jestem przy 10 dniu diety 1000 kcal, rzadko kiedy bylo 1000 kcal zawsze mi się troszkę przekroczy... w pasie troszke mniej, ale już nie potrafię się oprzeć ciastom i jedzeniu. cały czas myśle co sobie zjem, jaka jestme głodna itd. właśnie podstawiono mi pod nos pszyne ciasto karmelowo i jak tu nie zjeść czegoś tak pysznego.... bardoz mi zależy, żeby zgubić trochę kilogramów, ale nie mam silnej woli i mam wrażenie, że ciągle jestme głodna. co Wy jecie na obiady? bo każdy kotlecik ma mase kalorii, kurczak tak samo :( ja jestem przyzwyczajona do ciągłego "ciapania"... jak sie teog odzywaczaić?
narazie udało mi się tylko z pieczywem...już pełne 10 dni nie jadłam białego pieczywa...ale ze słodyczami i resztą nie moge :(
pozdrawiam wszystkcih :)