Czasami się zastanawiam czy jest jakiś limit czasowy diety 1000cal. Jestem na niej ok. pół roku, moja przyszła teściowa mi wpaja, że to za długo i powinnam przestać się odchudzać, czy ma rację??
Wersja do druku
Czasami się zastanawiam czy jest jakiś limit czasowy diety 1000cal. Jestem na niej ok. pół roku, moja przyszła teściowa mi wpaja, że to za długo i powinnam przestać się odchudzać, czy ma rację??
Wydaje mi się, ze możesz byc na niej tak dlugo, poki nie uzyskasz swojej wymarzonej wagi. Ja tez juz dlugo jestem na diecie, choc przyznaje, ze moj limit to 1500 kcal dziennie, ale niestety czesto go przekraczam :roll: :roll:
Dzięki za odpowiedź ;), może tak tylko szukam wykrętu żeby skończyć dietę?? :roll:
:D
Mgr Białkowska z Insytytu Żywności i Żywienia w W-wie, spec od odżywiania i propagator diety 1000 kcal, m.in. w "Kwadransie na kawę" i w wielu innych prasowych publikacjach podkreśla, że dietę 1000 kcal można bezpiecznie stosować aż do uzyskania pożądanej wagi.
Moja uwaga:
oczywiście, jeśli ta waga jest w granicach rozsądku, bo np. dążenie do uzyskania 40 kg nie jest normalne :roll:
Nan a ja slyszalam, ze diete prowadzi sie dotad, dokad ma sie zapal (ta diete oczywiscie). jesli juz Cie meczy, to widac moze doszlas do tego etapu?moze juz nie powinnas wieciej chudnac bo tak jest ok? a jesli sie sobie nie podobasz nadal, tzn figurka nie ejst taka, jak sobie wymarzylas, to mozna zrobic np miesiac przerwy -ale nie zrec od razu po 3000 tylko powolutku zwiekszac ilosc kalorii i nie przejmowac sie az tak. a po miesiacu znow zaczac tysiac? jak chcesz :)
Ja własnie zamierzam od września (gdy osiągnę wymarzoną wagę, a osiągnę) zwiekszać liczbę kalorii o 100 miesięcznie. Podliczyłam jeszcze ile powinnam jeść żeby nie przytyć później i wyszło mi ok. 1500. Wiem , że waga na początku może wzrosnąc o 1-2kg ale potem zacznie spadać. Wyjdzie mi że z dniem 1 stycznia 2005 roku zacznę jeść 1500 i tak juz pozostanie...znając mój uparty charakter, na pewno się uda!
Nie no, tak tylko się zastanawiam, nie chce przerwy, bo wtedy naprawde będzie mi ciężko spowrotem przejść na dietę...
1500cal to dieta odchudzająca, chyba że źle zrozumiałam, ale to za mało na utrzymanie stabilnej wagi. Mi wyszło ok. 1900cal, gdybym ważyła 55kg ;), ale moja siostra waży 52...jest wyższa odemnie o 4cm, ale przy tej wadze wygląda jak szkielet :shock: może powinnam więcej ważyć?
Tzn nie 55, a 60...albo coś w tym guście, narazie za dużo waże ;P
Ja będę (!) ważyć 50 kg do września, a po wyliczeniu wyszło mi, ze wtedy będę spalać 1080 kcal na samo funkcjonowanie organizmu + 500 na inne czynnosci codzienne łącznie z pracą (biurową). Wyszło więc 1580. Zakładam więc 1500, bo na pewno zdarzy mi się czasem zjeść więcej, znając dodatkowo moje skłonności do tycia. Jeśli będę dodatkowo się ruszać to doliczę sobie kalorie extra!
Aha! Mam 160 cm wzrostu i 50 kg jest dla mnie najniższą wagą na jaka mogę sobie pozwolić.
Wg. innych pomiarów jakbyś ważyła poniżej 60kg np. 58 to nie miałabyś nadwagę. BMI jest moim zdaniem zbyt rygorystyczny :P
Jak obliczacie dzienne spożycie kalorii po diecie??? tzn - ile jeść, by nie przytyć - bilans bedzie musiał wychodzic na ok 0 ??
Ehhh...oto jest pytanie, nie wiem :(, mi wychodzi że ok. 2000cal, myśle, że tak gdzieś będzie ;)
Celebrianna, 50kg to jest najnizsza waga? hmmm... to moze ja juz powinnam przestac sie odchudzac? bo waze jakies 52-53 przy wzroscie 162. ale ciagle nie czuje sie dobrze z ta waga :/ tzn. mysle, ze moglabym zrzucic jeszcze jakies 2-4 kg. jak myslisz?
Chazy, popieram Cie !!!!!!!!!!!!!!!
Ja tez mam ok 162 cm wzrostu, ważę 50 kg obecnie i w sumie jest OK. Ale staram sie nie przekraczac 1500 kcal dziennie. Tak na wszelki wypadek. Boje sie przytyc, a jak schudne 1kg lub 2 :shock: :shock: , to nic sie nie stanie. :D :D :D
ojejku, Betsabe, jak dobrze, ze jestes! bo juz myslalam, ze mam jakies objawy ukrytej choroby psychicznej, z ta moja waga :| tez tak wlasnie mysle, ze jak schudne, to tylko na lepsze mi wyjdzie. a jak jesz 1500kcal dziennie to nic nie tyjesz? bo ja wlasnie nie wiem, jaki sobie potem limit wyznaczyc :| myslalam o 1200, ale to chyba troche za malo.
a wracajac do samego odchudzania, to chyba im mniej masz kg do zrzucenia, tym ciezej to idzie, co? bo ja juz w glowe dostaje od tego liczenia kalorii i cwiczen :roll:
mysle, ze jeszcze jakis miesiac, moze dwa i bedzie gralo ;) a potem bedzie walka o utrzymanie wagi, w takich cierpieniach osiagnietej ;) pozdrawiam Cie (i Was wszystkie) bardzo bardzo mocno :)
Wiesz Chazy, te 1500 kcal wydaje mi sie, ze jest w sam raz. Tyle sobie wyznaczylam, bo wydaje mi sie, ze nie jest to trudne do zrealizowania. Nie jest też to zbyt mało, zeby nikt nie posądzał mnie o jakies anoreksje. Ja od wielu lat nie jem juz po 18h, tak wiec raczej udaje mi sie zmiescic w 1500 kcal, chcoc przynaje że czasem przekraczam ten limit z powodu milosci do wafelkow w czekoladzie, którym nie umiem się oprzeć.
Wydaje mi się, ze ten moj limit jest akurat, w sam raz. Muszę Ci powiedziec, ze dokladnie w kwietniu 2003 roku wazylam 72 kg (bylam w 9 msc ciązy), a teraz waże sobie 50 kg i doszlam do tego bez wysilku, bo tak, jak juz wczesniej wspominalam te 1500 kcal jest w sam raz.
Mi zostało jeszcze ze 3 miesiące diety...a miała się skończyć przed wakacjami ;P
Hej! Nie pisałam, bo się wczasowałam, ale juz wracam na posterunek.
W zasadzie 50 kg jest trochę mało, ale znając moją tendencję do tycia wole zostawić sobie rezerwę. Optycznie moze się wydawac jeszcze trochę za dużo tu i ówdzie, ale to lepiej zmniejszyć "mechanicznie" w postaci ćwiczeń niż zrzucać niepotrzebnie kilogramy. Od września zwiększam kalorie do 1100 i nie przestaję się ruszać! Sobie i wam powodzenia życzę :D
Jednak zostało mi półtora miesiąca, mama mi zabroniła ważyć poniżej 60kg ;), może i dobrze, bo jestem "grubokoścista" i taka już moja natura...też chciałam zrobić sobie pare kilo rezerwy, ale na adwent robie postanowienie- zero słodyczy :twisted: szkoda tylko, że wtedy przypadają moje urodziny...
siemka.. często czytam te grube listy,ale pierwszy raz sie wpisuje tu :) .Jestem z Wami od ok. 5 miesięcy . Czytam wasze posty ,prowadze dziennik itd. Mam lat 17.Na ferie zimowe ważyłam 70 kg :( a mierze 173 cm ... ale schudłam ... :) dziś waże ok.59 kg. :) SchudłAM na diecie 1000 ,czasami jadłam nawet ok.2000 bo jak szłam do koleżanki i babci na wakacjach to moja psiapsiółka tuczyła mnie chipsami i innymi słodyczami.Mimo to chudłam :) Niestety okres mi sie spóźniał 2 miesiące okresu nie miałam.Chociarz troszeczke dostałam,plamka jak nie wiecej,niedawno dopiero .Moim zdaniem to za mało.Już nie jestem na diecie 1000 bo nie jest mi to potrzebne już,na dodatek mój brak okresu,pewnie był spowodowany tą dietą.Teraz jem od 1500 do 2000 kalorii .Kontroluje sie dalej i prowadze dzieennik bo boje sie ,że zgrubne .Waże sie codziennie lub co drugi dzień.Moja mama jest na mnie bardzo zła,że schudłam.Mówi ,że wyglądam jak szkielet,ale ja wcale tak nie wyglądam :!: :!: Podobam sie teraz sobie i chce by tak zostało .Teraz moja waga jet prawidłowa ok 59 kg.a mierze 173 cm. Wypowiedzcie sie na ten temat ... co myślcie o mnie i o tym co napisałam ... Dziękuje
Ja myśle, że jeżeli naprawde stosowałaś dietę 1000kcal, nie powinno Ci się nic dziać, nie znam się, nie wiem jaka jest Twoja figura ale nie wydaje mi się żebyś źle wyglądała, chyba że masz tzw. grube kości, wtedy faktycznie możesz wyglądać jak szkielet- czyli moja siostra ;).
Skoro miesiączka Ci się zatrzymała, musisz iść do ginekologa, może faktycznie to przez dietę??