-
Hej dziewczyny.
Njapierw na tapetę moje odżywanie. Powoem krótko ani źle ani dobrze. Rozpoczełam i skończyłam dzień słodkim, niefart. reszta było ok.
Ziemniaczki, nóźka z kurczaczka z grila i dużo jarzym gotowanych na parze i nawet nie solonych :lol:
Dwie bardzo cienkie kromki w pracy i jabłko. Czyli ok, no bez tych okropnych ciastek i batonika ( właśnie przecztałam 532 kcal , na szczęscie w 100g bo batonik to 46 g)
Gosiaaaa dzięki za przepis na dzień, wykorzystam :) Jak dzisiejszy dzień lepiej?
Jak widzę zima nam nie sprzyja. Wszystkie mamy odruch buszowania po szafkach w poszukiwaniu "czegoś".
Lazazzo nie martwiłaby się tym kilogramem mandarynek, lepsze są od cukierków, więc chociaż witaminek dostarczyłaś ogranizmowi. A poza tym jak zdrówko? Choroba cię ominęła?
Betsabe jak ci minął dzień po śniadaniu? Wciąż na plus?
Dziubusiu oglądałam Robinsonów, była w szoku zwłaszcza jeśli chodzi o panów, wylaszczyli się nie ma co :lol: Jednak ja nie chciałabym tak się odchudzać, bo on tylko spowolnili przemianę materii i tyle. Zauważ że Kasia, najszczuplejsza z nich schudła najmniej.
Insider co do twojego pytania, dotyczącego ciepłego posiłku. Zdania sa podzielone. Ja sama jestem przykladem tego że można obejść się bez obiadów. Jednak...
Zdążyłam zapomnieć jak się trawi, miałam tak straszne bóle brzucha, myślałam już że umieram. Koszmar nikomu tego nie życzę...Poprostu nie potrafię opisać bólu, który mną targał. Prze cały dzień oprócz tabletek przeciwbólowych nie mialam nic w ustach.
Dlatego nie zapomniaj o ciepłych posiłkach !
Teraz trochę tłumaczenia.
Przepraszam ,że tak długo milczałam. Wczoraj po treningu padłam, wykąpałam się i wskoczyłam do łózia. Moje ciało mnie zwyciężyło, a jak postanowaiłam nie walczyć.
Pozdrawiam w ten zimowy dzień
Andro
-
Hello, hello, hellooo!
Jejciu jaki mam fajny humorek, no i wolny wieczor dzisiaj :) spedzam go z moja Poloweczka, no i jem (druga juz dzisiaj :oops: ) kolacyjke. Tylko owocki i chlebek ryzowy, ale jednak. Ale dzis jestem tak szczesliwa, ze nie martwi mnie przekroczenie limitu. No i moze to glupie tlumaczenie, nie objadam sie (jak to do tej pory bywalo) slodyczami :roll:
ojej, a moze sie po prostu oszukuje, ze to niby lepiej, nie wiem juz :? ale tak mi dzisiaj dobrze...mam nadzieje, ze tez macie dobre humorki! do jutra zatem, do jutrego, zdrowego, niskokalorycznego jutra! papa
-
Jestem zła na siebie. Kolejny nieudany dzien. Nie wiem sama, ale odkad biore pigułki mam wiekszy apetyt. I to nawet nie na słodycze, ale na zwykły chleb z masłem i wędlina... :cry: I cóż nie moge sie oprzec i jem. Tak juz jest od 3 dni. Wstaje rano pełna zapału, myśląc, ze dzis bede sie pilnowac, a popoludniu zapominam o swoich porannych postanowieniach :cry:. Juz to widze, na wiosne bede pewnie z 10 kg grubsza. :? :?
-
No co Ty, Betsabe...to na pewno minie, tylko sie nie zniechecaj. Jesli nie bedziesz jadla wiecej, niz spalasz (czyli pewnie jakies 2000kcal na dobe), to na pewno nie przytyjesz. Po prostu przestaniesz chudnac :? ...wiem, ze to moze niezbyt fajne pocieszenie...nie wiem, co napisac...musisz byc silna i wierzyc w siebie, moze juz jutro bedzie dobrze ? no, buzka :lol:
-
INSIDER!!!! Dzieki za słowa pocieszenia. Tak wiem, na pewno jutro bedzie lepiej! :D Nie wolno się załamywac, żadnej z nas :) . Dobranoc, slodkich snów (te nie tuczą!!! :wink: :lol: )
-
Cześć dziewczyny.Mój dzień jak narazie jest doby jeśłi chodzi o dietkę...ale to tylko z powodu braku czasu...aż boje się tego co będzie wieczorem.Dziś kupilam sobie spodnie ...wąskie no i w zwiazku z tym by jeszcze ładniej w nich wyglądać na sobotniej imprezie to mam w planach jutro zrobić sobie dzień wodnika.Dzięki temu mam szansę na płaski brzuszek.Wiem ,że w sobotę nie uchronię sie przed wieczornym jedzeniem smakołyków...ale pociesza mnie myśl,że będę tańczyła do białego rana...spalę to wszystko.Andro dzięki,ze pytasz o moje zdrówko...jest zdecydownie lepiej.
Betsabe widocznie Twój organizm potrzebuje teraz troszkę energi...to na pewno jest spowodowane zimną pogoda na dworze..to chyba normalne,ze potrzebujemy czegoś bardziej treściwego....czyli weglowodanów.Wierze,ze uda Ci sie pohamować ataki...a moze lepiej rano dostarczyć organizmowi większą dawkę jedzenia...a po południu wystopować???? Tak na wszelki wypadek by organizm zdażył wszystko spalić.
A ja myślę,że te 10 kg ...to lekka przesada....ja każdego roku jeśli nie pilnuje dietki to tyję około 2-3 kg.....oczywiście na wiosnę da się to zrzucić....
Chociaż postanowiłam,ze ten rok będzie inny...żadnego zrzucania wagi na wiosnę...bede się pilnowała przez cały czas.
Muszę zmykać...wiozę dzieci na naukę tańca towarzyskiego.
Trzymajcie sie cieplutko....pa
-
:D Cześć dziewczyny
Na poczatku się pochwalę,drugi dzień po wtorkowej wpadce trzymam wzorowo,zjadam okolo 1000,myslę ze moze ciut mniej nawet i znowu sięczuję pewnie i dobrze :)
Andro cieszę się ze masz już troszkę lepszy humor,tak sobie myslę że diety trzeba się tez nauczyć,powoli,systematycznie ograniczaj te słodycze,moze kup chrom bo tu na forum tak go polecają
Betsabe tylko nie daj sobie wmówić że to tabletki powoduja większy apetyt,może pomysl ze wcześniej tez różnie to wyglądało i prawie im się nie daj pokonać,dasz radę,to minie,ja liczyłam że jak je odstawię to nie będę buszować po kuchni a tu guzik......to ja sama czasem jem bez sensu,będzie dobrze tylko uwierz że dasz radę.Dziubusia jasne że się nie poddamy-chyba obie jestesmy podobne,rozrabiamy,podjadamy ale w pore się z tego zbieramy i z humorem i wiarą dietkujemy dalej.Lavazzo ciebie to poprostu podziwiam i jesteś dla mnie ciągle wzorem czy ty choć raz wciagu tych 2 miesiecy zjadłaś koło 2000 kal. chyba nie-tak trzymaj i udanej imprezki zyczę,napewno się czujesz pewniejsza siebie i piekniejsza a to gwarantuje dobry humor no nie?
Insider-nie oszukujesz się,ja tam od razu wiem czy grzeszyłam czy dobrze dieti w ciagu dnia trzymałam,skoro jesteś szczęśliwa,nie objadasz sie i jesz zdrowo to musi byś dobrze i oby tak dalej.Zmykam i do jutra dziewczyny-Lavazzo trzymam za twego wodniczka,uda się napewno
-
Lavazzo, ale Ci zazdroszcze sobotniej imprezy. Tez mam ochote gdzies zaszalec... Znajomi co prawda zapraszaja nas, aby z nimi gdzies wyskoczyc w sobote wieczor, ale tak sie sklada, że moj mąż w ta sobote pracuje do 20h, a poza tym za bardzo nie wiem, co zrobić z moim maluchem... :(
Gosiu, masz racje, że buszowanie po kuchni zdarzało mi się i wczesniej zanim zaczełam brac pigułki. Dzis na szczescie mało jadłam, poniewaz - nie wiem dlaczego - rozchorowałam sie, straciłam z tego powodu apetyt. No w sumie nie wiem, czy dobre okreslenie użyłam "na szczescie", ale fakt, ze mimo mej choroby pociesza mnie to, że to moj 1 dzien - po ostatnich kilku dniach objadania sie - kiedy udało mi sie nie przekroczyc limitu 1000 kcal.
Dziewczyny trzymjamy sie razem - weekend sie juz zbliza i to nie byle jaki prawie andrzejkowy!
-
Czesc i czolem!
Ja przylacze sie po wzdychania o weekendowej imprezie, ktora odbedzie sie beze mnie :wink: , zartuje! Choc pewnie, ze chcialabym pobalowac, ale mnie to czeka pewnie dopiero w Sylwestra. Ale za to bede figurantka! No wiecie, po 2 m-cach diety, to chyba musze byc! :wink: Choc wiecie, tak powaznie, to jakos coraz mniej zalezy mi na zrzuceniu kilogramow, bardziej na tym fajnym samopoczuciu, ze jem malutko, ale pozywnie i zdrowo. Dobrze sie z tym czuje i psychicznie i fizycznie, rewelacyjnie po cwiczeniach, bez bolow brzucha, zgagi i "cegly w brzuchu". Mam tez nowy grafik pracy na ten tydzien, w niedziele znow caly dzien w pracy, we wtorek tak samo- od 9.00 do 21.00, buu...
Dobrego samopoczucia i cieplych szaliczkow, papatki
-
Uff... przeczytałam!! Wszyściutko od 10 listopada, czyli od mojej ostatniej wypowiedzi.
i takie mi się różne wnioski nasuwały:
- lubie czytać takie "motywujące" wypowiedzi. Przede wszystkim Andro do mnie dotarła najbardziej, gdy doradzała Gosi. Czułam , jakby mówiła do mnie i mimo, że jestem w nie najlepszym nastroju po wczorajszej wpadce (pizza i czekolada) nabrałam ochoty do dalszego dietkowania.
- po drugie, tak sobie pomyślałam, że jedzenie nie może być motywem przewodnim naszego życia. A u mnie tak jest od kwietnia, kiedy zaczełam się odchudzać (14 kg mniej). Jestem zmęczona euforią odchudzania i dołami, kiedy się napcham. MUSI byc jakiś sposób, zeby o tym nie mysleć. Starałam sie to zastosować w październiku, gdy porzuciłam dietę ( a własciwie stopniowy powrót do niedietkowania) i przez 2 tygodnie wróciło mi 4 kg!!! Teraz boję się przerwac dietę. :( CZy jest jakis sposób, który spowodowałby, że nie będę miała napadów na jedzenie i zawsze bedę miałą ochotę na ćwiczenia. Chyba nie. Ale zawsze można się starać
- po trzecie - chyba zrobię sobie dzień wodnika - albo mleczarza. Zainspirowałyście mnie do tego (choć jestem wielką przeciwniczką głodówek - ale ten lekki brzuch i dobry nastrój bardzo mnie kuszą) NA dodatek zamierzam go wykonać jutro, czyli w sobotę - dzień buszowania po szafkach. Klinem w klin.
- po czwarte - dosyc użalania - jeśli zaczać to dziś. Dobrze się skałada, bo skończyły mi się otręby i na drugie śniadanie zjem tylko jogurt.
- po piate - Lavazzo - dzięki za przypomnienie o biednych dzieciach, bede pamiętać, gdy najdzie mnie ochota na czekoladę. (a propos - kiedyś zrobilam zbiórkę maskotek po znajomych i oddałam je do świetlicy, do której przychodzą dzieci z patologicznych rodzin, wiem, ze to niewiele, ale zawsze)
- po szóste - też widziałam jakiś program typu "rozbitkowie", czy jakoś tam, w którym ludzie byli gdzieś w Afryce i nie mieli do jedzenia garstkę ryżu - brrr... twardziele, ale chciałabym byc na ich miejscu i po prostu nie móc jeść żadnych łakoci. No i mieć do jedzenia zupełnie inne nastawienie - jeść, kiedy jest się głodnym, a nie z lenistwa, albo z powodu problemów.
- po któres tam - pigułki nie powodują zwiększonego apetytu - kiedyś miałam przerwę w ich braniu i tez jadłam.
- po... Cieszę się, ze w końcu znalazłam czas, żeby tu wpaść - naprawdę czuję sie lepiej!
Dziękuję, za to że jesteście... takie jakie jesteście, ale wasza obecność pomaga mi.
Jesteście wspaniałe!
Buziaczki, postaram się zagladac tu codziennie, chyba, ze jak ostatnio - szefowa mnie zawali robotą.