zjadłam dziś 2300 kalorii........ aaaaaaaaaaaaa!!
ja juz nie dam rady na tej cholernej diecie.....
miałam chyba atak na wszystko...
:((((((((((((((((
Wersja do druku
zjadłam dziś 2300 kalorii........ aaaaaaaaaaaaa!!
ja juz nie dam rady na tej cholernej diecie.....
miałam chyba atak na wszystko...
:((((((((((((((((
To nie jest dramat. I zalezy z czego byly te kalorie, bo to jest roznica czy z chipsow i batonikow czy z chlebka pelnoziarnistego i sera bialego.
Pierwszy tysiac był zdorwy
a drugi z zestawu kfc.. - kurczak w panierce, frytki....
no i z dwóch ogromniastychłyżek nutelli....
aaaaaaaaaaaaaaaaa
:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
Kazdy ma chwile zalamania ... jak ja je mam to pochlaniam ogromne ilosci wszystkiego co jest w zasiegu reki .. a Potem caly brzuch mnie boli z przejedzenia ... Zacznij od jutra , Bedzie dobrze Mowie Ci :):) Tylko sie nie zalamuj bo nie tedy droga :)
pomysl jest taki: nastepnym razem, kiedy bedziesz siedziala przed takim wielkim zestawem (albo bedziesz sie zastanawiala, czy g okupic), zapytaj "po co? co mi to da?" - zaufaj mi, takie stopujace pytanie dziala cuda, zawsze tak robie, czasami przegrywam, ale w wiekszosci wypadkow wychodze z takije walki z twarza.
np. teraz, kiedy w domu mam mnostwo faworkow, karpatke i szarlotke (dalej potrzebuje kciukow) - przechodza (jak na razie, odpukac) oboch nich... moze nie obojetnie, ale nie rzucam sie i nei pochalaniam wszystkiego (znaczy ani jednego, bo moja dieta nei dopuszcza odstepstw)..
powodzenia.
Jeszcze inna dobra metoda: jeśli siedzisz przy takim zestawie ze znajomymi, zajmij się rozmową i staraj się ignorować jedzonko, które przed Tobą stoi. Zajmij czymś ręce, popijaj wodę albo sok, a w ostateczności zjedz jedno skrzydełko kurczaka - to nie powinno mieć jakichś poważnych konsekwencji :)
Doskonala i skuteczna metoda. Mialam cos podobnego w tekscie motywacyjnym, ktory walkowalam przed rozpoczeciem odchudzania. Krotko mowiac: wystarczy pomyslec, zanim sie cos wrzuci do paszczeki :)Cytat:
Zamieszczone przez szmaja
ale jak się raz na pół roku "zgrzeszy" taką iloscią kalorii, to chyba jeszcze żadna tragedia? w końcu od jednego "małego" hehe obżarstwa się nie tyje. byle nie codziennie, byle nie codziennie :)
poza tym zgadzam się z przedmówczyniami ;)