeśli zejdę do końca stycznia poniżej 60kg to w ostatkki będę mogła coś tam zjeść dobrego :) Bo troszkę... Martwi mnie to, że za szybko chudnę :(
A jak to 55kg wymarzone osiągnę, to oczywiście że ciuszki, ciuszki i jeszcze raz ciuszki! :)
I ta satysfakcja... ;)
EDIT: Ja to Was podziwiam, dziewczyny... Panicznie wręcz boję się przekłuć uszy a Wy mi tu z pępkiem wyskakujecie... Też bym tak chciała - bo bardzo mi się podobają kolczyki w pępku :)
HEhe, nie ma czego się bać, naprawdę :) Aczkolwiek muszę przyznać że pępek to najboleśniejsze z trzech miejsc jakie miałam kłute do tej pory :/ Na szczęscie istnieją takie "wynalazki" jak emla :) ( najmniej oczywiście bolał język :) )
Laurion, ja się nie boję, ale to pewnie dlatego że uszy miałam przekłute na 2 urodzinki to nie pamiętam czy to coś boli, czy nie hi hi :lol: :arrow: żartuję, ale pamiętam, że było dużo komplikacji bo uszy przebijała mi ciocia pielęgniarka i z jednym uchem był problem. Ale żyję tzn. że pępek może też przeżyję :lol:
Ja pamiętam że przekłuwałam uszy po czwartej klasie podstawówki (czy jakoś tak xD) jak pierwszy raz byłam u fryzjera obciąć włosy :lol: I bolało bardzo :( W ogóle to mam taki lęk że jak nie widzę igły to panikuję i to dosyć bardzo :) Ale mi lustro dali więc jakoś przeżyłam... A później dziurki zarosły i tyle z kolczyków. A teraz bym sobie musiała chyba kupić jakieś nowe gdybym chciała znowu przebijać, a kasy ni ma... :( ;)