-
ja uwazam ze jesli je sie z umirem a nie zruca na zarcie i ma sie ruch to nie powinno byc jojo no ale jeszcze decyduja o tym czynniki genetyczne bo np u mnie w rodzinie wszyscy sa szczupli tylko ja przez wakacje przybralam na wadze a w pazdzierniku poprawilam swoj wynik i bylam tlusciejsza niz zwykle ale juz mam to za soba. Mysle ze to zalezy os psychiki Verdona bo ja np chce juz nie liczyc kcal, bede jadla 4 posilki tak jak do tej pory i nie bede jadla po 18 no i ruch ktory kocham bedzie mi towarzyszyl tak wiec mysle ze juz nie bede tyla. Na poczatku mialam male obawy ze jak bede zwiekszala kcal to przytyje ale dzialo sie odwrotnie - chudlam nadal dopiero jak do 1500-1600doszlam to waga stanela i stoi nadal ( cale szczescie! ). Od jutra 1900kcal.
Pozdrawiam:*
-
Ja od 3 miesięcy jestem już po diecie. Teraz od czasu do czasu wieczorkiem siadam i spisuję co jadłam obliczając kalorie- zwlaszcza, gdy mam obawy że zjadłam za dużo.Jeżeli jest tyle co trzeba to OK jak za dużo to potem przez parę dni się pilnuję.
Po rocznej diecie 1000 kal. z doświadczenia juz wiadomo czy zjadło się za dużo czy w normie. Najważniejsza zasada : nie oszukiwać samej siebie.
-
dokladnie nie oszukiwac samej siebie bo to do niczego nie prowadzi. Ja ten tydzien jem 2000kcal a potem tydzien bez liczenia i zobaczymy jak mi to wyjdzie.
pozdrawiam
-
Witam
Mam pytanie do dziewczyn ktore sa juz po diecie. Ile jecie kalorii i czy patrzycie na jedzenie tak jak przed ieta, bo ja mam wrazenie ze jestem jego wiezniem i 3 dni jem ladnie dobijajac do 200kcal jedzac przy tym tylko gdy czuje glod a przez nastepne 4 dni jem jak glupia dobijam czesto do 2500kcal i jem nawet jak nie jestem glodna, nie wiem czy robie to z nudy czy z innego powodu ale zastanawiam sie dlaczego pozeram wszystko mimo ze nie czuje glodu.
buziaki:*
-
Też zaczęłam się opychać, a głodu nie czuję. Jeszcze nie tyję, ale bez przerwy mam ochotę na..no właśnie, nie wiem na co :cry: W czasie ścisłej diety byłam zadowolona, a teraz niby nadal licze kalorie, ale mam wyskoki właściwie co drugi dzień.
Wiesz, ja już nie mam siły na to liczenie, czasami myślę, że mam to całe odchudzanie w d... :oops: Mam nadzieję, że to chwilowe nastawienie. :cry:
Cięzko jest :!:
-
ja tez mam wyskoki co jakies 2-3 dni wtedy jem nawet jak nie jestem glodna. W czasie diety moglo przede mna lezec ciasto (nawet pachnacy piernik ktory uwielbiam) i nie ruszylam a teraz jak mi postawia to zjem cale prawie. Nie wiem czym jest spowodowany ten nagly zanik silnej woli ale mam nadzieje ze mi przejdzie :roll:
buziaki:*
-
cześć dziewczynki!!!
chciałabym się do was dołączyć, bo chociaż zostały mi jeszcze 2 kilogramki, to przecież i tak już całkiem niedługo będę musiała zacząć zwiększać liczbę kalorii...jakoś się nie boję, bo opanowałam nawyki zdrowego odżywiania i nie mam zamiaru rzucać się na jedzonko :lol:
więc, jeśli zechcecie mnie przyjąć do swego grona, będę bardzo szczęśliwa :lol:
mam prawie 21 lat :wink:
-
xixatushka69 no to gratuluje :) I mysle,ze juz bardzo szybciutko bedziesz mogla powiedziec,ze wreszcie koniec dietki. Jednak musze przyznac,ze wychodzenie z dietki jest jeszcze ciezsze. Zwlaszcza na poczatku...Uch,a u mnie jeszcze pojawil sie taki problemik,ze poczatkowo ciezko bylo mi zwiekszac kcal ,jakos tak psychicznie sie balam... :( teraz juz sie przelamalam i w ogole ladnie sobie zwiekszam po 100 o tydzien. Wreszcie tez udalo mi sie nie zwracac takiej uwagi na kalorie. Juz nie siedze z kartka,nie licze,nie mysle o zarciu, limiciku,wadze. Wczesniej bez przerwy myslalam wlasnie tylko o tym. Teraz licze w glowce tak na oko kalorie i na tym koniec. Wreszcie wyrwalam sie z łap dietki. Ciesze sie z tego bardzo. Pozostal tylko jeden prolem i on jeszcze nie daje mi spokoju... :roll: Nie mam pojecia na ilu kaloriach sie zatrzymac :? Te wszystkie przeliczniki zapotrzebowania kalorycznego sa do niczego...Kazdy wylicza inaczej,a sama tez nie mam pojecia ile kalorii powinnam szamac zeby waga stala...ech... :(
-
MłodyAniołku>>> właśnie przed chwilą się zważyłam, no bo już tydzień przeszedł :lol: więcej niż 1kg znów poszedł w dół!!! Ja naprawdę się sobie dziwię, tzn.swemu organizmowi :shock: ludzie tu piszą, że mają zastoje itp, a u mnie wcale nie było, nie ma i jestem pewna, że już nie będzie (bo nie ma jak - 1kg? :lol: )czegoś takiego...poza tym, zaczęłam już zwiększać ilość kcal, od 2 dni jem 1100 dziennie i nadal chudnę :wink: och, jakie to przyjemne!!! Ale teraz już liczę prawie bez tabel, też "na oko" :lol: na pewno wychodzi mi więcej (albo czasami mniej)bo nie mam wagi kuchennej :roll: ale to może i dobrze, bo przynajmniej nie ważę obsesyjnie każdego produktu :P no i może jak tak dalej zacznę wychodziś z dietki, nie stanie się nic złego (jo - jo) :twisted:
właśnie, a zaczęłam wcinać miodek, orzechy, od czasu do czasu robię sobie naleśniki, placki itp. Może nareszcie polepszyła mi się przemiana materii???!!! :P bo jem jak zwykle, teraz trochę więcej, a chudnę 1 - 1,2 kg tygodniowo 8) och, i lody czasami zjem, i czekoladę :wink: tylko że nie jem po 18 -ej i nie podjadam niedozwolonych rzeczy między posiłkami :P trzymam się twardo :P
-
To super :) Ciesze sie razem z Toba Vixatushko69 :) Ja tez wcinam takie rzeczy jak czasami jakis placek,nalesniczek i w ogole rozne danka niby nie takie dietkowe ale w koncu juz wychodze z dietki,a poza tym jesli wliczam to do limiciku i sie w nim mieszcze to wszystko powinno byc ok :)
juz nie chudne,ale i nie tyje wiec jest bardzo dobrze. :) zwiekszam sobie limicik po 100 i nie ma (i nie moze sie u nas pojawic!!! :wink: ) efektu jojo. Oby :)
-
MłodyAniołku właśnie, bardzo się cieszę!!! Zuch z ciebie!!! Mam nadzieję, że mnie też nie dopadnie to szczęście pod nazwą jo - jo :shock: masz rację - nie może nas dopaść, bo robimy wszystko jak należy...no i co do tych naleśniczków czy placków, to ja też jeśli jem takie rzeczy to staram się zmieścić w limicie 8) i wszystko ok!!! :roll:
trzymajmy się :D
buśka :roll:
-
:) i ja się dołączam - od maja schudłam ok 11 kg , z 64kg na 53 kg :) Teraz probuje dojść do normalnego zywienia, choc ciezko mi to idzie z obawy przytycia ... jem 5 posilkow dziennie, na oko 17000 kcal czasme wiecej , przestalam liczyc kalorie bo mnie to wykanczalo psychicznie - raz jadlam 1000 a raz 1800 ... od wrzesnia chce jesc 2000kcal tak jak Alessa - ale przy tym zwieksze ywsilek fizyczny :) Slodycze jem w limicie kalorycznym jak mam ochote , po 18 nie jem wogole, 2-3 razy w tygodniu cwicze po 45 minut, 2razy w tygodniu chodze na basen , pije duzo herbaty zielonej ( te z senesem odstawilam ,bo od nich sie mozna uzaleznic, tzn jelita sie uzalezniaja..)
Nie chce jojo :(
-
ja juz od poczatku wakacji jem po 2000kcal, czasami 2400 a czasem 2200kcal, nie tyje ale wiadomo nastolatki potrebuja duzo kalorii.
xixatushka69 widze ze schudlas 20kg piekny wynik, gratuluje. Ja przy wychodzeniu z diety tez chudlam do momentu gdy doszlam do 1700kcal, wtedy waga stanela. Co do nalesnikow to ja dzis jadlam je na obiad i troche mi nie poszlo bo znow dobilam do 2400kcal ale jutro bedzie lepiej.
Powiem wam ze ja po diecie zupelnie inaczej patrze na jedzenie, nie licze obsesyjnie kalorii ale jem gdy sie nudze, nie przestaje jesc gdy juz jestem syta tylko wtedy gdy brakuje mi limitu, nie wiem czy wyjde z tego i zaczne patrzec na jedzenie jak na cos co pozwala przezyc bo teraz jem nie zastanawiajac sie i nie patrze na to czy jestem glodna czy nie. Slodyczy nie jadlam bedea na diecie ale ostatnio jem je kazdego dnia, wszystko z umiarem i bedzie dobrze, kg nie beda przybywaly tylko ze w moim przypadku musze wyleczyc nie moje cialo ale potrzebuje leku dla mojej duszy bo psychike mam okaleczona przez diete.
pozdrawiam i zycze zeby jedzenie wami nie rzadzilo tak jak to jest w moim przypadku
buziaki:*
-
alessaaa>>>ja też nie mam po diecie całkiem normalnej psychiki 8) ale co tam - czasami lubię się zamęczać - nie zjem tego, bo nie mogę albo: bo już jest po 18 - ej itp. :lol:
ale co do psychiki, to teraz strasznie dobrze się czuję w swoim ciele!!! i to jest najważniejsze. poza tym, wszyscy mnie podziwiają :roll: no a ja już zaakceptowałam swoje niedoskonałości, bo nawet jak człowiek schudnie, i tak coś mu nie odpowiada - w moim przypadku to trochę za duże uda i fałdki na brzuszku jak usiądę zgarbiona :? :shock: ale przecież nie jestem już nastolatką (choć jako nastolatka byłam gruba), nie mogę być płaska, nawet by to było nieciekawe, takie nudne, człowiek idealny, bez wad...ale oczywiście, nie nazywam tego wadą!!! Troszeczkę "zbędnego" - jak my to nazywamy - ciałka dodaje kobietom uroku, no nie??? :lol: :P
od jutra mam 1300 kcal :roll: :wink: dziś na koncie pizza i lody, ale w limicie :wink: