-
oj dziewczyny, ja kiedys tez stwoerdzilam ze te salatki takie ciekawsze niz domowe i hop siup do sklepu latatalm jak z piorem. do czasu.. az odkrecam sloik, wyjmuje pierwsza warstew a tu .. <moglam sobei darowac tego posta bo po sniadaniu jestem i mnie zemdlilo wlasnie > ..a tu wielka zdechla mucha. byla okropna czarma i jak sobei ja przypomne to mi zawartosc zoladka podchodzi .
no w kazdym razie nie moge teraz si eprzekonac i po prostu salatki sloikowe to oststecznosc ostatecznosci.od jais 8 lat.
taki sam odrzut mialam do warzyw mrozonych jak we wakacje naglosnili sprawe z moim ukochanym wtedy horteksem na patelnie, ze kobita smazyla i cos szarego jej sie przewinelo, nie przygladala sie szczegolnie bo warzywa rozne, ale orzy nakladaniu na talerz okazalo sie ze to polowa szczura.... blee.
wiem ze to przypadi na pewno extremalne, i sporadyczne, ale po prostu stracilam zaufanie.
jesli was obrzydza za bardzo to co napisalam, to edytuje i skasuje. ale fakt faktem takie sytuacje maja miejsce.
-
Mają miejscę. Blee to też mnie obrzydza. Jak byłam u mojej rodzinki, to raz przy kolacji mój wujek znalazł... kawałek druta w szynce. Ciekawie by było gdyby to połknął :roll:. A innym razem mój kuzyn w pładkach, takie poduszkowe, chyba się "Jaśki nazywają" znalazł...zęba! Prawdziwego, ludzkiego zęba!!! Nio no ja już na prawdę czasami się boję co w tym jedzeniu znajdę. :roll: A ja kiedyś w mieszance hińskiej, chyba nawet właśnie Hortexu, znalazłąm jakieś kawałki mięsa. Fakt, że mało ich było, no ale bez przesady, w mieszance wegetariańskiej jakieś mięso. :roll:
-
no to ja nie chce nawet wiedziec skad i z czego to mieso bylo :-|
co do gwozdzi.. hehe to akurat smieszne mnie spotkalo , mianowicie taki pyszny chleb tata przynosi ciemny z ziarnami, i szamam tak kromke ze smakiem a to czuje jakis podejrzany smaczek oleju napedowego czy jakiegos smaru, nastepny kes to spotkanie z dlugachnym gwozdziem, akurat byl tak uloony ze mimo ze chleb krojony to sie caly w moj kromce znalazl.. a co fajniej cleb sie "zbojnicki" nazywa :-D
dostawca jak sie dowiedzial to splonil si erumiencem i przyznam ze rzeczywiscie w nocy byla jakas awaria na tasmie produkcyjnej. wole gwozdzie, niz zeby czy inne tam takie co z naz wole nie wymieniac :-S
-
eh, no takie historie sie zdarzaja, a część jest po prostu zmyslona. pamiętam jak mi kolezanka opowiadała, że w Kubusi znalazła oko... dajcie spokój.. tez jakby czlowiek myslal o tym, to by nic nie jadl... ja sie otrulam jakies pol roku temu ananasem z puszki(wszystko bylo z nim w porzadku, ale mi zaszkodzil), potem nie moglam ani czuc zapachu ananasa, ani czuc smaku, ani nawet nie moglam patrzec na żółty kolor. Przeszło mi po jakiś 2 miesiącach
a Rolnik i tak fajny jest :)
-
Haha, z tą gałką oczną to już przesada :mrgreen:. Heh, ale ja zdziwiona byłam z tym żebem w Jaśkach, ale kto wie może w fabryce jakaś bójka była i ktoś komuś przyłożył w zęby. :lol:
-
a ja kocham Jaśki wlasnie pyszne sa ale wiadomo ze zdarzaja sie wypadki przy pracy.
Ja polecam batoniki Milky Way Minute(osobiscie spotkalam sie z nimi tylko w 1 sklepie a duzo ich odwiedzam), sa przepyszne bo to takie ciasteczko zbozowe z kremem jogurtowym i czekoalda lub jeszcze masa owocowa i czekolada ewentualnie z muesli, zalezy od smaku, jeden baton ma mniej niz 200kcal(do tej pory ajdlam 2 rodzaje z 3 i mialy 197 i 199kcal w batoniku). Pyszne sa. Polecam.
-
to chyba jakas nowość musi byc albo seria limitowana. nigdzie nie widziałam tych batoników, informacji tez o nich nigdzie nie ma. ale wierzę, że sa pycha, bo produkty Masterfoods są pycha (niestety kaloryczne). Zniknęły za to z rynku (o ile się nie mylę) takie baroniki Milky Way podwójne paluszki. Pamięta ktoś?
-
Milky Way Minute hm ... wpisałam w gooogle i nic mi nie znalazło a chciaąłm zobaczyc jak to wyglada :?
-
hehe, oglądaniem się człowiek nie naje (a może to i dobrze) :wink:
-
Tamte pamiętam, chyba jakieś Milky way crispy czy coś takiego :) A te nowe to są takiej wielkości jak zwykły Milky way czy większe? pewnie dopiero zaczną się pojawiać w sklepach i w internecie, ale każda nowość musi się przyjąć. Tak samo było z BelVitą. Sporo czasu minęła zanim znalazłam ją gdzieś u siebie :roll: